Szata coraz rzadziej zdobi człowieka - BlackOrchid
Dramat » Komedia » Szata coraz rzadziej zdobi człowieka
A A A

OSOBY:

Człowiek
Metro
Ksiądz
3 drzewa - chór
student
studentka
kilka osób przechodzących

SCENA PIERWSZA



Scena. Na scenie ławka z parku (ustawiona przodem do publiczności), trzy drzewa, które w rzeczywistości są ludźmi. Na ławce siedzi człowiek – obdartus, żebrak, pijak (wygląd – broda, tłuste, bądź zmierzwione włosy itp.), w ręce trzyma butelkę owiniętą w papier.
Siedzi i myśli, na zmianę trzymając głowę spuszczoną w dół i podpartą ręką z głową dumnie podniesioną do góry. Nad człowiekiem wisi klatka bez „spodu”, dna ( zdecydowanie większa niż w rzeczywistości, mogąca objąć całą ławkę). W trakcie trwania przedstawienia, co jakiś czas, „niezauważalnie” klatka opuszcza się w dół.
Przez scenę przechodzą cały czas ludzie, z pogardą patrzą na brudnego człowieka, wytykają palcami, czasem się śmieją i robią zdjęcia.
Scena cała oświetlona, w momencie, gdy człowiek wygłasza monolog światła gasną i reflektor zostaje skierowany tylko na niego.

CZŁOWIEK – Bezduszność… - Drzewa wybuchają śmiechem. – i zwierzęcość. Ze zezwierzęceniem spotykam się, z napadem krzyku zgubnego pożądania kopulujących ze sobą par „nieludzkich”, zwierzęcych. Robią to tu, przede mną, niczym nieskrępowani. Wolni? Ubrani tylko w jedną treści, wyzbyci wieloznaczności. – Człowiek wzdycha i zrezygnowany przestaje mówić, na twarzy maluje się ból i zmęczenie.
Scena się rozjaśnia. Przed ławką z człowiekiem przechadza się para studentów ubrana niekompletnie. Zatrzymują się na wprost człowieka i siadają na wyimaginowanych krzesłach.

DZIEWCZYNA – tuląc się do chłopaka, całując go tu i tam- Misiuuu, jesteś tak piękny, tak cudowny… Uye – pokazując na człowieka, z obrzydzeniem orzeka – a to kto?! Patrz jacy oni są! Siedzą, żebrzą, ale na wódkę mają! Te, panie – zwracając się do człowieka – do roboty byś się zabrał, a nie siedział i chlał, Z rękami – to pod kościół!

CHŁOPAK – Daj mu spokój, nie widzisz, że zachlany? Czekaj…

Człowiek się lekko porusza.

CHŁOPAK - Ooo widziałaś? Widziałaś jak się przewrócił? Może chory? Proszę pana, co panu jest? Pomóc panu jakoś?

DZIEWCZYNA – Kochanie przestań, chodźmy stąd, obrzyga nas zaraz, łachmaniarz jeden. A ty, co – wstaje i wrzeszczy na człowieka- co się gapisz, co? – dziewczyna całuje chłopaka.

CHŁOPAK – Lekko zmieszany – Nie musiałaś tego robić. Patrz jak on się teraz na nas patrzy… Może jest po prostu nieszczęśliwy, samotny…

DZIEWCZYNA – zdziwiona- Michaś, no co ty? Co ty mówisz w ogóle? Jaki nieszczęśliwy? Siedzi i żłopie. Na pewno nie jest nieszczęśliwy. Może mu po prostu kobity brak i temu. Widzisz? Widzisz jak on się na nas wilkiem patrzy? Jakbyśmy mu nie wiadomo, co zrobili. Ej chodźmy już, ja się go boję, będzie mi się śnił po nocach. – Człowiek wyciąga rękę (gest żebrania). Dziewczyna zniesmaczona odsuwa się i ciągnie za sobą chłopaka. Wychodzą.

SCENA DRUGA


Układ na scenie ten sam z tymże człowiek leży na ławce, a owinięta w papier butelka leży na ziemi.

CZŁOWIEK – Gdzież się podziało zrozumienie dla człowieka drugiego? Gdzie tak naprawdę podział się człowiek? Człowieka w człowieku brak. Czy winą naszych pierworodnych, Ewy i Adama jest, że zaszczyt człowieczeństwa został nam odebrany? Bo czy to nie przypadkiem oni pozbawili człowieka wiecznego przebywania w Raju, a zapoczątkowali tym samym ciągłą ewoluującą pokusę grzechu? Czy też DO grzechu, do jego czynienia? To przecież oni narazili nas na gniew Boży ‘testując’ jego miłość. I kto tu jest naprawdę winny, bardziej Ewa czy bardziej Adam? Ewa, głupie dziewczę, dała się omamić potężnej sile szatana, a Adam, któremu rozsądku było brak, za głupią, bo być może ładną, babą poleciał. I nikt mi nie wmówi, że oni nie mieli wpływu na to, co dzieję się teraz. A i zaznaczę może od razu, że tłumaczenia o nastaniu innych, nowych czasów nie przyjmuję. Bo proszę państwa, proszę wiedzieć, że ja obywatel IV RP nie wiem czy to jeszcze Polska, czy może już Belgia, albo Holandia. Kraj zszedł na psy, a mnie nikt nie pytał o zdanie, wpakowali mnie do tej rozpustnej teraźniejszości i kazali żyć. Mało tego, to życie pozbawione jest nadziei na to, że może być lepiej. I zastanawia mnie fakt zasadniczy, do kogo ja teraz mam iść z pretensjami, ze skargą, z zażaleniem? Bo jak ja się komuś nie podobam to natychmiast zostaje nawiązana nić porozumienia z władzami wyższymi, roszczącymi sobie prawo do dysponowania moją osobą, a uściślając i mówiąc delikatnie, przenoszenia ciała mojego jeszcze żywego z miejsca na miejsce. I mnie się o zdanie znowu nikt nie pyta. A człowiek taki jak ja, zdeklasowany, gdzie udać się może? Co mu dziś pozostało?...

Człowiek milknie, pogrąża się w półśnie. Drzewa, które pełnią rolę chóru przesuwają się ku przodowi.

DRZEWA – razem – O straszny wzrok! Czyś ciemny w świat
Ty wszedł, dziś pełen klęsk i lat?
Nam ciebie strzec, byś nowych win
Nie spełnił przez występny czyn!
Idziesz, bacz, by cię nie zwiódł
Obłędny krok w zielony jar,
Gdzie wody płyn i słodki miód
Do jednych zbiega czar.
Więc baczność o przybyszu daj,
Spiesz, choć znużony drogą.
Czy słyszysz? opuść święty gaj
Nietknięty świecką nogą.
Milcz! gdy wyjdziesz z tej ostoi
Tam, gdzie mowa wszem przystoi,
Zwierz się duszy mojej.Sofokles, Edyp w Kolonie, s.149 – 169.

Człowiek wstaje, bierze butelkę do ust, pije i wychodzi w trakcie wystąpienia drzew. Gdy drzewa skończą patrzą na pustą ławkę po czym wracają na swoje miejsca.

SCENA TRZECIA



Na scenę wchodzi młody człowiek, chłopak, ubrany modnie, w stylu „metro”, ciemne okulary (koniecznie muchy), dopasowana koszulka, odprasowane spodnie, wyczyszczone buty. Wszystko gustownie dobrane. Siada na ławce, po czym szybko się podnosi i patrzy czy nie wybrudził sobie spodni. Czyści ławkę chusteczka higieniczną i ponownie siada.

METRO - Poznałem ją trzy miesiące temu w jakimiś klubie. Kochamy się i chcemy zamieszkać razem. Jej rodzicie, rozumiecie państwo, religijni bardzo, jakoś tak krzywo na to wszystko patrzą. A co sąsiedzi powiedzą, a czemu tak przed ślubem, po ślubie TO – z akcentem na „to” – lepiej smakuje, jeszcze zdążymy się sobą nacieszyć… rozumiecie państwo o czym mówię… no i podobno się jeszcze nie znamy zbyt dobrze, że za krótko ze sobą jesteśmy etc. I przez to wszystko, rozumiecie państwo, ona się waha. Ona teraz nie wie czy chce. Ja jej mówię, Juluś, jak nie teraz, to kiedy? Potem będziemy starzy i zmęczeni. Teraz wszyscy ze sobą mieszkają przed ślubem, co tam Kościół. Kościół powinien się zreformować i dostosować do ówczesnych realiów. A ślub, jak będzie to będzie, a jak nie? Trzeba zobaczyć, czy nam ewentualne życie razem wychodzi. A do TEGO, rozumiecie państwo o czym mówię, nie potrzebne nam własne mieszkanie, hehe, wystarczy godzinka, gdy jej rodzice akurat z pracy wracają. Także jej tłumaczę, że grzech tak czy siak już popełniła. A ona mi na to, że okropny jestem, że nic nie rozumiem, że ksiądz u nich w parafii nie daje rozgrzeszenia takim co przed ślubem razem… mieszkają, bo w tedy to wiadomo, co się razem robi, a bez mieszkania to jakoś łatwiej, nawet się wyprzeć jest łatwiej. Ja jej na to, proszę państwa, że ja tam w Boga średnio wierzę i na prawie tym całym średnio się znam, ale coś tam mi się wydaje, że kłamstwo to też jest grzechem. Baa, kłamstwo z punktu widzenia etyczno-moralnego jest złe. Bo ja tam święty nie jestem, ale kłamać nie potrafię. Najważniejsze jest to, żeby umieć się przyznać, być odważnym i nigdy się nie wstydzić swoich czynów. I wiecie, moi państwo drodzy, co ona na to, - chwila ciszy, patrzy po widowni i przytakuje głową- tak rozryczała mi się i ciągle tylko powtarzała, że bez serca jestem, ale że i tak mnie kocha. A ja jej na to… - przerywa zobaczywszy księdza.

Na scenę wchodzi młody ksiądz (ok. 30lat). Rozgląda się niepewnie. Dostrzega ławkę i siedzącego na niej młodego człowieka. Wzrokiem szuka drugiej, wolnej, której nie ma.. Podchodzi do ławki i bardzo cichym głosem pyta Metro, czy wolne, po czym siada na drugim jej brzegu.

KSIĄDZ – ah… - wzdycha i nic nie mówi.

Metro w tym czasie wyjmuje papierosa z paczki, wkłada do ust i szuka zapalniczki. Nie może jej znaleźć. Odwraca się do księdza i pyta:

METRO – Pochwalony. Ogień ma może ksiądz?

Ksiądz wzdycha i wyciąga zapalniczkę. Podaje ją Metrowi. Metro bierze, zapala, po czym robi minę zdziwionego, jakby sobie właśnie coś uświadomił.

METRO– Ksiądz pali?

KSIĄDZ – po minucie milczenia – Nie, tak tylko noszę…

METRO – zastanawiając się – Ahaa… Aha, już wiem, ksiądz pewnie rzucił to jakiś czas temu i teraz nosi w celach terapeutycznych, hehe. Jakby dobrze poszukać to pewnie i paczkę „maloboro” u księdza znajdziemy.

KSIĄDZ – ech… - kiwa głową i milczy.

METRO – No niechże się ksiądz tak już nie wstydzi. – klepiąc księdza po ramieniu - Ksiądz też człowiek. – ksiądz nie odpowiada, skonfundowany metro milczy. Po dłuższej chwili milczenia. – Nie zgadłem… mało tego jeszcze się wydurniłem… przepraszam „ekscelencję”. Ale nie powiem, ciekawe, że ksiądz nie pali, a zapalniczkę ma…

KSIĄDZ- pod nosem – Jezu…

METRO – Gdzie?!... Po co księdzu ta zapalniczka?

KSIĄDZ – Żeby podpalać.

METRO – Co podpalać? Wiernych, grzeszących, śpiących ze sobą przed ślubem, a po używając tego i tamtego? Grzeszących małych zboczeńców?

KSIADZ – Żeby świeczki podpalać. Zapalać, odpalać jedną od drugiej.

METRO - Nie mogąc uwierzyć –żartuje ksiądz? A na wiernych, co ksiądz ma?

KSIĄDZ – patrzy spode łba i nic nie odpowiada.

METRO – Dobra, dobra nic już nie mówię. Przepraszam.

KSIĄDZ – I tak rozgrzeszenia nie dostaniesz. Ty i - z pogardą - ta Julka. Wszyscy mówią o tym, co robicie. I ja też, na własne oczy widziałem! – ksiądz mówiąc robi się czerwony i coraz bardziej nerwowy.

METRO – Podejrzliwie – A co ,podglądał Ksiądz, co Ksiądz niby widział? Myślałby kto, że taka osoba duchowna to taka święta jest. Tu się niby modli, jakieś śluby składa a tu proszę… noo proszę, proszę.. A państwo, co myślicie?

KSIĄDZ – Państwa w to nie mieszaj. Religia nie idzie w parze z polityką.

Metro zdziwiony nic nie odpowiada. Spogląda na publiczność i szuka „zrozumienia”. W tym czasie drzewa nieznacznie zmieniają pozycje i mówią:

DRZEWA – razem - Siła jest dziwów, lecz nad wszystkie sięga
Dziwy człowieka potęga. Sofokles, Antygona, Stasimon I.

METRO - A ksiądz to niby skąd moją Juleczkę po imieniu zna, co?

KSIĄDZ – zmieszany – Co? ja, no… ekhm… przecież do mnie dzieci przychodzą na plebanie czasem, no nie.

METRO – Julka to nie dziecko. To kobieta. W dodatku moja.

KSIĄDZ – phi… - po ciuchu, Do siebie – kobieto puchu marny…

METRO – Tak moja i mamy zamiar zamieszkać razem. A jak się księdzu to nie podoba to… - milknie, patrzy na wchodzącego człowieka.

Na scenę wchodzi Człowiek. W jednej ręce trzyma książkę, w drugiej butelkę owiniętą w papier. Rozgląda się, szuka wolnej ławki. Widzi, że jego ławka jest zajęta przez nieznane mu osobniki. Nie dostrzegłszy żadnej innej, wolnej ławki wpycha się między Metro a Księdza. Nie pyta ich o zgodę. Przez ok. 2-3min. wszyscy na scenie milczą.

CZŁOWIEK – A wy to kto?

KSIĄDZ – Jacek. Kryzys wieku średniego. Lubię dzieci.

METRO – Maciuś@buziaczek.pl. – po chwili – A wy?

CZŁOWIEK – po chwili milczenia - Kazek. Profesor i wykładowca na Uniwersytecie. Filozof.

Po tych słowach zdegustowany człowiek wstaje i mierzy wzrokiem Metro i Księdza. Wychodzi. Za chwile wraca szybkim krokiem, znowu ich mierzy wzrokiem. Kładzie butelkę i książkę na ławkę, mierzy wzrokiem publiczność. Wychodzi. Metro z przerażeniem patrzy na Księdza. Zostawia okulary na ławce. Zmieszany wychodzi. Potyka się o drzewa. Ksiądz podnosi się leniwi, wyciąga z kieszeni zapalniczkę, paczkę „Malboro” oraz różaniec i również wychodzi. Klatka spada i obejmuję ławkę. Tylko Drzewa wyglądają na takie, co rozumieją, co się dzieje. Wychodzą na środek sceny, szeptają między sobą, po czym się kłaniają i chcą odejść. Nagle się zatrzymują i mówią:

DRZEWA – Ale, w którym z nich był Bóg?

Stoją tak chwilę. Patrzą się wprost na publiczność. Kłaniają się ponownie i wychodzą. Kurtyna nie spada. Światło na scenie gaśnie. Tylko, mały reflektor skierowany jest na przedmioty położone na ławce. Po 3 min. światło w Sali się zaświeca. Publiczność może wyjść. Aktorzy nie wychodzą pożegnać się z publicznością.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
BlackOrchid · dnia 17.02.2012 20:25 · Czytań: 443 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty