Tajemnica Gin Wood rozdział II - Draculina
Proza » Historie z dreszczykiem » Tajemnica Gin Wood rozdział II
A A A
GIN WOOD ZOSTAJE W ROCKEFELLER GARDEN

Następnego dnia Gin obudziła się dosyć wcześnie. Z ochotą wyskoczyła z łóżka. Po porannej toalecie weszła do kuchni, gdzie kucharka i podkuchenne szykowały smakowite śniadanie dla całej rodziny. Gin pociągnęła nosem:, co za zapach!
- W czym mogę służyć, jaśnie panienko?- Zapytała kucharka Ida, kiedy zauważyła Gin.
- Och, ja tylko...
- Jesteś nowa?- Dopytywała się młodsza podkuchenna Marta.
Gin zaróżowiła się mocno. Co powiedzieć?
- Ja... przyszłam pomóc...
Twarz Marty rozjaśnił uśmiech:
- To wspaniale! Jeszcze tyle pracy!
Gin potrafiła nieźle gotować, więc z ochotą wzięła się do pracy. Po godzinie wszystko było gotowe do zjedzenia. Gin wnosiła właśnie na stół półmisek z ziemniakami, kiedy do jadalni wszedł William. Dziewczyna zastygła w bezruchu, ściskając w ręku gorące ziemniaki. Nie chciała, żeby uznał, że panoszy się w jego domu, więc nie mówiła nic. Willa zaskoczył widok Gin w jadalni. Żadne z nich nie odzywało się, a Gin ganiąc się w duchu położyła danie na stole i pospiesznie chciała opuścić pomieszczenie, kiedy William zdobył się na odwagę i zapytał nagle:
- Przepraszam, ale czy my się przypadkiem nie znamy?
Gin przyjrzała mu się dokładnie: był wysokim, szczupłym młodzieńcem, dość bladym, z rozczochraną rudą czupryną. Już wczoraj wieczorem zauważyła, że jest bardzo przystojny. Odpowiedziała z szacunkiem:
- Pan, wybaczy, ale nie wydaje mi się, że to możliwe. -Starała się mówić jak prosta, wiejska dziewka.- Pochodzę z Darthmoor, to jest bardzo daleko, a nigdy nie opuszczałam wioski...
Już od chwili przyglądał się jej z uwagą: falujące wczoraj włosy dzisiaj były związane, przypuszczalnie na czas gotowania. Z daleka można było zauważyć piękną zieleń jej oczu. Policzki miała zaróżowione, zapewne od kuchennej pary. Nie była najwyższa, mogła mieć najwyżej sześć stóp wzrostu. Prezentowała się ślicznie, a urody dodawał jej obcisły fartuszek, ukazujący nieskazitelną figurę.
- Och, pani raczy wybaczyć mi tą impertynencję, ale musiałem pomylić ją z kimś innym.
Właśnie wtedy nadeszła reszta rodziny. Gin wyprostowała się. ''Teraz albo nigdy'', pomyślała, a głośno powiedziała:
- Zechcą państwo mi wybaczyć moją inwektywę, ale chciałam podziękować za opiekę, nocleg i troskę państwa...
- Ależ moja droga Gin, toż to żaden kłopot!- Żachnęła się lady Emilia.- Nalegamy, abyś zjadła z nami!
Lady Emilia nie znosiła sprzeciwu, co musiała wyczuć Gin. Zasiadła więc z rodziną do stołu i od razu została zasypana pytaniami.
- Powiedz nam, panienko, skąd jesteś i co tu robisz?- dopytywał się lord Hugon.
Gin, maiła wystarczająco dużo czasu, aby wszystko przemyśleć. Była gotowa na każde pytanie.
- Darthmoor, sir. Jestem z Darthmoor...
- Toż to dwieście mil stąd!- Wykrzyknął przerażony Jakub.
- Wiem, sir. Jechałam z różnymi farmerami, ale koło West-Down-Rose spotkała mnie burza śnieżna, więc dalej szłam pieszo.
- W jakim celu podróżujesz, panienko?- Dopytywał się Edmund.
- Szukam ojca, Jana Wooda. Mieszka w Risington.
- Nigdy nie słyszałam o Risington!- Zdziwiła się Hermione.
Trzeba nadmienić, że lady Hermione miała do tego całkowite prawo, gdyż nie istniała taka miejscowość nigdzie w Irlandii, lecz jedynie w wyobraźni panny Wood.
- Och, przecież każdy doskonale wie, gdzie leży Risington!- Zaperzyła się lady Matylda.
Wtedy właśnie Gin stwierdziła, że nie lubi starej damy.
- A dlaczego szukasz ojca?- pytała Mona.
- Gdyż dwa miesiące temu zmarła moja matka, Jean i chciałam go o tym poinformować. Musiał uciekać, przed niesłusznym wyrokiem, kiedy miałam sześć lat. Niesłusznie posądzono go o ograbienie dworu Menymsonów. - Dodała ze smutkiem. Usposobienie posiadała dość melodramatyczne, ale snuła przypuszczenia, że uwierzą jej na słowo. Chcąc uprzedzić następne pytanie, dorzuciła- Matka zmarła na gruźlicę...- Otarła rąbkiem fartuszka wyimaginowane łzy.
- Powiedz mi, dziecko, ile masz lat?- Zapytała Lidia.
- W kwietniu skończę dwadzieścia dwa, lady.
Nawet lady Matylda stwierdziła, że wie już wystarczająco o gościu.
Po skończonym posiłku pani domu przywołała pokojówkę Annę.
- Czy pokój dla naszego gościa jest już gotowy?
- Tak, lady. Dokładnie tak, jak sobie życzyłaś.
- Eh Bien.
Gin (stawiając lekki opór) została wprowadzona do pokoju gościnnego. Był to duży, przestronny pokój, umeblowany skromnie, lecz ze smakiem. W oczy rzucało się ogromne łoże, toaletka i okno, do którego podeszła Gin. Widok był niesamowity; ogromne wzgórze, porośnięte choinkami, zamarznięty staw i blade słońce przezierające się przez mgłę sprawiły, że na chwilę Gin zapomniała o wszystkich problemach. Właściwie, wszystko zapowiadało się wspaniale- dom był odcięty od świata, a wszyscy jej uwierzyli.
Podeszła do szafy i oniemiała na widok sukien, które w niej były. Ubrała szybko najładniejszą z nich i przejrzała się w lustrze- wyglądała niesamowicie! Nagle, poczuła dziwne mrowienie na karku- przeczucie, że ktoś ją obserwuje. Odwróciła się w stronę drzwi do łazienki, gdzie stał osłupiały wprost William.
- Em, och, ...- wyjąkał zawstydzony.- Ja...ten... myślałem, że... bo ja czasem... mieszkam tuż obok... nie wiedziałem, że zajmiesz pani ten pokój.- Mimo całego zażenowania, nie mógł nie zauważyć, że Gin wygląda olśniewająco.
Powtarzała się sytuacja sprzed śniadania. Gin znowu oblała się rumieńcem, podobnie jak William. Wiedziała, że musi zachowywać się swobodnie. Uśmiechnęła się.
-Och, widzę, że pan często lubi zaskakiwać ludzi!- Powiedziała.- To całe zamieszanie, to wszystko moja wina...
Will uśmiechnął się z ulgą. Może nie jest tak źle! Podszedł powoli do drzwi. I z całą nonszalancją, na jaką mógł się zdobyć, rzekł:
- Tuszę, że będzie ci, pani wygodnie w tym pokoju.
- Och, na pewno! Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknych sukni, nawet u Menymsonów! Służyłam u nich, przez parę lat.-Dodała szybko.
Williama zdziwił nieco ton, jakim wypowiedziała ostatnie słowo. Wyraźnie się zdenerwowała. Może jej ojciec rzeczywiście okradł tych Menymsonów?
- Do widzenia, pani.- Ukłonił się lekko.
- Do widzenia, sir.- Gin dygnęła. William wyszedł.
Kiedy był już u siebie, uderzyło go jeszcze coś innego: przez całą rozmowę Gin miętosiła małą, białą chusteczkę, więc Will miał sposobność, aby przyjrzeć się jej rękom, i nagle zrozumiał, co z nimi było nie tak: piękne, gładkie i wypielęgnowane dłonie, które wyglądały dokładnie tak, jak powinny wyglądać ręce arystokratki, a nie pospolitej wieśniaczki! Nie były to ręce służącej!



Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Draculina · dnia 09.07.2008 18:41 · Czytań: 813 · Średnia ocena: 2,33 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Hyper dnia 09.07.2008 19:02 Ocena: Dobre
No tak i jest ciąg dalszy.. Czy Gin jest może wampirem i wytrąbi do ostatka krew ze wszystkich Stadfordów? :) Aha, ten obiad na śniadanie nie bardzo mi pasuje...
valdens dnia 10.07.2008 11:10 Ocena: Przeciętne
No moja droga, z przykrością stwierdzam, że to opowiadanie to przekrój błędów wszelakich. To jak wycieczka po ogrodzie botanicznym.
Draculina dnia 10.07.2008 15:09
a jakiej natury, valdens? no bo na moim kompie jak wysyłałam nie było czegoś takiego jak j30 etc. nie wiem, może wina mojego Vista Home Premium? a chybaż, że masz na myśli jakieś paskudne ortografy czy błędy językowe. w takim razie, przyjmuję krytykę z pokorą i obiecuję się poprawić, a ciebie proszę i łaskę...B)
a tak na serio, to chyba właśnie temu ma między innymi służyć ten portal- poprawianiu swoich błędów itp;)
valdens dnia 10.07.2008 22:41 Ocena: Przeciętne
Właśnie :) Dokładnie temu ma służyć. Z tą pokorą i łaską, to zdecydowanie przesadzasz, ale poprawę miło by było zobaczyć.
Draculino, muszę Cię zmartwić, ale nie chodziło ani o "robaki" r30, bo każdy z nas na początku je miał i nie od razu znalazł środki na odrobaczenie, ani nawet o ortografy, bo te także większość z nas miewa. Mnie bardziej martwi ta Twoja sztywność. "Błędy językowe" hmm Bym tego tak nie nazwał. Niby zdania są poprawne, niby ok, ale jak na mój gust są prze-ok. Przedobrzone. Moim zdaniem musisz pisać gorzej żeby było lepiej. Mniej się starać. Napisz brzydziej, a będzie ładniej. Będzie żywo.

Aha, korzystając z okazji, że znamy się mało, zapraszam Cię na forum -temat "Sztuka opowiadania". Tych, których znam dłużej, głupio mi tam wysyłać (choć wielu by skorzystało), bo to coś jak "Do szkoły, marsz!". Ciebie zachęcam, zanim obezwładni nas i ogłupi gorące uczucie.
Draculina dnia 11.07.2008 00:27
ach.... czas na krwawą jatkę!B) chociaż wiem, jest trochę sztywnawo, ale realia epoki... (niby XIX/XX wiek) ;)
valdens dnia 11.07.2008 11:29 Ocena: Przeciętne
"Z ochotą wyskoczyła z łóżka. Po porannej toalecie weszła do kuchni, gdzie kucharka i podkuchenne szykowały smakowite śniadanie dla całej rodziny." - gdzie Ty się tak spieszysz? chętnie bym zerknął co i jak ;)

"Gin potrafiła nieźle gotować, więc z ochotą wzięła się do pracy. Po godzinie wszystko było gotowe do zjedzenia. Gin wnosiła właśnie na stół półmisek z ziemniakami, kiedy do jadalni wszedł William." - patrz wyżej. Myślisz, że to nie eleganckie pokazywać jak robi papu, jak to pachnie, no i w ogóle co tam dobrego, albo czy myszy się kręcą...

"Prezentowała się ślicznie, a urody dodawał jej obcisły fartuszek, ukazujący nieskazitelną figurę." - patrz wyżej. "nieskazitelną" - przymiotniki mają to do siebie, że w zasadzie nic nam nie mówią. Są niekonkretne. Martwe. Żadnemu facetowi, patrzącemu na ładną samicę nie przyjdzie do głowy "O, jaka nieskazitelna figura!".
Nawet narratorowi.

"- A dlaczego szukasz ojca?- pytała Mona.
- Gdyż dwa miesiące temu zmarła moja matka, Jean i chciałam go o tym poinformować..." - litości
paniscus dnia 15.07.2008 11:07 Ocena: Przeciętne
Nie ma tu zbyt dużo błędów i to jest na plus, ale jednak nie zachwyca.
Jako, że dnia poprzedniego była przemrożona, to chyba nie powinna z samego rana się zrywać i pomagać w kuchni, co nie?
"Nie była najwyższa, mogła mieć najwyżej sześć stóp wzrostu." - jak na tamte czasy to była wysoka. Sześć stóp, pewnie chodzi Ci o angielskie
(1 stopa= ok 30,5cm), czyli miała ponad 1,80m wzrostu. Była wysoką panią.
Gina nie jest konsekwentna, z jednej strony wyrachowana, a z drugiej niepewna, np. w momencie gdy William zastaje ją z ziemniakami. Wiadomo, że udaje, ale tutaj narrator pokazuje jej myśli, z których wynika, iż jest speszona.
Valdensowi chodziło o sztywny opis, a nie o sztywne realia epoki. Bo opis jest kiepski.
Wampirem to ona chyba nie jest, bo o ile dobrze pamiętam stwory te nie dają odbicia w lustrze.
Ocena przeciętna.
Zastanawia mnie czemu podzieliłaś te dwa rozdziały, zamiast wrzucić je jako jeden, skoro i tak są krótkie. Zapewne napisane w tym samym czasie, bo tak są dodane.

pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
16/09/2024 20:49
Kołysz mnie, kołysz” to wiersz, który zachwyca swoją… »
valeria
14/09/2024 21:06
Dziękuję pięknie:) »
Madawydar
13/09/2024 13:45
Zoom Lens Dziękuje za wspaniałe nagranie. Dobra robota.… »
Zoom Lens
12/09/2024 21:18
Dziękuję serdecznie Marian za zgodę na publikację tego… »
Wiktor Orzel
12/09/2024 11:50
@Jacek - dlatego książka jest krótka, liczy zaledwie 114… »
Jacek Londyn
12/09/2024 11:27
Dzień dobry. Podziwiam odwagę. Wydanie książki napisanej… »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Mega cudowny komentarz dziękuję! »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Jeju, mimo wszystko -super komentarz, dzięki! »
Wiktor Orzel
12/09/2024 09:03
Wydawca podszedł do tej nietypowej formy właśnie w taki… »
ivonna
12/09/2024 02:34
Pozwolę sobie jeszcze tu coś skrobnąć. Zastanawiałam się… »
ivonna
12/09/2024 01:20
nie ustawaj :) »
gitesik
11/09/2024 22:02
"Połykiem" Floriana Konrada to wiersz, który… »
Jacek Londyn
11/09/2024 18:55
Ivonno, ogromnie się cieszę, że mogłem sprawić Ci… »
Wiktor Orzel
11/09/2024 08:47
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, cieszę się, że forma… »
ivonna
11/09/2024 03:02
no i przeczytałam; no i powiem krótko: świetne i taką… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty