Mężczyzna w średnim wieku udał się do biura swojego znajomego. Miał nadzieję, że ten wyszukał już informacje, o które prosił. Mogły się one okazać przełomowe dla sprawy. Nie, żeby wszystko nie składało się w logiczną, spójną i prawdopodobną całość. Wszystko było w jak najlepszym porządku! Ale jednak czasem lepiej poszukać czegoś głębiej. A nuż te informacje sprawią, że ten człowiek zacznie mu się jawić w lepszym świetle? Z dotychczasowych obserwacji wynikało, iż chodziło tu o najzwyklejszą obsesję. Tak… Rzadko zdarzało mu się spotkać jakiś szczególnie interesujący przypadek. Myślenie o pracy nie sprawiało mu przyjemności, jednakże zawsze czuł do niej niesamowity pociąg. Zgłębianie tajemnic ludzkich umysłów było jego powołaniem.
Gdy dotarł na miejsce, z radością przyjął widomość o odnalezieniu potrzebnych mu informacji. Radość z niego uleciała, kiedy bliżej się z nimi zapoznał.
22. września 1. roku edwardiańskiego
- Wera!
- Co…?
- Edłord idzie!
- Gdzie?!
- Tam!
- Dzień dobry – radośnie przywitała się ze mną Wera.
- Dzień dobry – odpowiedziałem, nawet na nią nie patrząc.
Wera. A więc tak nazywała się ta dziewczynka, która wpatrywała się we mnie podczas dyskoteki.
25. września 1. roku edwardiańskiego
- … i coś przeskrobała?
- Nic… Śmiałam się i inni też się śmiali, a pani mi kazała wyjść z klasy.
- A z kim macie?
- Z panią Łódką.
- Aaa… To wszystko wyjaśnia.
- Cześć, Edłord.
Rozejrzałem się z pełną konsternacją. Byłem tam tylko ja, pani woźna i jakaś dziewczyna. Słowa dziewczyny, „cześć, Edłord”, musiały być skierowane do mnie.
- Yyy… dzień dobry… - odmruknąłem, na co ta dziwna dziewczyna zareagowała głośnym śmiechem.
Idąc dalej (nie miałem zamiaru tam przystawać, aby uciąć sobie miłą pogawędkę z młodą wariatką), zastanawiałem się nad tożsamością tejże dziewoi. Mógłbym rzec, że nagle mnie olśniło i spłynęła na mnie wiedza pokoleń, ale byłoby to kłamstwo. A ja nie kłamię, bo mama zawsze mawiała, że każde kłamstwo diabłem jest podszyte. Prawda jest taka, że dopiero po powrocie do domu zorientowałem się, kim ona była. Była to ta sama osoba, z którą rozmawiała owe stworzenie, Wera, co tak bardzo lubi na mnie patrzeć.
- Jaką rolę te uczennice odgrywają w tej historii?
- Och, przecież pan dobrze to wie!
- Jesteś dzisiaj w kiepskim nastroju, nawet Twoje zapiski były dużo bardziej ironiczne. Coś Cię trapi? Źle wytrzymujesz panujące tu warunki?
- Opowiadanie o mojej przeszłość nie jest dla mnie szczególnie przyjemne.
Mężczyzna w średnim wieku przez chwilę czuł się winny. No tak, Edwardowi nie sprawiało to przyjemności, ale jemu owszem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Sonrisa · dnia 31.05.2012 19:13 · Czytań: 374 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: