Drogi Panie Pisarzu!
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to człowieka zaczyna nękać uczucie szczęścia i smutku zarazem. Czy Pan też tak miewa?
Przypomina mi się dzieciństwo - gdy zasypiałam w łóżku nieświadoma świata i jego gorszej strony, otoczona ramieniem ojca i słowami bajek. Były przekonywujące – świat magii istniał naprawdę, a ja chciałam go odwiedzić, gdy dorosnę. A potem, z każdym dniem, świadomość rosła i pojawiło się zwątpienie w „inny świat”. Na szczęście zwątpienie to trwało wyłącznie do momentu przeczytania kolejnych stronnic. Do dziś, choć powinnam już wyrosnąć z naiwnej wiary w niezwykłe przygody, gdy otwieram książkę, staję się tym samym dzieckiem, choć nie obejmuje mnie już ramię ojca. Czasami mijam na ulicy Małgorzatę Gautier i chcę jej powiedzieć, że Duvall o niej pamięta i darzy ją ogromnym uczuciem, lecz nim zdążę się odezwać, ona znika za najbliższym kioskiem czy rogiem, a na chodniku leżą tylko jej listy i wspomnienia. Nieraz, gdy idę do restauracji, spotykam Julię siedzącą przy stoliku i oczekującą na przyjście Romea. Z każdą minutą jej ręce stają się bielsze, a gdy mam już jej powiedzieć, że on w końcu przyjdzie, ona ucieka z oczami pełnymi łez, a ja wiem, co chce zrobić, ale nie mogę jej powstrzymać. Jej los został już zapisany wcześniej. I może znajdzie się ktoś, kto napisze inne zakończenie dla Julii. Może Pan zechce to uczynić? Każda książka to inne przeżycia, nowe nadzieje i refleksje przerywające nam naszą szarą rzeczywistość. Niezliczone są wszystkie słowa dzieł, które goszczą w najbliższej bibliotece, choć może ktoś kiedyś podejmie się wyzwania ich zliczenia, by udowodnić, że się mylę. Nie o wydrukowany wyraz mi chodzi, lecz o grzeszące swą potęgą „słowo”, które rodzi kolejne i potrafi obdarzyć nas szczęściem. Wie Pan, ja jestem szczęśliwa. Niedługo mój zegar wskaże północ. Piję kawę, by się ogrzać. Spoglądam na regał z książkami i zdjęcia bliskich mi osób, lecz w tej chwili żyjących bardzo daleko. Wie Pan, Panie Pisarzu, o czym myślę? Osoby ze zdjęć nie zginą, bo żyją w każdym moim starannie schowanym wspomnieniu, tak samo Anna i Rilla nie umrą, bo ich życie spisano i wydając mnóstwo egzemplarzy ich historii, pozwolono, by wielu ludzi zapisało je w swojej pamięci. Cieszy mnie fakt, że takich wiecznie żywych bohaterów jest mnóstwo, a każdy z nich czegoś nas uczy, każdy z nich przekazuje nam coś szczególnego (choć nie zawsze moralnego). Wszystkie utwory ofiarują nam swoje niepowtarzalne zagadki i odpowiedzi. Kawa wypita, a we mnie pojawiło się uczucie smutku. Dlaczego Panie Pisarzu? Zimowa depresja? Zmęczenie? Wodzę wzrokiem po tytułach książek na swoim regale i uświadamiam sobie, że to niewielki odsetek zbiorów przygód, refleksji i wyobraźni. Prawdopodobnie mój sąsiad mieszkający piętro wyżej ma podobny regał, lecz z innymi książkami. A takich sąsiadów na całym świecie są miliony. Na fotelu obok siada Małgorzata Gautier w swojej kosztownej sukni i mówi mi, że w przeciwieństwie do niej mi się uda osiągnąć to co chcę, ale ja wiem, że niewykonalne jest poznanie wszystkich postaci ze wszystkich książek. Moje oczy zrobiły się wilgotne. Nie jestem „mazgajem” Panie Pisarzu, ale może wśród tych pisanych bohaterów ukrywa się mój nieśmiały przyjaciel? A jeśli żyje on w książkach, które nigdy nie trafiły nawet do druku? Czy też Pan czuje żal, gdy myśli Pan o wszystkich olbrzymich „słowach” niosących wartości, które zapisane na kartkach pozostały na nich, schowane w szufladach?
Sięgam po pozycję z dzieciństwa – Ania wciąż siedzi w pokoju na swym Zielonym Wzgórzu i powtarza „Wszystko jest możliwe”, a ja uśmiecham się, wierząc mojej młodej przyjaciółce z dzieciństwa.
Pan, jako pisarz, pewnie mnie zrozumie i może znów stworzy historie i bohaterów, którzy pozwolą nam być naiwnymi dziećmi, a Julia będzie mogła żyć w szczęściu. Pana szczęśliwo- smutna fanka
PS: Małgorzata także czeka na szczęśliwe zakończenie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
mistylady · dnia 04.02.2012 06:25 · Czytań: 458 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: