Migawki sanatoryjne - Hedwig
Proza » Humoreska » Migawki sanatoryjne
A A A
I.
- Teraz podnosimy prawą nogę, zginamy w kolanie i przyciągamy do klatki piersiowej – polecił pan na kinezyterapii zespołowej.
- Pani w niebieskim dresie też podnosi prawą nogę. Nie lewą, tylko prawą. PRAWĄ…
- Halo, czy pani wie gdzie ma prawą nogę?
II.
- Proszę się rozebrać do naga i zanurzyć w kąpieli po szyję – powiedział pracownik łazienki.
- To całkowicie się rozebrać?
- A można się rozebrać częściowo do naga?
III.
- „Tera” się pani położy na brzuchu i nie rusza – powiedział masażysta o wyglądzie recydywisty.
Miał „złote ręce”, więc stwierdziłam, że następnym razem już do gabinetu wejdę z zamkniętymi oczami. I otworzę je dopiero po wyjściu.
IV.
- Poczuje pani taki prąd na kręgosłupie jakby pani miała mrowisko na plecach. Wytrzyma pani?
- Jasne, przecież w wolnych chwilach zawsze szukam mrowiska…
V.
Po powrocie do pokoju zauważyłam w swoim plecaczku męski T-shirt o rozmiarze XXXXXL. Nie było natomiast góry od mojego niebieskiego dresu. Zastanawiałam się co zrobić z tym nadmiarem szczęścia, gdy nagle usłyszałam dochodzący zza ściany zdenerwowany głos żeński:
- I gdzie znowu sklerotyku jeden zostawiłeś swoją koszulkę?
I co w twojej torbie robi jakiś babski dres?
VI.
W nocy obudziłam się przerażona i zerwałam na równe nogi. Śniło mi się, że do mojego pokoju przyszedł rehabilitant i groził mi długim kijem, że jak się nie nauczę gdzie mam prawą nogę, to mi nie zaliczy semestru. I wylecę ze studiów, bo jestem przecież na pierwszym roku.
VII.
Ubrałam niebieskie spodnie od dresu, wzięłam męski T-shirt rozmiar XXXXXL i zapukałam do sąsiednich drzwi.
- Przepraszam, ale ściany są tu cienkie i usłyszałam, że u Państwa jest góra od mojego dresu. I odnoszę T-shirt, bo on na pewno nie jest mój.
- Zdzisiek – krzyknęła pani stojąca w drzwiach – sąsiadka oddaje ci koszulkę.
I prawie rzuciła we mnie moją bluzą od dresu. I zamknęła mi drzwi przed nosem.
VIII.
Następnego dnia spóźniłam się minutę na gimnastykę. Pech chciał, ze jedyny wolny materac był koło pana Zdzisia. Położyłam się na swoim materacu i dzięki temu, że na lewej nodze zawiązałam sobie czerwoną wstążeczkę, wiedziałam już która moja noga jest prawa.
Nagle wtargnęła do sali pani od pana Zdziśka i krzyknęła:
- Ty już chodź, już ci wystarczy tych ćwiczeń!
Pan Zdzisiek wstał natychmiast i grzecznie wyszedł.
A mnie tym razem pomyliły się ręce.
IX.
Po 22-giej wyszłam ze swojego pokoju do recepcji, bo chciałam zajrzeć czy nie ma do mnie jakiejś poczty i wejść na swój blog.
W holu przy stole siedział pan Zdzisiek i przy małej lampce nocnej usiłował nawlec igłę.
- Przepraszam – powiedział, gdy mnie zobaczył – czy mogłaby pani pomóc mi z tą nitką. Bo za cholerę nie mogę trafić w dziurkę. A żona mnie wysłała, żebym…
Już chciałam podejść do niego, ale drzwi nagle się otworzyły i pani od pana Zdziśka wypadła z pokoju.
- Ty nawet w dziurkę nie możesz trafić sam, tylko trzeba ci pomagać – krzyknęła.
Uciekłam do swojego pokoju, zaryglowałam za sobą drzwi… i schowałam się w szafie.
Ale i tak słyszałam awanturę za ścianą.
X.
- Bo pani to tylko na spacery chodzi, książki czyta i w ten komputer klika – powiedziała z wyrzutem moja sąsiadka przy stole. – I nie ma pani pojęcia co tu się dzieje.
- No chyba nie mam – zgodziłam się z nią.
XI.
Siedziałam sobie zanurzona po uszy w kąpieli siarczkowej i wspominałam najpiękniejsze momenty z mojego życia – gdy nagle usłyszałam żonę pana Zdziśka. Biegała po korytarzu w Domu Zdrojowym i chyba zaglądała do łazienek, bo słychać było jakieś krzyki, trzaskanie drzwiami i głosy oburzenia. Najwyraźniej szukała męża. Okropnie się zdenerwowałam, że mnie odnajdzie i zacznie w mojej kąpieli szukać swojego męża – i aż się poślizgnęłam i o mało z desperacji nie utopiłam w wannie /tak się złożyło, że nie zdążyłam się jeszcze nauczyć pływać/. Ale chyba go znalazła gdzie indziej, a mnie się tym razem jeszcze udało.
XII.
W nocy obudziła mnie awantura za ścianą, więc wstałam, zeszłam do recepcji, „odpaliłam kompa”, wrzuciłam tekst i napisałam kilka komentarzy na znajomych blogach.
Nad ranem wróciłam do pokoju, żeby chociaż przez chwilę przytulić się do poduszki. A rano w czasie śniadania dowiedziałam się, że moja przemiła para zza ściany wyjechała.
Mogłam więc już całkowicie wyjść z szafy.
XIII.
Przy sobotnim obiedzie trzy panie, z którymi siedzę przy stoliku na stołówce rozpoczęły poważną rozmowę.
- Wiecie panie – powiedziała jedna – podobno w tym turnusie nie ma nikogo z Warszawy. Tylko ze Śląska i z kieleckiego ludzie przyjechali.
- I bardzo dobrze, bo ja bardzo nie lubię warszawiaków – ucieszyła się druga.
- No pewnie – dołączyła się trzecia – bo to takie zarozumiałe chamy są, że aż ręce opadają.
Była moja kolej na krytykę warszawiaków, ale jakoś nie zabierałam głosu.
Panie popatrzyły na siebie, a jedna z nich zwróciła się do mnie:
- A pani to nic nie mówi skąd jest…
Jestem osobą prawdomówną, więc nie miałam wyjścia i przyznałam się na głos…, że z tych warszawskich chamów pochodzę.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hedwig · dnia 05.05.2012 08:28 · Czytań: 2756 · Średnia ocena: 4,25 · Komentarzy: 13
Komentarze
Elatha dnia 05.05.2012 10:09
Doskonale znam klimat panujący w sanatorium :). Miałam przyjemność być w takim miejscu i... było naprawdę fajnie :). Oczywiście incydenty się zdarzają, ale nie ma co się nimi przejmować. Twój tekst rozbawił mnie, choć zdaję sobie sprawę, że ma drugie dno. W takich skupiskach plotkowanie, ocenianie i szufladkowanie to nie kończący się proces, który dla większości kuracjuszy stanowi wspaniałą rozrywkę. Podoba mi się to, że znowu pokazałaś nam świat z mniej znanej perspektywy, ale bardzo ciekawej. Przyjemnie mi się czytało i wróciły wspomnienia.
Pozdrawiam ciepło :).
Ako dnia 05.05.2012 17:55
Jestem tutajzupelnie nowa, z ciekawoscia czytm wasze teksty, jeszcze nie mialam odwagi zamiescic jakiegos opowiadanka z szuflady, nie mam zadnych "szlifow" literackich, moge tylko powiedziec o odczuciach- a sa one takie, ze swietnie sie to czyta :). Lekka i zabawna historia!
Hedwig dnia 05.05.2012 20:28
Elatho - dziękuję za miłe słowa:)
Ako - cieszę się że Ci się podobało:)
Dobra Cobra dnia 05.05.2012 20:44 Ocena: Bardzo dobre
:)

Pozdrawiam,

DoCo
zajacanka dnia 05.05.2012 21:29
Nigdy nie bylam w takim srodowisku, stad malo na twarzy usmiechu, a jedynie przerazenie. Nie daj mi Boze chowania sie do szafy...
Hedwig, to nie jest smieszne! To antyreklama wczasow sanatoryjnych! Ktos jeszcze tam jezdzi?
Dobra Cobra dnia 05.05.2012 22:05 Ocena: Bardzo dobre
Terapeutycznie TO JEST śmieszne!
Pola333 dnia 05.05.2012 22:13 Ocena: Bardzo dobre
Jestem pod wrażeniem umiejętnie prowadzonej narracji w tej opowiastce, dzięki temu czyta się ją lekko a cała historyjka jest bardzo wciągająca. Świetnie przedstawione realia panujące w większości polskich sanatoriów, nie można też nie wspomnieć o sprawnie wplecionych w fabułę elementach humorystycznych. Jestem jak najbardziej za ;-)
Hedwig dnia 06.05.2012 05:15
Zajacanko - ja byłam w sanatorium po raz pierwszy. Opisując to wszystko na wesoło - oczywiście przesadzałam. /w szafie nie siedziałam/. Do sanatorium ludzie ciągle jeżdżą, bo mogą się podleczyć. I wcale nie było żle. Pozdrawiam.
Dobra Cobra - rozumiem, że zajarzyłeś :)
Pola333 - dziękuję bardzo za "wyczucie" i pozdrawiam:)
Kaero dnia 07.05.2012 22:59 Ocena: Bardzo dobre
Ja też nigdy nie byłam w sanatorium. Bardzo mi się podobał sposób, jaki oddałaś charakter żony pana Zdzisia :)

I odnoszę wrażenie, że sam ten tekst miał mieć charakter terapeutyczny, bo w końcu śmiech to zdrowie. :)

Pozdrawiam.
Luana dnia 08.05.2012 20:23
Ja jestem właśnie w sanatorium. Też po raz pierwszy w życiu. Zabiegów jeszcze nie miałam, bo to dopiero drugi dzień, ale obserwacje pewne już poczyniłam. Panów Zdzisiów z nerwowymi, nadopiekuńczymi małżonkami widziałam kilku i omijam ich dużym łukiem. Twoje opowiadanie przeczytałam jeszcze przed wyjazdem i wcale mnie nie wystraszyło. Masz duże poczucie humoru. Uśmiałam się serdecznie. :lol: Jak wrócę to może też coś o moim pobycie napiszę. Pozdrawiam. :)
Hedwig dnia 08.05.2012 20:47
Kaero, Luano - dziękuję serdecznie i z usmiechem:p
Krystyna Habrat dnia 18.05.2012 19:29 Ocena: Świetne!
O rany,a ja się właśnie wybieram do sanatorium. Po raz pierwszy. Tylko z moim prywatnym "Zdziśkiem". Na szczęście w kolejce przed nami jeszcze 39 tysięcy oczekujących. Aby pojechałam na kilka dni do miejsca twojego pobytu (co znam z bloga) i kwitły tam teraz wszystkie kasztany, a w Magnolii obiady były pyszne.
A komentarz... Piszesz świetne humoreski z życia. Język oszczędny, a tyle w nich humoru.
Hedwig dnia 18.05.2012 19:44
Sokol - witaj, miło mi. Dziękuję serdecznie :p
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:28
Najnowszy:kononsuchodolski