Krew i ogień 1. Kula do trumny - Alfeusz
Proza » Obyczajowe » Krew i ogień 1. Kula do trumny
A A A
ZAMIAST PROLOGU

List do ukraińskiego przyjaciela

Wrocław, lipiec 2007
Drogi Sergiju

Wybacz mój przyjacielu, ale muszę napisać tę książkę, chociaż wielu było temu przeciwnych. Piszę ją także dla samego siebie, aby nie umknęły mi zasłyszane w ciągu wielu lat wspomnienia.
Ta książka opowiada bowiem wiele przemilczanych wydarzeń, których nikt nie chce opowiedzieć ani Tobie, ani Twoim i moim bliskim. Patrząc na to, co robią i mówią politycy, jeszcze przez dziesiątki lat ta niewygodna prawda będzie ukrywana.
Wiem, jak trudno pogodzić się z opowiadanymi w niej wieloma, zwłaszcza okrutnymi, ale prawdziwymi historiami. Tak trudno, że wielu będzie próbowało im zaprzeczać. Tak jednak zapamiętali te historie ci, którzy mi je opowiedzieli. A byli to ludzie dobrze mi znani, bogobojni, skromni, prawdomówni i nie mający żadnych powodów, aby opowiadać nieprawdę. Taka była straszna prawda o ostatnim, krwawym okresie w historii Polaków i Ukraińców.
Tylko prawda nie pozwoli powtórzyć tego złego, co wspólnie przeżyli nasi przodkowie na przestrzeni kilku setek lat.
Pragnę na końcu tego listu zadać pytanie: Czy dla tych, którzy zhańbili ideę walki o Samostijną Ukrainę zbrodniami ludobójstwa, powinno się stawiać pomniki chwały, jak dla bohaterów?

Alf Soczyński


1. Kula do trumny

Banderowcy czuli się coraz pewniej, coraz częściej paradowali w kilku po wsi z ledwo ukrytą za pazuchami bronią, szukali zaczepki i okazji do rozlewu krwi oraz do łatwego zysku, a właściwie grabieży. Niemal na oczach ludzi przywłaszczali sobie rożne przedmioty, które sobie upodobali, czasem ironizując z okradzionych i strasząc. Robili się coraz bardziej natrętni, pewni siebie, zadziorni i nachalnie prowokacyjni. Zaczepiali co ładniejsze kobiety, nawet mężatki, obmacywali je, chwytali za ręce i włosy, próbowali przewracać, zrywać z nich odzież, czyniąc im nieprzyzwoite propozycje.
Na podwórze dziadka Władka, wtedy pięćdziesięciolatka, weszli pewnego dnia dwaj uzbrojeni banderowcy. Gdy ich zauważył przez okno, wybiegł na ganek aby zapytać, czego chcą od niego. Nie chciał ich wpuścić do chaty, bojąc się bliskiego kontaktu z nimi jak zarazy. Zdenerwowany perspektywą spotkania z nimi w czterech ścianach domu, chciał ich pogonić od progu.
¬¬¬¬- Czego tu szukacie, tutaj wy nic nie zgubili – zawołał.
- Zaraz zobaczymy, a może jest tu coś naszego. Na ich twarzach malował się obraz bezkarnej arogancji i poczucia własnej wyższości, wynikającej z przekonania o swojej przewadze.
- Ja do was niczego nie mam i nic od was nie chcę.
- Ależ dziadku, wam się coś pomieszało, że nie szanujecie sąsiadów z Majdanu.
- To mój dom i proszę natychmiast wyjść z podwórza.
- Nikt nas nie będzie wyganiał! Wyjdziemy, jak sami zechcemy.
Młodzi opryszkowie zaśmiali się, pokazując w krzywych uśmieszkach błyskające złowrogo zęby i podchodzili coraz bliżej. Dziadek całym swoim ciałem zagrodził im wejście na ganek.
- Poczuj dziadku, z czym do ciebie przychodzimy – starszy przez połę kurtki szturchnął go pod żebra lufą pistoletu. Młodszy go po chwili popchnął.
W czasie szarpaniny dziadek się przewrócił. Gdy leżał, młodszy z banderowców, na oko szesnastolatek, podszedł do niego, wycelował mu w twarz pistolet i mówi:
- Módlcie się dziadku, bo to wasz koniec - celował mu w usta. Gdy oddawał strzał, dziadek odruchowo ruszył głową. Po strzale jego twarz, głowa, szyja i piersi zalały się krwią.
Gdy banderowiec chciał drugi raz strzelić, celując tym razem w skroń, aby go dobić, pistolet się zaciął.
Ktoś, kto pojawił się tuż za płotem, już ich zaczął niespokojnie nawoływać.
- Uciekajcie! Jadą Niemcy!
Z drugiej strony wsi zbliżał się niemiecki patrol na motocyklu. Banderowcy pobiegli po chwili do sadu, przez płot czmychnęli chyłkiem na pole, dali susa w zboże i wkrótce zniknęli jak duchy za mroczną ścianą pobliskiego lasu. Dziadek nieprzytomny leżał przed gankiem. Babcia, która wybiegła w chwilę po strzale, słyszała nawołujących się uciekających bandytów.
- Tyle krwi stracił, że chyba nie przeżyje – pomyślała. Nieprzytomny z bólu, ogłuszony wystrzałem, konwulsyjnie kopał nogami i rękami, rozgarniał ziemię przed sobą. Gdy przestał kopać i znieruchomiał, pomyślała, że umarł. Wtedy zobaczyła, że w dłoni ściska garść ziemi, w której tkwił wystrzelony przed chwilą pocisk.
- Musiał wykopać ten sam pocisk, który wystrzelił w niego zabójca – pomyślała. Na podwórze podjechał dwuosobowy patrol w niemieckich mundurach na motocyklu uzbrojonym w rkm.
- Bandyci pobiegli tam! – zawołała, wskazując na las. Jeden z żołnierzy obejrzał głowę rannego. Pokazał, że dziadek ma przestrzelony tylko policzek i widząc jej bezradność oraz zdenerwowanie, dał babci podręczny opatrunek. Gdy obmyła mu głowę zimną wodą, otworzył oczy. Dziadek zdziwił się, że zamiast dwóch banderowców widzi przed sobą dwóch Niemców.
- To aż tak ze mną źle? – pomyślał. – Jak nie jedne hady,(gady) to zaraz drugie na mnie nachodzą. To już koniec świata albo jeszcze gorzej.
Okazało się wkrótce, że pocisk przestrzelił mu tylko policzek, nie czyniąc więcej szkody. Toteż, jakkolwiek sporo czasu się męczył, gorączkował i rana ropiała, dziadek jakoś przeżył. Do końca życia nosił na policzku bliznę, która czasami prowokowała, zwłaszcza dzieci, do zadawania mu pytania, po którym musiał wielokrotnie opowiadać tę historię.
Babcia do końca jego życia przechowywała w domu ten pocisk w pudełku na ozdoby. Zabrała go ze sobą, gdy jak tysiące innych uciekinierów, wygnańców i przymusowych repatriantów, wyjeżdżali z Kresów Wschodnich na zachód, na ziemie - nad Odrą – jak mówili.
Gdy dziadek umarł w roku 1956 w swoim nowym domu pod starym lasem, w innej Dąbrowie niż ta, w której się urodził, dali mu tę kulę do trumny. Z tą kulą spoczął na cmentarzu w Krośnicach. Tak banderowska kula, niczym symbol przeznaczenia, powędrowała z dziadkiem z Wołynia na Dolny Śląsk i spoczęła w ziemi razem z nim w Dolinie Baryczy, tysiąc kilometrów od jego ojczyzny.
Nie mógł tak, jakby tego chciał, spocząć, jak jego przodkowie, na wieki w swojej ojcowiźnie, gdyż ją stracił, i do końca życia nie odzyskał. Jednak i tak znalazł się w lepszej sytuacji od setek tysięcy tych, którzy stracili w tamtym czasie i ojcowiznę i życie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Alfeusz · dnia 07.07.2012 08:39 · Czytań: 498 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
zajacanka dnia 07.07.2012 20:39
Ciekawa historia zaczyna się pojawiać. Lubię rodzinne opowieści o przeszłości krewnych. Zawsze czegoś interesującego można się dowiedzieć, tym bardziej, że Twoje opowiadanie jest w dziale „Bazujące na faktach”, a więc można się spodziewać autentycznych wydarzeń.

Kilka drobiazgów rzuciło mi się w oczy:

Niemal na oczach ludzi przywłaszczali sobie rożne przedmioty, które sobie upodobali,

Na podwórze dziadka Władka, wtedy pięćdziesięciolatka, - coś rymowanego Ci wyszło :)

Nie chciał ich wpuścić do chaty, bojąc się bliskiego kontaktu z nimi jak zarazy. Zdenerwowany perspektywą spotkania z nimi w czterech ścianach domu, chciał ich pogonić od progu.


Tytuł dla mnie bomba!

Pozdrawiam serdecznie.
Wasinka dnia 09.07.2012 19:28
Lubię takie historie. Czytałam z chęcią zatem, bo jest ciekawie.
Zwróć tylko uwagę na niepotrzebne powtórzenia i zaimki.

Tytuł rzeczywiście świetny.

Aha, w tym zdaniu: "Jak nie jedne hady,(gady) to zaraz drugie" - proponuję nie wyjaśniać słów w nawiasach, bo to psuje klimat, tylko np. w przypisie. I przy okazji: jeśli jest nawias, to przecinek po nim, a nie przed.

Babcia mi się tylko trochę bez emocji wydała, ale może tak miało być.

Tak czy owak - historia wciąga.

Pozdrawiam zapachem lip.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty