Drogi Geniuszu,
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to... serce kraje się w rozpaczy, iż większości z nich się nie zobaczy.
Wyobraź sobie, proszę – ogromna biblioteka, załadowana różnorodnymi boskimi dziełami, regały do nieba – czy kiedykolwiek miałeś w ręce choćby połowę z nich? Czas spojrzeć prawdzie w oczy: nie starczy nam na to życia, kochany.
Skoro miliardy książek wędrują po globie, jakie jest ryzyko, że po napisaniu swojej jedynej i upragnionej książki nie popełnisz plagiatu? Mamy taki zasób słów w języku, że się o to nie boimy. Ale przy takim twórczym postępie… może się kiedyś skończą?
To tak jak z oceanami; myślimy, że są i będą wiecznie, a jednak ktoś już wywiódł nas potajemnie z tego błędu.
Może myślisz, że pisze do Ciebie, by sobie ponarzekać. Nie, to było niemiłe! Chcę tylko, byś zwrócił na pewne szczegóły uwagę. Jesteś pisarzem, więc powinieneś.
Powiesz – skoro na świecie jest tak dużo książek, to i ja jestem jednym z wielu. Nie będę Cię okłamywać – to prawda.
Ale zwróć uwagę jeszcze na to – masz też miliony czytelników. Każdy z siedmiu miliarda ludzi wybiera sobie jedną ulubioną książkę (może ma i więcej) i czyta, czyta, bez opamiętania. Właśnie dla takich osobników się piszę.
Masz wzbudzić gamę różnych emocji; a to radość, a to smutek czy wściekłość, ale nic nie zrobisz, jeśli czytelnik nie da nic od siebie. On sam musi przełożyć Twoje zdania na własne życie, dopasować, zrozumieć „pod siebie”. To tak jak z kobitkami bez przerwy z nosami w romansidłach. Czytają przecież z jakiegoś powodu i właśnie przez to nie mogą się oderwać, choć by chciały (w końcu najczęściej ukrywają się z lekturą).
Nie martw się. Czytam Cię z konkretnego powodu. Zobacz: zachwycam się, płaczę, cieszę wraz z bohaterami twych dzieł nie dla Ciebie, tylko dla siebie. To takie samolubne.
Ale zgaduję, w tym właśnie tkwi twa miłość do ludzi. Dostarczasz im emocji, jakich pragną.
A potem odczytujesz listy takiego rodzaju jak ten, przy lampce wina, wśród powtórki Twych telewizyjnych wywiadów. Albo i nie – skąd mam wiedzieć co zrobisz z moją kartką papieru. Widzisz? Nie mam żadnego dowodu na to, że jakiekolwiek moje słowo dotrze do Ciebie. Za to ty dobrze wiesz, że niemal każda litera Twych zdań dosięgnie zainteresowanych (lub nie) czytelników. Trudno przecież oprzeć się mediom, prościej książkom.
Mimo to wybaczam ci tą zdradę i obiecuję lojalność wobec Twej twórczej myśli.
I nie ważne ile książek jest na świecie – to Twoją zawsze odnajdę, nawet, jeśli znajdowałaby się na najwyższej półce Wielkiej Biblioteki.
Z rozległymi wyrazami szacunku
Eleinor
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Eleinor · dnia 10.02.2012 16:23 · Czytań: 556 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: