Starszy Siwy Pan - pierzak
Proza » Obyczajowe » Starszy Siwy Pan
A A A
Starszy Siwy Pan

Pamiętam to, jakby wydarzyło się wczoraj.
Chcę pamiętać.
Zbliżał się koniec maja, który był niesamowicie upalny, jak na tę porę roku. Siedziałem na jednej z nielicznych ławek na peronie, czekając na przyjazd pociągu.
Jedyne czego pragnąłem, to wrócić do domu i położyć się w ostatnim pokoju, gdzie zawsze było najchłodniej i można było zapomnieć o otaczającej cię rzeczywistości.
Często tak robiłem i był to najlepszy sposób, na odstresowanie się. Przynajmniej dla mnie.
Idąc gdziekolwiek, możesz spotkać wielu ludzi, czasem nawet dziwnych. Tak było i tutaj.
Jedyną, jak na razie i jak okazało się później, interesującą osobą, był Starszy Siwy Pan.
Powiedzmy, że na pierwszy rzut oka, nie odznaczał się niczym szczególnym. Stalowy sweter, spod którego wystawała biała koszula w niebieskie paski; kremowe długie spodnie; szare skarpetki i sandały. Niby zwykły człowiek, który wraca do domu, po ciężkim dniu.
Starszemu Siwemu Panu musiało być strasznie gorąco w tym swetrze. Ale po nieznajomym wcale nie było widać, że się przejmuje otaczającą temperaturą.
Całości wyglądu, dopełniała biała siatka z zakupami.
Jednak, gdyby się trochę przyjrzeć, to największą uwagę, przykuwała jego twarz, nosząca ślady minionych lat.
Całkiem białe włosy, lekko przerzedzone na przedzie, mimo wszystko, próbowały przysłonić poorane zmarszczkami czoło.
Upływowi czasu, przeciwstawiały się tylko oczy.
Piękne, bladozielone oczy.
Tak żywe, tak łaknące przygody, jak u niejednego nastolatka. Tak żywe, jak u mnie. Swego rodzaju szaleństwo w jego oczach, miało jeszcze drugie dno. Niewidoczne i starannie ukryte. Miałem wrażenie, jakby w ich wnętrzu, tkwił niewyobrażalny smutek.
Zdawać by się mogło, że jego oczy nie poświęcały niczemu większej uwagi, ale w ułamku sekundy, dostrzegały każdy ruch otoczenia, tak jakby czekały, aż coś się poruszy albo już wcześniej wiedziały, że dana rzecz ma zamiar zmienić swoje położenie.
Pomimo tego, co wyżej napisałem, gdybyś przechodził obok niego, wydałoby ci się, że coś do ciebie mówi, a gdybyś chciał spojrzeć, na jego twarz czy w jego oczy, odniósłbyś wrażenie, że unika twego wzroku.
Była jeszcze jedna rzecz.
Co jakiś czas, Starszy Siwy Pan, robił delikatny ruch nadgarstkiem, jakby coś wyrzucał. Przyjrzałem się dokładniej i zauważyłem, że z ręki Starszego Siwego Pana wylatuje mała kuleczka. Kształtem przypominająca zgniecioną karteczkę z notesu albo ziarnko jakiejś rośliny.
Skąd to wszystko, tak dobrze, pamiętam? Tak już mam. Lubię obserwować ludzi i to, co robią.
Obserwować, ale nie podglądać.
Co to, to nie, tylko będąc w pewnym sensie, pisarzem, mam nawyk rejestrowania rzeczywistości. Często można zauważyć wiele, ciekawych rzeczy.
Dlatego też, siedząc sobie na ławce, obserwowałem, jak Starszy Siwy Pan, chodzi sobie raz w jedną, raz w drugą stronę.
Gdy przyjechał pociąg, wsiadłem do niego i zapomniałem o nieznajomym z peronu.
Udało mi się nawet, znaleźć wolne miejsce. Wyjątkowo pociąg nie był przepełniony, jak zwykle, a prawdę mówiąc, to był niemalże pusty. Mało mnie to obchodziło.
Siedząc w prawie pustym przedziale wyciągnąłem gazetę – ostatnio mój nowy zwyczaj – i zacząłem ją czytać.
Skupiony na lekturze, nie zauważyłem, kiedy pojawił się mój niespodziewany towarzysz podróży - Starszy Siwy Pan.
