Autor: Abalos Rafael
Tytuł oryginalny: Grimpow. El camino invisible
Język oryginału: hiszpański
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Czy zastanawialiscie sie kiedys co wyjdzie z połączenia książek Kod Leonarda da Vinci i Imię Rózy gdy dodamy do tego 5 kilo templariuszy (zaiste co dróga osoba w książce nim jest!) oraz okraszymy hiszpanskim autorstwem? Pewnie nie, to przecież ostatnio niemodne tematy...
Grimpow pióra Rafaela Abalosa jest własnie takim miksem, do tego nieźle wypromowanym chodliwymi sloganami typu "Hiszpańskie Imię Rózy", ale od początku.
Grimpow i Durlib dwójka przyjaciół prowadząca wesoły żywot włóczegów w średniowiecznej Europie pewnego zimowego poranka natyka sie na zamarznietego rycerza. Znajdują przy nim tajemniczy list, tajemniczą pieczęć oraz tajemniczy kamień. Tak ogolnie to ten rycerz nie miał przy sobie nic co nie było tajemnicze. Nasi szlachetni włóczedzy po przeczytniu listu postanowili dostarczyć poselstwo licząc na ogrom przygód i oczywiście nagrodę. Po drodze ściga ich inkwizycja, Grimpow doswiadcza mocy kamienia, poznaje nowych przyjaciół i rozwiązuje ogrom zagadek by w końcu poznać mądrosć mędrców bronioną przez templariuszy. Miłośnicy łamania głowy będą wniebowzięci, praktycznie wszystko kreci sie wokół naiwnie prostych zagadek przeplatanych zagadkami pierońsko trudnymi. Przy czym bohaterowie ani raz nie trafiają na fałszywy trop. Coż jakbym miał magiczny kamień to pewnie tez bym nie wpadł...
Moje marudzenie powinno zwiastować totalną porażke ksiązki. A jednak nie. Mimo że fabuły przyrównać do pogody w górach nijak się nie da, (czytaj: infantylna) mimo że wydaje się jakby autor wraz z postępami w ksiązce uczył sie pisać (dobrze, że nie na odwrót) mimo, że autor nie ma nic do zaoferowania poza sprytnymi zagwozdkami, to czyta sie ją przyjemnie, można by rzec że nawet bardzo przyjemnie. Chociaż, nie bójmy sie tego powiedziec, zasysa niczym nowa ssawko-szczotka Elektrluxa!Nie mogłem sie oderwać i poczułem syndrom "jeszcze jednej strony". Do gustu przypadł mi pomysł opisania turnieju rycerskiego, całkiem oryginalnie nie powiem, oraz bitwa Inkwizycja i Król Francji vs niedobitki Templariuszy.
Oddzielny akapit nalezy sie tłumaczce (Maria Mróz), która pokusiła sie o tłumaczenie wszystkich anagramów, tak żeby łamigłowka była łamigłówka także w języku plskim, za co należą sie pochwały. szczególnie ze wyszło znakomicie (przy tej ilosci "tajemiczych tajemnic" naprawde cieżki kawałek chleba, wykonany wspaniale)
Porównanie Grimpowa do Imienia Róży krzywdzi Umberto Eco. Lektórę Rafaela Abalosa polecałbym raczej młodszej młodzieży lub tym, którzy nie oczekuja genialnej fabuły, nieoczekiwanych zwrotów akcji tylko przyjemnego niezobowiązującego czytadła.