Księga - Siri
A A A
- Co teraz? - Wysoki, młody mężczyzna spojrzał pytająco na kompana. Obaj ubrani w stroje podróżne, teraz sfatygowane przez uciążliwą drogę.
- Jak to co? - spytał podekscytowanym głosem Samir. Płonące blaskiem oczy, pełne były żądzy skarbów, jakie tu miały czekać. Ciemne włosy również zdawały się płonąć, odbijając słabe światło pochodni trzymanej w ręce. Mimo tych wszystkich myśli, nie stracił jeszcze zdrowego rozsądku.
- Według mapy, w następnej komnacie powinna się znajdować Księga. Zostało tylko to wąskie przejście. - drżący z przejęcia głos odbijał się pustym echem od ścian, pogłębiając tylko uczucie niesamowitości tego miejsca.
- Więc na co czekamy? Chodźmy...
- Stój głupcze! - Samir w ostatniej chwili chwycił Doraga za rękaw koszuli. - Nie wiesz co nas dalej czeka w tym korytarzu.
- Martwisz się na zapas. Naruel powiedział przecież...
- Tak, wiem co powiedział. - Samir przerwał kompanowi w pół zdania. - Jakoś nie bardzo wierzę, by ta mała zabawka mogła zneutralizować wszystkie pułapki. - Spojrzał na Doraga z powątpiewaniem. - Jeśli sam ma takie cudeńka, czemu do tej pory nie zabrał stąd Księgi? - uniósł brwi, podkreślając tym samym retoryczne pytanie.
- Wiesz dobrze, że Naruel jest za stary nawet na to, by wyjść do wychodka.
- Tak, tak... - Samir krótko zbył słowa towarzysza. Na rozmowę która nie miała jakiegokolwiek sensu, nie mieli teraz czasu. Już przerabiali to kilka razy w drodze, z takim samym efektem. Skutkiem tego byli tutaj, a nie w Karczmie po Pijanym Smokiem, popijając wyborne piwo.
- Trzymaj pochodnię, tylko mocno. - Ciemnowłosy młodzieniec przekazał pochodnię Doragowi, po czym rozwinął mapę. - Poświeć mi tutaj. Uważaj gamoniu! - krzyknął głośno - Spalisz mi włosy...
- Yyy... Wybacz. Teraz lepiej?
- Tak, tak trzymaj. - Samir westchnął tylko. Czasem prostolinijność i brak większego rozumu u Doraga mogły denerwować. Jednak przyznać musiał, że mięśnie i siła, jaką posiadał kompan, nie raz ratowały z opresji. W tym układzie wystarczało, że on myślał za dwóch.
- Według mapy powinniśmy być prawie na miejscu. Nie mogę tylko odczytać tego...
- Samir, słyszałeś? - Dorag szepnął z przestrachem nachylając się ku przyjacielowi.
- Uważaj! - Samir krzyknął czując płomień pochodni niebezpiecznie blisko twarzy - Wydawało ci się. Niczego nie słyszałem. Trzymaj dobrze pochodnię. - rzekł poirytowany.
Dorag przytaknął tylko, jednak nie przestawał się oglądać wokół i bacznie nasłuchiwać. Wydawało mu się, że zapadła teraz złowróżbna cisza. Może Samir miał rację i tylko mu się zdawało. Ale rękę dałby sobie obciąć, że coś jednak słyszał. Do tej pory szło tak łatwo, więc teraz też nie powinno być gorzej. Ta zabawka, jaką dostali od Naruela, zadziałała jak powiedział. Jak dotąd nie wpadli na żadną pułapkę.
Nie tylko Dorag miał takie myśli. Samir czuł, że coś za łatwo poszło. Tych kilka potyczek, które stoczyli, nie liczyło się. Wątpił, by taki skarb, jaki Naruel opisał, mógł być nie strzeżony. Gdyby tak było, już dawno sam by go zabrał, szczególnie jeśli chodzi o Księgę, którą tak bardzo chciał dostać. Taka była umowa między nimi. Naruel miał otrzymać Księgę, podobno niezwykle potężny artefakt, a oni mogli zabrać wszystko, co tylko znajdą. Pułapkami magicznymi mieli się nie martwić. Niewielki kryształ, usadowiony w puzderku miał załatwić wszystko. Samir był zadowolony z takiego obrotu sprawy, choć z drugiej strony budziło to niepokój mężczyzny. Teraz jednak nie było czasu na takie rozmyślania i stanie w miejscu. Chciał już jak najszybciej się stąd wydostać. Ciemne korytarze, puste kamienne komnaty nie napawały otuchą. Tworzyły swoisty labirynt. Gdyby nie mapa, już dawno by się zgubili, błąkając przez wieczność.
Samir dał znać Doragowi, by szedł naprzód oświetlając korytarz. Po kilku krokach przyjaciel gwałtownie się zatrzymał.
- Słyszałeś?
- Nie. Nic nie słyszałem. Idź już. - gniewnym szeptem Samir pogonił towarzysza.
Wkrótce wyszli z korytarza. Przed nimi było wejście do ostatniej komnaty. Tuż przy wejściu znajdowały się pochodnie, które Dorag pospiesznie zapalił. Zapanował lekki półmrok, rozświetlony jedynie przez blask pochodni. W migoczącym świetle ognia dostrzegli, samotny postument. Zdobiony licznymi rzeźbami dawał jasno do zrozumienia, że dźwiga wielki skarb. Na nim rozłożona leżała wielka księga. Skórzane, twarde oprawy na rogach zakończone srebrem, skrywały w sobie nieznaną wiedzę.
- Księga! - krzyknął głośno Dorag. Przejęty głos poniósł się echem, odbity od kamiennych ścian.
- Cicho bądź! - warknął Samir. Uważnie rozglądał się wokół. Nie dostrzegał nigdzie obiecanych skarbów. W komnacie była jedynie Księga i nic poza tym. Nie podobało mu się to. Nie lubił czuć się oszukiwany.
- Co za kłamca! - zaklął cicho. - Niech go szlag! Wykiwał nas!
- Jak to? - Dorag spytał z niepokojem.
- Ano tak. Tu jest jedynie ta cholerna Księga, nic poza tym. A gdzie skarby, które nam obiecał?
- No.. - barczysty mężczyzna jedynie wzruszył ramionami.
- No właśnie. Nie ma. - westchnął zrezygnowany Samir. Jednak nie zamierzał tal łatwo się poddać. Darmo tu nie jechał. Zastanawiał się teraz, ile Księga byłaby warta. Zapewne dużo. Naruel wiele by dał za nią. A pewnie i inni czarodzieje nie pogardziliby takim artefaktem.
- Samir... - niepewny głos Doraga przerwał rozmyślania kompana.
- Cicho bądź! - mężczyzna znów warknął gniewnie.
- Samir... Chyba mamy problem.
- Problem? Jaki znowu pro... - nie zdążył dokończyć zdania. Gdy tylko się odwrócił, zobaczył kilka szkieletów powoli zbliżających się w ich stronę. - Aaa... Taki problem... Trza było od razu mówić. To nie potrwa długo.
Szkielety zbliżając się, nie wydawały żadnych odgłosów, jedynie cichy szelest, który wcześniej ciemnowłosy młodzieniec brał za przeciągi. Samir szybko wyciągnął miecz. Widział, że kompan nie ociąga się. Ruszyli razem do walki, siejąc zniszczenie wśród wrogów. Po kilku długich minutach podłogę zaścielały porozrzucane kości.
- Dobra. Trza kończyć tę zabawę, zabierać Księgę i się stąd wynosić. - rzekł Samir podkreślając jeszcze kopnięciem szkieletu ostatnie słowa.
- Czekaj. Czujesz to? - Dorag podejrzanie pociągał nosem, z obrzydzeniem patrząc na walające się po podłodze szczątki.
- Co znowu? - Młody mężczyzna nie był już tak bardzo sceptycznie nastawiony jak wcześniej do pytań towarzysza. - Nic nie czuję... - zaczął, lecz po chwili urwał marszcząc nos. Również coś wyczuł. Nie do końca mógł określić z czym kojarzył się ten zapach, ale był pewien, że skądś go zna. Przypominał starość, zakurzoną starość. I stęchliznę. Tak, to mogłoby być to.
Ostrożnie, powoli odwrócił się w stronę Księgi. Zdawało mu się, że wokół postumentu unosi się delikatna, ulotna mgiełka. Chociaż... Może to jakiś podmuch spowodowany walką, uniósł chmurę kurzu pokrywając Księgę. Jednak dziwne uczucie, jakie ogarnęło młodzieńca sprawiło, że miał ochotę wziąć nogi za pas i uciec jak najdalej.
- Zabieramy Księgę i zwiewamy stąd... - zaczął Samir wolno, drżącym ze strachu głosem. Nie zdołał skończyć zdania, gdy uczucie przerażenia zawładnęło nim z przemożną siłą. Delikatna dotąd mgiełka unosząca się nad Księgą, momentalnie zgęstniała i zanim zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, pochłonęła mężczyznę całkowicie. Z młodej piersi wydobył się krzyk rozpaczy i niepojętego bólu. Paliło całe ciało. Czuł jak skóra, mięśnie i inne tkanki po prostu odpadają, pozostawiając jedynie nagie kości. Spadające części ciała prawie natychmiast zmieniały się w pył, wzniecając jeszcze większą chmurę dymu.
- Samir! Samir! - z oddali dobiegał do niego krzyk Doraga, jednak nie mógł nic zrobić. Czuł... czuł, że się zmienia, czuł wszystko. Swoje kości. Tak, czuł je doskonale. I zimno, palące zimno... Najgorsza była jednak pustka, jakby wyrwano mu duszę. Spojrzał poprzez chmurę dymu. Nie przeszkadzała już jak wcześniej, widział teraz bardzo dobrze.
Jedno go tylko zastanawiało. Kim był ten wrzeszczący człowiek, stojący kilka kroków od niego?
Tak. Już wiedział co trzeba zrobić.
- Samir?! - zdziwienie zmieszane z przerażeniem zabrzmiało w głosie Doraga. Słyszał straszny krzyk przyjaciela, lecz nic nie mógł zrobić. Wszystko potoczyło się tak szybko. Stał tuż obok, a teraz... teraz poprzez chmurę dymu widział zbliżający się szkielet, z płonącymi oczodołami. Nie wiedział co się stało. Nie chciał wiedzieć. Pragnął tylko znaleźć się jak najdalej stąd. Krok po kroku począł się cofać do tyłu. W rękach mocno ściskał swój miecz, gotów w każdej chwili się bronić.
- Co u licha?! - krzyknął słysząc za sobą głośny hałas. Gdy na moment spojrzał za siebie, zobaczył jak szkielety, z którymi wcześniej walczyli, po prostu wstają. W tym momencie poczuł ściskające za gardło przerażenie. Nie miał dokąd uciec. Ostatnim zrywem odwagi rzucił się z mieczem na szkielety. Tym razem już nie szło mu tak dobrze jak poprzednio. Miecz ześlizgiwał się z nagich kości z głośnym zgrzytem, wywołując ciarki na skórze. Dorag czuł, że nie ma szans. Zbyt wielu wrogów na raz. Jak mógł zabić kogoś, kto już nie żyje? Jednak nie poddawał się. Walczył z prawdziwą zawziętością, raz po raz niszcząc poruszające się kościotrupy. Ku przerażeniu młodzieńca, stwory wciąż ożywały, kości same się łączyły mając za nic wcześniej zadane obrażenia. Gdy miecz osiłka został wytrącony z rąk, poczuł jak kościste palce zaciskają się na silnych niegdyś ramionach. Starał się odepchnąć szkielety, jednak było ich zbyt wiele. Już po chwili stracił grunt pod nogami, czując że jest ciągnięty w stronę postumentu. Gdy zrozumiał jaki los go czeka, krzyknął w ostatnim akcie rozpaczy. Po chwili został otoczony cuchnącą chmurą, tak jak uprzednio Samir.
Gdy przestało istnieć zagrożenie dla Księgi, w komnacie z wolna zaczął zapadać spokój. Dym opadł na ziemię, a szkielety poczęły snuć się na swoje miejsce spoczynku. Do tej sporej grupy dołączyły jeszcze dwa nowe, powłócząc nogami za resztą.
Zapadła cisza, pochodnie zaczęły przygasać. Rozległ się szept, jakby spoza światów.
- Już niedługo... - cichy, pełen zadowolenia szept w zupełnie pustej kamiennej komnacie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Siri · dnia 17.07.2008 22:59 · Czytań: 991 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 16
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Wiktor Orzel dnia 20.07.2008 23:33 Ocena: Dobre
Czyta się bardzo dobrze. Widać staranność i płynność w dialogach. Ogólnie warsztatowo nie ma się do czego przyczepić. Cała historyjka brzmi niestety trochę naiwnie, co nie zmienia faktu że czyta się ją miło :) Jeśli ukierunkowywujesz się na taki typ pisania, twoja droga. Ale myślę, że z twoim warsztatem możesz napisać coś lepszego niż bitwa kościotrupów o księgę.

Moja ocena: dobre.

Pozdrawiam.
milla dnia 21.07.2008 10:14 Ocena: Bardzo dobre
Tematyka zupełnie nie w mm guście,ale nie zgodze się, że naiwna. Ot, taka z rodzaju arabskich baśni. Stworzyłaś autentyczny klimat, nadałaś bohaterom świetne imiona, licujące z klimą. POdpisze się pod Sagitem jeżeli chodzi o warsztat. Nie podoba mi się użycie luzackich tekścików, jak: trza, zwiewajmy. PSuje to całość i ją trywailizuje trochę.
Ocena 5. Pozdrawiam
Wiktor Orzel dnia 21.07.2008 13:04 Ocena: Dobre
Jakbyś się milla trochę w tematyce Fantastyki i gier RPG obracała, to wtedy ta naiwność aż uderza piorunem :]
milla dnia 21.07.2008 13:10 Ocena: Bardzo dobre
No fakt, jestem zupełnym laikiem w tym temacie:D. Dobrze, to skoro tak ani słowa o naiwności:) Widzisz, ja sobie to zgrabnie pod jakąs baśniaczkę podpięłam, hehe
Siri dnia 21.07.2008 19:29
Wystarczy zarzucić co nieco redaktorom i już się komentarze pokazały :D.
Test może i nie jest zbyt skomplikowany, ale i nie miał być. Pisany niecały rok temu, albo jakoś tak. Miała być krótka historia, gdzieś na trzy strony w wordzie. Ale cieszę się, że nie było za wiele błędów - skoro nikt o nich nie wspomniał. A na pewno były. Zzawsze się znajdują.
Dziękuję za komentarze.
ginger dnia 21.07.2008 20:01 Ocena: Dobre
Znalazłam kilka drobnych literówek, ale nie chce mi się wypisywać. Autorka powinna sama ich poszukać i poprawić.
Co do tematyki... Jakoś specjalnie mnie to nie ruszyło, wydaje mi się, że można było tą nagłą przemianą bohatera wzbudzić w czytelniku większe emocje.
Mimo to czytało się całkiem nieźle ;)
paniscus dnia 21.07.2008 23:11 Ocena: Dobre
Witam.
Czytam opowiadanie i czuję jakbym grał w jakąś grę RPG na PC. Jakieś komnaty i wyskakują szkielety, demony itp. Zakończenie fajne, bo bohaterzy zginęli:D, ale mógłbyś wyjaśnić o co chodzi z tą mgłą. To chyba jest takie zakończenie na siłę, bez polotu.
A co mi się nie podobało "warsztatowo":
zbyt rozbudowane zdania, za dużo tego było, aż się nieprzyjemnie czytało (jak dla mnie oczywiście), oto przykłady:
"Skutkiem tego byli tutaj, a nie w Karczmie po Pijanym Smokiem"- skutkiem czego, tych rozmów? Jaki wpływ miały rozmowy?
"zapadła teraz złowróżbna cisza" - jaka znowu złowróżbna? Przypadkiem nie złowroga cisza zapadła.
"jedynie cichy szelest" - Kości chyba nie wydają szelest tylko klekot, tak klekoczą sobie kości. No, ale do tego nie powinienem się przyczepiać.
"gdy uczucie przerażenia zawładnęło nim z przemożną siłą" - ten fragment rozwalił mnie na łopatki, tak toś żeś napisał że mną także zawładnęło uczucie przerażenia.
Wszystkich zdań, które mi się nie podobały nie chciałem wypisać, bo dużo by tego było i nie były to błędy. Po prostu mi jakoś tak nie pasowały. Ogólnie opowiadanie przyzwoite, chciałeś konkretnych komentarzy to taki Ci dałem komentarz.
Końcowa ocena: dobre.

pozdrawiam zgryźliwy paniscus :smilewinkgrin:
Siri dnia 22.07.2008 19:21
Dziękuję za komentarz. Jednego tylko błędu nie znalazłeś :D. Nie jestem facet słonko :D.

Ale i tak dziękuję.
paniscus dnia 22.07.2008 22:05 Ocena: Dobre
ach przepraszam misiu to już się nie powtórzy. Właściwie to domyślałem sie, że jest dziewczyną/kobietą :smilewinkgrin: ale tak mi się na pisało.
A jakiego to błędu nie znalazłem:D ?

pozdrawiam
Usunięty dnia 25.07.2008 15:13
PO OCENIE
valdens dnia 26.07.2008 00:19 Ocena: Przeciętne
Ojejku. Tutaj jest cała gama błędów - od ultrafioletu, przez całą tęczę, aż do podczerwieni. Jutro je wypiszę, jeśli autorka sobie życzy. Dziś już za szeroko ziewam, sorry, nie chce mi się. Albo nie, zrobimy inaczej. Wymienię te błędy bez względu na to, czy autorka sobie zażyczy, czy nie, bo widzę, że z wyjątkiem paniscusa, wszyscy tu dali się nabrać.
Dobranoc. Do juterka.
Siri dnia 26.07.2008 11:29
Vladens spełniłbyś marzenia. Oczywiście, że chcę byś je wypisał. Tu czy na pw, obojętnie. W końcu ktoś się na to zdecydował.
DamianMorfeusz dnia 26.07.2008 13:31
Valdens, pisz tutaj :)
Jak dla mnie - ot, taki tekścik, dwóch facetów doszło do księgi, bronionej przez chodzące szkielety, magicznie zamienili się w chodzące kości :)
Niektóre zdania jakieś nie teges, chodzi o oddźwięk, o przyjemność czytania.
valdens dnia 26.07.2008 14:56 Ocena: Przeciętne
Cytat:
teraz sfatygowane
teraz niepotrzebne

Cytat:
Ciemne włosy również zdawały się płonąć, odbijając słabe światło pochodni trzymanej w ręce. Mimo tych wszystkich myśli, nie stracił jeszcze zdrowego rozsądku.
następstwo podmiotów kolejnych zdań. Często robisz ten błąd, więc nie będę wszystkich miesjc wymieniać, i niech tylko to będzie przykładem. Chodzi mi o tym, że zdanie wcześniejsze mówi o włosach, a następujące po nim o myślach. Przez takie zagrania narracja traci ciągłość, a czytelnik się gubi.

Cytat:
zneutralizować
wydaje mi się, że akcja Twojego opka nie rozgrywa się w XX wieku, ani współcześnie. A może się mylę?

Cytat:
Samir krótko zbył słowa towarzysza
za długie to. Zbył towarzysza by wystarczyło.

Cytat:
Na rozmowę która nie miała jakiegokolwiek sensu, nie mieli teraz czasu.
czy kiedykolwiek jest dobry czas na takie rozmowy? Nie musisz traktować tego, jako błąd; komunikuję tylko, że wywołałaś uśmiech . Aha i przecinka brakuje przed "która".

Cytat:
Już przerabiali to kilka razy w drodze, z takim samym efektem. Skutkiem tego byli tutaj, a nie w Karczmie po Pijanym Smokiem, popijając wyborne piwo.
fatalny jest ten fragment. Proponuję byś pisała prościej np. "A mogliby siedzieć w knajpie i pić piwo."

Cytat:
- Uważaj gamoniu! krzyknął głośno
:) słyszłaś kiedyś cichy krzyk? Zwłaszcza z wykrzyknikiem...

Cytat:
Jednak przyznać musiał, że mięśnie i siła, jaką posiadał kompan, nie raz ratowały z opresji.
brakuje zaimków. Zbyt starannie je karczowałaś i nie bardzo wiadomo `kogo`. Domyślam się, że `ich` albo `jego`, ale Ty masz pisać tak, żebym nie musiał się domyślać

Cytat:
Tych kilka potyczek, które stoczyli,
kiedy i gdzie? nic o nich nie wiem


Cytat:
Samir był zadowolony z takiego obrotu sprawy, choć z drugiej strony budziło to niepokój mężczyzny.
"mężczyzny" jest niepotrzebne. Uwierz mi, że już lepszy byłby tu zaimek jego, ale najlepiej by było "...choć był nieco zaniepokojony." Kropka.

Cytat:
Gdyby nie mapa, już dawno by się zgubili, błąkając przez wieczność.
nie lubię "ąców". Uważam, ze powinnaś napisać prościej np. "...zgubili, a później błąkali przez wieki." albo "... zgubili i błąkali całą wieczność." Lub coś w tym gatunku.

Cytat:
Zapanował lekki półmrok, rozświetlony jedynie przez blask pochodni. W migoczącym świetle ognia dostrzegli, samotny postument. Zdobiony licznymi rzeźbami dawał jasno do zrozumienia, że dźwiga wielki skarb.
tu znów mnie troszku rozbawiłaś. Opisujesz grę świateł, a potem wyskakujesz z "jasno dającym do zrozumienia skarbem." Pliss, pamiętaj o tej ciągłości narracji, o której wspomniałem. Jako pisarz, podejmujesz się malowania obrazków w głowie czytelnika, a moze bardziej animacji, czy filmu. Kamera musi odsłaniać kolejne szczegóły płynnie, nie robiąc takich niespodzianek.

Cytat:
- Księga! - krzyknął głośno
tu znów mój ulubieniec :D

Cytat:
Na nim rozłożona leżała wielka księga.
po co temu zdaniu taki szyk?

Cytat:
Nie dostrzegał nigdzie obiecanych skarbów. W komnacie była jedynie Księga i nic poza tym. Nie podobało mu się to. Nie lubił czuć się oszukiwany.
noo, bez takiej łopatologii. Nikt nie lubi być oszukiwany i... każdy o tym wie. Siri, nie musisz wszystkiego tłumaczyć, a robisz to często. Nie tylko w tym fragmencie.


Cytat:
- No.. - barczysty mężczyzna jedynie wzruszył ramionami.
Barczysty... Powinno być z wielkiej litery. Jest jeszcze kilka takich miejsc, gdzie mylisz te sprawy.


Cytat:
Jednak nie zamierzał tal łatwo się poddać.
literówa "tal" k

Cytat:
- Nic nie czuję... - zaczął, lecz po chwili urwał marszcząc nos.
albo kwestia przecinków, albo coś innego tu nie gra

Cytat:
- Co znowu? - Młody mężczyzna nie był już tak bardzo sceptycznie nastawiony jak wcześniej do pytań towarzysza.
"bardzo" całkiem spokojnie można wyciąć, ale osobiście wyciąłbym jeszcze więcej.
Cytat:

Tak, to mogłoby być to.
za długie; lepiej "Tak, to mogło być to."

Cytat:
Może to jakiś podmuch spowodowany walką, uniósł chmurę kurzu pokrywając Księgę.
denerwujące mnie, nie mniej niż Ciebie zaimki, "ące". "...i pokrył Księgę." - byłoby lepiej, zwłaszcza, że czasy lepiej pasują. Następstwo, ujęcia kamer... ;)


Cytat:
Nie zdołał skończyć zdania, gdy uczucie przerażenia zawładnęło nim z przemożną siłą.
"gdyż" lub "bo" mnie pasiłoby bardziej

Cytat:
- Samir! Samir! - z oddali dobiegał do niego krzyk Doraga, jednak nie mógł nic zrobić.
krzyk nie mógł nic zrobić? Musisz czasem czytać wstecz i nie bać sie aż tak bardzo tych zaimków

Cytat:
Czuł... czuł, że się zmienia, czuł wszystko. Swoje kości. Tak, czuł je doskonale. I zimno, palące zimno... Najgorsza była jednak pustka, jakby wyrwano mu duszę. Spojrzał poprzez chmurę dymu. Nie przeszkadzała już jak wcześniej, widział teraz bardzo dobrze.
Jedno go tylko zastanawiało. Kim był ten wrzeszczący człowiek, stojący kilka kroków od niego?
tylko jedno go zastanawia, kiedy wypadają mu flaki i coś wyrywa duszę?

Cytat:
począł się cofać do tyłu
sorry, ale tylko cofanie do przodu byłoby głupsze

Cytat:
W rękach mocno ściskał swój miecz, gotów w każdej chwili się bronić.
drugi człon zdania całkowicie zbędny. Już się chyba domyślasz, dlaczego... łopatologia, tłumacznie jak dzieciom i te sprawy

Cytat:
głośny hałas.
litości

Cytat:
Dym opadł na ziemię, a szkielety poczęły snuć się na swoje miejsce spoczynku.
tutaj "swoje" powinnaś wyrżnąć, dla odmiany
Cytat:

w komnacie z wolna zaczął zapadać spokój.
zapadać spokój hmm może i może zostać, bo nie wiem, co wymyślić na chybcika, ale czuję, że to niezgrabność

Do tej sporej grupy dołączyły jeszcze dwa nowe, powłócząc nogami za resztą. Do nich, dołączyły dwa nowe... a "powłócząc" prowadzi valdensa do szewskiej pasji. No, ale opoko, na szczęście, już się kończy.

Cóż, chyba Cię nie zaskoczę teraz, oświadczając, że nie podobało mi się. Ani treść, Siri, ani wykonanie. Całość poniżej przeciętnej PP. Takie jest moje zdanie.
Ocena: przeciętne (jako że przeciętnym, zwyczajowo, daję ocenę "dobre";)

Pozdrawiam
Siri dnia 26.07.2008 15:09
Dzięki Valdens. Jest to starsze opowiadanko, a na nowe wezmę poprawkę. Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego najpierw muszę kogoś wkurzyć, by przeczytał moją pracę. Bo po twoim komentarzu nikt nie będzie miał obiekcji co do tego.
A co do błędów.

Jeśli chodzi o narrację i ten błąd. Musze wziąć na to poprawkę. Nikt mi na to wcześniej nie zwrócił uwagi.
No z tego co piszesz, muszę wyzbyć się łopatologii.
Faktem jest że autor nie widzi swoich błędów. Masakra. Takie gafy. Aż wstyd :D.

Jeszcze raz wielkie dzięki. Poprawię ten tekst i jeśli się nie pogniewasz, poproszę o powtórne przeczytanie.
Jakość może się nie zmieni, ale dowiem się, czy jakoś wybrnęłam z tych błędów.
valdens dnia 26.07.2008 20:29 Ocena: Przeciętne
Nie widzę przeciwwskazań, Siri :) Ten tekst to wprost wymarzony króliczek doświadczalny.
Powiadom mnie tylko na PW jak już pacjent będzie gotowy na następną operację :p
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty