Kobieta, rodzicielka, początek Wszechświata...
Przystań, z której wyruszasz na swoją pierwszą wyprawę, i która zawsze cierpliwie czeka na dzień gdy poczujesz, że nadszedł czas powrotu do źródeł.
Jest miłością - bezwarunkową, nieskończoną, niezmienną.
- Tak sądzisz? - pytam swojego zamazanego odbicia, patrzącego na mnie z popękanego lustra.
- Nie wiem – słyszę w odpowiedzi dudniący pod czaszką, niemy głos. - Chciałabym, aby nią była a także bezpieczeństwem, wiarą i zaufaniem.
- To wszystko? - szepczę ochryple, przykładając rozpalone czoło do chłodnej, zmatowiałej tafli.
Skądże znowu.
To szacunek, bezinteresowna pomoc, sprawiedliwość a także obiektywizm, ideał, wzór i drogowskaz.
Jednak przede wszystkim dobroć. Prawdziwa dobroć, płynąca z głębi kryształowej duszy.
- Nie wierzysz w to, prawda? - rozlega się w mojej głowie szydercze pytanie.
Nie! Nie wierzę! Już nie!
Dopiero teraz poznaję prawdziwe cierpienie a ból, którego doświadczam jest tym potworniejszy, gdyż zadany podstępnie z ręki przyjaciela.
Czuję paraliżujący strach na myśl o tym, z jaką łatwością rozpadają się fundamenty mojej egzystencji.
Tylko czasem, gdy wszystko to staje się nie do zniesienia, resztką sił odnajduję w zakamarkach świadomości jej poprzednią postać i przez ułamek sekundy widzę ją znowu taką, jak dawniej.
Ten widok rozgrzewa mnie od środka. Przenika i przywraca do życia, jak pierwsze promienie wiosennego słońca, muskające świeże pędy, uwalniając je z zimowego odrętwienia.
Lecz wtedy zawsze następuje brutalne przebudzenie.
Każde kolejne spotkanie z rzeczywistością zabija inną, maleńką cząstkę mnie.
Zadaję sobie wtedy pytanie, ile jeszcze uda mi się wytrzymać?
Jak głęboko jeszcze można zranić to nędzne coś, co ze mnie pozostało?
Czas przemija, zabierając ze sobą ostatnie źdźbła wiary i pozostawia mnie nagą, bezbronną, krwawiącą z zadanych ran.
Umieram, zapadając się powoli w cuchnący szlam nienawiści.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Magicu · dnia 06.08.2012 07:54 · Czytań: 648 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora: