Krew na drodze - Monia81
Proza » Inne » Krew na drodze
A A A
Snopy światła przesuwają się wzdłuż całej sali, ukazując ożywione twarze, ręce podniesione do góry i podrygujące w tańcu ciała. Mężczyźni odsłaniają swoje drugie oblicze, zrzucając krawatyi sztywne mankiety. Ściągają z siebie bezduszne garnitury i wbijają się w opięte dżinsy i koszulki, aby odsłonić umięśnione bicepsy. Kobiety, w kolorowych sukienkach wirują w powietrzu, jak motyle nad rozgrzaną od słońca łąką, zwinnie i lekko.
Beata przygląda się temu z politowaniem. Stoi przy barze sącząc już trzeciego drinka i zachodzi w głowę, po jakiego licha zgodziła się tu przyjść. W telewizji emitują właśnie serial, który z zaciekawieniem śledzi od samego początku i świadomość, że przegapi ważne momenty, nie daje jej spokoju.
− Jak się bawisz? – pyta Tomek, z którym pracuje od kilku miesięcy w firmie zajmującej się sprzedażą drogich kosmetyków.
− Świetnie – odpowiada pośpiesznie, siorbiąc resztkę Malibu.
− Zapomnij o liczbach, wykresach i profitach. Idziemy! – Tomek uśmiecha się tajemniczo, zabierając z jej rąk pustą szklankę.
Po chwili wtapiają się w tłum i zaczynają tańczyć.
Beata gubi się w krokach. Muzyka przepływa w niej wartkim strumieniem, pulsuje w żyłach, podnosi ciśnienie i rozsadza zmysły.
Didżej spogląda na nich z góry, podkręcając latynoskie rytmy ostrym dźwiękiem perkusji i gitary.
Salę wypełniają dzikie okrzyki zadowolonych gości.
− Rozluźnij się – śmieje się Tomek, bacznie ją obserwując.
Po kilku minutach dołączają do nich Asia i Kamil, z którymi wspólnie przygotowują wielki projekt. W pracy nigdy nie okazują sobie żadnych cieplejszych uczuć, udają, że nic ich nie łączy. Poza biurem są jak papużki nierozłączki.
Tomek popisuje się, wymachując intensywnie rękoma, czym wzbudza zainteresowanie u kilku dziewczyn, które krążą niedaleko, jak zgłodniałe hieny. On ich jednak nie dostrzega, świdruje wzrokiem tylko jedną osobę.
W niczym już nie przypomina speca od reklamy, który pojawia się w pracy punktualnie o ósmej piętnaście, aby przypadkiem nie podpaść wymagającej szefowej. Teraz jest wyluzowanym artystą, malującym wymownie własne emocje..
Beata patrzy na niego rozbawiona. Jeszcze nie wie, czy jest nim zainteresowana. Właściwie to nie zamierza się nad tym zastanawiać. Potrzebuje czegoś więcej niż tylko zabawy na jedną noc.
− Odjazdowo, nie Beatko? – woła Kamil.
Ich głosy wchłania muzyka, porozumiewają się więc gestami i uśmiechami.

Wychodzą koło drugiej, mężczyźni wciąż narzekają, że to za wcześnie. Najlepsza zabawa dopiero się zaczęła, a oni zmywają się do domu.
Na ulicach jest pustawo. Zmierzają na przystanek autobusowy, gdzie kotłuje się grupa rozkrzyczanych studentów. Ktoś rzuca butelką w stronę budki telefonicznej, szkło pęka ze straszliwym hukiem, rozpryskując się na boki. Nikt nie zwraca na to uwagi, niepotrzebne są im kłopoty.
Na granatowym niebie nie ma ani jednej gwiazdy, księżyc też chowa się gdzieś za chmurami. Oby tylko się nie rozpadało – myśli Beata podnosząc do góry kołnierz płaszcza.
Kilkanaście metrów dalej w prywatnym domu zabawa trwa w najlepsze, we wszystkich pokojach palą się światła, z otwartych okien dochodzi muzyka.
− Ciekawe, że sąsiedzi się na to godzą. Kto mógłby zasnąć w takim hałasie? – dziwi się Kamil.
Tomek wzrusza ramionami, podśpiewując sobie pod nosem. Kiepsko mu idzie, strasznie fałszuje, ale nikt nie zwraca na to uwagi.
Nagle ich wzrok przykuwają małolaci, którzy na pół nago wybiegają przed dom. Kłócą się i popychają, gestykulując przy tym rękoma.
Kiedy jeden z chłopaków wyciąga nóż Beata nieruchomieje. Dostrzega błysk metalu i już wie, że za chwilę wydarzy się coś złego. Nie chce na to patrzeć, ale nie może odwrócić wzroku, mimo, że graniczy to z bólem.
Świst, a potem krzyk przeszywa powietrze. Jeden z chłopaków osuwa się na ziemię.
− Coś ty kurwa zrobił? – krzyczą, po czym uciekają, nie oglądając się za siebie.
Beata rusza do przodu, ale Tomek chwyta ją za ramię i przytrzymuje w miejscu. Będzie miała siniaka, za mocno ją złapał.
− Poczekaj!
Wyrywa się i biegnie do nastolatka. Wyciąga telefon i wzywa pomoc. Mimo kilku drinków, które wypiła jest bardziej trzeźwa niż kiedykolwiek w swoim życiu. W tym momencie nic nie umyka jej uwadze. Ani to, że w domu obok robi się cicho, a imprezowicze umykają bocznymi drogami, ani to, że jej koledzy stoją w miejscu, niezdolni do żadnych konstruktywnych działań.
Chłopak leży z półotwartymi oczyma, z których ciurkiem płyną łzy. Na lewym policzku ma bliznę, znak, że życie nie jest dla niego bajką.
− Uratuj mnie – prosi.
W jego brzuchu wciąż tkwi nóż, taki zwyczajny, kuchenny. Można nim sprawnie pokroić marchewkę, ale i boleśnie zranić.
Beata klęka na kolanach. Czuje jak drobne kamyczki podrażniają jej skórę, ale nie zamierza ruszyć się ani o centymetr.
Ujmuje dłoń chłopca, chowa ją między palcami i delikatnie ściska.
Na widok krwi zwykle traci grunt pod stopami, boi się nawet małej igiełki.
Teraz nie ma czasu tego roztrząsać.
− Nic nie czuję. Nic! - słyszy przerażony głos.
Chłopak wyciąga z kieszeni scyzoryk, którym pewnie chciał się obronić i rzuca go na ulicę. Jest już bezużyteczny.
− Dlaczego?
Beata stara się zrozumieć. Przecież to są dzieci, nie mają więcej niż szesnaście lat, a wciąż posuwają się do przemocy i agresji. Co nimi kieruje?
– Spaprałem wszystko − mówi nastolatek, odwracając wzrok.
Beata otwiera usta, aby temu zaprzeczyć, ale nie znajduje właściwych słów.
Kiedy chłopak umiera, nie może w to uwierzyć.

Po chwili przyjeżdża karetka,sanitariusze szybko i sprawnie ruszają do pracy. Beata puszcza wciąż jeszcze ciepłą dłoń chłopca, cofa się jak zaprogramowany robot i przygląda się swoim znajomym. Rozmawiają z policją, relacjonują całe zajście, tylko ona milczy. Rusza językiem, dotyka twarzy, ale nie wydobywa z siebie głosu. Zapomniała, jak to się robi.
Wpatruje się w twarze kolegów, dobrze ich zna, niejedno piwo ze sobą wypili, ale kim oni właściwie są, to nie wie. Potem przerzuca wzrok na policjantów, stykających się z takimi zdarzeniami na co dzień. W ich oczach dostrzega zrozumienie i smutek.
− Beata? – słyszy swoje imię, jakby z oddali.
Odwraca się. Chłopca już nie ma, pozostała po nim wielka plama krwi, wokół której policjanci rozciągnęli żółtą taśmę. Jutro wszyscy przeczytają o tym w gazecie. Pewnie ta historia zostanie opowiedziana w kilku krótkich, zwięzłych zdaniach na trzeciej stronie, bo pierwsza jest zarezerwowana dla polityków i celebrytów.
− Tyle krwi – mówi Asia, gdy wsiadają razem do samochodu. Jadą na komisariat złożyć zeznania.


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Monia81 · dnia 01.05.2012 18:53 · Czytań: 1026 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
zajacanka dnia 02.05.2012 00:59
To London by night? Dzieciaki się bawią, nie znając swoich życiowych wyborów, wplątując przypadkowe osoby do ich (nie) życia? Dobrze napisane, choć kilka błędów gdzieś tam spostrzegłam.
Podoba mi się Twoje pisanie, życiowe, z treścią.
Pozdrawiam
a
Monia81 dnia 02.05.2012 13:28
Zajacanka,
dziękuję.
Niestety takie historie nie są tutaj rzadkością.
Postaram się wyłapać błędy.

Pozdrawiam
Wasinka dnia 02.05.2012 18:48
Przygnębiająca historia, tym bardziej że prawdziwa... Momentami pewnie inaczej bym coś może zapisała, ale ogólnie masz lekki i dobrze czytający się styl. Twoje opisy są obrazowe i nietrudno w nie wniknąć.

Interpunkcja robi Ci psikusy, a ponadto takie maluchy:
Po za biurem - Poza
nie potrzebne są im kłopoty - niepotrzebne
za chwile wydarzy się - chwilę
nie zdolni do żadnych - niezdolni
nie jedno piwo ze sobą wypili - niejedno

Pozdrawiam wraz z ciepłym, nadchodzącym wieczorem.
Monia81 dnia 02.05.2012 22:16
Wasinko,
dziękuję za komentarz i wyłapanie błędów.

Wydaje mi się, że
niejedno -piszemy razem, gdy chodzi o kilka. Niejedno wspomnienie, wydarzenie.

nie jedno, ale dwa... w znaczeniu, że więcej niż jedno piszemy osobno.
Dla pewności sprawdzę.


Pozdrawiam ciepluchno:)
Wasinka dnia 02.05.2012 22:44
Tu mi bardziej pasuje łącznie, dlategom zasugerowała.

Pozdrowienia zwichrzone ciepłem nocy.
Anushka dnia 30.06.2012 14:51
Masz ciekawy styl. Podoba mi się. Czyta się przyjemnie, choć temat bolesny. Zauważyłam jeden błąd:

Cytat:
cofa się do tyłu


Cofa się wystarczy. Wiadomo, że do tyłu. W końcu nie można cofnąć się w bok, ani w przód ;-)


Pozdrawiam :)
Monia81 dnia 02.07.2012 17:59
Poprawiłam.
Temat bolesny, wciąż aktualny, zwłaszcza dla mnie, bo pracuję w miejscu, gdzie nóż trzeba chować w szafce na klucz.

Pozdrawiam:)
ipsylon dnia 06.04.2013 23:24
Witamy w XXI wieku. Gorzki tekst, ale mimo to wolę Ciebie w takich odsłonach. Może dlatego, że takie klimaty bardziej mi odpowiadają niż happy endy. Niemniej inne prace, m.in. "Mały bohater' czy "Kamizelka" też mają swój (czyt. Twój) urok :)
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty