Kraj Deszczu (postapokalipsa) - Hannami
Proza » Długie Opowiadania » Kraj Deszczu (postapokalipsa)
A A A
Zakapturzona, ubrana na czarno postać zmierzała szybkim krokiem do swojego celu, przedzierając się pomiędzy rzędami odrapanych szczątków wspaniałych niegdyś budowli. Dzieł światowej sławy architektów, teraz przedstawiających sobą tylko obraz niemej rozpaczy tych, którym przyszło za nie zginąć. Za nie, za cały naród, za kraj.
Przesiąknięty chemikaliami deszcz wciąż lał się z szarych chmur, otulających szczelnie każdy skrawek nieba nad tym ponurym, wiejącym śmiercią pustkowiem.
To miejsce ciągle płacze.
Płacz osieroconych, błąkających się bez celu dzieci, owdowiałych żon, osamotnionych mężów i tej opuszczonej ziemi.
Krople kwaśnej wody spływały posłusznie po nieprzemakalnej powierzchni czarnego płaszcza, przewiązanego na klatce piersiowej dwoma szarymi pasami, przytrzymującymi na plecach mężczyzny miecz i dwa grube zwoje. Chlupot rzadkiego błota spod wzmacnianych metalem butów zlewał się z szumem rozbijającej swe krople o gruzy ulewy.
Lalkarz zwinnie wyminął głęboką, częściowo zawaloną dziurę, by po chwili zeskoczyć z hałdy śmieci usypanej tuż przed w miarę prostą ścieżką. Lądowaniu towarzyszyło głośne, obrzydliwe chrupnięcie łamanych kości.
Wyprostował się i spojrzał w dół. Podeszwy jego butów miażdżyły właśnie na wpół zwęglone ciało jakiegoś nieszczęsnego denata, na którego sinych ustach zastygł pełen nadziei, delikatny uśmiech. Mężczyzna przypatrywał się przez chwilę temu osobliwemu zjawisku, zastanawiając się, co też mogło go tak ucieszyć, że umarł z uśmiechem na ustach.
Doskonała groteska. Żałosna nadzieja.
Największa z ludzkich słabości.
Wiatr zawył przeraźliwie, lawirując między zrujnowanymi blokami, kumulując w swoim bezlitosnym, ostrym powiewie lament martwego miasta, strącając z głowy lalkarza ozdobiony szarym skorpionem kaptur. Uwolnione ciemnoczerwone kosmyki włosów rozwiały się, wpadając ich zniecierpliwionemu właścicielowi w czekoladowe, przysłonięte ciężkimi powiekami oczy.
Sasori Akasuna zaklął pod nosem, naciągając kaptur z powrotem na głowę i ruszył ponownie przed siebie. Przecież to tylko martwe ciało. Nic niewarta, gnijąca powłoka. Pełno ich tu wszędzie. Wstyd by było spóźnić się z takiego powodu.

* * *
Brzęk nieustępliwych łańcuchów po raz kolejny wypełnił sterylnie czystą, wyłożoną białymi kafelkami celę bez okien.
Poruszył się jeszcze raz, znów szarpnął rękoma, tym razem agresywniej.
Nic.
Nic, tylko piekący ból otartych, posiniaczonych od kolejnych prób uwolnienia się nadgarstków, przykutych do ściany wysoko nad głową chłopaka. Wstał powoli, wykręcając się dziwacznie, by uniknąć złamania rąk i utkwił spojrzenie dużego, uderzająco błękitnego oka w kuloodpornej szybie tego pieprzonego więzienia. Drugie z oczu zasłaniała całkowicie długa, gęsta grzywka sięgających prawie do pasa blond włosów.
W celi naprzeciw kulił się mały, ciemnowłosy chłopiec, cały pokryty czarnymi plamami układającymi się w dziwne wzory. Blondyn zagryzł wargę i zmrużył oczy, myśląc intensywnie. Do czego to przyporządkować? Ten nieład, a jednocześnie harmoniczna całość…
Ach, tak, oczywiście.
- Abstrakcjonizm – odpowiedział sam sobie, uśmiechając się z zadowoleniem. I tak nikt inny nie słyszał. Spędzając tu całe długie dnie i noce analizował wszystko, co można by podciągnąć pod miano sztuki. Nie mógł przecież pozwolić sobie zapomnieć. Każdy artysta potrzebuje bodźców.
Rozejrzał się z goryczą po wnętrzu, które wciąż i wciąż było takie samo. Twórca tych cel zdecydowanie nie posiadał artystycznego zamysłu. Ta wszechobecna, niezmienna biel wyprowadzała go z równowagi. Czerń mogłaby choć wyblaknąć z biegiem czasu. Z obecnym kolorem nie działo się zupełnie nic. Zero. Nie było tu nawet kurzu, który mógłby osiąść na kafelkach i sprawić, by poszarzały.
Kompletna ignorancja. Słono zapłaci ten, który śmiał zamknąć go tu na tak długi czas.
Jego, Deidarę, najbardziej utalentowanego rzeźbiarza w całej Japonii.
Blondyn prychnął cicho i osunął się ostrożnie na cienki koc, przez który i tak ciągnęło zimno od podłogi. Wolałby tysiąc razy bardziej umrzeć na zewnątrz niż siedzieć tu bez celu i szansy na wydostanie się. Gdzieś z dala trzasnęły drzwi, a on skrzywił się z obrzydzeniem, czując ściekającą po przedramionach ciecz. Konkretniej, ślinę.
Spojrzał na swoje przykute wysoko dłonie i poczuł paradoksalną ochotę, żeby się roześmiać. One naprawdę tam były. Półotwarte, zaślinione, z wywalonymi językami i dwoma rzędami równych, białych ząbków.
Chłopak zagryzł policzek od wewnątrz, skupiając się jak najmocniej i powoli oblizał te dwie zbędne pary ust językami, po czym zamknął je z trudem. Przyszłoby to o wiele łatwiej, gdyby akurat jego ręce od łokci w górę nie były prawie całkowicie odrętwiałe. Teraz widać było tylko cienkie kreski na skórze.
Do jego uszu dotarł odgłos szybko zbliżających się kroków. Po chwili przy szybie stanęła wysoka, obcięta krótko kobieta o czerwonych włosach, ubrana w lekarski kitel. Wstukała kod do zamka, a szyba odsunęła się wolno, wpuszczając do celi przesiąknięte zapachem chemikaliów laboratoryjne powietrze.
- Czego znowu chcecie, hmm?! – odezwał się blondyn natychmiast, wychylając się wyzywająco w przód.
- Badanie kontrolne. Uspokój się – odparła chłodno kobieta, przykładając identyfikator do czytnika zamontowanego w grubych kajdankach, które odpięły się od ściany. Deidara wstał, wciąż mierząc pracownicę nieufnym i zniesmaczonym spojrzeniem, jednak ona odwróciła się do niego plecami i skierowała kroki przez długi, biały korytarz, po obu stronach którego ciągnęły się rzędy podobnych cel, wypełnionych wynikami genetycznych eksperymentów na ludziach.
Chłopak szedł za nią posłusznie, próbując stłumić uśmiech, cisnący mu się na usta od momentu, kiedy wypuszczono go na zewnątrz. Z kieszeni szpitalnych spodni wygrzebał sporą porcję plastycznego szarawego materiału, który wepchnął z lekkim trudem skrępowanymi rękoma do ust na dłoniach. Te od razu zaczęły żuć, a zaraz potem zwinne palce artysty uformowały sporego schematycznego pająka, którego ukrył w dłoniach.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hannami · dnia 24.06.2012 09:10 · Czytań: 853 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Anushka dnia 24.06.2012 16:17
Czytając cześć pierwszą, na początku miałam w głowie czasy Wiedźmina. Dopiero później okazało się, że to coś bardziej w stylu "Księgi ocalenia". A część druga? Pobrzmiewa echem "Labiryntu Fauna". Z tym, że tam na dłoniach były oczy... Co będzie dalej?
Całkiem niezłe, choć to zdecydowanie nie moje klimaty.

Jestem jednak pewna, że wielu osobom przypadnie do gustu. :)

Pozdrawiam
MRP dnia 25.06.2012 11:22
Hm.

Zdaję sobie sprawę, iż jest to tylko niewielki fragment większej całości, dlatego trudno jest oceniać kreację bohaterów, ich psychikę i motywację - zbyt mało się o nich dowiadujemy. Dlatego pominę ten aspekt tekstu i przejdę od razu do stylu. Pochwalę jednak pomysł z ustami w dłoniach. Bardzo osobliwe, bardzo klimatyczne, nawet jeżeli już coś podobnego (Labirynt Fauna) się gdzieś już widziało.

Moim zdaniem jeżeli chodzi o warsztat i styl, to całkiem niezła próba, choć przyznam, że nie do końca udana, zwłaszcza w pierwszym fragmencie. Post-apo to przygnębiający, ciężki klimat, pełen smutku i melancholii i taki kreujesz - jednak robisz to zbyt nachalnie. Czytelnik od samego początku przytłoczony jest ciężarem zniszczenia i upadku, jakby w ogóle nie miał nic do gadania i oceny, a czytając miał nabawić się depresji - brak delikatnych sugestii, zamiast tego mamy ordynarne JEB! stylem w twarz.

Przyczepię się także do tych jednoakapitowych zdań, skondensowanych przemyśleń (np. "To miejsce ciągle płacze." ) - one są fajne i klimatyczne, gdy używa się ich z wyczuciem, co kilka stron, jako niezbyt nachalne, celne konkluzje. W tym tekście następuje jednak ich przesyt - jest ich za dużo, pojawiają się - o zgrozo! - obok siebie. Odnosiłem wrażenie, że chcesz, aby dzięki nim czytelnik - znowu! - był przytłoczony ciężkim klimatem, oraz aby tekst wydawał się bardziej melancholijny, intelektualny, dający do myślenia. I tak jest, ale znów - czuję, że to robione jest na siłę.

Nie podobała mi się także pewna monotonia tekstu. Rzucasz rozbudowane, złożone zdania, i to kilka pod rząd. Przez to narracja zwalnia i zaczyyyyyynnaaa się ciąąąągnąć jak przeżuta guma. Zróżnicuj styl opowiadania, wprowadzając naprzemiennie długie, wielokrotnie złożone zdania i krótkie, z jednym podmiotem i orzeczeniem - oczywiście nie wolno robić tego mechanicznie, na zmianę, ale to chyba już wiesz.

I to chyba wszystko. Pozdrawiam
Hannami dnia 25.06.2012 22:43
Dziękuję za komentarze, będę się starać :yes:
@MRP, słusznie zauważyłeś, że mam problemy z tempem opisów :c Może dzięki Twoim wskazówkom wreszcie uda mi się coś z tym zrobić.
Moja pisanina tak naprawdę jest jeszcze w powijakach ;)
AriExo dnia 18.01.2013 14:00
Hannami, kiedy dodasz coś nowego? Czekam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty