Cena marzeń cz. 3 - lina_91
Proza » Obyczajowe » Cena marzeń cz. 3
A A A
Tego uczucia nie da się opisać. Ulgi, jaką przynosi krew płynąca po opalonej skórze, nawet jeśli jednocześnie zdajesz sobie sprawę, że to chore, że jeśli ktoś cię zobaczy, wylądujesz w psychiatryku albo nigdy nie znajdziesz pracy. Bo kto chciałby zatrudnić wariatkę?

Z przymkniętymi oczami wsłuchuję się w swój oddech i spróbowałam znaleźć słowa, z którymi mogłabym się zwrócić do Chrisa. Takich nie było. Jego życie nie było idealne - nie, zbyt dobrze do siebie pasowaliśmy, jego historia też skrywała góry, z których się staczał. Ale moje marzenie oznaczało dla nas rozstanie.

Wiedziałam, że nie odważę się na tę rozmowę. Z jednego prostego powodu: nie zrozumiałby. Nie tylko dlatego, że całe jego życie mieściło się tutaj, w drugim co do wielkości mieście Anglii, że nigdy nie tęsknił za czymś innym, że związany był z ojcem jak ja nigdy nie byłam z nikim. Sama nie wiedziałam, choć słowami bawiłam się od dziecka, jak wytłumaczyć to dławiące uczucie w gardle. Dużo straciłam, coś zyskałam i nie żałowałam nawet pół dnia spędzonego razem. Ale wciąż czekałam, czegoś mi brakowało.

Dziś wydaje mi się, że urodziłam się już z tą tęsknotą w duszy, jakbym była Cyganką, której krew w żyłach wygrywa pieśń wędrówki. I to mogło być prawdą, bo kochałam podróże, ale moim celem był nie cały świat, a ten jeden kraj, choć faktycznie tak zróżnicowany jak miniatura całego globu.

Były okresu spokoju. Kiedy wydawało mi się, że tęsknota przechodzi, że dam radę zostać w Anglii, znaleźć pracę, kupić dom, mieć życie o jakim marzy wielu. Ale to zawsze wracało. Obrazy z pocztówek czy książek, nigdy nie widziane, zapach powietrza którego przecież nie mogłam znać, ludzie - dobrzy i źli...

Liczyłam się z tym, że wyjazd może przynieść mi rozczarowanie, że marzenia mogą się okazać tak bardziej kolorowe od rzeczywistości, ale wiedziałam, że muszę zaryzykować. I wiedziałam też, że w pogoni za moim marzeniem, w końcu będę musiała wybrać: Amerykę albo Chrisa.

Nie chciał dzieci, wychowany w innej kulturze był zwolennikiem aborcji. Ja nie chciałam dzieci, przynajmniej w tej chwili, ale z innego powodu. Wiedziałam, że ciąża skomplikuje jeszcze bardziej to, co kłębiło się od jakiegoś czasu w mojej głowie.

Zamknęłam oczy, żeby nie patrzeć na krew rozmazaną na ścianie i przypomniałam sobie początki naszego związku.

Przez cztery miesiące próbowaliśmy wrócić do tego, co było przed tamtym pocałunkiem: do przyjaźni, do długich rozmów o historii czy nauce, do pracowania razem nad akademicznymi wyzwaniami stawianymi przez studia, choć tych ostatnich nie było dużo. Przez cztery miesiące co najmniej kilka razy w tygodniu sprawdzałam facebook, mając cichą nadzieję, że tym razem status Chrisa błyśnie mi w oczy nie nazwiskiem Zoe, ale innym słowem, tak wyczekiwanym: wolny. Wiedziałam, że nie mam prawa na to czekać, że tak naprawdę sama sobie komplikuję życie, ale oboje już wiedzieliśmy, że długo w ten sposób nie pociągniemy, że coś musi się zmienić.

W lutym którejś niedzieli zaskoczył mnie sms od Chrisa. Zaproponował wyjście do pubu. Skacząc z podekscytowania, wyszykowałam się i pobiegłam. Przy barze spotkał mnie Chris ze swoim kumplem, Stuartem.

Trochę niższy od Chrisa, ciemne włosy, przeciętna twarz, sympatyczny uśmiech i bardzo ciepłe palce dłoni, którą podał mi na powitanie.

-Miło cię poznać.

-Mnie też. Zabukowałem nam stolik. Chodźcie.

-Usiądziemy? - Chris przystanął i poczekał na moje skinienie głowy. Ktoś podgłośnił muzykę, więc rozmowa była mocno utrudniona. Wychyliłam swoje piwo, po czym poszłam do toalety. Ledwo wróciłam, Chris podniósł się z krzesła.

-Idę na szluga. Na razie.

Popatrzyłam za nim z pewnym zdziwieniem, choć w sumie wiedziałam już, co się dzieje. Towarzystwo Stuarta było zresztą niczego sobie. Podrywał mnie, ale dość łagodnie, nie zrażając do siebie. W którymś momencie wziął mnie za rękę. Wypiłam już dwa piwa i jakiś dziwny koktajl, który postawił mi Stuart. Zdecydowanie przestawałam kontaktować, miałam znowu lekkie zawroty głowy.

-Usiądź obok mnie - pociągnął mnie lekko. Posłusznie przesiadłam się na sofę, blisko, bardzo blisko niego.

Jego usta były twardsze, bardziej nieustępliwe, zarost drażnił moją skórę. Mogłam już uchodzić za pijaną, co w zasadzie powinno być sygnałem ostrzegawczym. Wiedziałam jednak, co się dzieje, bo Stuart nie był Chrisem: nie potrafił sprawić, że przestawałam myśleć.

Wiedziałam, co się dzieje i na jakieś płaszczyźnie świadomości czułam, że to głupota. Z drugiej strony jednak, to było proste, on był miły, a ja nie miałam nic do stracenia.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 28.02.2012 19:08 · Czytań: 827 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
JaneE dnia 28.02.2012 20:54
Hej,
ależ się naczekałam na koleją cześć :)
Bardzo ładnie. Historia się rozwija. Dialogi, których tu sporo są naturalne.
Mam nadzieję, że czwartą część wrzucisz szybciej :)

pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Dar
09/09/2024 21:23
Hollywood czeka na Mike 17 »
Jacek Londyn
09/09/2024 14:29
Dzień dobry. Dziękuję za poświadczenie przeczytania. To… »
ajw
09/09/2024 10:20
No powiem Ci, że masz w głowie naprawdę dużo i ciężko to… »
ajw
09/09/2024 10:16
Jest w tym wierszu jakiś smutek i poddanie się. Nie wiem… »
ajw
09/09/2024 10:14
Aż mi wstyd, ze nie zajrzałam do tego wiersza wcześniej.… »
Wiktor Orzel
09/09/2024 09:32
Dokładnie tutaj zbędne. ciszę Szyk.… »
Florian Konrad
08/09/2024 19:28
Dziękuję! Dokładnie tak! »
Agnieszka1986
06/09/2024 10:01
Bogini Nike jest boginią zwycięstwa, a pomnik, który Pan… »
Madawydar
06/09/2024 07:41
Być może. Proszę zatem o wskazówki do tematu. Pozdrawiam… »
Lilah
05/09/2024 22:31
Serdecznie dziękuję, ajw. :) »
Kasia Koziorowska
05/09/2024 18:54
Dar, dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie. »
ajw
05/09/2024 15:13
Urocza miniatura. Miło było przeczytać :) »
ajw
05/09/2024 15:10
Brzmi świetnie jak każde Twoje tłumaczenie :) »
ajw
05/09/2024 15:08
Jakby sen we śnie. Dużo się dzieje w Twoim wierszu.… »
Agnieszka1986
05/09/2024 15:00
pachnie brakiem znajomości tematu. Nie pozdrawiam »
ShoutBox
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
  • Jaaga
  • 19/07/2024 14:37
  • Powiem, Gramofon, że poeta jesteś pełną gębą i zaczynasz, jak nie przymierzając, Charles Bukowski, on też był listonoszem. Zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza wiersz o dociskaniu. Pozdrawiam
  • Gramofon
  • 18/07/2024 17:51
  • Poproszę o feedback bo znajomi to wiadomo, poklepują po plecach :)
  • Jaaga
  • 18/07/2024 17:32
  • Gramofon, właśnie słucham jak czytasz.
  • Gramofon
  • 18/07/2024 16:44
  • siemanderrro. Jakby ktoś chciał posłuchać jak czytam wiersze i to przedpremierowo przy akompaniamencie gitary to zapraszam [link]
  • Jaaga
  • 18/07/2024 16:38
  • Zapraszam też do siebie, przygotowałam kilka nowych rzeczy, mam nadzieję, że się spodobają i porządnie je skomentujecie. Kształtuję się pod waszym okiem.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty