Umrę, kiedy będę chciała - Alfeusz
Proza » Długie Opowiadania » Umrę, kiedy będę chciała
A A A
Umrę, kiedy będę chciała

- Kiedy wreszcie babciu umrzesz? - coraz częściej chodziło jej po głowie to pytanie zadane przez prawnuczkę kilkadziesiąt lat temu, gdy miała siedemdziesiąt lat.
- Kiedy będę wreszcie sama tego chciała !- odrzekła wtedy ze złością i tamte jej słowa nabrały charakteru anegdoty i obiegły po jakimś czasie całą okolicę. Przez wiele lat były przytaczane podczas niemal każdego spotkania i uroczystości, organizowanych w gronie krewnych z dalszej i bliższej rodziny, budząc zrozumiałą wesołość.
Wraz z upływem następnych lat, gdy Weronika Rychlewska coraz bardziej zaczynała przypominać wypalone ognisko, spędzała coraz więcej czasu w zamyśleniu, z tym pytaniem jakby wiercącym coraz większą czarną dziurę w jej głowie, z oczyma skierowanymi na widoki, które zaczęły wtedy właśnie pojawiać się przed nią i rozpościerać coraz natarczywiej za oknem starego domu, zbudowanego z białej piaskowej cegły, z zygzakowatymi jak falbanki narożnikami z wszystkich stron, z cegły czerwonej.
Została, nie wiadomo już dokładnie od kiedy, sama w wielkim domu stojącym na skraju wsi, drugim po domu Tabora, w którym była po sąsiedzku najpierw gospoda „U Przytuły”, z najlepszą w okolicy siwuchą, gdzie niepodzielnie od pięćdziesięciu niemal lat, z gronem swoich zmieniających się asystentów różnego pokroju i maści, panował narowisty i nieobliczalny wychowanek państwowych kolei, Mieczuch Przybysz. A kiedy Przytuła zmarł i gospoda szybko podupadła, urządzano tam po kolei sklep, świetlicę oraz klub prasy i książki. W końcu, po sąsiedzku, została ledwo już trzymająca się, zapomniana niemal rudera, przypominająca rozbity o skały statek, nad której losem coraz więcej ostatnio debatowano, nic zgoła nie czyniąc dla jej ratowania.
Przed trzydziestu jeszcze laty, dom w którym Weronika mieszkała od samego urodzenia, kipiał życiem, podobnie jak na początku wieku, gdy umierała jej prababka Wiktoria.
- Życie może by nie uszło jeszcze do dzisiaj i z mego domu – czasem z goryczą myślała, gdyby uszło wcześniej ze mnie - gdybym ja, Weronika, umarła zgodnie z przewidywaniami i oczekiwaniami rodziny. Nieraz przypominała sobie, jak jej prawnuczka Patrycja rosnąc, coraz częściej i z czasem jakby natarczywiej, powtarzała – kiedy babciu umrzesz, ja dostanę twój pokoik na górze. Los sprawił, że Patrycja nie doczekała się wymarzonego pokoiku, a Weronika dopiero naprawdę i nieodwołalnie w nim zamieszkała, kiedy w końcu została sama i próbowała z początku, z całą determinacją swojej samotności, opanować cały dom. Od jakiegoś czasu przestała wychodzić na dwór, wsłuchując się w coraz bardziej nieznośną ciszę parteru, przez środek którego biegł ganek na przestrzał całego budynku oraz od dawna nieużywana kuchnia i trzy puste teraz pokoje. Nie mogąc w końcu poradzić sobie sama z tyloma pomieszczeniami, w których bywało kiedyś nawet ciasno, gdy równocześnie wychowywało się naraz kilka pokoleń, poddała się wreszcie i na stałe opuściła cały parter, zostając w pokoiku na poddaszu.
Uczyniła to, gdy zmarła ostatnia we wsi z jej rówieśniczek i koleżanek oraz przestał ją ktokolwiek odwiedzać, z kim mogłaby przesiadywać na wielogodzinnych pogawędkach. Na parterze zrobiło się teraz więcej miejsca na książki, gromadzone przez nią przez całe życie.
Nieraz już, w swoim bogatym w różne niespodzianki i zakręty życiu, miała sposobność przekonać się, że z wszystkich przyjaciół, książki są najwierniejsze, jakkolwiek także one, jak ludzie, nie są nieśmiertelne i też się zużywają, chorują, a nawet potrafią miewać swoje kaprysy. Przesiadywała przez pewien czas całymi dniami sama, wśród kilku tysięcy tomów swoich książek, które wreszcie, gdy Weronika została sama w domu, mogły swobodnie rozgościć się po całym parterze, zamiast gnieździć się po różnych kątach i jeszcze słyszeć utyskiwania rodziny, na ich rozpanoszenie w domu. Na próżno czekała przez jakiś czas na nowych czytelników. Jakby przez wynaturzenie natury, gdy dom był pełen jej rodziny, której przeszkadzała jej bibliotekarska pasja, nie było dnia, aby nie przychodzili do niej ludzie ze wsi, aby pożyczyć coś z jej znanego na okolicę, prywatnego księgozbioru. Najczęściej byli to jej rówieśnicy i rówieśniczki, ale od nich inni też zarażali się pasją czytelniczą. Powoli jednak, w miarę jak przybywało jej lat, ubywało rówieśników, a wraz z nimi, także ubywało czytelników książek.
Gdy skończyła lat osiemdziesiąt, zginął podczas robotniczych protestów w Gdańsku jej wnuk Stefan, a potem zaczęły z rzadka przychodzić do niej listy z Londynu, pisane przez prawnuczkę, która nie zawiadamiając Weroniki, wyjechała niespodziewanie na Zachód.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Alfeusz · dnia 05.01.2012 19:05 · Czytań: 668 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 7
Komentarze
Alfeusz dnia 06.01.2012 11:13
Dzięki Ci, Elenoir. Rzeczywiście, zwróciłaś mi uwagę na problem, jaki mogę mieć z większością tekstów, składających się na planowaną od jakiegoś czasu przeze mnie powieść, poświęconą zanikającej wsi, na pograniczu Pomorza oraz Warmii i Mazur. Ten tekst, podobnie jak dłuższe od niego zamieszczone wcześniej Okno i jeszcze kilka innych, jeszcze nie zamieszczonych, to część tej niezakończonej powieści. Pierwotnie miała mieć roboczy tytuł "Weronika", chyba ostateczny tytuł będzie brzmiał "Gasnące gwiazdy Wieldządza". Takie długie monologi mogą chyba się obronić, ale tylko wtedy, gdy będą wplecione w jakąś interesującą akcję.
Kaero dnia 07.01.2012 14:19
Alfeuszu, przeczytałam ten tekst i poprzedni, dotyczący Weroniki pt. "Okno". To smutne, gdy wszyscy wokół nas odchodzą, zostajemy tylko my, samotni, choć w opinii innych "właściwe" byłoby, gdybyśmy odeszli również. Podobały mi się oba teksty i chciałabym je zobaczyć wplecione w jakąś większą całość.

Pozdrawiam:)
Alfeusz dnia 07.01.2012 14:36
Szanowny Kaero. Ten cykl tekstów nie jest jeszcze dokończony, na razie będę dawał co kilka dni już te, w miarę ukończone odcinki. Serdecznie dziękuję za uwagę. Pozdrawiam serdecznie
pierzak dnia 07.01.2012 14:51 Ocena: Dobre
Alfeuszu to tak na boku, śmiem zauważyć, że Kaero, to nie on, tylko ona :D

A wracając do tekstu, to przeczytanie całej powieści, będzie lepsze niż tego typu, wyrwane troszkę z kontekstu części, które stają się właśnie takimi monologami.

Poprzedni tekst bardzo mi się podobał, co z resztą wiesz i nie mam oporów do czytania długich tekstów, ale dobrze, że zamierzasz wrzucać je w odcinkach :D - tylko w miarę sensownych.

Masz ciekawe teksty, mówiące o przemijaniu i mogłyby być nudne, ale dobrze operujesz słowem, przez co są one w miarę znośne :D

Tekst bez większych zgrzytów przeczytałem, no i cóż - czekam na ciąg dalszy :D

Pozdrawiam :D
Alfeusz dnia 07.01.2012 14:54
Przepraszam, dopiero przed chwilą uświadomiłem sobie, że jesteś Szanowną, a nie Szanownym Kaero. To nie pierwsza i nie ostatnia gafa, gdyż tak już zazwyczaj mam...
pierzak dnia 07.01.2012 14:57 Ocena: Dobre
Przepraszam za przypadkowe usunięcie komentarza Eleinor :/
Eleinor dnia 08.01.2012 18:54
Spoko, tylko się zdziwiłam:p
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty