Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa to powinienem już nie pisać. Ale jak to tak. Przede mną całe życie, tyle że patrzę na nie przez zakratowane okno. Może brak mi doświadczenia pisarskiego, ale mnie rozumiesz że to, co inni nazywają powołaniem, dla mnie jest zabiciem otaczającej mnie nudy. Dni wloką się, podobne jedne do drugich. Nawet ich nie liczę, bo i poco. Dla mnie nie ma ratunku, skreślony przez wszystkich bliskich i dalekich, tak jakbym już nie żył. Pogrzebany za życia, jedynie co mi pozostało, to bycie sam na sam z nurtującymi mnie myślami, powracającymi z uporem maniaka. Czy możesz to sobie wyobrazić? Ja, pełen życia obywatel, sam zostałem go pozbawiony mimo, iż jeszcze żyję. Wybacz, że obarczam Twoje sumienie moim występkiem, bo jakże to tak można. Po prostu pisząc do Ciebie, oszukuję swoje sumienie, poszukując rozgrzeszenia. Ale to tylko pozory mojego
bycia na planecie zwanej Ziemia. Spoglądam przez zakratowane okno, i wiem, że ono takie będzie zawsze. Na każdy zgrzyt klucza w zamku będę czekał, że może ktoś z moich bliskich mi osób przyjdzie. Nie, tak się nie stanie już nigdy, tylko Ty mi pozostałeś. O ile mi pozwolisz, to będę pisał do Ciebie. Nie musisz odpisywać, ważne że mam świadomość, iż nie jestem na tym łez padole sam, gdzieś daleko jest ktoś, kto czeka na tą moją pisaninę. Błagam, nie popełnij takiego czynu jak ja, by znaleźć się w takim miejscu jak ja.
Nieżyjący za życia
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
an312 · dnia 02.02.2012 15:44 · Czytań: 542 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: