Dylemat Iwana Pawłowicza 1/5 - TomaszObluda
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Dylemat Iwana Pawłowicza 1/5
A A A
Kłęby pary zalały paryski dworzec, kiedy ogromny pociąg z przeraźliwym piskiem zahamował na jednym z peronów. Iwan wygrzebał walizki z wagonu i ruszył biegiem w stronę budynku dworca. Gmach paryskiej kolei prezentował się imponująco. Olbrzymi pomnik przedstawiający towarzyszy Lenina i Stalina, podających sobie dłonie, nie pozwalał zapomnieć, w jak bardzo potężnym państwie żyją obywatele radzieccy. Iwan przez moment poczuł w sercu dumę, jednak nie miał czasu na podobne myśli, czekało go ważne spotkanie. Musiał się spieszyć, gdyż pociąg jak zwykle się spóźnił. Przed wyjściem od strony ulicy miasto nie prezentowało się tak monumentalnie. Szare od spalin, wypełnione żółtymi taksówkami Renaulta i autobusami Kamaza, między którymi przebiegali przechodnie usiłujący uniknąć potrącenia, wprawiało w pesymistyczny nastrój. Kilkaset metrów dalej, w starej wołdze, siedziało dwóch milicjantów, którzy nie zwracali uwagi na chaos panujący na ulicy. Iwan się skrzywił, w Leningradzie taki bałagan był nie do pomyślenia. Niemal korciło go, aby wyjąć z kieszeni płaszcza legitymację i machając nią przed milicjantami, ochrzanić ich porządnie. Nie miał jednak na to czasu. Podniósł tylko rękę, aby przywołać taksówkę.

Kierowca niechętnie zmierzył go wzrokiem, ale gdy Iwan podał adres przeznaczenia, szofer wyraźnie zmienił nastawienie. Iwan bez problemu czytał z jego ruchów i tonu głosu, mężczyzna był jak otwarta księga. Starał się zachowywać swobodnie, wykazywać zainteresowanie wobec turysty, ale Iwan wiedział, że to maska. Mężczyzna się bał. Każdy kto w Paryżu zamawiał taksówkę na ulicę Towarzysza Hitlera numer 34, najprawdopodobniej był pracownikiem NKWD. Pod tym właśnie adresem, znajdowała się główna siedziba tej organizacji w Komunistycznej Republice Francuskiej. Taksówkarz jednak nie musiał się bać Iwana, Wydział Demografii i Populacji miał dość specyficzne ukierunkowanie.

Walizki zostawił na portierni. Nie miał nawet czasu na prysznic i przebranie się po podróży. To było jednak bez znaczenia, nie przyjechał do Paryża, aby ładnie wyglądać, przyjechał do pracy. Przemierzał zielony korytarz w poszukiwaniu pokoju 330. Budynek był ogromny i na pozór pusty. Jednak Iwan wiedział, że w każdym gabinecie trwa praca, a w podziemiach przesłuchiwani są wrogowie rewolucji. Tu jeszcze ci najmniej szkodliwi, dla reakcjonistów i szpiegów były przygotowane pomieszczenia w aresztach śledczych, tam wyciskało się zeznania ze zdrajców. Wreszcie odnalazł białe drzwi z namalowanym czarnym numerem. Nie różniły się niczym od pozostałych wejść. Zapukał energicznie, poczym wszedł do środka nie czekając na wezwanie. Procedury pozwalały na takie zachowanie, do budynków NKWD nie mógł wejść nikt niepożądany, a pracownicy nie mieli prawa czegokolwiek ukrywać, toteż drzwi ich gabinetów były zawsze otwarte.

W niewielkim pokoju o szarych ścianach, za biurkiem siedział niepozorny mężczyzna w niebieskim garniturze. Kiedy Iwan wszedł, podniósł głowę z nad ekranu wmontowanego w blat i spojrzał na gościa, poprawiając na nosie cienkie, druciane okulary.
- Towarzyszu pułkowniku, melduje się porucznik Iwan Pawłowicz Bierezowski – starał się mówić głośno, gdyż maszyna elektroniczna ukryta w biurku, burczała głośno, przetwarzając dane.
- Siadajcie, towarzyszu – pułkownik wskazał drewniane krzesło.
Poza biurkiem i dwoma krzesłami, jedynym meblem była wysoka, stalowa szafa, pełna dokumentów i taśm z informacjami. Nad drzwiami widniały portrety towarzyszów Lenina, Stalina, oraz obecnych sekretarzy ZSRR i komunistycznej partii Francji.
- Nazywam się Gerard Bordes, ale to pewnie wiecie – zaczął pułkownik. – Przyznam, że nie uważam, aby wasze przybycie było przydatne czy istotne dla naszej walki we Francji, ale kierownictwo ma inne zdanie. – Zmierzył wzrokiem Iwana.
- Dziękuję za szczerość, towarzyszu pułkowniku, mam nadzieję, że po moim wyjeździe chociaż odrobinę zmieni pan zdanie.
- Wątpię, ale nadzieję warto mieć. Nadzieja była początkiem rewolucji, gdyby nie wiara w zwycięstwo nad kapitalistami, nadal żylibyśmy jak niewolnicy bogatych i samolubnych świń – skwitował chłodno oficer. – Wiem, że macie przygotowaną prelekcję oraz znacie doskonale naszą sytuację gospodarczą i demograficzną, więc nie będę powtarzał tego, co muszę powiedzieć na spotkaniu z towarzyszami z oddziału bojowego. Teraz proszę odpocząć po podróży, zajmie się wami chorąży Sofie Charpentier.
Bordes wcisnął szeroki guzik na klawiaturze umieszczonej obok wyświetlacza i po kilkudziesięciu sekundach usłyszeli pukanie do drzwi. Do gabinetu, krokiem niemal defiladowym, wkroczyła wysoka blondynka w mundurze francuskiego NKWD. Stuknęła obcasami wysokich oficerek i wrzasnęła niskim głosikiem.
- Towarzysz chorąży Sofie Charpentier, melduje swoje przybycie!
- Spocznijcie – odparł znudzonym tonem pułkownik. – Znacie swoje zadanie. To jest towarzysz Bierezowski. Idźcie już, bo mam sporo pracy – rozkazał szybko Bordes, chcąc uniknąć spodziewanego słowotoku oficjalnych regułek, które planowała wypowiedzieć dziewczyna.
- Do jutra towarzyszu – rzucił mimochodem Iwan nim zamknęły się za nim drzwi.
Pułkownik kiwnął głowową i uśmiechnął się nieznacznie. To był pierwszy większy przejaw emocji, jaki Iwan dostrzegł u Bordesa.

Dziewczyna prawie w milczeniu prowadziła go do hotelu NKWD, przeznaczonego dla gości spoza miasta. Z trudem przekonał ją, że sam poniesie swoje walizki. Uzmysłowił jej, że powodem, dla którego osobiście chce zaopiekować się bagażami, nie jest kapitalistyczny pogląd mówiący, że kobiety należy traktować wyjątkowo. Iwan uważał, że należy unikać pomocy innych osób, nawet w takich drobiazgach.

Kiedy weszli do pokoju i rozstawił walizki, a płaszcz rzucił na szary koc, przykrywający jednoosobowe, ale dość duże łóżko, Sofie zapytała:
- Towarzyszu pułkowniku, czekam na dalsze polecenia.
Iwan spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem, jednego czego pragnął, to chłodnego prysznica i snu. Teraz dopiero, gdy złapał oddech po podróży, mógł dostrzec jak dziewczyna jest śliczna. Brązowe włosy ukryte pod zieloną furażerką, przykrywały niewielkie uszy, ale pozwalały dostrzec smukłą białą szyję. Niebieskie oczy patrzyły na niego z fanatyzmem i pewnym rodzajem szaleństwa. Zaciekawiła go.
- Opowiedzcie mi coś o sobie, towarzyszko.
- Czy oczekujecie ode mnie, towarzyszu pułkowniku, że streszczę swoją biografię? Czy dobrze zrozumiałam? Bo jeśli chodzi o historię mojej kariery, oraz metryczkę, wszystko znajduje się w dokumentacji, która otrzymał pan przed wyjazdem.
Jest ślepo zapatrzona w rewolucję, ale nie jest głupia. Może nawet być dość inteligentna. – pomyślał Iwan.
- Zgadłaś, opowiedz mi o swoim życiu i o tym, jaka jesteś, o tym, co nie zawiera się w metryczce.
Dziewczyna niespodziewanie usiadła obok niego, ściągnęła furażerkę i wyciągnęła się, opierając na rękach. Teraz dostrzegł, że ma całkiem zgrabną sylwetkę. Sztywna wojskowa postawa nie pasowała do niej, była piękną kobietą.

Dziewczyna miała dwadzieścia pięć lat i była wychowanką domu dziecka. Nie wiedziała nic o rodzicach i swoim pochodzeniu. Całą miłość oddała rewolucyjnym władzom i partii, oni stanowili jej rodzinę. Dzięki poświęceniu i pracowitości, ukończyła szkołę oficerską i szybko zdobywała kolejne awanse. Jednak nie zależało jej na prestiżu, czy karierze. Jej całym życiem było poświęcenie ideałom Lenina i Stalina. Opowiadała o swojej pasji, którą była historia. Ta nauka pozwalała udowadniać wyższość socjalizmu nad innymi systemami, studiowała ją, więc w każdej wolnej chwili. Każde jej słowo było wypowiadane z ogniem i zaangażowaniem. Jej oczy błyszczały w blasku mrugającej żarówki.

Niespodziewanie przysunęła się do Iwana i pocałowało go delikatnie. Pozostał chłodny. Od kilku chwil spodziewał się podobnego zachowania. Iwan nie bez powodu był tak skutecznym agentem służb specjalnych. Ludzie z Wydziału Parapsychologii pewnie stwierdziliby, że posiada zdolności telepatyczne. Na szczęście, ci szaleńcy nie interesowali się Iwanem.
- Coś nie tak? Nie podobam się wam, towarzyszu? – Cofnęła się spłoszona.
- Jesteś przepiękną kobietą, Sofie, ale mam już narzeczoną.
- Rozumiem, ale przecież ona jest w Związku Radzieckim, a wy jesteście tutaj. Nie macie ochoty na kobietę?
Iwan uśmiechnął się do dziewczyny.
- Nie wierzycie w miłość, towarzyszko?
- Miłość jest reakcją chemiczną w mózgu, dziełem ewolucji, która służy prokreacji. Zresztą, dla was towarzyszu, miłość jest chyba istotnym problemem?
- Nie tyle miłość, co pożądanie, głupota i zabobony.
Spojrzała pytająco.
- Ludzie parzą się jak zwierzęta, zapominają o antykoncepcji, a aborcję uważają, za coś złego, uczucia nie mają tu nic do rzeczy. A można nawet powiedzieć, że sama miłość jest pożyteczna.
- Jak to? – Wybałuszyła oczy.
Przysunął się do niej bliżej.
- Widzisz, minęło prawie sto lat od rewolucji, a przecież nawet cała Azja nie jest wyzwolona. Republika Brytyjska to też nie w pełni uświadomiona społeczność. Jesteśmy otoczeni przez wrogów, a nasi obywatel jeszcze w całkiem nie odrzucili dawnych idei. Wielu ludzi wciąż chowa w umysłach stare wierzenia. Zabobon to prawdziwy problem.
Dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Ale uczono mnie, że miłość sprzyja nieracjonalnym zachowaniom, że zaburza logiczne myślenie i …
- Kochasz partię? – przerwał jej w pół słowa.
- Oczywiście! – wykrzyknęła i zamilkła zmieszana.
Pocałował ją w policzek.
- Miłość jest dobra, jeśli się obdarzymy uczuciami odpowiedni obiekt.
- Twoja narzeczona jest takim obiektem? – zapytała, zapominając by zwrócić się do Iwana w trzeciej osobie.
- Tak jest. Zdecydowanie – odparł. – A teraz proszę, zostaw mnie samego, muszę się przygotować przed jutrzejszą prelekcją. Poza tym, jestem dość zmęczony.

Wziął prysznic, przejrzał przed snem dokumentację i rozłożył się wygodnie na łóżku. Czekał go pracowity dzień, zwłaszcza program nieoficjalny wydawał się przytłaczający.

Sala, w której miał się spotkać z oddziałem bojowym, była niewielka. Stu trzech oficerów NKWD szczelnie wypełniało pomieszczenie. Można powiedzieć, że było dość kameralnie. To jednak nie stanowiło dla niego problemu, nie był towarzyszem Hitlerem, który swymi gorącymi przemowami zagrzewał radzieckich żołnierzy przed bitwami o Europę i Azję. On miał tylko wytłumaczyć tym młodym agentom wagę zadań, które przed nimi stoją, oraz uświadomić, jak wiele od nich zależy.

Bordes czekał przed wejściem. Podszedł i uścisnął mu dłoń. Zamienili kilka słów, poczym pułkownik wskazał miejsce, gdzie Iwam miał wygłosić prelekcję.

Bordes rozpoczął od części oficjalnej, później zaczął wyliczać dane gospodarcze i demograficzne. Mówił o brakach w produkcji żywności, oraz samochodów. Przypominał, że partia obiecywała każdej rodzinie radio z monitorem.
- Czy myślicie, że jest tak we wszystkich republikach radzieckich? – zadał pytanie retoryczne. – Nie towarzysze, w Republice Rosyjskiej niczego nie brakuje. Powiecie że, jeszcze daleko nam do zgniłych zachodnich demokracji gdzie ludzie cierpią głód, a z braku dóbr dokonują przestępstw. Ale musicie przyznać, że nie jest tak, jak być powinno, rewolucja jeszcze nie zwyciężyła. Wielu z was uważa, że wykonujecie dobrze swoją pracę, a winni są imperialni agenci i wewnętrzna reakcja? Tak sobie myślicie, towarzysze. Wolicie obwiniać funkcjonariuszy kontrwywiadu, oraz milicję, myślicie, że macie czyste ręce. Towarzysze, nie oglądajcie się na innych, musicie skupić się na własnej pracy!

Pułkownik dalej strofował agentów, ale Iwan prawie go nie słuchał. Przyglądał się tylko twarzom młodych żołnierzy, ich reakcjom, mimice. Nie dostrzegł znudzonych, zrezygnowanych funkcjonariuszy, wszyscy wydawali się ideowcami, którymi wystarczy sprawnie pokierować, a właściwie wrzucić na odpowiednie tory. Iwan mógł to zrobić swoim przykładem. Można powiedzieć, że był bohaterem wśród NKWDzistów.

- A teraz towarzysze, kilka zdań powie nasz gość, porucznik Iwan Pawłowicz Bierezowski, który przybył do nas z dalekiego Leningradu, gdzie Wydział Demografii i Populacji działa nadspodziewanie sprawnie, nie tak jak u nas – zaakcentował ostatnie słowa.
Zabrzmiały nieśmiałe oklaski, żegnające pułkownika i witające Iwana. Na spotkaniu byli sami swoi, nikt nie oczekiwał pokazowych owacji.

Iwan spokojnie ustawił się przy niewielkim pulpicie, powoli porozkładał materiały, odkaszlnął i zaczął.
- Towarzysze, nie będę mówił długo. Nie dlatego, że nie mam nic do powiedzenia – rozejrzał się po słuchaczach. – Lecz dlatego, że macie sporo pracy, powinniście być teraz w terenie. Słyszeliśmy jakie braki są w Republice Francuskiej i wiemy dlaczego tak jest. Powiem wam co pisze prasa zachodnia, co mówią ich kroniki filmowe. Błędne decyzje partii, Krach kolejnych pięciolatek, W bloku radzieckim zapanował głód. Widzę uśmiechy. Świetnie, bo to bzdury. Ktoś z was głoduje, znacie kogoś, kto umiera z głodu? – zawiesił głos. – Pewnie, że nie, ale reakcja skutecznie rozsyła takie plotki. Bo nagle się okazuje, że w sklepach nie starczy towarów dla wszystkich. Czy nie starczy? – Popatrzył uważnie na twarze funkcjonariuszy. Przyglądali się tępo jemu oraz kolegom obok. Żaden nie wiedział, co odpowiedzieć. – Towarzysze, to nie przesłuchanie. Pewnie, że są braki! To oznacza, że partia źle planuje, że nasi ekonomiści, statystycy, matematycy, źle liczą? To znaczy, że najwybitniejsze umysły, profesorowie naszych uczelni, nie potrafią zaplanować odpowiedniej produkcji? A może nasza gospodarka źle działa? Może socjalistyczne rolnictwo i przemysł są niewydolne? – Zerknął kątem oka na pułkownika, oficer wyraźnie się pocił i nerwowo przebierał palcami. A więc udało mu się go wyprowadzić z równowagi. Iwan uśmiechnął się w duchu, ale nic po sobie nie dał poznać. – Towarzysze, jeśli tak myślicie, to znak, że jesteście wrogami rewolucji, albo pewniej idiotami! – Kilku funkcjonariuszy parsknęło śmiechem. – Słusznie, śmiejcie się, bo te argumenty są absurdalne i należy je wyśmiać. Są dwa powody tych braków. Otóż, jeden to świadoma działalność reakcjonistów, ale to nie wasze zmartwienie, tym zajmują się inne wydziały, naszego urzędu. Drugim jest nadmierna płodność obywateli. Jak zaplanować produkcję, aby wszystkim starczyło, skoro ludzie mnożą się jak króliki? No, ale to już wiecie, to podstawy – westchnął głęboko, rozejrzał się po sali i kontynuował. – Pracujecie już jakiś czas, jedni dłużej inni krócej, jako agenci bojowi WDiPu, jak widzę bez sukcesów. W czym problem towarzysze? W czym problem? Jesteście źle wyszkoleni? Brak wam zaangażowania? Powiem wam dlaczego jest tak, nie inaczej. Nie rozumiecie głębi. Ktoś kiedyś powiedział mi, że wszystkiemu winna jest miłość, że należy ją tłumić, bo przez nią ludzie popełniają błędy. I pewnie większość z was tak myśli. A to nie prawda, towarzysze, nie prawda. Bo czy nie kochacie partii? Czy miłość dla rewolucji, dla sekretarzy, dla towarzyszy Lenina i Stalina, jest czymś złym? W takim razie, w czym problem? Otóż winne są geny i zabobon. Ludzie mają wciąż zakodowaną wiarę w to, że płód to człowiek, członek ich rodziny. Instynkt każe im go bronić, zabobon zaś, grozi im tajemną karą. Z tym nie wygramy wciągu jednego pokolenia, to nie nasza działka. My jesteśmy żołnierzami na froncie! My mamy walczyć, a nie filozofować! Nie jesteście na uczelni, nie jesteście nawet w sztabie oficerskim, jesteście w okopach pod ostrzałem, tu nie ma czasu na myślenie, trzeba działać. Tropić wrogów i eliminować. Tu nie ma miejsca, na sentymenty. Towarzysze, czy znacie moją historię? Dlaczego wielu zwie mnie bohaterem, chociaż się nim nie czuję, nie jestem nim. – Przyjrzał się słuchającym, część kiwała głowami, ale wielu oczach dostrzegał pytanie. Zresztą i tak kolejny raz musiał opowiedzieć o swoim wuju.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
TomaszObluda · dnia 18.04.2012 19:15 · Czytań: 789 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
Elatha dnia 19.04.2012 09:58
I znowu lekko kontrowersyjnie, Tomaszu :). Stworzyłeś ciekawy świat, ale niestety, nie w moich klimatach. Skupię się jednak na wątku społeczno-emocjonalnym. Nawet nie mam pojęcia, w jakim kierunku poprowadzisz całą opowieść, ale zaczekam na fragment o wuju ;).
Pozdrawiam :).
TomaszObluda dnia 20.04.2012 14:57
A tu wątek społeczno-emocjonalny jest najważniejszy. I znów bohater, którego się nie da polubić :)
Druga część czeka :)

Dziękuję za kom
SzalonaJulka dnia 20.04.2012 20:10
Mimo scenerii typu "co by było gdyby", która mnie odstręcza, przeczytałam i nawet wciągnęło.
Może niesłusznie zauważam ostatnio u Ciebie fascynację tematem aborcji (Klątwa nienarodzonych). Ciekawa jestem, jak to rozwiniesz w takim społeczno-polityczym kontekście.
Pozdrawiam :)

PS.1 Nawet jak krytykuję, pozostaje wierną czytelniczką...
PS.2 Jakos mi to opko Pilipiukiem zajechało...
PS.3 Czytałam je trzeźwa, ale komentuję nie bardzo, więc w razie czego co złego to nie ja :D
TomaszObluda dnia 21.04.2012 11:14
Cytat:
Mimo scenerii typu "co by było gdyby", która mnie odstręcza
Kurcze, ja to uwielbiam. Chciałem coś takiego napisać, bo nie mogłem czegoś takiego przeczytać.
Cytat:
Może niesłusznie zauważam ostatnio u Ciebie fascynację tematem aborcji (Klątwa nienarodzonych).
No coś było narzeczy, pisałem te opka w jednym czasie.

Cytat:
Jakos mi to opko Pilipiukiem zajechało..
;) Chyba całkiem niezły trop.

Cytat:
Czytałam je trzeźwa, ale komentuję nie bardzo, więc w razie czego co złego to nie ja
:shy: chyba zbyt mało wypiłaś, bo kom, całkiem porządny.

Cytat:
Nawet jak krytykuję, pozostaje wierną czytelniczką..
Bardzo mnie to cieszy :)

Dziękuję
Wasinka dnia 25.04.2012 19:00
Jestem zainteresowana dalszym ciągiem, więc chyba fragment spełnił swoje zadanie...

Piszesz poczym, a winno być po czym i nie prawda - nieprawda.

Pozdrawiam zmierzchnie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty