Szesnaście lat temu miałam umrzeć …Szesnaście lat temu, 6 grudnia, mój organizm zdecydował, że jednak nie pozwoli mi przekroczyć tajemnej granicy życia i śmierci. Od szesnastu lat próbuje zrozumieć, z jakich powodów zostałam po tej stronie.
Lubię podróżować, nawet na niewielkich odległościach. Lubię ten moment, gdy wsiada się do pociągu czy auta i zaczyna się podróż. W pociągu relacji: „w nieznane” zobaczyłam Go. Minione lata obeszły się z nim okrutnie. Z postawnego mężczyzny stał się jedynie cieniem dawnej siły. Tylko oczy pozostały, jak dawniej, nadal smutne. Odwrócił się i przez sekundę miałam wrażenie, że wejdzie do mojego wagonu… Nie, jednak wybrał inny… Od szesnastu lat zastanawiam się, dlaczego mnie uratował…
Obiektywnie patrząc moje życie to jedno wielkie pasmo sukcesów. Ukończyłam z wyróżnieniem studia na uniwersytecie, jestem w trakcie pisania pracy doktorskiej, posługuję się biegle 5 językami, podróżuję po świecie /właśnie wykupiłam bilet do Norwegii, na kolejne poszukiwanie zorzy polarnej/, udało mi się znaleźć dobrze płatna pracę, którą kocham. Tak, spełniło się wszystko. To życie osobiste jest katastrofą, kolejni mężczyźni odchodzą z mojego życia, nie mogąc znieść apodyktycznego charakteru. Każdy następny walczy nie tylko z nim, ale i poczuciem krzywdy i żalu, jaki w sobie noszę od Twoich dni… dni, które przeminęły tak dawno temu. Nikt o tym nie wie, nawet TY, że ta rana, którą mi zadałeś nadal krwawi… Zabawne, ile może, nie- jaką destrukcyjna moc ma spójnik „ale”… W przyjaciół przestałam też wierzyć, powiedzmy, że nie trafiłam najlepiej. A może tak to właśnie jest, że z Przyjaźnia jest tak jak z Miłością, że czasem się czeka na nią do ostatniego dnia życia, by jedynie otrzeć się o jej cień i umrzeć jako najszczęśliwszy człowiek na ziemi?
Od szesnastu lat żyję na kredyt. Od tamtej grudniowej nocy zmieniło się wszystko. Choć w zasadzie nie zmieniło się nic. Od szesnastu lat żyję bardzo realnie, stojąc bardzo mocno na słabych nogach. I od szesnastu lat czekam na Nią. Przyjdzie i dokończy dzieło. Nie, nie boję się o Niej mówić. Od szesnastu lat czuję za sobą Jej oddech. Zabrała mi już kilku bliskich, może nawet wyjdą po mnie, gdy nastanie i moja kolej?
Szesnaście lat temu miałam umrzeć …Szesnaście lat temu, 6 grudnia, mój organizm zdecydował, że jednak nie pozwoli mi przekroczyć tajemnej granicy życia i śmierci. Od szesnastu lat próbuje zrozumieć, z jakich powodów zostałam po tej stronie.
Od szesnastu lat, w momentach zwątpienia, pytam GO, dlaczego…? A ON ciągle milczy...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Maciejka · dnia 31.05.2012 08:53 · Czytań: 557 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora: