List do pisarza
Gdy się pomyśli, ile książek jest na świecie i ile codziennie przybywa, to nasuwa mi się kilka refleksji. Pierwsze wydają się dla mnie, jako człowieka także czasami piszącego, bardzo optymistyczne:
Ziemia jest wymarzonym miejscem dla ludzi kochających książki, gdyż wydaje się być jedną wielką biblioteką, z każdym dniem powiększającą się, bogatszą o nowych autorów i nowe książki, a więc i o nowe, coraz ciekawsze spojrzenia na otaczający nas świat.
Ziemia wydaje się więc być rajem, gdyż w bibliotece zazwyczaj panują ład i spokój, a każdy w swoim czasie znajduje tu wygodne i godne dla siebie miejsce. Więc każdy ma szansę znaleźć tu swoją ulubioną strawę duchową, którą może w pełni delektować się bez obawy, iż ktoś zakłóci mu wyborną ucztę.
Chciałoby się więc żyć tak długo, aby starczyło czasu na przeczytanie tych wszystkich książek i potem mieć jeszcze kilka lat na to, aby wreszcie napisać książkę swojego życia. Ale to oznaczałoby prawie to samo, co marzenie o szczęściu i nieśmiertelności.
Niestety, gdy szary czytelnik popatrzy na otaczający go świat, dość szybko nachodzą go refleksje, pod wpływem których czuje się tak, jakby został wygnany z raju.
I widzi ziemię, nie przypominającą tego bezpiecznego, pełnego spokoju i ładu miejsca, jakim jest powszechna biblioteka. Widzi ją, jako mroczny labirynt, pełen złudnych świecidełek, bez jasnych świateł i drogowskazów, pokazujących drogę do półek z magicznymi książkami i przepisami na szczęście dla każdego. Widzi, że tylko wtajemniczeni otrzymują zaszyfrowane znaki, pokazujące wybranym właściwą drogę. W dzisiejszym świecie jest to droga do kasy i władzy, do której prowadzą kręte i cieniste ścieżki, po których kluczą tylko nieliczni. Pozostali, szarzy i uczciwi ludzie, zwykli czytelnicy, zwodzeni są na strome, puste półki oraz skały wyzysku i nędzy, lub mielizny i piaski rozczarowania.
Także coraz częściej czytelnik czuje tykające gdzieś na zapleczu ziemskiej biblioteki, bomby zegarowe z ładunkami nuklearnymi, od których guziki mają tylko ci będący przy kasie i u władzy.
I zaczyna myśleć, dlaczego tyle pięknych książek o szczęściu, tak niewiele zmieniło przez tysiąclecia w życiu człowieka?
Czas najwyższy na to, aby wreszcie napisać książkę, tę pierwszą, a potem może kolejne, które zmienią labirynt, jakim jest świat człowieka, w słoneczny brzeg ciepłego morza dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych.
7 stycznia 2012 Alfeusz
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Alfeusz · dnia 07.02.2012 17:16 · Czytań: 346 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: