Jakieś-Tam Miasto, któryś-tam lutego któregoś-tam roku
Drogi Wy-Obrażony Pisarzu!
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to człowiek momentalnie smutnieje. Albo przynajmniej powinien momentalnie smutnieć. Ja na przykład zawsze w takich chwilach sięgam po zdjęcia borów sosnowych – patrzę na wysokie drzewa podobne starożytnym kolumnom i zamiast nich widzę piętrzące się ogromnymi stosami publikacje – te sterty ciągną się po sam horyzont i bynajmniej na tym horyzoncie nie kończą. Albumy, słowniki, kryminały, harlequiny, tomiki poezji, lepiej lub gorzej napisane powieści, dziesiątki wydań Ulissesa w różnych językach (po dziewięćset strony każde!)... To wprost niewyobrażalne – jak można tyle pisać, drukować i wydawać? Bo co? Bo obsesyjna chęć zostawienia czegoś po sobie? Bo non omnis moriar? Jak można uważać książki za namiastkę nieśmiertelności twórców, skoro są one śmiercią drzew? Przecież to bez sensu. Wyobraź sobie, Wy-Obrażony Pisarzu, pierwszy dzień po końcu świata – nie ma ludzi, zostały tylko książki. Rozrzucone, leżą na ulicach. Potem upłynniają się i rematerializują jako sosny, którymi kiedyś były. Cała Ziemia, jak długa, szeroka i okrągła, w jednej chwili pokrywa się strzelającymi wysoko w górę pniami. Korzenie mocno czepiają się piasku. Odnowienie. Zmartwychwstanie. Czyż to nie piękne? Ogromna szkoda, że żaden człowiek tego nie zobaczy.
Ale co, jeśli zmartwychwstania nie będzie? Jeśli śmierć jest nieodwracalnym końcem? Pomyśl czasem o drzewach, Wy-Obrażony Pisarzu. Pomyśl o wysokiej sośnie, która przewraca się na bok, krwawi żywicą. Wierzysz w reinkarnację? Wierzysz, że kiedyś z Ciebie ktoś zechce zrobić papier? Nie szukaj daleko, spójrz na sosnę rosnącą za domem. Podejdź do niej – blisko, bliżej. Czyż pod korą nie pulsuje dusza Joyce'a, Dostojewskiego, Prousta czy innego Hemingwaya? Czyż oni wszyscy nie pokutują?
Ach, gdyby chociaż ci piszący i publikujący wiedzieli, po co otwierają usta, po co sięgają po pióra i kartki. To smutne, że tak niewielu z nich ma cokolwiek do powiedzenia. Dlaczego mimo to mówią?
Wiesz co? Nawet, jeśli reinkarnacja nie istnieje – niczego na tym świecie nie można być pewnym – zostaw swój notatnik, Wy-Obrażony Pisarzu, odłóż na dno szuflady. Wyjdź, posadź kilka drzewek.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej, jak umiem.
Ktoś-Tam
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Emily · dnia 04.02.2012 23:46 · Czytań: 786 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: