Z jaką jutro obudzisz się twarzą? Co spędzi sen z Twoich powiek? Powitasz domowników ze śmiechem na ustach czy też pohukiwać będziesz, bo śpią miast wstawać do zajęć? A może już Ci to zobojętniało, bo każdego dnia poranek wygląda tak samo i jest Ci już wszystko jedno czy odegrasz swą rolę w wersji komediowej czy też raczej dramatycznym zabarwieniem zachęcisz innych do odegrania ich własnych - przewidzianych w repertuarze dnia - ironicznych lub przesyconych gniewem scenicznych kwestii?
Maska … Maska to przykrycie twarzy lub jej części, używana jest w celach magicznych, obrzędowych, w teatrze, na maskaradzie. Czasem przedstawia twarz człowieka, innym razem zwierzęcia czy potwora. Bywa uśmiechnięta, ponura, zabawna, zmysłowa, demoniczna, karykaturalna. Używana w dawnym teatrze pozwalała na pokazanie postaci kobiecej lub męskiej, ujawnienie jej emocji, odegranie sceny komicznej lub dramatycznej. Niezależnie jednak od tego - każdej roli aktor musi się nauczyć, w każdą musi się wczuć, z każdą musi się utożsamić - by dobrze odegrać swą kwestię aktor musi zrozumieć czego wymaga od niego reżyser i czego będzie oczekiwał widz.
My też – jak aktorzy na scenie - przywdziewamy maski każdego dnia. Co więcej - zamieniają one nas w aktorów, których w danym momencie potrzebuje scena naszego życia. Czy dziecko strojone przez rodziców, spacerujące grzecznie alejką w parku w zamszowych bucikach na koturnie, w ekskluzywnej skórzanej kurteczce, z burzą pokręconych, rozjaśnionych włosów – miast być umorusane, zmęczone naturalną potrzebą ruchu, wyganiane, z umazaną masłem i wysmarowaną marmoladą bluzką - nie wygląda karykaturalnie? Czy nastolatek nakłuty kolczykami, objuczony setkami agrafek, odziany w niewygodne, ciężkie, ale za to ,,wyzwolone” odzienie - nie wydaje się być iluzją postaci z wysoko kasowego filmu science-fiction? Czy podchodząca pod 40-stkę niewiasta obleczona w mini spódnicę, z sięgającym do pasa dekoltem kusej, koronkowej bluzki, kuśtykająca na 12-centymetrowych obcasach - nie funkcjonuje jak marionetka? Czy sędziwy starzec żeniący się ,,z miłości” z młodszą o 50 lat kobietą nie kpi z życia budząc śmiech i politowanie na twarzach rówieśników czy własnych potomków zawstydzonych ,,długowiecznością” dziadunia? A czy siedząc w pierwszej ławce w kościele, chodząc na wszystkie nabożeństwa, jakie oferuje parafia, udzielając się w wielu działających przy niej organizacjach, angażując się w każdy przejaw aktywności parafialnej – w życiu - wśród ludzi, w pracy, w stosunku do współpracowników, w stosunku do własnej rodziny - człowiek pokazuje szczerze to, co istotnie ma pod swoją ,,nabożną maskę”?
Irytują nas dzieci, kiedy uderzają w nas swymi obserwacjami i mówiąc to, co widzą i myślą. One nie kłamią – jeszcze ich tego nie nauczyliśmy, są szczere, prostolinijne i bezpośrednie. A maski, z którymi budzą się w trakcie kolejnych lat zdobywając doświadczenie, zakłada im świat dorosłych, który uczy, że by coś zyskać, trzeba być miłym, że by zajmować dobrą pozycję w grupie nie należy ,,wychodzić przed szereg”, że ,,pokorne ciele dwie matki ssie”, itp. itd. Zabijamy w dzieciach w ten sposób prawdziwą ocenę sytuacji, wmanewrowujemy je w gierki, które z czasem zamazują prawdziwy obraz rzeczywistości malując na płótnie życia miast szarości – barwy jaskrawe, w których ,,lepiej się żyje”. To właśnie my – rodzice, nauczyciele, księża, pracodawcy - jesteśmy odpowiedzialni za kolejne pokolenia i przygotowujemy je do realizowania ról, które oni sami będą odgrywali przed swoimi dziećmi.
Jako ludzie – słabi, często okaleczeni przez innych, ze sporym bagażem różnorodnych doświadczeń, z głową pełną skarg i z sercem przepełnionym bólem i goryczą - odgrywamy swoje kwestie, by nieco łatwiej było nam żyć – czy jest to błędem? Czy to tak źle, że próbujemy czasem mieć po prostu spokój i mniej problemów nie dających w nocy zasnąć? Czy to źle, że komedia, którą czasem przedstawiamy nie zawsze śmieszy tych, dla których ją odgrywamy? Czy to nas niszczy? Czy fałszuje tekst, który napisał w swej sztuce dla nas Stwórca?
Trudno być bezstronnym, gdy pojawiają się nieproste, uciążliwe czy niewygodne pytania. Ale pamiętać trzeba, że maski, które przywdziewamy, przy zbyt częstym zakładaniu - mogą w nas wrosnąć jak bluszcz w zdrowe drzewo i wtedy zniszczą, a ich zmiana okazać się może nierealna – pozostać możemy ze stałą ironią na twarzy, z dramatem i wyrazem ustawicznego bólu w oczach, z podkówką zgryźliwości, z fałszywym uśmieszkiem przyklejonym do warg, z zaciśniętymi od nienawiści zębami, z przesadną nabożnością, z tym wszystkim, co u ,,aktora” żyjącego za płotem czy pracującego na sąsiednim stanowisku nas tak bardzo drażni.
Ale mamy wybór, zawsze mamy wybór i dzięki temu, że go mamy nie musimy być jak marnej jakości, tandetnie i groteskowo przebrany, mało wiarygodny inny życiowy,,aktor” ….
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
ajaka17 · dnia 26.02.2012 09:18 · Czytań: 603 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: