Dzieliła ich różnica około sześćdziesięciu lat. Mimo to byli dobrymi kumplami. Starszy znał młodszego od dziecka. Młodszy pamiętał Starszego odkąd pamiętać potrafił. Kochał Starszy młodszego bezinteresownie jak własnego syna. Młodszy czasem to wykorzystywał, ale kochał Starszego prawie jak swojego ojca. Złe sprawki młodszego często naprawiał Starszy. Młodszy wiedział, że na Starszego zawsze może liczyć, a Starszy ciągle ufał że kiedyś też będzie mógł polegać na młodszym. Czekał więc cierpliwie aż młodszy zmądrzeje. Przeżywali razem dużo pięknych dni. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie, a wspólny czas zawsze upływał im zbyt szybko. Jak nie byli razem to myśleli o sobie. Młodszy wie, że Starszy to jedna z najlepszych osób jaka towarzyszyła mu w życiu. Nigdy nie zapomni dobra jakim go Starszy obdarzył, bo było to tylko dobro. Młodszy pamięta kiedy pewnego dnia jako nastolatek jeszcze, na zajęciach nie mógł wysiedzieć. Bardzo ze Starszym zobaczyć się pragnął. Czuł jakby tamten na niego czekał. Nie dotrwał do końca i pobiegł do niego. Młodszy nie przypuszczał, że po tylu latach cudownej znajomości nadszedł dzień podczas którego Starszy tak niepozytywnie go zaskoczy. Wszedł do pokoju i uścisnął dłoń leżącemu na łóżku Starszemu. Wtedy Starszy spojrzał na młodszego dobrymi oczami i po raz pierwszy w życiu zrobił coś ku rozczarowaniu młodszego, zranił go …zmarł !
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
bartekczapski · dnia 12.02.2012 08:26 · Czytań: 626 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: