Proszę.
Punktualnie z nastaniem nocy (? czyli dokładnie o której godzinie?) rozległo się pukanie do drzwi.
Nie mówił nic, lecz jego leniwy uśmiech wyrażał wszystko to (bez „to”), co w tej chwili chciałam usłyszeć.
Ja (bez „ja”, daj np.: „Też milczałam”) też milczałam. Głos odmówił mi posłuszeństwa. (chyba niepotrzebnie dwa razy piszesz o tym, że milczała)
Gdyby moje życie zależało w tej chwili od jednego, (bez przecinak) wypowiedzianego przeze mnie słowa, bez wątpienia padłabym na ziemię jak rażona piorunem.
Stałam więc nieruchomo, patrząc mu głęboko w oczy. Czekałam (przecinek) a on w nieskończoność przeciągał tą słodką torturę.
Zniknęły wątpliwości (kropka, bez „a”, nowe zdanie) a świat zawirował, wtórując nam w tym szalonym tańcu miłości.
- Opowiedz mi coś o sobie – poprosiłam nieśmiało, delikatnie muskając opuszkami palców napięte mięśnie jego ud. - Chciałabym wiedzieć o tobie wszystko. Intrygujesz mnie (kropka) – uśmiechnęłam („uśmiechnęłam” z dużej litery) się.
- Myszko, nie warto – zamruczał, pochylając się nade mną i całując moją (bez „moją”, bo jakoś trudno by mu było całować swoją szyję

) szyję wilgotnymi wargami. (...)
Ja (bez „ja”, ma być „Też nie chciałam”) też nie chciałam. Podążyłam mu naprzeciw (kropka, bez „a”, nowe zdanie) a świat znowu przemienił się w ogromną, błyskającą neonami karuzelę.
Niesamowite jak szybko
kończy się to, co sprawia najwięcej radości. Nasza noc
skończyła się nagle jak krótki, letni deszcz.
Czas, który wciąż jeszcze był nam dany (przecinek) kurczył się w zastraszającym tempie, przesypując nieubłaganie maleńkie, złote ziarenka piasku w klepsydrze.
Cierpiałam, marząc (przecinek) aby nagle przestać myśleć, czuć, istnieć.
Słońce chyba również wzięło sobie do serca nadchodzący koniec wakacji, gdyż świeciło tak mocno, jak gdyby chciało ofiarować nam całą swoją, magiczną energię.
Chociaż wiedziałam, że nie ma takiej możliwości, całą sobą zapragnęłam zatrzymać wskazówki zegara.
LUB
Słońce świeciło tak mocno, jak gdyby chciało ofiarować nam całą swoją magiczną energię.
Chociaż wiedziałam, że nie ma takiej możliwości, zapragnęłam zatrzymać wskazówki zegara.
(pozbyłam się: „chyba również wzięło sobie do serca nadchodzący koniec wakacji, gdyż”, bo to jakoś dziwnie brzmiało. Jak słońce może wziąć coś sobie do serca?)
Twarz
miałam uniesioną wysoko (przecinek) a powieki mocno zaciśnięte.
Byłam prawie naga. Na sobie
miałam jedynie przewiewną, króciutką sukienkę bez rękawów, jednak mimo to moje ciało okryte
było delikatną jak mgiełka warstewką potu.
LUB
Byłam prawie naga, bo ubrana jedynie w przewiewną, krótką sukienkę bez rękawów i okryta delikatną jak mgiełka warstewką potu. Miałam twarz uniesioną wysoko (przecinek) a powieki mocno zaciśnięte.
Nie zmieniając pozycji (przecinek) zarejestrowałam obecność Johna, zmierzającego w moją stronę płynnym, sprężystym krokiem.
Zacisnęłam dłonie w pięści, napinając wszystkie mięśnie i wprawiając całe (bez „całe”) ciało w pełne oczekiwania drżenie.
- Już jestem – wyszeptał gorącymi wargami, które wolnymi ruchami pieściły małe zagłębienie tuż nad moją prawą skronią.
LUB
- Już jestem – wyszeptał. Gorącymi wargami zaczął niespiesznie pieścić zagłębienie tuż nad moją prawą skronią.
Zakręciło mi się w głowie (kropka, bez „i”, nowe zdanie) i zachwiałam się (przecinek) a on przygarnął (a może „przyciągnął”) mnie mocno do siebie.
- Nie wiem (przecinek) jak uda mi się przeżyć rozłąkę – powiedziałam głosem nabrzmiałym od tłumionych emocji. - Wciąż jesteś przy mnie (przecinek) a ja już tak bardzo za tobą tęsknię.
Absolutną ciszę zakłócały tylko nasze przyśpieszone oddechy, zdradzające stan emocjonalny naszych (bez „naszych”) serc.
I (zamiast „i”, zdanie zacząć od „W tym”) w tym oto właśnie (bez „właśnie”) , (bez przecinka) czarodziejskim momencie podjęłam drugą, (bez przecinka) fatalną w skutkach decyzję – postanowiłam na niego czekać.