Szanowny Panie
Od dawna nosiłam się z zamiarem napisania do Pana listu. Chciałabym poruszyć w nim problem, który wielce mnie nurtuje, tym bardziej, że zaliczam się do grona ludzi czytających książki; czytających dużo i z zapałem.
Jak Pan słusznie zauważył ostatnimi czasy pojawia się wiele nowych tytułów. Ośmielę się stwierdzić, że jesteśmy zalewani nowościami. Nasuwa mi się pytanie, na które próbuję znaleźć odpowiedź: jak w całym oceanie nowości wybrać to co cenne, co wniesie w moje życie coś wartościowego?
Nie chcę ukrywać, że dodatkowym bodźcem do napisania tego listu stała się wczorajsza śmierć wybitnej poetki.
Siedzę teraz w kuchni i piszę do Pana ten list, słuchając jednocześnie „Trójki”, gdzie toczy się rozmowa na temat czytania książek właśnie, a dwie godziny wcześniej radio nadawało audycję, w której poetka ta czytała swoje wiersze. To mnie bardzo poruszyło.
Może Pana to zdziwi, ale uważam, że czytanie książek w życiu człowieka zawsze zaczyna się od wierszy. Pierwsze słowa czytają nam rodzice do snu. Są to bajki wierszem pisane. Wpływają na naszą wyobraźnie, a tym samym przygotowują do wejścia w świat książek. To czytanie poezji uczy czytania prozy. Co Pan na ten temat myśli?
Chciałabym podzielić się jeszcze jedną refleksją. Odchodzenie wybitnego twórcy. Pan jest wybitnym twórcą. Podobnie jak zmarła poetka, jest Pan laureatem Nagrody Nobla. Muszę Panu powiedzieć, że pierwszą moją myślą, gdy usłyszałam tę smutną wiadomość o śmierci poetki, była ta, że tyle książek pozostawiła nie przeczytanych. Tyle czekało na nią słów! Zmarła we śnie. Zapewne Pan o tym słyszał. I zastanawiam się również nad tym, czy przebudziła się przed tą chwilą odejścia. Jaka była jej myśl ostatnia, jakie słowo?
Wyobrażam sobie, że Pan, jako człowiek obdarzony tym wyjątkowym darem od Boga, również zmaga się z takimi pytaniami. Tym bardziej, że odszedł ktoś z grona wielkich, do którego i Pan należy.
Muszę jednak w tym miejscu wrócić do początku mego listu do Pana. Gdy stoję przed półką z książkami, często biorąc do ręki zupełnie nowy tytuł nieznanego mi autora, czuję w sercu jakby lekkie dotknięcie, zaszmeranie. To w moim odczuciu jest niechybnie ten znak, którym rozpoznaję, że to jest ta książka. Zdradzę Panu pewną tajemnicę: tak było wiele lat temu, gdy znalazłam w stosie książek przecenionych „Przygodę z owcą” Haruki Murakamiego. Kupiłam i przeczytałam tego samego dnia. Ale największą radość sprawiło mi to, że mogłam ją przekazać moim przyjaciołom. Rozpoczęłam modę na Murakamiego. Niestety, ta pierwsza moja ukochana „Przygoda z owcą” zaginęła.
Czy Pan zna twórczość Murakamiego? Jeżeli nie(w co szczerze wątpię), to gorąco polecam. Może w następnym liście wymienimy się opiniami?
Wierzę, że tym moim pierwszym do Pana listem nie naraziłam się zbytnio. Przepraszam również za chaos myśli, ale spowodowany jest on smutkiem.
Przesyłam wyrazy szacunku
Zagubiona w świecie książek
Lidia Latusek
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
LL · dnia 02.02.2012 21:07 · Czytań: 358 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: