Jesteś jak
zimne piwko na kaca wypijane małymi łyczkami, rozkosz rozchodząca się po roztrzęsionym ciele, orgazmiczne ukojenie.
Jesteś jak
ciężkie drzwi więzienne z judaszem do podglądania, które otworzą się przed wytatuowanym garusem po długim wyroku. Wolność – niewiele ludzi wie co to znaczy. Nie chodzi o spotkanie z rodziną i kumplami z dzielnicy, możliwością seksu nie tylko z własną ręką ale o bycie królem. Jak ten Ludwik z Francji (nie pamiętam który), na złotej toaletce. Dla karczycha po odsiadce, kibel może mieć nawet czarną dechę – ważne jest, że nikt z celi się nie gapi. Szczęśliwy ten, kto może wykasztanić się bez świadków. Jesteś jak bogobojny sen, gdy brak obawy o gwałt analny.
Jesteś jak
gorący rosołek, kiedy grypa kopuluje moje kości. Lubię dużo czosnku i włoszczyzny, posypany musi być zieloną pietruszką.
Jesteś jak
milczący budzik, który daje pospać w niedzielny poranek, krynica ciszy i spokoju.
Nie zamień się
w koguta piejącego o świcie, żabę rechoczącą całą noc, buty za ciasne lub w piekącego hemoroida.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lew morski · dnia 21.03.2012 21:01 · Czytań: 943 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: