Kubełek - Hedwig
Proza » Humoreska » Kubełek
A A A
Upały straszliwe i myśleć się nie chce. Więc może opiszę coś, co przydarzyło mi się wiele lat temu właśnie podczas takich upałów.
Mieszkaliśmy od pół roku na nowym osiedlu na peryferiach miasta. W pobliżu był tylko jeden sklep, ale za to dwie czy trzy knajpy-mordownie. A poza tym porozjeżdżane drogi – pozostałości po budowie. A budowa ciągle nie była jeszcze zakończona.
Aha, - i była jedna budka telefoniczna, z której nie można było się nigdzie dodzwonić. Bo słuchawka była prawie zawsze urwana.
W naszym dziesięcio-piętrowym bloku telefon założyli tylko w jednym mieszkaniu. Była to jakaś linia specjalna. A mieszkanie zajmował jakiś pan z panią. Mówiliśmy o nich ‘’państwo dyrektorostwo”, albo „sekretarze”. W każdym razie byli raczej ważni, skoro telefon założono im natychmiast. My potem czekaliśmy jeszcze na telefon piętnaście lat.
Obiektywnie muszę jednak przyznać, że w sytuacjach awaryjnych /lekarz, pogotowie, pilny telefon do pracy/ - „sekretarze” pozwalali wszystkim mieszkańcom korzystać ze swojego telefonu. I zawsze, gdy jechaliśmy razem windą o tym przypominali. Mówili, żebyśmy się nie krępowali do nich przyjść gdy jest taka potrzeba. Mieszkaliśmy na tym samym piętrze, ich drzwi wejściowe mieliśmy naprzeciwko swoich. A obok naszych – były niestety drzwi do zsypu.
To był lipiec albo sierpień. Byłam na urlopie macierzyńskim po urodzeniu drugiego dziecka. Mąż ze starszym wyjechał ze znajomymi nad morze.
Tego dnia był straszliwy upał. Więc wstałam raniutko, pozasłaniałam okna, włączyłam wiatraczki, wstawiłam pranie i zaczęłam gotować obiad. Wszystko chciałam zrobić wtedy, kiedy jeszcze upał nie odebrał mi całkowicie rozumu. Żeby potem mieć wszystko gotowe i tylko leżeć sobie na materacu i czytać książkę, albo bawić się z niemowlaczkiem /tym samym, który teraz włóczy się po świecie – już oczywiście jako dorosły mężczyzna/.
Około godziny ósmej ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć … i natychmiast pomyślałam, że zwariowałam.
Przede mną stał prawie goły sąsiad z naprzeciwka./ten „pan dyrektor albo sekretarz”/. To znaczy miał na sobie tylko klapki i majtki… a w ręce trzymał kubełek na śmiecie. /były to czasy, w których nie było jeszcze toreb foliowych/.
- Ja bardzo przepraszam – zaczął cichutko – ale wyszedłem tylko wyrzucić śmiecie… i nie zamknąłem drzwi do mieszkania…. A nie wziąłem kluczy, bo nie przypuszczałem…. I jak otwierałem drzwi do zsypu, to tam się okno otworzyło i przeciąg zatrzasnął mi moje drzwi. I nie wiem co mam teraz zrobić, bo nie mogę wejść z powrotem.
Dostałam ataku śmiechu. Ale ponieważ sąsiadowi nie było wcale wesoło, więc dokonywałam cudów, żeby się nie śmiać na głos, tylko tak do środka.
Bo jak tu się nie śmiać – facet wyszedł tylko wyrzucić śmiecie – i teraz nie może wrócić do mieszkania i stoi przed moimi drzwiami z kubełkiem w ręce. I prawie goły. A był przy tym bardzo potężny, wręcz gruby i dźwigał przed sobą wielki brzuch /swoją drogą jak go widywałam w ubraniu to wcale tego brzucha nie było widać/.
- Bo ja już pukałem do wszystkich sąsiadów na piętrze – kontynuował pan od kubełka. Ale wszyscy wyszli już do pracy, tylko pani jest w domu. – Czy może mi pani jakoś pomóc?
- Oczywiście, proszę wejść i usiąść.
Wszedł, usiadł. A ja poszłam do drugiego pokoju, żeby się spokojnie wyśmiać.
- Tylko jak ja mam panu pomóc – zapytałam po powrocie– telefonu nie mam, wyjść nigdzie nie mogę żeby zadzwonić. Zresztą jedyna budka telefoniczna nie działa. Trzeba by iść na pocztę.
- To ja pójdę – powiedział pan. – A może mi pani pożyczyć parę złotówek, bo ja tylko mam ze sobą ten kubełek. A może ma pani dla mnie jakieś ubranie, bo przecież nie będę chodził po ulicy w samych majtkach.
Znowu dostałam ataku śmiechu, ale wyszłam szybko z pokoju w poszukiwaniu tych złotówek. I ubrania.
Złotówki znalazłam. Ale jeśli chodzi o ubranie, to sprawa była bardzo skomplikowana. Bo mój mąż był bardzo chudy i nic z pewnością nie pasowałoby na naszego sąsiada. Poza tym sąsiad był jakieś 20 lat starszy od niego.
Jedyne co mogłam sąsiadowi zaoferować to był koc, albo prześcieradło. Więc narzucił koc na plecy, owinął się nim na ten upał i poszedł na pocztę. Gdy patrzyłam na niego przez okno to zaczęłam mieć wyrzuty sumienia czy dobrze zrobiłam.
No ale gdybym była w domu sama, to poszłabym na tę pocztę za niego. A z 3-miesięcznym dzieckiem przy 35 stopniowym upale to … nie bardzo. A poza tym on poszedł zadzwonić do żony do pracy, żeby mu przywiozła drugie klucze. Gdybym ja do niej dzwoniła to wyglądało by to jakoś tak … nie szczególnie. Tym bardziej, że on ciągle był w tych klapkach i w majtkach.
Sąsiad wrócił po godzinie bardzo zmęczony, bo w tym kocu było mu okropnie gorąco. Wypił mi cały kompot, który ugotowałam jeszcze rano. I powiedział, że żony nie mógł zastać, bo poszła na jakąś naradę. Więc rozgościł się u mnie i oglądał telewizję.
Potem wychodził jeszcze dwa razy /owijał się wtedy prześcieradłem/ i telefonował do żony. A ja miałam tego po trochu dosyć. Chociaż widok tego grubasa z kubełkiem nadal przyprawiał mnie o ataki śmiechu. A z drugiej strony było mi go jednak szkoda, bo wyszedł na zupełnego wariata. No bo kto wychodzi do zsypu w samych majtkach i klapkach zostawiając otwarte drzwi zatrzaskowe?
W pewnym momencie zasugerowałam mu, żeby znalazł jakiegoś ślusarza, albo żeby poszedł na posterunek policji … to może mu „z urzędu” te drzwi wyważą. Albo żeby sobie sam je wyważył. /na pewno dałby radę/
Ale powiedział, że dopiero wtedy to by go żona zabiła.
Gościa miałam w domu do około 16-tej. Poczęstowałam go obiadem, bo głupio mi było samej jeść.
Gdy przyszła jego żona, to rzeczywiście tak okropnie go zwymyślała od niedorozwiniętych, że aż zrobiło mi się go szkoda. Ale nic się nie odzywałam, żeby nie narazić się na jakiś niemiłe komentarze. Najgorsze, że jak wychodzili ode mnie z mieszkania, to widzieli ich inni sąsiedzi, którzy wracali akurat z pracy.
Mąż ze starszym dzieckiem wrócili następnego dnia po południu. A wieczorem ktoś do nas zadzwonił.
- Ja przepraszam bardzo – znowu usłyszałam głos sąsiada – ale ja tu wczoraj zostawiłem u pana żony kubełek do śmieci. Czy mógłbym go dostać z powrotem?
- I jeszcze ten kocyk chciałbym oddać… .
-------------------------------------------------------------------------------
Gdy w nocy szłam do kuchni czegoś się napić, zauważyłam stojący w przedpokoju słup soli. Był podobny do mojego męża.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hedwig · dnia 16.07.2012 19:17 · Czytań: 948 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 12
Komentarze
zajacanka dnia 16.07.2012 20:52 Ocena: Bardzo dobre
Życie w bloku dostarczało wielu "ciekawych" atrakcji, pamiętam, pamiętam...
Uśmiałam się Hedwig! Szczerze! Wyobraziłam sobie grubaska w takich bawełnianych, białych, rozciągniętych gatkach... Brrry... Nie dziwię się Twojemu wybuchowi śmiechu! Lekko i dowcipnie. A słup soli w przedpokoju - bezcenny :D:D:D

Pozdrawiam, rozbawiona :lol:
Dobra Cobra dnia 16.07.2012 21:00
A nie mieszkałaś czasem na ul. Alternatywy, numeru nie pomnę? Tak, takie wtedy były czasy...

Pozdrawiam,


Cobra Dobra
Hedwig dnia 16.07.2012 21:06
Zajacanko - cieszę się, że Cie rozbawiłam :p
Dobra Cobro - to nie było na Alternatywy 4, ale też było fajnie ;)
Olaf Tumski dnia 16.07.2012 21:15
Mnie też się to kiedyś przydarzyło, na szczęście byłem ubrany :D
Od tego czasu unikam drzwi zatrzaskowych.
mike17 dnia 17.07.2012 10:29
Kawał solidnego humoru i ciekawe obserwacje socjologiczne czynią z twojego utworu coś extra, przynajmniej w moich oczach.
Fajnie się czytało.
Elatha dnia 17.07.2012 10:35
Przyjemny, wesoły tekst :). W sam raz na mój humor i pogodę :).
Hedwig dnia 17.07.2012 12:38
Olaf Tumski - to dobrze, że ..... byłeś ubrany :p
Mike 17 - cieszę się, że Ci się spodobało:p
Elatha - miło mi, dziękuję:p
Poloniusz dnia 17.07.2012 20:16
Zabawne zdarzenie. Opisane z poczuciem humoru. Miałem podobną przygodę. Mój sąsiad w stroju mocno niekompletnym zadzwonił do moich drzwi i skrył się za rogiem w obawie, że otworzy moja dziewczyna. Był w długich białych kalesonach. Odetchnął, gdy ukazałem się ja i powiedziałem, że jestem sam w domu. Problem rozwiązaliśmy w pięć minut. Okazało się, że moim własnym kluczem można było wykonać w zamku sąsiada pół obrotu, aby otworzyć zatrzask. :lol:
Hedwig dnia 18.07.2012 05:43
Poloniusz - dziękuję za sympatyczny komentarz.;)
zawsze dnia 19.07.2012 22:12
Ha! :) Czyta się z uśmiechem, który po lekturze zostaje nie tylko na ustach, ale i w oczach. Przyjemne, przyjemne!
Wasinka dnia 20.07.2012 00:41
Sympatyczne czytanie z gołym grubaskiem w tle. Cóż, drzwi zatrzaskowe bywają kłopotliwe...
Ale dzięki takim wypadkom może się zrodzić całkiem udana znajomość ;).

Pozdrawiam srebrzystym uśmiechem.
Hedwig dnia 20.07.2012 04:19
Zawsze - to cieszę się, że nie tylko autorka się z tego wciąż śmieje;)
Wasinka - dziękuję bardzo serdecznie:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:41
Najnowszy:pica-pioa