Senrixie, czasem warto samemu pokombinować, bo wówczas człowiek się najszybciej uczy i dochodzi do wielu wniosków na temat swojego pisania.
Co do powtórzeń (np. z owym "przyda się"
można zwyczajnie poszukać synonimu lub inaczej skonstruować zdanie.
Co do "że" - przecinek piszemy przed (poza paroma wyjątkami), wierz mi.
Ale skoro prosisz o konkretny przykład, to proszę (z "się", bo chyba najwięcej masz z tym problemu - tak przynajmniej można twierdzić z Twojej wypowiedzi). A zatem ów fragment, który przytoczyłam:
"Kiedy podniósł nieznacznie, aby rozejrzeć, zobaczył coś, czego się nie spodziewał. Okazało się, że leży na plaży jakiejś wyspy. Około pięćset metrów przed nim zaczynała się granica gęstej, mrocznej dżungli, kończącej się dopiero z horyzontem na wzgórzu. Podniósł się..."
można przeobrazić na przykład tak (plus brakujące wyrazy itp.):
Kiedy podniósł nieznacznie głowę, aby zerknąć na otoczenie, zobaczył coś, co zupełnie go zaskoczyło. Spostrzegł bowiem, że leży na plaży jakiejś wyspy. Około pięćset metrów przed nim dojrzał linię z gęstej, mrocznej dżungli, biegnącej aż za horyzont na wzgórzu. Wstał...
Wyrzuciłam wszystkie "się". Oczywiście, można ich używać jak najbardziej, o ile nie powtarzają się zbyt blisko siebie, bo na tym tekst traci. Dałam tutaj Ci przykład, jak można wybrnąć z sięjączki, przekręcając zdanie (czy używając bezsięjowego synonimu), by nie traciło na znaczeniu, ale by pozbyć się tego, co niepotrzebne.
To tak na szybko tylko.
Pozdrawiam z uśmiechem.