Nie pytając, po prostu usiadł naprzeciw i co jakiś czas, spoglądał w moją stronę. W przedziale było jeszcze parę wolnych miejsc, na których Starszy Siwy Pan mógł usiąść, ale wybrał akurat te, obok mnie.
Gdy go zauważyłem, skinąłem mu lekko głową na przywitanie, ale na to nie zareagował. Chyba, że za jego odpowiedź należy przyjąć szybki, prawie niezauważalny uśmieszek, który przebiegł po jego twarzy. Równie możliwe, że był to jakiś tik nerwowy.
Wróciłem do dalszego studiowania poczynań na arenie świata. Gdy tak trwaliśmy w szumie pędzącego pociągu, Starszy Siwy Pan spojrzał na mnie, tylko na ułamek sekundy, po czym odwrócił wzrok, gdzieś w kierunku rozmywającego się świata za oknem przedziału i powiedział do mnie, czy też bardziej do siebie:
- Dobrze robią. Bardzo dobrze. – Mówił to z widocznym podekscytowanie i odniosłem potem wrażenie, że każda jego wypowiedź, miała podobny charakter.
Spojrzałem na niego, czekając na powtórzenie lub rozwinięcie, ale Starszy Siwy Pan nic już nie mówił, wróciłem więc do czytania gazety.
Przechodząc do kolejnej strony, mój towarzysz podróży, znów się odezwał i byłbym skłonny powiedzieć, że tym razem, mówił już bezpośrednio do mnie:
- Dobrze, że walczą, tak. Obrona jest najważniejsza! One muszą żyć! – Kolejne podekscytowanie.
- Słucham? – Nie chciałem tak od razu, ignorować Starszego Siwego Pana.
- To, że ich bronimy, jest bardzo ważne!
- Przepraszam?! Zresztą nieważne – odpowiedziałem, mając nadzieję, że da mi spokój.
- Nie jestem wariatem chłopcze! – Powiedział to, patrząc prosto w moje oczy.
- Ale ja niczego takiego nie powie…
- Nie bądź cyniczny chłopcze! Nie oceniaj ludzi, po ich wyglądzie i zachowaniu. - W jego tonie głosie nie było słychać gniewu, czy złości. Jedynie stanowczość.
- Nie chciałem…
- Nie tłumacz się chłopcze – przerwał mi kolejny raz – to się zdarza w twoim wieku.
Czy on miał na wszystko odpowiedz? – Przemknęło mi przez myśl. Nie cierpię takich osób, a w szczególności starszych, którzy wiedzą lepiej niż ja sam, co mam na myśli.
- Niech będzie. O czym pan mówił? – Zniechęcony, odpowiedziałem tak, jakby miało to dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
- A nie wiesz? Trudno. Mówiłem o drzewach.
- A jaki ma to związek z walką? Ale pan miesza…
- Nie znamy się tak dobrze chłopcze, żebyś robił mi takie uwagi. Naucz się cierpliwości chłopcze. Mówiłem, że trzeba walczyć o drzewa. Wszystkie drzewa. W twojej gazecie jest o tym artykuł. – Kolejna odpowiedź z pouczeniem.
- Równie dobrze, ja mogę powiedzieć, że nie znamy się tak dobrze, aby to pan robił mnie, takie uwagi - to jesteśmy kwita. A teraz może, wyjaśni mi pan sens walki o drzewa?! – Miałem go dość. Oczywiście mogłem wstać i pójść sobie poszukać innego miejsca. Dlaczego tego nie zrobiłem? Nie wiem.
- Mówił ktoś tobie, chłopcze, że masz niewyparzony język? Ale to nawet dobrze.
Miałem wrażenie, że ucieszył się z mojej odpowiedzi. Wtedy nie zwróciłem na to uwagi i dotarło to do mnie, dopiero później. Rozmawiałem teraz z zupełnie innym człowiekiem. Ten dziwaczny Starszy Siwy Pan, który przechadzał się po peronie, był teraz bardzo poważny, opanowany, sprawiał nawet wrażenie profesora z wyższej uczelni. Tylko brakowało mu okularów. Przemknęło mi przez myśl, że mógł mieć podwójną osobowość.
Po chwili kontynuował dalej:
- Dlaczego trzeba, należy, walczyć o drzewa, pytasz? Bo one są święte. One nie rosną sobie od tak. Została powierzona im misja, mają zadanie do spełnienia.
- Tak wiem. Produkują tlen i pochłaniają dwutlenek węgla. To akurat, proszę pana, każdy wie. – Odpowiedziałem, będąc zadowolonym z siebie i z przeświadczeniem, że stawiłem czoła Starszemu Siwemu Panu.
Uśmiechnął się, żeby nie powiedzieć, że wręcz mnie wyśmiał.
- Jak wy młodzi jesteście łatwowierni, naiwni. Wierzycie we wszystko, co wam się powie.
- A co? Nie jest tak?! – Wtrąciłem arogancko. Starszy Siwy Pan nie przejął się moim wyrzutem, jakby w ogóle go nie słyszał i mówił dalej:
- To, że produkują tlen i pochłaniają dwutlenek węgla, to tylko ogólnie przyjęta wersja. Jest oczywiście prawdą, ale nie stanowi całej prawdy.
- Pan pisze krzyżówki albo łamigłówki? Tak! Wiedziałem, że tak! Niestety muszę pana zmartwić, gdyż nie jestem fanem krzyżówek i dlatego też, nie znam odpowiedzi, nie wiem jaka jest prawda. – Mówiłem to z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Masz poczucie humoru chłopcze, to dobrze, bardzo dobrze. Widać, że nie jesteś snobem. A zobaczymy, co powiesz, jeśli powiem tobie, że drzewa nie są tylko drzewami?
- Zamieniam sie w słuch. Czym są jeszcze drzewa?
- Proszę bardzo. W drzewach drzemią duszę ludzi, którzy już odeszli z tego świata.
- A we wszystkich stawach, jeziorach są anioły? Zaskakuje mnie pan! Nie dosyć, że układa pan krzyżówki, to w dodatku jest pan jednocześnie baśniopisarzem! Niebywałe! – Z każdą chwilą, Starszy Siwy Pan, zadziwiał mnie bardziej.
- Dlaczego mnie nie dziwi twoja reakcja, jak i każdego innego? To w takim wypadku, powiedz mi proszę, gdzie są ludzkie dusze po śmierci, po odejściu z tego świata?
Spokój.
Całkowity spokój jego twarzy, ruchów, nie pozwalał mi odkryć tego, co tak naprawdę, kryję się wewnątrz Starszego Siwego Pana.
Do czego zmierza i co ma zamiar zrobić? - Pomyślałem. A najgorsze jest to, że nie wiedziałem, jakiej oczekuje ode mnie odpowiedzi.
- Przecież to proste: po śmierci dusze dobre idą do Nieba, złe do Piekła, a te pośrodku, idą do Czyśćca. Proste. – Sądziłem, że moja wiedza z zakresu religii, w której się wychowałem, jest wystarczająca.
- No dobrze. To w takim przypadku powiedz mi, drogi chłopcze, gdzie są te trzy miejsca, które wymieniłeś? Gdzie się znajdują? – Jego pewność siebie sprawiła, że moja rozwiała się jak śnieżny pył w zimie, chwile po tym, jak przez zapomnianą stację, przejechał rozpędzony pociąg.
- Są gdzieś. Gdzieś w przestrzeni, może w kosmosie? Nikt tego nie wie, póki sam nie umrze.
- Z tego, co powiedziałeś, wynika, że ja nie żyje, a jestem tutaj. Co więcej, rozmawiam z tobą. Jestem materialny, tak jak ci, którzy walczą o drzewa. Żyje, a wiem, gdzie są te miejsca.
- Pan prowadzi jakiś kabaret? Omnibus z pana! – I w tym momencie, trochę go zdenerwowałem.
- Przestań być pozerem chłopcze! Cóż z ciebie za niedowiarek?! Dlaczego bronisz się przed prawdą? Co cię wstrzymuje? – Na czole Starszego Siwego Pana zaczęła pulsować mała żyłka.
- Wie pan co? To nie ma sensu! Po co w ogóle mi pan to mówi? Uwziął się pan na mnie i opowiada jakieś bzdury! – Wstałem i miałem zamiar odejść i poszukać innego miejsca, jak najdalej od Starszego Siwego Pana.
Ale nieznajomy chwycił mnie za ramie i ściągnął w dół, sadzając na moje miejsce.
Skąd on miał taka siłę? - Pomyślałem.
- Siadaj i słuchaj! Nie jesteś taki, jakim próbujesz być. Jesteś inny. To widać w twoich oczach. Pozwól, że dokończę. – Wypowiadając ostatnie zdanie, był już spokojniejszy. Jego wzrok wystarczyłby, zamiast tego, co przed chwila powiedział.
Obrażony na cały świat, mając serdecznie dość Starszego Siwego Pana, pozostałem na swoim miejscu i unikałem jego wzroku.
- Dziękuje. Mówiłeś, że są „gdzieś”. Ale gdzie jest, to „gdzieś”? „Gdzieś” jest wszędzie i nigdzie.
- No mówiłem i co z tego? A według pana to, gdzie jest to „gdzieś”? – Przemogłem się i zapytałem.
- Na pewno chcesz wiedzieć? W porządku. To od czego mam zacząć? - Było widać w nim chęć, do odpowiadania na „trudne” pytania.
- Od czego pan woli. Może od dołu? Od Piekła?
- Ha! Właśnie! Każdy człowiek zapytany, gdzie leży Piekło, odpowie że na dole, ale to nie jest prawdą.
- To co? Piekło leży na górze?!
- Nie do końca. Ono nie ma określonego miejsca, tak jak i Niebo, czy Czyściec. Chodzi tutaj o to, gdzie idą nasze dusze, gdy już nam przyjdzie opuścić ten świat. Chociaż z tym opuszczaniem świata, to też nie do końca.
- Nie rozumiem. To gdzie są, te złe dusze? – Jak Starszy Siwy Pan robił to, że był jednocześnie, niebywale irytujący, a jednocześnie im dłużej go słuchałeś, tym bardziej cię intrygował.
- Otóż, mój drogi chłopcze, nie idzie tutaj o to, gdzie owe dusze są, tylko w tym przypadku, w co się zmieniły? Bo widzisz, złe dusze, jak je określiłeś, trafiają czy dokładniej, zamieniają się, w kamienie.
- Dlaczego w kamienie? Dlaczego nie w coś innego?
- Kamienie nic nie czują. Są twarde, nieżywe. Pozostaje im tylko kontakt fizyczny, dotyk. I nic więcej. Są skazane na samotność. Chociaż jest ich pełno na świecie, to i tak będą zawsze pozostawiane same sobie.
- Ciekawa teoria, proszę pana.
- To nie teoria chłopcze, to fakt.
- A co jeśli rozłupie się, któryś z kamieni? Co wtedy? Dusza staję się wolna?
- Dusza nie może nigdzie uciec. Jest związana, sklejona z kamieniem. Stanowi z nim jedną część. Nie może go opuścić. Jeżeli ktoś rozłupałby kamień, to dusza przenosi się do nowego kamienia albo, jeśli jest to możliwe, pozostaje w jednej z części rozłupanego kamienia.
- Ok. To może teraz powie mi pan, gdzie znajduje się Czyściec? A może raczej, czym jest? – Naprawdę zaczęło mnie to interesować. Nie czułem, jakbym rozmawiał z wariatem, wręcz przeciwnie. Pewnie dlatego słuchałem.
- Widzę chłopcze, że zaczynasz się uczyć. Słusznie zauważyłeś, że nie „gdzie”, tylko „w czym”. Jak wygląda Czyściec już wiesz, bo mówiłem o nim, na samym początku.
- Chce pan powiedzieć, że Czyściec, to drzewa? W te kamienie, to jeszcze bym uwierzył. Ale drzewa, to już lekka przesada.
- Nie ja to wymyśliłem i stworzyłem. Drzewa żyją kilkadziesiąt, a nawet kilkaset lat, a to wszystko za sprawą dusz, które się w nich znajdują od samego początku, jak drzewo zaczyna dopiero rosnąć.
Wiek drzewa zależy od tego, jak długo dusza będzie musiała się oczyszczać. Ich karą, sposobem własnego oczyszczenia, jest służenie nam. Robią to właśnie m.in. produkując tlen, abyśmy mogli żyć. Gdy przyjdzie ich pora, idą dalej.
Każdy ma prawo do poprawy. Każdemu należy się druga szansa. Niestety nie wszyscy ją dostają. Zawsze tak było. Dlatego o tym mówię, bo przeczytałem o tym w twojej gazecie. Jest tam napisane, że ci od Ochrony Środowiska, walczą z jakimś przedsiębiorstwem, chcącym wykarczować parę lasów. Nikomu nie wolno odbierać drugiej szansy, którą otrzymał.
- A co jeśli, ktoś zetnie takie drzewo i odbierze drugą szansę? Co wtedy?
- Czyściec, to stan przejściowy. Jeśli ktoś zetnie drzewo, to dusza z Czyśćca zamienia się w kamień.
- Nawet jeśli drzewo rosło kilkadziesiąt lat, a dusza znaczną część swych uczynków odpokutowała? Dlaczego nie może być wtedy innym drzewem? Przecież to niesprawiedliwe! Sam pan powiedział, że każdy zasługuje na drugą szansę! Kamień zamienia się w inny kamień, a dusz z drzewa, nie może złączyć się z innym drzewem?! – Wzbierała we mnie złość.
- Masz rację, że to nie jest sprawiedliwe, ale życie nigdy takie nie było. Ludzie nigdy nie byli sprawiedliwi. – Odpowiedział z wyczuwalnym smutkiem w głosie.
Siedzieliśmy w ciszy i tylko jednostajny stukot kół pociągu nam towarzyszył.
- To zostało nam tylko Niebo – stwierdziłem po chwili.
- Ach, Niebo! Któż by nie chciał się tam znaleźć? A tak naprawdę jesteśmy w nim, od samego początku. Od momentu, w którym przychodzimy na świat.
- Chce pan powiedzieć, że Niebo to nasz świat? To wszystko dookoła nas?
- I tak. I nie. Już wyjaśniam. Ludzie rodzą się i dorastają na tym świecie. Żyjąc przez ileś lat, bardzo się do niego przyzwyczajają, tak bardzo, że nie chcą go opuścić. Nie wiedzą, co zastaną po śmierci, dlatego tak się jej boją. Dopiero po śmierci dowiadują się, że Niebem jest ich stary świat. Zbyt mocno go kochają, dlatego też nigdy go, tak naprawdę nie opuszczają.
- Czyli mam rozumieć, że teraz, wokoło nas jest pełno dusz?
- Nie, nie ma ich tutaj. Opuszczając nasz świat, raz na zawsze tracą materialną formę. Aczkolwiek, czasami się pojawiają się pod postacią wiatru. Przychodzą na krótką chwilę, czasem trochę dłużej.
- I to wszystko? Tak to wygląda?
- A co byś chciał jeszcze? – Uśmiechnął się.
Starszy Siwy Pan był z siebie bardzo zadowolony.
Siedziałem zamyślony, analizując, to czego się dowiedziałem. Byłem tak zmyślony, że nawet nie spostrzegłem momentu, w którym Starszy Siwy Pan wysiadł z pociągu.
- To moja stacja. – Powiedział na pożegnanie.
Zerwałem się z miejsca i pobiegłem do wyjścia. Ale nieznajomego już tam nie było. Jakby rozpłynął się w powietrzu.
Nigdy później już nie widziałem, Starszego Siwego Pana.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pierzak · dnia 28.12.2011 09:25 · Czytań: 1183 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 11
Komentarze
Czarny___Tulipan dnia 28.12.2011 13:13
Końcówkę czyta się dziwnie, za dużo powtórzeń: Byłem tak zmyślony, że nawet nie spostrzegłem momentu, w którym Starszy Siwy Pan wysiadł z pociągu.
- To moja stacja. – Powiedział mi na pożegnanie i wysiadł z pociągu.
Zerwałem się z miejsca, na którym siedziałem i pobiegłem za nim do wyjścia. Ale Starszego Siwego Pana już tam nie było. Jakby rozpłynął się w powietrzu.
Nigdy później już nie widziałem, Starszego Siwego Pana.
Podoba mi się tematyka opowiadania :)
Pozdrawiam :D
pierzak dnia 28.12.2011 14:03
Poprawiłem
qaz56 dnia 28.12.2011 16:42
Tekst mi się bardzo podoba, ciekawie wykorzystany motyw. Zachęcam wszystkich do przeczytania.
coca_monka dnia 28.12.2011 21:58
Cytat:
Był koniec maja, który był niesamowicie upalny, jak na tę porę roku.


Zdanie do przemyślenia, trochę niezgrabne :)

Cytat:
Starszemu Siwemu Panu musiało być strasznie gorąco w tym swetrze. Ale po nieznajomym wcale nie było widać, jakby się przejmował otaczającą go temperaturą.


Wiadomo, że to nieznajomy, lepiej epitet byłoby zastąpić zaimkiem. poprawnie będzie: że się przejmuje otaczającą temperaturą

Cytat:
aż coś się poruszy albo już wcześniej wiedziały, że dana rzecz się poruszy.


pierwsze albo drugie poruszy zamieniłabym na jakikolwiek synonim, lub inne słowo wyrażające ruch.

Cytat:
Gdy przyjechał pociąg, wsiadłem do niego i zapomniałem o człowieku z peronu


podkreślona fraza jest zbędna - wiadomo że wsiadasz do pociągu skoro nań czekasz,
człowieku z peronu - brzmi jak dla mnie nieelegancko - jak ulał pasuje nieznajomym z peronu.
Cytat:

Nie pytając o nic, po prostu usiadł naprzeciw mnie i co jakiś czas, spoglądał w moją stronę.


podkreślone słowa są zbędne,

Cytat:
- Dobrze robią. Bardzo dobrze. – Mówił to z widocznym podekscytowanie i odniosłem nawet wrażenie, że każda jego wypowiedź, miała podobny charakter.


nieścisłość - z treści wynika, że nie mogłeś jeszcze odnieść takiego wrażenia, chyba że dopiszesz odniosłem potem wrażenie

Cytat:
Spojrzałem na niego, czekając na powtórzenie lub rozwinięcie, ale Starszy Siwy Pan nic już nie mówił, wróciłem ponownie do czytania gazety.


podkreślona fraza zbędna, pogrubiona to pleonazm ;) - może wróciłem więc?

Cytat:
To teraz bylibyśmy kwita. A teraz może, wyjaśni mi pan sens walki o drzewa?!


podkreśliłam powtórzenia
bohater może po prostu powiedzieć: Jesteśmy kwita

Cytat:
Mówił ktoś tobie, chłopcze, że masz niewyparzony język? Ale to nawet dobrze. Kiedyś to się tobie przyda.


powtórzenia.

Cytat:
gdzie ów dusze są,


chyba: owe :)

Cytat:
- To moja stacja. – Powiedział mi na pożegnanie
.

bez mi

Cytat:
Zerwałem się z miejsca, na którym siedziałem i pobiegłem za nim do wyjścia.


wiadomo, że z miejsca swojego a nie cudzego oraz wiadomo, że za nim. podkreślone do usunięcia :)

Uff, to by było na tyle moich uwag, oczywiście nie są wiążące, ale poddaję do przemyślenia. Zwłaszcza, że opowieść warta szlifu.

Podobało się, bardzo duży plus za koncept ;) Odpowiada mi taka forma piekła, czyśćca i nieba.

Serdeczności! :)
Alfeusz dnia 28.12.2011 22:59
Z rosnącym zainteresowaniem czytałem to opowiadanie. Ciekawa jest, zawarta w nim, artystyczna wizja naszego losu. Moim zdaniem, poza zgłoszonymi wyżej uwagami przez innych komentujących, w bardzo wielu miejscach szwankuje interpunkcja.
Kaero dnia 28.12.2011 23:42
Rzeczywiście, z przecinkami jesteś nieco na bakier ;)

Jednak dobór tematu rekompensuje niedogodności związane z przecinkami i nielicznymi literówkami. Bardzo dobrze mi się to czytało, Piórku ;)

Pozdrowienia dla Cię:D
Hapriquest dnia 29.12.2011 10:38
Ciekawe podejście do tematu, warty przepracowania jest ten tekst. Postać Siwego Pana jest dobrze zbudowana, intryguje i widzę tego pana :) Drugi bohater, chyba za dużo ma wykrzykników i niespójności, ale może tak się ma przy spotkaniu z przedziwna osobowością :) Zaimki i powtórzenia.. ja zwykle czytam tekst na głos wtedy łatwo jest te zbyteczne wysłyszeć. No i... "Po chwili kontynuował dalej:" - no nie..
Wasinka dnia 29.12.2011 22:27
Za bardzo się rozenterowałeś według mnie. To rozrywa płynność tekstu. Jakby myśli się rwały, a przecież się nie rwą. I do tego przecinki - szatkują zdania, wspomagając w niecnej pracy entery (w tym przypadku akurat, bo istnieją teksty, gdzie takie zabiegi mają swój cel).

I takie cosiki na przykład:
jak na tę porę roku. Siedziałem na jednej z nielicznych ławek na peronie, czekając na przyjazd
gdzie zawsze było najchłodniej i można było zapomnieć o otaczającej cię rzeczywistości. Często tak robiłem i był to
wybrał akurat te - to (bo o miejsce chodzi)

To tak tylko z początku przykłady. Jednak czasem warto by było podszlifować zdania, upłynnić przejścia między jednym a drugim, bo czasem niefajnie ze sobą współgrają. Nadużywasz czasem zaimków, a Twoim ulubionym jest chyba "to", które zubaża tekst i sprawia często wrażenie, jakby brakowało Ci słów, jakbyś miał ubogie słownictwo (choć tak zapewne wale nie jest).
I są też takie sprawy: zerknij choćby na ten fragment przykładowo:
Udało mi się nawet, znaleźć wolne miejsce. Wyjątkowo pociąg nie był przepełniony, jak zwykle, a prawdę mówiąc, to był niemalże pusty. Mało mnie to obchodziło.
- skoro pociąg był pusty, to dziwnie brzmi wyrażenie: udało mi się znaleźć;
- jeśli stwierdzasz, że wyjątkowo pociąg był pusty, to niepotrzebne jest już zaznaczenie "jak zwykle", bo to już wynika z informacji o wyjątkowej pustce;
- jeżeli mało go to obchodziło, to po co tyle o tym pisze;
- wskakuje na siebie "to";
- w pierwszym zdaniu niepotrzebny jest przecinek (a potem "jak zwykle";).

Albo tu:
Przechodząc do kolejnej strony, mój towarzysz podróży, znów się odezwał - gubisz podmiot; wygląda na to, że to towarzysz podróży przeszedł do kolejnej strony, a nie narrator

Aha, masz fragment, gdzie naprawdę za dużo jest oczu...

I dialogi nie zawsze dobrze zapisujesz. Np.
- Nie jestem wariatem chłopcze! – Powiedział to - powiedział powinno być małą literą (plus przecinek przed "chłopcze";)
To akurat, proszę pana, każdy wie.Odpowiedziałem - bez kropki i mała litera w "odpowiedziałem".
itp.

Ogonki Ci się też rozszalały - są tam, gdzie nie powinny, a brakuje w miejscach, w których dobrze by się czuły.

O, tego nie mogę przemilczeć ;) : Dlatego o tym mówię, bo - dlatego że


Jeśli chodzi o treść - wciąga, czytelnik chce się dowiedzieć, o co chodzi z owym Starszym Panem, bo od początku wiadomo, że odegra tu niebagatelną rolę. Bohater-narrator nie budzi sympatii na początku zupełnie, zachowuje się jak chłystek jakowyś (bez urazy), ale potem wreszcie daje się ponieść intrygującej sytuacji.
Pomysł mi się podoba, wykonanie nieco mniej. Dlatego też podrzuciłam parę sugestii, może się przydają.

Pozdrowienia księżycowe.
pierzak dnia 03.01.2012 20:31
Jak najbardziej dziękuję za uwagi i postaram się je, jak najszybciej wprowadzić :D
Co do postaci to taki był mój zamysł :D

Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam.
Krystyna Habrat dnia 04.01.2012 19:24 Ocena: Bardzo dobre
Lubię takie teksty, gdzie autor potrafi z niczego, no z drobiazgu, zrobić literaturę. To prawdziwa sztuka. Czytałam, pomimo, że przekroczyłam limit siedzenia przy komputerze i plecy mnie bolały.
To i owo można tu poprawić, ale tekst zdradza mistrza, który widzi więcej niż inni i potrafi z tego coś stworzyć.
ipsylon dnia 16.03.2013 12:14 Ocena: Bardzo dobre
Ciekawy tekst. "Bednarz" bardziej przypadł mi do gustu, ale i to czytałem z zainteresowaniem. Bardzo spodobało mi się porównanie złych dusz do kamieni.
Pozdrawiam!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty