Taramararatrup
Od Autora:
Trupy mają zaniki pamięci.
Występują:
Tajemniczy głos z za sceny
Mąż pierwszy- mąż Ludwiki
Mąż drugi- mąż Ludwiki
Żona ( Ludwika )
Ksiądz- kochanek żony
Sąsiad- kochanek żony
Scena I
Występują: Mąż pierwszy, Żona oraz Mąż drugi.
Głos z za sceny:
Był sobie pewien trup, który nie żył. I nie żyjąc tak poczuł, że jego żyjąca jeszcze żona ma drugiego męża. Trup się w grobie obruszył, wstał ledwo, przez ziemię się przekopał i wyszedł. Odpadła mu ręka i nos, lecz nie przejął się tym zbytnio, gdyż w takim stanie mógł bardziej przestraszyć żonę. Wszedł do jej domu, usłyszał krzyki dobiegające z kuchni. Poszedł tam i zobaczył jak żona zabija męża nożem. Przestraszył się, lecz nie wycofał.
Mąż pierwszy:
Co robisz kobieto?!
Żona:
Idź szkarado, nie przeszkadzaj!
Mąż pierwszy:
Co robisz się pytam?!
Mąż wyraźnie zdenerwowany, żona spokojna, uśmiechnięta.
Żona:
Męża zabijam, ot co.
Mąż pierwszy:
Czemuż go zabijasz?
Żona:
Aby nie żył.
Mąż pierwszy:
To logiczne, lecz jaki jest powód tego pragnienia?
Żona:
Zwyczajny- gdy ciebie zabiłam, bardzo mi się spodobało.
Mąż pierwszy: krzyczy ze zdziwieniem
Ty mnie zabiłaś?!
Żona: ze śmiechem
A co, nie wiedziałeś?
Mąż pierwszy:
Jasna cholera!
Trup wrzeszczy i rzuca się na żonę, lecz w połowie drogi cały się rozsypuje.
Żona: śmieje się głośno
Został z niego proch.
Mąż drugi: ( jako trup )
A o mnie zapomniałaś?
Żona:
O Boże, będę się z drugim użerać… Idź szkarado…
Mąż drugi: przerywa żonie
Nie przeszkadzać?
Żona: ( nie rozumie )
W czym nie przeszkadzać?
Mąż drugi:
W zabijaniu.
Żona: dziwi się dalej
Ale kogo?
Mąż drugi:
Ciebie.
Żona: boi się
Co?! Sama siebie przecież nie zabiję.
Mąż drugi:
Dasz radę.
Żona:
Och, ale ja nie chcę.
Mąż drugi: podpuszcza ją
A może nie umiesz?
Żona:
Ja bym nie umiała?
Mąż drugi:
No raczej…
Żona:
A patrz!
Żona zabija się nożem. Widzisz, zabiłam się.
Mówi z dumą.
Mąż drugi:
Gratuluję.
Scena II
Występują: Mąż drugi, Żona, Sąsiad.
Głos z za sceny:
Trzy trupy siedzą przy kuchennym stole i myślą.
Żona:
A pan kim jest?
Patrzy na obcego mężczyznę.
Sąsiad:
Sąsiadem.
Żona:
A czemu w moim domu?
Sąsiad:
Bo jestem też twoim kochankiem Ludwiko.
Żona udaje, że nie wie o co chodzi.
Żona:
Ależ skąd!
Mąż drugi: krzyczy
Masz kochanka?! Zabiję cię!
Wstaje, łapie nóż, a żona wybucha śmiechem.
Żona:
No faktycznie, mam kochanka.
Mąż drugi: opadają mu ręce
No i jeszcze się przyznajesz?
Żona:
Przynajmniej do grobu pójdę z czystym sumieniem.
Mąż drugi:
O Boże, myślałem, że chociaż po śmierci będę miał spokój, ale nie! Sąsiedzie, weź tą kobietę i zanieś do siebie.
Sąsiad:
Z ogromną chęcią.
Żona:
Nie zgadzam się!
Mąż drugi:
A to dlaczego?
Sąsiad:
Właśnie.
Żona:
Wolę do grobu, niż z wami dwoma.
Mąż drugi:
Sąsiedzie, łap za nogi, ja za ręce i do grobu z nią.
Żona:
Nie!!!
Mężczyźni robią swoje.
Scena III
Występują: Mąż drugi, Sąsiad, Żona, Ksiądz, Anioły.
Rzecz się dzieje na cmentarzu. Przy pustej dziurze stoi ksiądz. Podchodzą do niego mąż drugi i sąsiad niosący kobietę.
Mąż drugi:
Halo, dobry księdzu.
Ksiądz: dziwi się
A cóż to?
Mąż drugi:
Okropna kobieta, w istocie.
Ksiądz:
Ależ ja nie o tym. W prawdzie szkarada, lecz ja się pytam co to było za powitanie?
Mąż drugi:
Poranne.
Księdzu opadają ręce.
Ksiądz:
O Boże…
Mąż drugi:
Dół wolny, czy rezerwacja?
Ksiądz:
Rezerwacja. Nie macie własnego?
Mąż drugi:
A skąd?
Ksiądz:
Świadczę usługi. Mogę wykopać.
Sąsiad:
Księdzu wolno?
Ksiądz:
A czemu by nie?
Mąż drugi:
Bo…
Mąż wskazuje ręką na księdza. Święci nie kopią.
Ksiądz:
Ja nie taki święty.
Puszcza oko do żony, ta rumieni się, lecz mąż tego nie zauważa.
Sąsiad:
A na kiedy ksiądz skończy?
Ksiądz:
Zaraz.
Odchodzi i wraca po dziesięciu minutach.
Ksiądz:
Gotowy.
Mąż drugi:
Nie możliwe!
Ksiądz prowadzi ich i pokazuje głęboki dół.
Sąsiad:
Jak ksiądz to…?
Ksiądz: przerywa mu
Cuda synu! Cuda!
Ksiądz wpada w ekscytację, zaczyna tańczyć i podśpiewywać:
Chwalę Pana! Chwaaalę Pana! Wielbię Pana! Wieeelbię Pana!
Sąsiad:
Dawaj ją do grobu.
Wkładają kobietę do dziury, a ona im macha. Zakopują ją. Idą kawałek dalej, po czym zatrzymują się i myślą.
Mąż drugi:
A my co teraz?
Sąsiad:
Cholera wie.
Z krzaków wyłania się ksiądz. Skrada się, twarz ma podnieconą, oczy szerokie i głupawy uśmieszek.
Ksiądz:
Błuuahahahaha!
Mąż drugi:
Ja pierdole!
Sąsiad:
A księdzu co?
Ksiądz tańczy wokół trupów i śpiewa.
Ksiądz:
Stoją sobie trupy, śmierdzą, gniją, odpadają części ciała. Hahahaha….Chwalmy Pana.
Anioły: pojawiają się niespodziewanie, robią księdzu chórek:
Wszyscy.
Ksiądz:
Chwalmy Pana.
Anioły:
Wszyscy.
Mąż drugi:
Cholera!
Sąsiad: przerażony
Też widzisz anioły?
Mąż przytakuje.
Ksiądz:
Chwalcie Pana! Tańczcie ze mną!
Mąż drugi:
Co robimy?
Sąsiad:
Nie będę się poniżał z tym błaznem.
Ksiądz łapie ich za ręce i zmusza do tańczenia.
Anioły:
Pan się cieszy i raduje.
Ksiądz:
Chwalmy Pana.
Mąż drugi:
On jest zjarany!
Ksiądz:
Chwalmy Pana!
Scena IV
Występują: Mąż drugi, Sąsiad, Ksiądz.
Głos z za sceny:
Mężczyźni razem z księdzem leżą nieprzytomni na podłodze w mieszkaniu.
Wokół pełno butelek po piwie.
Mąż drugi:
Dobrze, dobrze było.
Ksiądz:
A teraz wykopie wam doły.
Sąsiad:
Możemy popatrzeć?
Ksiądz:
Nooo!
Scena V
Występują: Mąż drugi, Sąsiad, Ksiądz.
Trójka bohaterów stoi na cmentarzu. Ksiądz bierze łopatę, wali w łeb męża, potem sąsiada. Oni padają na ziemię. Ksiądz kopie. Mijają trzy godziny. Trupy się budzą.
Mąż drugi:
Co jest?
Ksiądz:
Skończyłem.
Sąsiad:
Ile minut?
Ksiądz:
Pięć.
Mąż drugi:
Dawaj zegar.
Ksiądz wyciąga spod sutanny zegar ścienny.
Mąż drugi:
A no!
Dziwi się. Nie wiem jak ksiądz to zrobił.
KONIEC