Silna (cz. 2) - niewidoczna
Proza » Obyczajowe » Silna (cz. 2)
A A A
Gdy Silna otworzyła oczy, było już widno. Wiedziała, że Bogdan wyjechał nad ranem. Wczorajsza noc udowodniła kobiecie, jak bardzo jest podobna do matki. Matka cierpiała, długimi dniami i nocami, leżała i wzdychała. Pielęgniarka przychodziła dwa razy w tygodniu, po to by zrobić zastrzyk i gratisowo wysłuchać historii o niewdzięcznej córce, która nie spełniła oczekiwań. Silna każdy zarzut przyjmowała zlodowaciałym wzrokiem, pełnym nienawiści do matki. Często obiecywała sobie, że jak matka odejdzie, to odetnie się od przeszłości. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna od zamierzonej. Matka była, istniała i się pojawiała na każdym kroku. Baśka spojrzała na wyświetlacz komórki. Kilka nieodebranych połączeń, dwa od Bogdana, siedem z redakcji. Powoli zsunęła się z łóżka. Wiedząc, że po raz kolejny próbuje dokonać niemożliwego, zbuntować się przeciwko matce.
***

Bogdan dojechał na miejsce w ciągu czterech godzin. Mały, drewniany, wiejski kościółek, a obok niego mała, murowana plebania. Bogdan nie wiedział, po co tu właściwie przyjechał. W zasadzie żałował, że w ogóle ruszał się z domu. Czuł, że Silna go potrzebuje. Swego czasu Ewa codziennie przychodziła do nich do domu. Piła wino, trajkotała, a później zamykała się na długie godziny, z obecną szefową, w łazience. Za tamtych czasów naczelnym był błyskotliwy Damian. Zawsze otwarty, zawsze przyjaźnie nastawiony do życia. Pracownicy przez niego byli rozpieszczani. Nie trzeba było oddawać tematów na czas, bo wujek Damian w razie tarapatów coś wymyślił. Jedynie Silna z całego zespołu zawsze wywiązywała się obowiązków. Gdy Damian odszedł wszyscy przeżyli szok. Nowa szefowa okazała się strasznie wymagająca. Chyba dlatego, że była taka bezkompromisowa jej nie lubili, zresztą na samym początku swych rządów wywaliła największych lekkoduchów.
- Co Pan tak stoi? – na progu plebanii pojawiła się kobieta w średnim wieku.
- Ja z Redakcji! – krzyknął Bogdan, gasząc tlący się papieros butem.
Protem chwycił za walizę i przeniósł ją do plebani, cały czas czując na sobie uważne spojrzenie gospodyni.
- Tu nie można palić – powiedziała, lustrując czy gość dokładnie skorzystał z wycieraczki.
- Będę palić na zewnątrz – Bogdan uśmiechnął się uprzejmie.
Kobieta schyliła się i podniosła z ziemi bordowe papucie.
- Na Pana w sam raz – powiedziała rzucając kapcie przed gościem.
Bogdan posłusznie ściągnął swoje buty i założył obuwie przyznane przez gospodynię księdza.
- Chce pan herbatki? – spytała, gdy czynność została wykonana po jej myśli.
- Nie, położę się… - powiedział Bogdan kierując się w stronę schodów.
- Pokój na prawo, tylko proszę nie spacerować po korytarzu – przykazała solennie gosposia. – Miłych snów życzę, no i obiad o trzynastej, proszę być punktualnie! My lubimy gości, ale przyzwoitych.

***

Silna przyszła tego dnia do pracy spóźniona. Jej wygląd nie był jakiś wyróżniający się na tle poprzednich dni. Miała ten sam wyraz twarzy, ten sam męski ubiór i brak makijażu. Ewa weszła do gabinetu naczelnej, bez zbędnego pukania. Była wściekła.
- Co ty sobie myślisz! – krzyknęła, przechylając się przez biurko.
- Nic, po prostu nie wypełniłaś mojego polecenia – Baśka obróciła się wokół własnej osi, na swoim skórzanym fotelu.
- Jeżeli obetniesz mi premię to… - Ewa pogroziła szefowej palcem.
- To co? – brew naczelnej delikatnie uniosła się do góry.
- To rozniosę po redakcji nasze gorące fotki, ba! Nawet konkurencji pokażę – wyraz wyższości przemknął po twarzy Ewy.
Nie każdy miał takiego haka na swoją szefową jak ona. Ewa przez chwilę myślała, że uda jej się wydobyć z Silnej jakieś uczucia, ale się myliła. Wyraz twarzy Baśki nie zmienił się, ani na sekundę.
- Nie rusza cię to? – spytała Ewa, zdenerwowana brakiem reakcji naczelnej.
- Mam dużo pracy, a wydaje mi się, że między nami wszystko jasne – słowa Silnej były przesycone ironią.
Ewa chciała jeszcze roztrzaskać czaszkę szefowej, ale udało jej się z trudem powstrzymać.

***

Bogdan zszedł do kuchni wypoczęty. Co jak co, ale łóżko na plebani było bardzo wygodne. Za wielkim stołem siedziało, czterech księży, którzy z apetytem jedli rosół, gospodyni kręciła się po kuchni.
- Dzień Dobry! – Bogdan uśmiechnął się szeroko.
Księża zajęci swoim obiadem, tylko na niego spojrzeli na znak zgody, że dzień dobry.
- Spóźnił się Pan trzy minuty – powiedziała gospodyni, patrząc na gościa z wyrzutem.
- Może w ramach rekompensaty w czymś pomogę? – rzekł Bogdan pogodnie.
- Niech lepiej siada i opowiada, czego on od nas chce – gospodyni położyła na stole dodatkowy komplet sztućców i talerz.
Bogdan usiadł na przygotowanym dla siebie miejscu, nalał zupy i wolno zaczął jeść. Nie wiedział w zasadzie po co szefowa go tutaj przysłała, jakoś nie zdążył o to spytać. Księża wolno odkładali łyżki zgodnie dziękując za drugie danie, ponieważ ksiądz powinien pościć oraz nie zaniedbywać obowiązków.
Dopiero gdy Bogdan został sam na sam z gosposią, kobieta spojrzała na gościa wzrokiem pełnym niecierpliwości.
- Silna mnie tu przysłała – powiedział Bogdan zgodnie z prawdą – Nie wiem po co, ale jej ufam.
- Silna? – kobieta spojrzała podejrzliwie na mężczyznę – Pan z gazety czy z więzienia?
- Nasza redaktor naczelna – Bogdan po raz kolejny uśmiechnął się uprzejmie. – Może Pani słyszała, Barbara Bęc.
Gosposia znieruchomiała.
- Była tu taka jedna – kobieta usiadła i zaczęła opowiadać - Małgorzata, piękna, ale samotna. Mieli chałupę za sklepem. Bęcówna tu często przychodziła, wtedy to była chyba w ósmej klasie. Chodziła tak od plebani do kościoła, często się spowiadała. Nasz ksiądz proboszcz był wtedy wikariuszem. Pewnego dnia zamiast jej, pojawiła się jej matka. Powiedziała, że Małgośka jest w ciąży z naszym księdzem. Nikt jej nie uwierzył, u nas to ksiądz jest wielkim autorytetem. Dzieciak się urodził i został bękartem dla całej wsi. Nawet chrztu nikt nie dał. Pan nawet nie wie jak Bęc z Bęcową rozpaczali. W końcu Bęcówna się wyprowadziła. Nawet na wakacje nie przyjeżdżali. Plotki ustały, Bęcowie umarli i nikt by nawet nie przypuszczał, że ta mała tak daleko zajdzie…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
niewidoczna · dnia 20.04.2012 07:40 · Czytań: 505 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
mruczol dnia 20.04.2012 19:14 Ocena: Bardzo dobre
O! :bigeek::smilewinkgrin::bigeek:
Jest druga część. Super! Zaczyna się trochę klarować... B):DB)
Całkiem fajne, tylko jak dla mnie trochę za smutno. Przygnębiłaś mnie nieco. :( Przyznaję jednak, że czytam z zaciekawieniem i czekam na ciąg dalszy.
Dwie rzeczy, które bardzo rzuciły mi się w oczy:
"Pielęgniarka przychodziła dwa razy w tygodniu, po to zrobić zastrzyk i gratisowo wysłuchać historii o niewdzięcznej córce..." - chyba:
"Pielęgniarka przychodziła dwa razy w tygodniu po to, by zrobić zastrzyk i gratisowo wysłuchać historii o niewdzięcznej córce... "
i:
"Wiedząc, że po raz kolejny spróbuje próbuje dokonać niemożliwego, zbuntować się przeciwko matce. " - jedno można wyrzucić.
Reszta w normie, chociaż można co nieco doszlifować. Ale ogólnie to czyta się naprawdę dobrze.
Pozdrawiam serdecznie,
A. :);):)
zajacanka dnia 21.04.2012 02:17
Zaczyna się krystalizować/gmatwać ;) Czekam na cd.
mruczol dnia 21.04.2012 14:13 Ocena: Bardzo dobre
Hej! :D
Ja tam nie wiem, ja tylko zwykła, omylna polonistka jestem, ale dałabym jednak ten przecinek przed "by", a nie przed "po to"...
Ale nie naciskam. Może ktoś jeszcze wypowie się tutaj w tej sprawie.
Ciszę się, że doszlifowujesz. Tekst naprawdę jest fajny, więc tylko dopieszczać w odpowiedni sposób... ;):);)
Dobra!
Znikam, nie wtrącam się więcej.
Miłego weekendu.
Pozdrowionka,
A. B)
niewidoczna dnia 21.04.2012 15:05
Mruczolu, wtrącaj się. :)
Wasinka dnia 24.04.2012 09:19
Wciągasz w świat bohaterów niewątpliwie, z zaciekawieniem czytam, ale... No właśnie...
Tekst wygląda, jakbyś się spieszyła. To znaczy, jakby spieszył się narrator. może czasem warto się zatrzymać, spojrzeć w oczy bohaterom, rozejrzeć się dłużej (lub krócej) wokoło...
Napisałam o narratorze, ale w zasadzie Ty też biegniesz. Spójrz choćby na powtórzenia matki w pierwszej cząstce. Pokombinuj. Rozejrzyj się po tekście.

Pozdrawiam kwietniową, dziś nieco nachmurzoną, wiosną.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
14/09/2024 21:06
Dziękuję pięknie:) »
Madawydar
13/09/2024 13:45
Zoom Lens Dziękuje za wspaniałe nagranie. Dobra robota.… »
Zoom Lens
12/09/2024 21:18
Dziękuję serdecznie Marian za zgodę na publikację tego… »
Wiktor Orzel
12/09/2024 11:50
@Jacek - dlatego książka jest krótka, liczy zaledwie 114… »
Jacek Londyn
12/09/2024 11:27
Dzień dobry. Podziwiam odwagę. Wydanie książki napisanej… »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Mega cudowny komentarz dziękuję! »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Jeju, mimo wszystko -super komentarz, dzięki! »
Wiktor Orzel
12/09/2024 09:03
Wydawca podszedł do tej nietypowej formy właśnie w taki… »
ivonna
12/09/2024 02:34
Pozwolę sobie jeszcze tu coś skrobnąć. Zastanawiałam się… »
ivonna
12/09/2024 01:20
nie ustawaj :) »
gitesik
11/09/2024 22:02
"Połykiem" Floriana Konrada to wiersz, który… »
Jacek Londyn
11/09/2024 18:55
Ivonno, ogromnie się cieszę, że mogłem sprawić Ci… »
Wiktor Orzel
11/09/2024 08:47
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, cieszę się, że forma… »
ivonna
11/09/2024 03:02
no i przeczytałam; no i powiem krótko: świetne i taką… »
pociengiel
10/09/2024 11:27
Nie. »
ShoutBox
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
  • Jaaga
  • 19/07/2024 14:37
  • Powiem, Gramofon, że poeta jesteś pełną gębą i zaczynasz, jak nie przymierzając, Charles Bukowski, on też był listonoszem. Zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza wiersz o dociskaniu. Pozdrawiam
  • Gramofon
  • 18/07/2024 17:51
  • Poproszę o feedback bo znajomi to wiadomo, poklepują po plecach :)
Ostatnio widziani
Gości online:45
Najnowszy:piotrniz