..."podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą". Magia i piękno tego wieczoru mogą być spotęgowane lub przekreślone. Nasz los nie w naszych rękach. Przeznaczenie musi się spełnić. Mija 18.30. Ludzie. Domy. Kolorowe lampki na choinkach. Śmiech dzieci. Ulice zalane deszczem. Puste. Zimne. W bramie pod jasnymi oknami kuli się zmarznięty, głodny człowiek. Głodny sercem. Samotny człowiek nie szuka pierwszej gwiazdy. Postrzępionym rękawem ociera mokrą, szara twarz. Łzy. Deszcz. Drżącymi rękami zapala pół papierosa. Uchylone okno niesie gwar radosnych rozmów. Nie słyszy ich. Wigilia. Małe drzewko migocze w dyżurce pielęgniarek. Cisza nadziei i lęku. Tylko chory zna ten smak, tylko chory wie jak cieńka jest granica między nimi. Mała sala. Trzy lóżka jakby puste. Są puste. Nie ma w nich ani serca ani myśli. Pobiegły do najbliższych, do choinki, do stołu. W szpitalnej pościeli leży tylko głuche, nieme ciało. Dyżurny lekarz rzucił standardowe - wesołych świąt. Niedomknął drzwi. Czyjeś kapcie zaszurały na korytarzu. Ktoś jęknął, może z bólu, może z tęsknoty..." gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, ciemna noc w jasności promienistej brodzi" Wigilia. Dom pełen ludzi. Wszystkie miejsca w dużej sali zajęte. Białe obrusy. Uroczyście. Godnie. Światła. Barwy. Choinka zielonozłota. Radość. Życzenia..." pójdzmy wszyscy do stajenki, do Jezusa i Panienki". Zmęczona pielęgniarka roznosi leki. Niedługo koniec dyżuru. Rodzina czeka. Pokoje świątecznie ustrojone. Ktoś zapłakał nad samotnym opłatkiem. Nikt go nie przełamał. Nie popłynęła kolęda ani dobre słowo. W dużym pokoju uśmiechnięte choć zmęczone dziewczyny dziennej zmiany, serdecznie witają wszystkich gości. Stół obficie zastawiony. Jedzenie doskonałe. Tradycyjne potrawy pełne smaku, zapachu dzieciństwa i młodości. Kuchnia- szóstka z plusem! Barwne stroiki, ciepły blask świec. Kompakt nisie czysty dzwięk..." cicha noc, świeta noc, pokój niesie ludziom wszem". Śpiewają wszyscy i nieważne czy głos dobry czy zły, bo nie o głos chodzi, ale o serce. Za oknem duży blok lśni jasnymi plamami okien i kolorowych światełek. Piąta Wigilia w tym miejscu. Pierwsza w radości, w blasku duszy i świec. Pierwsza bez łez. Myśl biegnie. Mapa serca drogę pokazuje..." gloria, gloria, in excellsis Deo". Szpitalny korytarz ożył złowrogim dzwiękiem. Lekarz w biegu zakłada kitel. Czerwone światła, jęk syreny...reanimacjas...światełka choinki rzucają cień na białą twarz. Wigilijna kolacja, radosny śmiech jest rozpaczą...młodą kobietą szarpią bóle, pękają kości, mięśnie, całe ciało...Wigilia...ból i krzyk lekarza"przyj! masz prezent- syna". W małym pokoju migoczą świece, pachną słodycze i owoce. Przełamany opłatek jest radością. Był dzielony między ludzi i serca..." Witaj Dzicineczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie, coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy".
Maria Magdalena Wołoszczuk
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Marlenadps · dnia 30.12.2011 19:13 · Czytań: 585 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: