Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to chce się płakać. Dokładnie, dobrze czytasz, mój młody adepcie gęsiego pióra. Ogarnia mnie histeryczna panika na samą myśl o tych miliardach myśli, nie przebierających w środkach, aby wyjść ze złotej klatki wyobraźni pisarza, uruchamiając i zmuszając do wysiłku wszelkie jego zdolności (albo i nie) językowe. Potem zaś przychodzi ta mordercza walka z własnym ja, własnymi dłońmi, które już nie raz nie mają siły pisać (zakładamy- że mamy co pisać). Nie wspomnę o naszym biednym mózgu- naszym- bo i Twój zaczął się wprawiać w tenże atramentowy mechanizm.
Oczywiście, ja piszę teraz do Ciebie na moim mało modnym laptopie, ale Tobie radzę zaczynać od pisania ręcznego, najlepiej starym, wypróbowanym piórem. Czemu? Mój drogi przyjacielu, takich pytań się nie zadaje, ale cóż- oto pióro ukaże Twój charakter, Twoje myśli, których Ty sam sobie nie uświadamiasz, to, co chciałbyś ukryć przed zacnym (!) Czytelnikiem. Książka, to nie rozrywka dla rozrywki, dla zdobycia kolejnego zera na koncie, to TY SAM. Przechodząc koło lustra, każdy (w szczególności płeć piękniejsza) przegląda się, poprawia, patrzy na siebie i widzi, jak go widzą inni. Proces pisania książki jest takim właśnie przechodzeniem koło lustra. Jest Twoim odbiciem. I tak tez będą Cię widzieć kupujący i wypożyczający książki; koneserzy i przypadkowi Czytelnicy.
Zapewne zapytasz- do czego zmierzam, wychodząc od kropli łzy, poprzez kroplę potu pracy nad książką. Płaczę (przymrużając lekko oko) nad tym, ile to ważnych i banalnych, subtelnych i wyrafinowanych, świetnych i bezbarwnych historii zostało przelanych na papier, ubranych w kostium słowa, wydanych i sprzedanych, przeczytanych i czekających na swą kolej książek. W tym niedługo Twoja dołączy do korowodu grzbietów: może za sto lat trafisz na listę klasyków? a może nikt nie będzie chciał o Tobie wspominać, bo wyciągną jakieś brudne, przy brudzone, albo samo zasmolą fragmenty z Twojego życia?
Zycie pisarza nie jest łatwym kawałkiem chleba, a i po śmierci to dopiero zaczyna się karnawał literacki, albo jedna wielka, niekończącą się stypa i lamenty- Co autor miał na myśli? Do czego dążył? Zapewne wiąże się to z jego osobistymi przeżyciami… Blablabla…i nanana. Cóż, życzę Ci, byś nigdy nie trafił, jak wielu wspaniałych pisarzy, na listę obowiązkowych lektur- bo w ten oto sposób, przyczynisz się wbrew własnej woli, do powolnego umierania czytelnictwa, a te stosy książek będą się kurzyć, przez następne lata, aż dojrzały niegdyś młodzieniec sięgnie po owe tomiska.
Zatem- czekam niecierpliwie na list od Ciebie, koniecznie ręczny- w ten sposób będę mieć rękopis, który być może za lat kilka, będzie mieć wartość nie tylko dla mnie (sentymentalną), ale i dla tzw. Koneserów literatury. A ja znikam w gąszcz liter moje książki.
Bądź zdrów!
B.G.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
bemeraude · dnia 06.02.2012 00:08 · Czytań: 387 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: