Sen prześniony cz. I - Ela Samek
Proza » Obyczajowe » Sen prześniony cz. I
A A A
...i pili zimną górską wodę małymi łyczkami, na łany traw ozłoconych przez zachodzące słońce, na Giewont w pierzastych chmurach spoglądali i cicho do nas szeptali, że my to bardzo szczęśliwi ludzie jesteśmy, że w tak pięknym miejscu żyjemy...

Początek czerwca, pierwsze ciepłe dni. Mimo, że w paśmie Tatr Zachodnich na szczytach nadal leżał śnieg, to na niżnych halach było już kwieciście – zielono. Siły matki natury, bogactwo zmienność zachodzącej wraz z porami roku w tatrzańskiej przyrodzie, czerwcowe łąki przed pierwszym koszeniem- odurzająca woń tatrzańskich ziół mąciła w głowie i tak bardzo chciało się pełnią świata żyć.

Siedzieliśmy przy stole w jadalni, za oknem widoczny był, oświetlony bocznym światłem poranka, zarys masywu Giewontu. Jedliśmy. Mój nauczyciel Jerzy, dziś przejazdem na kilka dni pod Tatrami, no i ja, po części góralka, kiedyś jego kursantka. Jak to przy śniadaniu, rozmawialiśmy o takich tam, aż tu raptownie Jerzy oznajmił: - Przyjeżdżają dziś. Pani się z nimi spotka. - Między gryzem kromki z plastrem sera, a łykiem kawy: - Z kim? - zapytałam. - Z mnichami tybetańskimi tradycji Bon. - odpowiedział. Lamowie u mnie w domu. - przez głowę przeleciała myśl i dalej biegła - z mnichami buddyjskimi do dziś to ja miałam kontaktu tyle co „na ekranie”, a o duchowej tradycji Bon to wiem „prawie nic”- i tu połykany właśnie kawałek chleba staną mi w poprzek gardła, pobladłam. Jerzy nadal wyjaśniał: - To Jego Świętobliwością Menri Ponlob Trinley Nyima Rinpocze , główny nauczycielem z klasztoru Menri tradycji Jungdrung Bon i towarzyszący mu uczeń. Są pierwszy raz w Polsce, i pod wierchy Tatrach przyjechali, bo o pięknie naszych gór słyszeli. - i po chwili, nie bacząc na to, że coraz bardziej zielono - wiotka robię się, dodał : - To spotkanie, oni to tak po części dziś dla Pani są, ich obecność dobro w dom wnosi. - a ja czyniłam wysiłki aby odblokować, zaklinowane trwogą i skórką chleba gardło, i choć odrobinę tchu złapać. Wreszcie i on zauważył, że się duszę, i spokojnie powiedział: - Dość! Niech, że się wreszcie Pani uspokoi i przełknie ! - i nadmienił, że mam dla Jego Świętobliwość honory Pani Domu pełnić. Uff! - wreszcie zaklinowany kawałek chleba oderwał się i spłyną w dół przełyku. Po chwili kolory odzyskałam i oddech powrócił, cienkim głosem powiedziałam : - Panie Jerzy w tłumie to ja z wielką chęcią się spotkam z mnichami, ale tak, tylko ja i oni, przecież to będzie katastrofa!- W jego oczach rozbłysły ogniki rozbawienia, i dobitnie powiedział: - Da Pani radę! - i rozpoczął ekspresowe szkolenie z zakresu etykiety, co i jak. Jak się witać, jak siadać, o co pytać. Godziny mijały, widoczny za oknem tatrzański „Śpiący Rycerz” był coraz jaśniej oświetlony promieniami południowego słońca. Mój nauczyciel coraz więcej zasad etykiety podawał, a ja coraz mniej pamiętałam.

Czas godziny przyjazdu mnichów zbliżał się w zawrotnym tempie, emocje wiedzę wywiały i zupełną pustkę info w głowie miałam i tylko to niespokojne drżenie oczekiwania było we mnie. Koło godziny trzynastej, niewidzialna za haftowaną zazdrostką, ukradkiem co chwilę przez okno zerkałam. Czekałam. Wreszcie przed furtkę podjechał samochód. Jerzy pędem wybiegł, pochylony w geście szacunku drzwi otworzył, mnichowie wysiedli. Powoli po schodach na werandę weszli, próg mojego ponad 100 - letniego domu przekroczyli.

Starówka zakopiańska, ulica Kościeliska „gdzie każdy dom własną legendę baja o tych co po drugiej stronie grani…” - na horyzoncie górujący ponad nimi masyw Tatr i lamowie w swoich pomarańczowo - czerwonych szatach, jakby gośćmi z innej czasoprzestrzeni byli.

Tymczasem ja, zamiast podejść, stosownie z etykietą przywitać Jego Świętobliwością, jak skamieniała w korytarzu stałam. Musiałam dość mizernie wyglądać, bo starszy mnich podszedł do mnie i na powitanie moje dłonie w swoje dłonie wziął, i wtedy cisza się stała, jakby świat milczał i patrzył. I już nie miało znaczenia jakie ceremonie mam kolejno czynić, jak siadać, o czym mówić, czy robię to poprawnie czy na odwrót, cieszyłam się że są, że chwila trwa. Spokój w serce wpłyną i to ich dobro mnie przytuliło.(...)

Elżbieta Anna Samek Sadkowski
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Ela Samek · dnia 07.05.2012 09:41 · Czytań: 705 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
Elatha dnia 07.05.2012 14:05
Popłynęłam niesiona Twoimi słowami :). Poczułam się, jakbym była tam z Tobą i przeżywała wszystkie te emocje. A na końcu spłynął na mnie ten niezwykły spokój :). Urocze, kojące i prawdziwe. Bardzo mi się podobało. A skoro bazujące na faktach, to spotkanie musiało być naprawdę niezwykłe :).
Pozdrawiam serdecznie :).
Ela Samek dnia 07.05.2012 19:34
...bywa, że po latach trudu, gdy już na nic, na nikogo nie czekamy, przychodzi chwila gdy nieoczekiwane, niemożliwe naszym udziałem jest. Ofiarowane mi przez los spotkanie z Rimpocze to był wyjątkowy czas:)
Etatha, to co napisałaś, że poczułaś w słowach zapisanych spokój, wiesz to dla mnie znaczy tak wiele.
Dziękuję:)
Wasinka dnia 08.05.2012 00:01
Elu, czuć tutaj nastrój tego, co przeżywa narratorka. Z chęcią czytałam. Miałam ochotę poznać świat bohaterki.
Jednak warto dopracować płynność stylu, bo czasem gubi się pośród zdań...
Pozdrawiam ciepło i księżycowo.
zajacanka dnia 08.05.2012 00:53
Elu, więcej emocji jest w Twoim komentarzu, niż w tekście. Tam tylko streszczenie wydarzeń.
Ela Samek dnia 09.05.2012 22:36
Wasinko, miło mi, że stanęłaś na progu ”snu”.
A styl ? - Pisząc, błądzę w labiryncie odczuć na wielu płaszczyznach i bywa, że tak trudno dokonać właściwego wyboru między prostotą sformułowań, a rozbudowaną werbalizacją równoległych emocji. Tekst z pewnością wymaga dopracowania i z pewnością jeszcze do niego wrócę:)
Serdecznie pozdrawiam

Zajacanko, to pierwsza część tekstu, może w kolejnej odnajdziesz nie tylko „relacje” ale i "sferę" odczuć.
Serdecznie pozdrawiam:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty