Szanowny Panie Pisarzu
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, trudno uciec od dość prostej, jeśli nie prostackiej refleksji, że tacy jak Ty mają w dzisiejszych czasach łagodnie mówiąc przegwizdane. Co roku wydawanych jest tysiące nowych pozycji i każda z nich chce się przebić do świadomości czytelnika, każda chce udowodnić mu swoją wyjątkowość, niepowtarzalność chociaż w jakiejś niewielkim elemencie całości. Proces wdrażania na rynek wszystkich tych dzieł nie może się obyć bez dobrze zorganizowanej machiny marketingowej, bo dobra jakość to już za mało (historia udowadnia jednak, że bez dobrej jakości też można się obejść). Często możemy przeczytać w okładkowej recenzji, że książka w nowatorski, oryginalny sposób podejmuje daną tematykę. Nie wnikam, czy tego typu recenzje pokrywają się z rzeczywistością, czy zostały napisane przez przychylnych autorom krytyków. Ubolewam natomiast, że taka postać rzeczy nie napawa mnie optymizmem w stylu „Jak to wspaniale, że tylu autorów stara się podchodzić do danego zagadnienia w sposób kreatywny i twórczy!”. Przykrym jest, że te wszystkie okładki tak naprawdę krzyczą przede wszystkim ZAUWAŻ MNIE.
Stąd właśnie mój list do Ciebie. Wiem, że tkwisz już w świecie pisarskim od dłuższego czasu, napisałeś kilka książek i wielu czytelników kojarzy Twoje nazwisko. Chciałabym więc zadać pytanie Tobie jako nie tylko doświadczonemu pisarzowi, ale i czytelnikowi – czy nie boisz się, że mimo dobrego warsztatu, ciekawego pomysłu i sprawnej kampanii marketingowej Twoja wizja literacka zginie w tonach papieru, zużytego przez innych autorów? Czy nie sądzisz, że przez tak szeroki wybór pozycji literackich coraz trudniej wyłuskać te najbardziej wartościowe? Jak możemy się przekonać, czy słowa zawarte w uroczych okładkowych komentarzach są prawdziwe? Jedyne co możemy zrobić, to książkę przeczytać. W całym życiu człowiek może ‘skonsumować’ maksymalnie, strzelam na oko, do dwóch tysięcy pozycji literackich. Tych wybitnych i najbardziej wartościowych jest zapewne dużo więcej, a do większości z nich i tak nie uda mu się dotrzeć. W zasadzie więc to chyba nie pisarz ma najbardziej przegwizdane, tylko właśnie czytelnik. Lawirowanie pomiędzy pseudoliteraturą w poszukiwaniu pereł wyjątkowej urody musi być podparte przeprowadzonym wcześniej drobiazgowym wywiadem: parę internetowych rankingów, parę szczegółów dotyczących czytelnictwa w wybranych biografiach wielkich autorów i może nie będę jak dziecko we mgle.
Mnie to frustruje dlatego, że nawet jeśli nie będę się kiedyś zajmowała się pisaniem własnych tekstów literackich to zapewne skupię się na omawianiu cudzych. W wypadku takich życiowych planów każda pozycja książkowa ma znaczenie. A jak Ty się czujesz ze świadomością tego, że aktualnie trudniej jest przebić się do świadomości czytelnika, niż kiedykolwiek wcześniej? Jestem bardzo ciekawa Twojego zdania.
Pozdrawiam,
M.B
.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
mbironic · dnia 12.02.2012 08:23 · Czytań: 499 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: