przytulam usta do Twoich bladych skroni,
by rozpalać szeptem cierpkość Twojej skóry.
ona pokryta deszczem jesiennym jest,
deszczem niebieskości moich oczu,
które Ty w swoim władaniu posiadasz,
którymi co noc wyklejasz swoją ścianę,
by śnić o kłamstwie w nich utkwionym.
wycierasz ze mnie ból wraz z potem,
którym nasiąkają moje włosy,
do skóry zniszczone Twoim Oddechem,
którym leczysz moją krew nim skaloną.
a ja z wtuloną pod Twoje Ramie głową
opowiadam Ci o trudach wczorajszego dnia,
nieświadomie zupełnie rozpinając Twoje spodnie,
kładąc Twoją Dłoń na moich gorących piersiach.
nie patrzę w Twoje Oczy, nie pytam o jutro,
szeptem rozpinam Twoją Koszule,
nie mogąc dopatrzec się ciepłości Twojego Ciała,
otulam słowami Twoje Włosy,
wyrazy wplatam Ci między Palce,
całe zdania wkładam pod Stópki Twoje,
grzechem naszym wypełnione.
tylko Ty wciąż zimny jesteś,
tylko Ty wciąż otwarte Oczy masz,
nie zamykając Powiek opowiadasz mi swoją śmierć,
której przecież jestem świadkiem,
tylko Ty wciąż nie słyszysz już mnie,
tylko Ty wciąż twarde ręce masz.
szukam Twojego Oddechu, Twoich Oczu wpatrzonych we mnie,
Twoich Uszu słuchających moich słów,
Ty masz tylko Policzki dla mnie,
po nich bladych spływam ciepłą łzą,
nie rozgrzewając już Twojego Ciała gorącym potem.
nie słuchasz już, nie słyszysz,
ale pozwól, że opowiem Ci ostatnią bajkę,
o dziewczynce, która kochała Trupa.
nie musisz słuchać, tylko obudź mnie już..
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Astaroth · dnia 20.07.2008 18:57 · Czytań: 788 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: