Klątwa nienarodzonych 2/3 - TomaszObluda
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Klątwa nienarodzonych 2/3
A A A
Następnego dnia, Hadas zniecierpliwiona i zmartwiona, czekała na legionistę. Miraż wysokiej zapłaty cieszył ją, lecz nie chciała mieć kontaktu z wojskiem najeźdźców. To nigdy nie przynosiło nic dobrego. Jednak nie miała wyboru. Musiała liczyć na to, że wszystko się dobrze skończy.

Noc była czarna, jak rzadko się zdarzało w ostatnich miesiącach. Chmury prawie całkowicie zasłaniały gwiazdy i księżyc, w powietrzu panowała wilgoć, mimo tego, że nawet jedna kropla deszczu nie spadła na suchą od tygodni ziemię.
Żołnierz pojawił się cicho jak kot. Strój miał ten sam co poprzedniego dnia, ale jego twarz była znacznie bardziej posępna i złowieszcza. Wyraźnie nie cieszył się z tej wizyty, a jednak przyszedł, widocznie nie miał wyboru. Ale dlaczego żołnierz miałby przejmować się judejskim bękartem, którego zrobił jakiejś wieśniaczce? – kołatało się w głowie Hadas. Jednak zadawanie pytań nie było jej pracą.

Za żołnierzem weszła czternastoletnia, może odrobinę starsza, dziewczyna. Była niezwykle piękna. Hadas dawno nie widziała tak głębokich, czarnych oczu i tak gęstych, lśniących włosów. Rozglądała się zalękniona. Zapewne już wcześniej kochanek wyjaśnił w jakim celu przybyli do tej chaty za miastem. Hadas starała się być miła, wiedziała, że jeśli dziewczyna jej zaufa i się trochę oswoi, zabieg przebiegnie sprawniej. Wyprosiła żołnierza, zgodził się bez oporów. Nie groził, nie straszył, wyszedł w milczeniu, ale jego spojrzenie mówiło Hadas, że jeśli coś się nie powiedzie, jeśli skrzywdzi dziewczynę, srogo tego pożałuje.

- Jak cię zwą? – zapytała wieszając kociołek z wodą nad paleniskiem.
- Miriam – odparła dziewczyna.
- Masz piękne imię – Hadas powiedziała z uśmiechem.
Miriam była zagubiona i wystraszona. Wytłumaczyła Hadas, że kocha legionistę, że chciała tego dziecka, ale przekonał ją do tego kroku. Pantera powiedział, że niedługo będzie przeniesiony na zachód, może nawet do Rzymu. Obiecał, że ją ze sobą zabierze. Miriam chciała zobaczyć to miasto. Pragnęła nosić piękne stroje, zobaczyć wspaniałe budowle. Pantera tylko wyglądał na takiego brutala. W rzeczywistości był czuły, kochany, piękny i taki dobry. Miriam bała się też bardzo, że rodzice planują dla niej ślub z innym mężczyzną. Słyszała, że ma być nim jakiś staruch o imieniu Józef.
- On jest podobno brzydki i miał już żonę – Miriam rozpłakała się. – Pantera jest taki piękny.
- Nie martw się, dziecko – Hadas uspokajała dziewczynkę. – Wszystko będzie dobrze, popierzecie się i wyjdziecie do Rzymu. A teraz zdejmij szaty i połóż się. Obiecuję, że nie będzie bardzo bolało – skłamała.

Pantera czekał spokojnie na zewnątrz. Lecz to był spokój pozorny, wiedział jak wiele zależy od tego czy akuszerka się sprawi. Nie obchodziło go życie dziewczyny, była jedną z wielu, ale kara jaka mogła go spotkać, oraz nagroda, którą miał szansę otrzymać, sprawiały, że w żyłach gotowała mu się krew. Nie wiedział dlaczego anioł judejskiego boga, a jak z czasem zaczął rozumieć, najpotężniejszego, jeżeli nie jedynego Boga, obchodził brzuch jakiejś głupiej dziewuchy, ale nie musiał tego pojmować. Był żołnierzem, wpojono mu, że ma wykonywać rozkazy. Oficerowie rozumowali, a on był zbyt nisko urodzony i zbyt głupi by zostać oficerem. Działał i czekał – to było jego życie. Martwił się, że z chaty nie dochodziły żadne głośne dźwięki. Zaczęła mijać godzina, gdy usłyszał za plecami kroki i zmęczony oddech akuszerki. Zadrżał.
- Udało się – wyszeptała Hadas. – Dziecka nie będzie. Dziewczyna jest cała, ale będziesz musiał jej pomóc wrócić do domu.
Odetchnął głęboko.
- Świetnie, nawet nie wiesz jak dużo dobrego zrobiłaś – pochwalił akuszerkę.
- Cieszę się panie, mam nadzieję, że zbyt wielu ludzi się o tym nie dowie, nie szukam kłopotów – odparła niepewnie.
Wyciągnął z kieszeni kilkanaście srebrnych monet i włożył je do rąk dziewczyny. Jej oczy zabłysły z chciwości, nie spodziewała się aż tak sowitej nagrody.
- Ja zapomnę o tobie, ty zapomnij o mnie. To wszystko – uspokoił ją.

Pantera prowadząc dziewczynę nie zauważył wysokiego, szczupłego mężczyzny w kapeluszu z szerokim rondem, który obserwował ich z pobliskiego wzgórza. Ubrany był w czarną jedwabną koszulę, przykrytą grubą wełnianą kamizelką, skórzane spodnie i wysokie buty z wywiniętymi cholewami, a u pasa przypięty miał rapier z pięknie ozdobioną rękojeścią. W tym stroju nie przypominał nikogo z ludzi chodzących po Ziemi w tym czasie. Skubał nerwowo hiszpańską bródkę i z nienawiścią spoglądał za dziewczyną, która odchodziła w towarzystwie legionisty. Jak mógł się dać oszukać, jak mógł się spóźnić tak bardzo? Zacisnął rękojeść miecza i ruszył w dół wzgórza, w stronę chaty Hadas.

Zmęczona dziewczyna sprzątała izbę, gdy nagle odezwało się głośne stukanie w jej drzwi. Legionista – pomyślała. Nie spodobało jej się to, miała nadzieję, że jedynym wspomnieniem po tej wizycie będą monety, którymi zapłacił żołnierz. Jednak to nie był on. Przed wejściem stał człowiek w dziwnym stroju, świdrujący ją, niezwykle zielonymi oczami. Był piękny.
Wchodząc do chaty minął ją bez słowa. Rozglądał się uważnie po wnętrzu, wdychając głęboko zapachy unoszące się w izbie. Nie znalazł śladów krwi. To co wydostała z dziewczyny już dawno spłonęło w palenisku.
- Panie, kim jesteś? Czego szukasz w mojej skromnej izbie? – zapytała przerażona.
- Zamknij się! – wrzasnął. – Nie złość mnie. Myślę. Wiem co zrobiłaś. Muszę się zastanowić.
Hadas w milczeniu przyglądała się mężczyźnie, który chodził w kółko. Widziała, że jest niezwykle wściekły i czuła, że na nią spadną gromy, kiedy wreszcie podejmie decyzję. Nagle, nim zdążyła otworzyć usta ze zdziwienia, wyciągnął z pochwy rapier, odwrócił się na pięcie i przystawił do jej gardła ostrze. Poczuła zimną stal, a po chwili wąski strumień krwi płynący po szyi. Miecz był tak ostry, że wystarczyło lekkie dotknięcia, aby przeciąć jej mleczną, miękką skórę.
- Głupia istoto, czy wiesz co zrobiłaś?! – zapytał, lecz w rzeczywistości mówił do siebie. – Dziewczynka, której spędziłaś płód, jest Jego wybranką. Zapisał to imię przed wiekami. Miriam, słodkie imię. Ona ma urodzić mu kolejnego, ziemskiego syna. Syna, który zapoczątkuje koniec wieków. Ma być jej pierworodnym, zapłodnionym przez światło. Rozumiesz? Dlatego chciałem, aby urodziła bękarta Pantery. Wtedy mój Ojciec nie dość, że spaliłby kilku z moich jasnych braci, to jeszcze musiałby zmienić swoje plany i szukać nowego pojemnika na swe świetliste nasienie. Odniósłbym wielkie zwycięstwo. Ty, głupia, usunęłaś dziecko żołnierza i Miriam będzie mogła urodzić syna. Pierwszego syna. Zbawcę! Nie bardzo rozumiesz, co mówię?
Hadas wpatrywała się tylko niepewnie w twarz Szatana.
- Twój cielęcy wzrok jest wystarczającą odpowiedzią. Wiem, to nie twoja wina głupia gąsko. To wina tego przebrzydłego Gabriela, ale ktoś musi zapłacić za to co się stało. Pantery już tknąć nie mogę, otrzymał ochronę, a więc zostałaś ty. Na twoje nieszczęście, słodka Hadas, jestem nikczemnikiem, brutalem, nie posiadam odrobiny współczucia i właśnie znalazłem rozwiązanie, a właściwie karę, która będzie odpowiednia.
- Panie, nie zabijaj mnie proszę. Chcę żyć – załkała.
Szatan parsknął śmiechem.
- Oczywiście. Będziesz żyć, będziesz żyć do dni ostatecznych. Będziesz żyć, póki nie urodzisz dziecka, nieważne, chłopiec czy dziewczynka, chore czy zdrowe, ważne, że ma wyjść z twego łona. – Patrzył na nią szalonym wzrokiem i chichotał złowieszczo. – Nim jednak urodzisz, będziesz żywić się dziećmi innych. Jako, że wyrwałaś płód z brzucha Miriam, będziesz czuła pragnienie, by żywić się tym co zabijałaś.
- Panie, co mówisz?
- Jest tylko jeden Pan, kurwo! Tylko jeden! – Błyskawicznie schował rapier do pochwy i dotknął brzuch dziewczyny. Gładził go delikatnie dłonią odzianą w skórzaną rękawicę, po czym wepchnął ją w głąb Hadas. Jego ręka przeniknęła przez ciało, jakby zanurzał ją w wodę. Hadas poczuła straszny ból. Kiedy wyjął rękę i puścił jej głowę, upadła na kolana.
- Co mi zrobiłeś?! – krzyknęła. – Co zrobiłeś demonie?
- Nie chciałaś umierać, więc szybko nie umrzesz – zadrwił. – W twym łonie nie poruszy się dziecko, nigdy.
Patrzyła ze zdziwieniem jak dumnie odchodził, rozmywając się niczym mgła na wietrze i nie rozumiała nic. Przeklął ją, zapowiedział karę, a ona wciąż nie mogła pojąć sensu tego co powiedział. Czuła tylko strach i ból w brzuchu.

Nataniel czekał na nią na brudnym, w jego mniemaniu, łóżku. Spełniony, a jednocześnie zgorszony. Czuł do siebie obrzydzenie. Nie wiedział sam czy żałuję, że ją poznał, ale gdy przypomniał sobie kim był przedtem, nie miał wątpliwości.
To był trzeci dzień z rządu, który zamierzał spędzić w „Tartarze”. Muzyka dudniła niemiłosiernie, była sobota, więc didżej mógł sobie pozwolić na własne granie. Inne dni były bardziej chillautowe. Tamtej nocy królowało - „Fuck the System” i inne cyberpunkowe granie. Wolał Mozarta, ale wiedział też, że w filharmonii nie poderwie faceta na jedną noc. Od wielu miesięcy tracił ogień. Może od lat? Wypalał się całkowicie. Na bogów napluł jeszcze w liceum, a później przestał wierzyć w cokolwiek. Pozostało mu tylko tu i teraz. Był maklerem - na giełdzie liczyła się też tylko teraźniejszość. Kup teraz, sprzedaj teraz – zarób kasę. On to rozumiał i był w tym dobry. Jednak poza pieniędzmi, seksem, dobrym jedzeniem i muzyką, niewiele rzeczy przedstawiało dla niego wartość.

Często wspominał dzień gdy powiedział rodzicom, że jest gejem. Lubił się maltretować złymi chwilami, to go wzmacniało.
- Niemożliwe. Jaja sobie robisz? – pytał ojciec. Na jego łysinie pojawiały się kropelki potu. – Pedał, w naszym domu?!
- Rysiek uspokój się – prosiła matka. – Natek żartuję. Jest katolikiem.
- Nie jestem mamo. Dawno przestałem wierzyć. Chodzę do kościoła tylko dla was.
Ojciec zaczerwienił się. Złapał za sprzączkę szerokiego pasa, ale się powstrzymał. Tylko raz uderzył Nataniela, a było to dawno i nie był to specjalnie mocny klaps. Poza tym był niższy od syna, a Natan nie należał do chudzielców. Sporo ćwiczył i trenował od kilku lat boks.
- Jak to możliwe? Byłeś z tym u księdza? – starał się opanować ton.
- Tato, mówiłem, że nie wierzę w Boga, tym bardziej w kościół. Wiem, że jestem gejem, jestem nim od dawna, uznałem, że powinniście wiedzieć. Po co się nastawiać na to, że się ożenię, że założę normalną, waszym zdaniem, rodzinę.
- Boże mój. Chryste – zaklinała matka. – A próbowałeś z dziewczynami? Może, no wiesz, powinieneś iść do profesjonalistki? Może nie trafiłeś na odpowiednią?
- Mamo? – zdziwił się, była przecież tak religijna. – Sypiałem z kobietami, byłem też w agencji. Nie kręci mnie to.
- Kurwa – powtarzał do siebie ojciec. Przekleństwo wychodziło z jego ust, najpierw szeptem, by rosnąć aż do krzyku. – Kurwa, kurwa, kurwa! Wynoś się stąd! Jeśli się nie opamiętasz nie chcę cię tu widzieć. Żaden pedał tu nie będzie mieszkał pod tym dachem. Ale jeśli się opamiętasz, wiedz, że przyjmę syna marnotrawnego.
- I tak nie mieszkałem tu od lat – stwierdził chłodno.
- Boże, za co?! Chryste, za jakie grzechy? – matka łkała gdy wychodził.
Zmierzył ich obojętnym wzrokiem, lecz w sercu czuł rozpacz. Stracił rodzinę. Postanowił powiedzieć im o wszystkim, gdy rozstał się z Pawłem. Kochał go, a ten gnój okazał się niedojrzałym dupkiem, który myśli tylko o sobie. Potrzebował rodziny, wsparcia, którego powinni mu w tej sytuacji udzielić, ale nie chciał ich dłużej okłamywać. Prawda nie popłaca – musiał stwierdzić. Stracił wszystko.
Miesiącami cierpiał i szukał ukojenia. Czytał książki, które miały nadać sens jego życiu, chodził na zajęcia z jogi i tai chi, trenował do upadłego. Jednak ani ćwiczenia duchowe, ani sala bokserska nie przynosiły spokoju. Nic nie wypełniało pustki, a dziura rosła. Rzucił się, więc w wir pracy. Książęca 4 stała się jego drugim, a właściwie pierwszym domem. Był najlepszy i najlepiej zarabiał. Miał pieniądze, więc zaczął je wydawać. Imprezował. Odwiedzał gejowskie lokale w całej Polsce i z za granicą. Weekendy były jedną wielką balangą, z kokainą, alkoholem i seksem.

Tamtej pamiętnej nocy, kiedy siedział przy stoliku i sączył mohito, kiepsko przyrządzone mohito, dostrzegł szczupłego blondyna, który wił się na parkiecie. Miał nie więcej niż dwadzieścia lat i całkiem śliczną buzię. Natan przyglądał mu się ostentacyjnie, próbując ocenić czy chłopak przyszedł sam. Z każdym kolejnym łykiem zimnego drinka, był coraz bliżej podjęcia decyzji. Miał ochotę zabrać go do swojego mieszkania i przelecieć tyle razy, że dzieciak zapomni jak się nazywa. Chłopak zauważył, że jest obserwowany, uśmiechnął się w stronę Nataniela i podszedł do jego stolika. Usiadł bez pytania o zgodę i napił się z jego szklanki.
- Podobam ci się – stwierdził raczej niż zapytał.
Natan kiwnął głową.
- Myślisz, że daję dupy za kasę?
- Nie wiem, dajesz? – Natan odpowiedział pytaniem.
Chłopak się uśmiechnął.
- Mam wystarczająco dużo siana, aby samemu kogoś sponsorować. Chcę po prostu poznać kogoś fajnego, niekoniecznie na jedną noc.
Natan się uśmiechnął.
- Ja wyglądam na kogoś fajnego?
- Na kogoś zajebistego.
- Mogę postawić ci drinka? – zapytał Natan.
- Tak, pod warunkiem, że kolejnego stawiam ja.
Pili sporo, trochę tańczyli, było coraz goręcej. Miłosz, bo tak miał na imię blondyn, smakował świetnie i potrafił się naprawdę dobrze całować, miał talent. Natan tamtego wieczoru zapomniał się w nim bez reszty. Gdyby było inaczej, zwróciłby uwagę na dziewczynę, która go uważnie obserwowała. Miała około metr sześćdziesiąt wzrostu, a na głowie różowego irokeza, który przykrywał lewą stronę gładko ogolonej głowy. Ubrana była w obcisłą, lateksową sukienkę w kolorze włosów i czarne długie kozaki. Wyglądała bardzo zachęcająco, wiele dziewczyn kręciło się wokół niej, ale wszystkie umiejętnie spławiała. Najwyraźniej nie kręciło jej towarzystwo kobiet.
- Chodźmy do DarkRoomu – zaproponował nieźle już wstawiony Miłosz.
Natan ucieszył się wyraźnie, czekał na tę propozycję, odkąd blondyn dosiadł się do jego stolika.

Trzymając się za ręce zniknęli w ciemnym pomieszczeniu, rozjaśnianym tylko filmami pornograficznymi, wyświetlanymi na dużym ekranie. Dziewczyna weszła za nimi. Nataniel sprawnie rozpiął Miłoszowi rozporek i wyciągnął jego penisa. Był już duży i twardy. Pochylił się nad nim i zaczął go ssać. Chłopak westchnął. Nagle Natan poczuł na swoim karku uścisk małej dłoni. To nie była męska dłoń, jednak uścisk był nadspodziewanie silny. Dziewczyna oderwała go od Miłosza, który aż syknął.
- Co jest? Dlaczego przestałeś? Jesteś boski.
Otworzył oczy i spojrzał na lekko widoczną w mroku twarz dziewczyny. Jej oczy, mimo, że czarne, błyszczały.
- Zamknij się, kurwa – szepnęła.
Chłopaka przeszły dreszcze. Zwróciła się w stronę Nataniela, który rozmasowywał kark i próbował się zorientować w sytuacji.
- Wychodzimy – rozkazała.
- Dobrze – zgodził się oszołomiony.
Nie wiedział dlaczego za nią poszedł. Zepsuła mu najprawdopodobniej jedną z lepszych nocy w ostatnim czasie, poza tym wyglądała na osobę dość niebezpieczną. Nataniel jednak zakładał, że nie musi bać się kobiety. Poradziłby sobie z większością facetów w tym lokalu, a co dopiero z niewysoką, drobną dziewczyną. Chociaż uścisk miała nadspodziewanie silny.

Było ciepło, więc nie mieli w szatni wierzchnich nakryć. Wyszli na zewnątrz, dziewczyna pierwsza, Natan podążał za nią, starając się ogarnąć, ale alkohol wciąż szumiał mu w głowie. Wejście do klubu znajdowało się na zapleczu jednego z niewielkich centrów handlowych. Było tam dość pusto i nie brakowało zakamarków, by odbyć dyskretną rozmowę. Mimo to dziewczyna odprowadziła go kilkadziesiąt metrów dalej. Nagle pchnęła go na płot, ogradzający teren. Zatrzymał się na siatce próbując złapać równowagę. Skoczyła w jego kierunku usiłując go pocałować. Uchylił się sprawnie i kilkoma szybkim skokami obrócił się zachodząc dziewczynę od tyłu. Setki sparingów sprawiły, że nawet tak pijany jak w tamtym momencie, zachowywał świetną pracę nóg i nie tracił refleksu. To jednak było za mało. Nagle kucnęła i błyskawicznym, niezwykle silnym kopnięciem podcięła mu nogi. Poczuł ból w łydkach i runął na ziemię. W ostatniej chwili wygiął się tak, że nie uderzył o ziemię ani głową, ani plecami. Siadła na nim okrakiem i wykręciła mu jedną rękę, a drugą przycisnęła kolanem. Poczuł jak z ramienia ucieka mu krew.
- Chodź dziś do mnie. Pokaże ci coś, czego nikt nie widział. Nikt śmiertelny. Później dam ci wybór. Odejdziesz, albo cię zerżnę.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
TomaszObluda · dnia 04.02.2012 20:10 · Czytań: 844 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 11
Komentarze
Kaero dnia 04.02.2012 20:46
Ten tekst potwierdził moje przypuszczenia, jeśli chodzi o część dotyczącą opowiadającą losy Hadas sprzed dwóch tysięcy lat. Interesujące. Zdajesz sobie sprawę, że wielu ludziom to opowiadanie mogłoby się mocno nie spodobać? Na szczęście ja do nich nie należę i czytam z przyjemnością;)

Wciąż dla mnie zagadką jest współczesność. Oczekuję zaskoczenia i mocnych wrażeń. Ogólnie tekst sprawnie napisany, mocny styl, mocne słowa (powiedziałabym "męski język";), ani trochę przejaskrawione, wulgaryzmy znajdują się dokładnie tam, gdzie trzeba :)

Czekam na ostatnią część.

Pozdrawiam:)
Sceptymucha dnia 05.02.2012 08:51
Opowiadanie obrazoburcze. O tyle ciekawe, że w tym momencie człowiek myśli, że trudno je będzie sensownie skończyć - i czeka, czy się to potwierdzi. Trzecia część może jeszcze wszystko zepsuć, albo ładnie zwieńczyć.
Pierwsza odrzucała mnie momentami - przeczytałem ją, bo czytałem inne Twoje opowiadania i były fajne, a czasami super. Druga część już wygładziła wrażenia z pierwszej. Motyw z Miriam prócz obrazoburczości nie ma w sobie zbyt wiele, ale w bardzo ładny sposób wyjaśnia klątwe. Hmm, na razie tyle.

Pojawiają się błędy typu: "popierzemy" zamiast pobierzemy, "nie wiele" osobno, czasem brak przecinka.
:)
wiewioorka dnia 07.02.2012 21:57
No wyobraźnie to ty masz i przyznam szczerze, że fajnie się to czyta. Scena z obciąganiem strasznie mnie rozbawiła, zastanawiam się, co ty czujesz pisząc takie rzeczy, bo to chyba dość niezręczne...Wolałabym jednak coś realnego, bez tej całej wałkowanej w kółko fantastyki. Po tym całym medialnym boomie na anioły, wampiry itd. temat rozjechany jak żaba na autostradzie. Ale widzę u ciebie potencjał...literacki.:yes: Aha Kościół, a nie kościół jeśli mówisz o wspólnocie religijnej a nie o budynku. Widać, że się nie uważało na religii.:lol:
Wasinka dnia 08.02.2012 00:17
Czytam nadal, jak widać, ale nie jestem tak dzielna jak Kaero...bo trudno mi mówić tu o przyjemności. Taki "brudny" klimat wciąż się narzuca. Miało tak być, rozumiem, jednak duuużo tego... Chociaż i ładne uczucie się zdarzyło, miłość do Pawła :)
No dobra, poględziłam trochę. Ale ogólnie zaciekawiasz.

Co do potknięć, to na przykład rozdzielasz niepotrzebnie "nie" (nie ważne - nieważne, nie wiele - niewiele, nie możliwe - niemożliwe, nie koniecznie - niekoniecznie) i dorysowujesz zbędne ogonki do trzeciej osoby lp. teraźniejszej (np. Natek żartuję - żartuje).

Pozdrowienia księżycowe.
TomaszObluda dnia 08.02.2012 18:49
Cytat:
Scena z obciąganiem strasznie mnie rozbawiła, zastanawiam się, co ty czujesz pisząc takie rzeczy, bo to chyba dość niezręczne...
Bo ja wiem. To jakbym miał się czuć niezręcznie przy pisaniu o zabijaniu. Chociaż na obciąganiu się trochę znam, oczywiscie tylko z jednej strony, tej biernej.

Wasinko miło mi, że dajesz radę. Muszę cię zmartwić, w następnej części będzie gorzej :(

Abdes Pantera to nie wymyślona przeze mnie postać.

Postaram sie poprawić błędy. Dzięki.

Dodaję 3 część.
TomaszObluda dnia 08.02.2012 19:32
Cytat:
Wolałabym jednak coś realnego, bez tej całej wałkowanej w kółko fantastyki. Po tym całym medialnym boomie na anioły, wampiry itd. temat rozjechany jak żaba na autostradzie.
Ale ja uwielbiam fantastykę, zwłaszcza taką miejską, współczesną. I Hadas nie jest wampirem. Wampiry piją krew i wzdychają w miłosnych uniesieniach.
wiewioorka dnia 08.02.2012 22:18
Fantastyka jest ok(szczególnie ta w animowanych pornosach):yes: ale właśnie trzeba w niej pokazać własną fantazję, a nie podpierać się na tym, co już wymyślono i tworzyć według ogranych klisz. A skoro nie piszesz do szuflady, by w samotności upajać się własnym geniuszem, tylko dla publiczności, to ja jako klient mam prawo zgłaszać swoje uwagi(choćby najdziwaczniejsze), czy nie? Wampir, nie wampir każdy wie, o co chodzi i tak geje wymiatają i ten na N powinien być głównym bohaterem. Nie wiem, czy to zamierzony efekt, ale ten wątek jest naprawdę komiczny.:D
TomaszObluda dnia 08.02.2012 22:39
trzeba to słowo mnie zastanawia, dlaczego trzeba. Można, chyba jest lepsze. Prawda?

Jakbyś mówiła, że Batman to coś błędnego, bo od kilkudziesięciu lat, wciąż się powtarza i ma tych samych przeciwników. Batman przecież jest ekstra, po co wymyślać coś nowego.

Oczywiście masz prawo zgłaszać i cenię je i min. dlatego odpowiadam. Ale też tłumaczę, że ja tak po prostu lubię. Lubię takie opowieści o demonach i sam lubię je pisać. Lubię brud, krew i seks. Więc samej treści nie chciałbym zmieniać. Aczkolwiek zdaję sobię sprawę, że konstrukcja i samo wykonanie nie jest takie jak być powinno.

Śmieszą cię geje? Ja mam kilku dobrych znajomych gejów i nie widzę w nich nic śmiesznego.

Co do postaci, tu moim zdaniem spieprzyłem sprawę. Tam mi się wydaje z perspektywy. Otóż, mam Hadas, Nataniela, Gabriela, a poza tym doktora Dymitra i Szatana, a no i jeszcze Pantera, a w 3 części kolejna postać. Żadna nie jest główna, wg mnie tak to wygląda, żadna nie jest rozbudowana wystarczająco. Źle to rozplanowałem, tak czuję.
walansjenka dnia 12.02.2012 21:03
Jestem tu od niedawna więc wybieram teksty na chybił trafił i po prostu czytam - cieszę się, że tu trafiłam.
Opowiadanie ciekawe, wciąga. Mam nadzieję, że ładnie je "rozpętlisz" w trzeciej części, tj. nie spieprzysz zanadto :) Zgrabnie rozwiązałeś kwestię klątwy Hadas, choć szczerze mówiąc wizja szatana konkwistadora z kozią bródką, który potem hmm.. grzebie w Hadas...- rozumiem, że postawiłeś tutaj na obrazoburczość, ale "Klątwie..." jest ona tak stężona, że bywa ciut żenująco.

Zgadzam się z tobą co do postaci (niestety) - wszystkie mają wielki potencjał, są naprawdę krwiste - a zestawione ze sobą wytracają to wszystko i wkrada się tandeta. Jestem ciekawa ich wszystkich z osobna, ale wiem za mało by móc o którejkolwiek powiedzieć coś więcej. To frustrujące, wiesz... Dużo można o nich przeczuwać czytając między wierszami i to jest właściwie zaleta, ale nadal mam wrażenie, że zagubiłeś gdzieś ich wielowymiarowość.

Napisałeś, że nie wymyśliłeś Abdesa Pantery - można gdzieś jeszcze przeczytać coś z nim w roli głównej? Jestem zainteresowana :)

Jeszcze jedna uwaga co do Szatana (chyba mam problem z przetrawieniem tej postaci) - czemu ON, wcielenie wszelkiego zła, oskarżyciel boga samego, itd itp, nie potrafił chłodno i obojętnie podejść do sprawy Hadas i po prostu zacząć planować dalej (co do Miriam, Jezuska, i generalnego krzyżowania boskich zamierzeń)? Po co był ten durny i jurny pokaz popędliwości Szatana? Jak dla mnie zachował się jak dzieciak, który dla przyjemności wyrywa skrzydełka bąkom. Jak dla mnie Hadas mógł okaleczyć któryś z jego sługusów, albo coś w ten deseń - ale Szatan? Osobiście? Z czystej mściwości? Nie kupuję tego.

Poza tym - niezły styl. Rzeczowo i na temat, a przy tym sporo szczególików, które pomagają rozeznać się w klimacie. Nie silisz się na akapitowe opisy, a rzucasz (z nonszalancją można by rzec) poszlaki - kołdra z Kubusiem Puchatkiem, żółte glany, bródka Szatana (:rol:)... Dajesz miejsce dla wyobraźni.

Co do wątku gejowskiego... hmm. Hmm. Geje są w porządku, jako temat do pisania - bardzo urozmaicają, a i można z nich wiele "wyciągnąć". Ale w tym tekście wydają mi się po prostu niepotrzebni. Robi się nieco kiczowato. Ale może Hadas po prostu ma fetysz na gejów? Albo ubzdurała sobie, że nie może dopuścić do tego, żeby żaden facet się w niej zakochał i dlatego... (ale to byłoby strasznie ckliwe, prawda? ;)) A może (i chyba najbardziej prawdopodobnie) uwielbia ludzi upokarzać. Ewentualnie wybrała gościa zupełnie przypadkowo (na ładne oczy i sześciopak).

Dobra, miałam pochwalić - a przyszłam, rozwaliłam się i ponarzekałam. Tak naprawdę to bardzo mi się podobało, nie bierz moich wynurzeń do serca. Czekam na więcej.
TomaszObluda dnia 13.02.2012 19:19
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tyberiusz_Juliusz_Abdes_Pantera tu link o wzmianki o tej postaci. Usłyszałem o legendzie, przy okazji oglądania czegoś o Hitlerze i pomyślałem, że to fajna historia i można by ją porzyczyć.

Co do uwag. No cóż, przecież to tylko moja luźna interpretacja chrześcijańskich mitów. Gabriel, Szatan, Maria, Jezus, są bardzo lekko potraktowani, nie z zamiarem obrażania, ale to po prostu strasznie fajne postacie. Lubię czasem coś powymyślać, potraktować ich jak ludzi, a nie posągi.
Mam jedno z opowiadań, gdzie piekło i demony przedstawiam, jak rodzaj organizacji, gdzie jedni awansują, inni sa degradowani, a wszysy poddają się ludzkim emocjom.

No co do tych poszlak :D sam lubię takie coś czytać. Np pamiętam, że w Chłopakach Ananasiego Gaimana, nie byłem pewien do samego końca czy jedna z postaci była murzynką, bo jeśli o tym wspomniał było to tak niezauważalne, że masakra. Moim zdaniem zbytnie opisy niczemu nie służą, jeśli coś nie wnosi nic do tekstu, to lepiej pominą opis, niech sobie czytelnik sam wyobraża.
Może to trauma, po zrośniętych brwiach Winicjusza w Quo vadis. Tak, tak, Sienkiwiecz napisał, że Winiucjusz miał zrośnięte brwi, tak to zapamiętałem. brrr
Elatha dnia 17.02.2012 09:51
Nataniel to bardzo "modny" chłopak. Wszystko co trendy w takich środowiskach wrzuciłeś do tej części. Nic zaskakującego się nie pojawiło, dlatego do trzeciej części przejdę z zainteresowaniem :). Może tam czeka jakaś niespodzianka ;).
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty