Warszawa, 9 lutego 2012
Szanowny pisarzu,
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to dochodzi się do wniosku, że taka wielka szafa nie istnieje, co by to wszystko pomieściła. Większość z nich leży zakurzona gdzieś pod łóżkiem, napisana niewprawną ręką, która myślała, że może spróbować swoich sił w tym trudnym rzemiośle, jakim jest pisanie.
Nie umiem pisać. Przychodzi mi to z ogromnym trudem, ale kiedy już muszę, tak jak teraz, to wolę robić to po paru kieliszkach wina na odwagę. Dziwne w tym wszystkim jest to, że ja wcale nie chciałem napisać do Ciebie tego listu. Zmusili mnie ci ludzie z konkursu. Wiesz… bo oni rozdają nagrody, kiedy się troszeczkę nakłamie i porozmawia z nieistniejącymi ludźmi. Tak chciałbym coś wygrać, więc nie obchodzi mnie nawet, czy ucierpi na tym moja reputacja. Dobra, spróbuję, ale niech mi no tylko nie dadzą żadnej książki, to zaraz do nich pobiegnę z wyciągniętym pasem.
Drogi nieistniejący pisarzu, jesteś moim ulubionym spośród milionów. Żadna Twoja książka nie była wydana, ale miałem okazje je oglądać u Ciebie w domu i muszę Ci powiedzieć, że są całkiem w porządku. Wziąłem do ręki taką czarną z wyblakłym napisem, gdzie litery układały się w tytuł: „Do końca świata już blisko, ale ja chcę zostać pisarzem”. Dzieło to zrobiło na mnie tak niesamowite wrażenie, że postałem tam jeszcze z godzinę, zanim odłożyłem je z powrotem na półkę jak najdelikatniejsze z cud. Od tego czasu sam zapragnąłem pisać.
I dlatego masz w ręku oto ten list. Dowód, że nie robiłem sobie żartów, a moje postanowienie potraktowałem poważnie. Przyznam się jednak, że nie przyszło mi to z łatwością. Może ja nie mam talentu? Też tak chyba może być.
Zasmuciłem się tą myślą, ale nie przestałem pisać. Po tym jak zobaczyłem twoją najnowszą powieść, odczułem niejasne wrażenie, że kryminały stały się moim ulubionym gatunkiem literackim. Chciałem napisać coś na kształt detektywa mordercy, żeby zaskoczyć czytelników końcowym zwrotem akcji, gdzie okazałoby się, że ich główny bohater staje się krwiożerczą bestią, która łaknie nowych trupów, chce zabić swoich kolegów po fachu.
Ale to jest trudne i wątpię, bym miał odwagę, to kiedyś napisać. Tylu ludzi umie to robić lepiej. Zaczynają czytać, zanim nauczą się poprawnie chodzić, a pisać, gdy dopiero idą do szkoły. Ja w ich wieku bawiłem się samochodzikami. Literki widziałem tylko w gazetach, a gdy już brałem jakąś do ręki, to po to, by oglądać obrazki.
Mogę mieć tylko nadzieję, że dostanę którąś z nagród. A potem… po prostu zapomnę, czym jest pisanie. To będzie bardzo łatwe.
Z poważaniem,
Rybak
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
sportiste · dnia 10.02.2012 13:53 · Czytań: 480 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: