Budzisz się rano, zerkasz na zegarek w telefonie. 8:37. Wcześnie. Odkładasz telefon na miejsce i zagrzebujesz się w ciepłej pościeli. Ciepło Twojego ciała sprawia, że pościeli też jest z Tobą ciepło. Zarówno Ty, jak i ona nie macie ochoty się ze sobą rozstawać. Jeszcze trochę. Chowasz głowę pod kołdrę, przybierasz pozycję, w której, jak uważasz, będzie Ci wygodnie, i zapadasz w sen. Dzień dobry.
Trochę po dziesiątej. Śpisz na siłę, już nie możesz. Wstajesz, podchodzisz do okna. Niebo, powiadasz? Niebo jest piękne, mimo chmur zalegających na nim. Pełzną powoli, delikatne i białe. Lekko białe. Patrzysz na nie (na chmury i niebo) i uśmiechasz się. Lubię Twój uśmiech. Jest szczery. Niczego nie udaje, nie kłamie. Chciałbym się tak uśmiechać. Przeciągasz się, nadal z uśmiechem na twarzy. Niebo… Taki mały cud. Dobierasz ubrania stosownie do okazji. Dziś okazji brak, więc ubierasz się, jak chcesz. I tak pasuje, zawsze potrafisz to zrobić z gustem.
Śniadanie robisz sama. Jak zwykle smaczne. Lubisz swoje śniadania. Podziwiam Twoje zadowolenie. Nawet do śniadania się uśmiechasz. Śniadaniu ciężko się uśmiechnąć, ale cieszy się, że jest ładne i że zjesz je akurat Ty. Tak, nie ma się co cieszyć do monitora, taka jest prawda. Ach, pyszne!
Rutynę łazienkową pominę, przecież to tylko zęby, twarz (po dziecięcemu, podobno już się tak nie mówi: buzia), makijaż. Nie musisz, ale chcesz. Rozumiem.
Obowiązki, obowiązki, obowiązki. Lista zmienia się każdego dnia, a Ty, każdego dnia, odhaczasz konsekwentnie każdy jej punkt. Przywykłaś. Rutyna, która sprawia, że jesteś sobą. Że trzyma Cię w całości. Słusznie, to dobrze. Obowiązki wypełniasz z radością, z uśmiechem. Powtarzam się, ale uśmiech jest tu ważny. Uśmiech jest… kluczowy.
Kawa. Nie wiem, czy lubisz. Chcę myśleć, że tak. Ja lubię. Wiesz, dla mnie kawa to taki mały cud. Zupełnie jak dla Ciebie niebo. Wiem, przewartościowuję. Nie doceniam nieba. Nie, to nie tak. Po prostu Twoje małe cuda są większe niż moje. Zazdroszczę. Dla mnie takie „małe cuda” nie mieszczą się w głowie. Ech, miało być o szczęściu, a ja tu… no… Wybacz.
Masz w końcu czas dla siebie. Co zrobić z czasem dla siebie? Ja nigdy nie wiem. Ty wiesz. Cieszę się, E.. Cieszę się dla Ciebie. Bo Ty wiesz. A ja nie. Robisz to, co lubisz. Nie wnikam. Ale tak Ci mija ten czasu, przecieka przez palce, czasem z korzyścią, czasem tak po prostu. Ma prawo przeciekać. A Ty masz prawo mu na to pozwalać. Oboje jesteście młodzi. On zawsze będzie, Tobie się skończy.
Jednak! Jednak uśmiechasz się! Ponownie, podziwiam! Powinienem już przywyknąć, ale uśmiech na twarzy drugiej osoby zawsze budzi we mnie podziw. Czasem nadzieję, ale szybko ją zabijam. Szybko i boleśnie. Zawsze boleśnie. Nie sprawia mi to frajdy, po prostu inaczej się nie da. Dziś uśmiecham się, bo potrzeba szczęścia. Chociaż na chwilę. Czytasz między wierszami? Więc rozumiesz, że nie uśmiecham się naprawdę. Przepraszam.
Skąd wziął się wieczór? Boże, czas tak szybko płynie. A Ty? Ty nie spieszysz się ani trochę. Co robisz wieczorem? Głupie pytanie. Obserwujesz niebo. Też je widzę. Pełne pomarańczowych i różowych odcieni. Zaczynamy (tak, my, bo i ja i Ty) doceniać chmury. Teraz widzisz ich piękno w pełnej krasie. To one błyszczą odcieniami wszystkich tych barw. Granat dodaje im tajemniczości, jest tyle rzeczy, o których warto pomyśleć. U mnie od tego myślenia zrobiło się ciemno. U Ciebie jeszcze nie, Ty ciągle podziwiasz zfioletiowałe już róże i zczerwieniałe pomarańcze. Jak by to ująć w kilku zdaniach…? Ja też nie wiem. Może nie potrzeba. Może wystarczy to ująć w jednym spojrzeniu? Obraz ponoć wyraża tak wiele… Chociaż dzieli nas tak wiele kilometrów i tak wiele godzin, patrzymy na to samo niebo. O czym myślisz? O ludziach, dla których nie jest ważne, co akurat przez ów ocena błękitu przepływa? Daj sobie spokój. Daj im spokój. Nie są warci Twoich myśli. Może siedzisz sobie teraz na kamieniu, gdzieś nad rzeką i rozmyślasz. Może patrzysz przez okno. Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia. Wiem tylko, że uśmiechasz się do siebie, a Twój uśmiecha napełnia mnie ciepłem. Czy to szczęście? E., kto wie… Może… Jestem Ci wdzięczny, więc coś w tym jednak jest…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
mattmeister · dnia 25.06.2012 08:04 · Czytań: 2786 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: