Nikoletta - Warszawa - maaadzia
Proza » Długie Opowiadania » Nikoletta - Warszawa
A A A
Pokój jest dość mały, ale przestronny. Rozglądam się niepewnie i siadam na łóżku. Naprzeciwko mnie znajdują się drzwi do pokoju w którym aktualnie przebywa reszta Marka znajomych. Marek siada przy mnie, obejmuje mnie ramieniem, patrzy przez moment w oczy i uśmiecha się spokojnie. Chwilę później wychodzimy na balkon, jest ciemno, widać gwiazdy. Z drugiego pokoju słychać głównie rozmowy i śmiechy, czasem dźwięki gitary. Chciałabym być tam z nimi, śmiać się i bawić. Nigdy nie miałam przyjaciół, marzyłam o takich momentach.
- Chcesz iść tam do nich? – pyta jakby odczytując moje myśli, dotyka mojej dłoni
Wzruszam obojętnie ramionami.
- A Ty? – pytam patrząc gdzieś daleko przed siebie
- Ja zawsze będę wolał spędzać czas z Tobą niż z nimi – śmieje się, staje za mną, obejmuje mnie w pasie, opiera swoją głowę na moim ramieniu; to miłe gdy jest tak blisko – Chodź – dodaje po chwili i bierze mnie za rękę.
Siadamy w rogu jednego z łóżek. Marek obejmuje mnie mocno. Ktoś podaje mu gitarę, ale on odmawia i przytula mnie jeszcze bardziej. Zaczyna grać ktoś inny, znam ten utwór. To Iris, nie znam słów, ale doskonale słyszę jak on je śpiewa, a potem mruczy mi do ucha. Przymykam oczy. Właśnie na takie chwile w życiu się czeka.
Gdy wracamy do swojego pokoju jest już po 1. Zaczynam czuć dyskomfort sytuacji, nie mam pojęcia jak się zachować. Postanawiam przyjąć pozycje obserwatora i wyciągać wnioski. W pokoju panuje półmrok. On siedzi tak blisko, oddziela nas od siebie jedynie kołdra, którą przytulam do siebie. Patrzy na mnie, patrzy czuję to. Wlepiam wzrok w drzwi, znajdujące się za nim w oddali. Czuje jak przyśpiesza mi puls, jak serce bije coraz mocniej, jak jednocześnie staję się coraz bardziej blada. Rzucam na niego przelotne spojrzenie, jego wzrok skierowany jest w dół, na moje dłonie. Uświadamiam sobie, że bardzo mocno ściskam kołdrę.
- Boisz się mnie? – pyta spokojnie, ponuro podnosząc na mnie oczy
Ja milczę, nie wiem co powiedzieć, gdzie patrzeć. Rzucam spłoszone spojrzenia po różnych kątach pokoju. On widząc moją bezradność uśmiecha się i dotyka mojego ramienia.
- W porządku? – pyta
Kiwam głową i patrzę na niego nieśmiało. Jest spokojny, w jego oczach jest coś co powoduje, że zaczynam się czuć coraz bardziej bezpiecznie.
- Nie zrobię Ci krzywdy – mówi powoli – przepraszam, powinienem pomyśleć, że będziesz się bała, to normalne… - jego słowa uspokajają mnie prawie całkowicie, jednak nadal nie wiem co powiedzieć – Zaufasz mi? – pyta po chwili
Ja ponownie kiwam głową i uśmiecham się już spokojnie. Jeszcze przez moment patrzy na mnie, po czym mówi „dobranoc” i wraca na swoje łóżko.
Kilka godzin potem budzę się, jest ciemno. Wydaje mi się, że słyszę jakby kroki na balkonie. Nie wiem czy drzwi są zamknięte. Nakrywam się cała kołdrą, ale to nie pomaga, odgłosy się nasilają. Po jakichś 3 minutach, zamykam oczy, wstaje i szybko podbiegam do łóżka Marka. Siadam na brzegu. Dotykam jego ramienia by go obudzić. Patrzy na mnie zaspanymi oczyma, nie bardzo wie co się dzieje.
- Marek ktoś jest na balkonie – mówię cicho
- Myszka, nie ma nikogo – mówi ziewając i uśmiecha się
- Marek proszę – naciskam rozpaczliwie, w oczach mam łzy
Po chwili milczenia patrzy na mnie.
- Chodź tutaj – mówi, przysuwa się do ściany i przyciąga mnie do siebie - nawet jeśli tam ktoś jest to teraz nie zrobi Ci krzywdy - dodaje po chwili milczenia
Chwilę potem leżę obok niego i dopiero wtedy uświadamiam sobie co właśnie zrobiłam.
- Marek – zaczynam niepewnie – Ja nie wiem czy ja chce…
- Cicho – przerywa mi – śpij, ja wszystko wiem… - śmieje się, obejmuje mnie mocniej
Rano budzę się dość późno. Gdy wracam z łazienki, on siedzi na moim łóżku i wyraźnie widzę, że czeka na mnie.
- Nikola, możemy porozmawiać? – pyta
Jest w nim cos innego niż zawsze. Widać, że próbuje powstrzymać emocje. Kiwam przytakująco głową. Podchodzę do niego i siadam obok. Dotyka mojej dłoni.
- Pamiętasz – zaczyna spokojnie, niepewnie – mówiłem Ci kiedyś, że ja i Marcin, ze miałem, mam problemy z Policją – kiwam głową – Jest jeszcze coś, wiesz ja… miałem kiedyś problem… – podciąga rękaw koszuli, pokazuje mi jakieś blizny – z narkotykami – dodaje - Wiesz… nie biorę już od dawna – kończy i patrzy na mnie smutno, uważnie.
Ja czuję się jakbym dostała z glana w głowę, nie mam pojęcia co myśleć, co powiedzieć. Robi mi się słabo, świat wydaje się wirować. Nic nie rozumiem.
- Mój ojciec on… - chcę coś powiedzieć ale w połowie zdania gubię wątek
- On wie - odpowiada – oni też - wskazuje głową drzwi
- No to wychodzi na to, że ja się dowiaduję ostatnia! – narasta we mnie złość, nagle odzyskuje trzeźwość umysłu
- Nikola…
- No bo naprawdę znasz mnie tak krótko, że nie miałeś mi czasu o tym powiedzieć – przerywam mu i mówię ironicznie
- Gdyby mi na Tobie nie zależało…
- No to wybrałeś bardzo odpowiedni moment aby mi o tym powiedzieć. – przerywam mu znowu
- Chciałem, żebyś wiedziała zanim…
- Za nim co?
- Zanim się zakochasz.
- Zakocham? A jeśli już jest za późno?
Wchodzi Roksana. Patrzy na nas przez moment.
- Powiedziałeś jej? – mówi do Marka, jednak on milczy – Musimy już wychodzić.
Wychodzimy ze wszystkimi. Atmosfera między nami jest napięta. Pierwszy raz cisza staje się tak bardzo uciążliwa. Zwiedzamy Zamek Królewski, jest naprawdę pięknie, ale w tej chwili to nie ma większego znaczenia. Rozmawiamy bardzo dyplomatycznie o architekturze, malarstwie, książkach, teatrze. Oboje unikamy tematów osobistych. W kawiarni siedzimy milcząc. Brakuje mi go, choć jest tak blisko.
Wieczorem wychodzimy na spektakl. Po powrocie znów wszyscy zbieramy się w pokoju jak wczoraj. Siadamy dokładnie w tym samym miejscu, jednak już nie tak blisko. Marek gra, ja siedzę, nie myślę o niczym, w głowie mam zupełną pustkę. Nie czuję smutku, ani radości, tylko coś strasznie ściska mnie za gardło i sprawia, że nie mogę oderwać od niego wzroku. On wydaje się być teraz spokojny, jednak w jego oczach maluje się burza emocji. Skupiony, zamyślony z precyzją szarpie kolejne struny.
Siedzę tak godzinę, półtora, dwie… Nie potrafię dłużej, do oczu napływają mi zły, wychodzę do łazienki. Gdy wracam do naszego pokoju Marek leży ze słuchawkami na łóżku. Podnosi głowę i patrzy na mnie przez moment, po czym zamyka oczy i wraca do poprzedniej pozycji. Ja nie potrafię tak dłużej, na próżno szukam w głowie sposobu na rozpoczęcie rozmowy. W końcu biorę butelkę wody i siadam z nią obok niego.
- Odkręcisz? – pytam
Siada, ściąga słuchawki, bierze butelkę i bez słowa odkręca. Podaje mi nakrętkę. Biorąc ją przytrzymuję jego dłoń.
- Nie musisz się wysilać – mówi obojętnie, z nutą ironii w głosie i zabiera swoją dłoń
Siadam głębiej na łóżku, opieram się o ścianę, podkurczam nogi, głowę opieram o kolana.
- Na dole jest impreza, jak chcesz mogę iść z Tobą potańczyć – dodaje po chwili
- Nie musisz mi wymyślać rozrywek, obejdę się bez tego – odpowiadam ostro a on wychodzi
Wkładam sobie jego słuchawki, zamykam oczy, staram się nie myśleć. Mija mi tak dość sporo czasu. Nie zauważam jak wchodzi. Nagle czuję jego dotyk na ramieniu. Ściągam słuchawki.
- Nikola… - zaczyna i milczy, odgarnia mi włosy z twarzy - Przepraszam – dodaje smutno, niepewnie ale patrzy na mnie już inaczej, tak jakoś cieplej – Posłuchaj na dole jest impreza, chciałabyś iść ze mną potańczyć?
Ta parafraza pytania i ton z jakim teraz mówi całkowicie zmienia postać rzeczy. Kiwam przytakująco głową.
Schodzimy na dół, od razu zaczynamy tańczyć. Przypominają mi się jego słowa, kiedyś powiedział: „W tańcu mogę Cię legalnie przytulać”. Tańczymy długo, nie rozmawiamy, nie patrzymy też sobie w oczy. Pomiędzy nami ciągle zachowany jest dystans, jednak pomimo wszystko sytuacja wygląda lepiej niż rano. Marek tańczy doskonale, przy wolniejszych kawałkach obejmuje mnie delikatnie, w szybszych sprawia, że świat wiruje mi przed oczami, nie pozwala mi upaść, zawsze łapie mnie w porę. Co jakiś czas pyta czy nie chcę usiąść odpocząć, jednak ja nie chcę.
Gdy wracamy jest po 3:00. Siadamy na jego łóżku. Teraz patrzymy sobie prosto w oczy,
- Nikola, musisz coś zdecydować. – mówi po chwili cicho – Zrozumiem jeśli…
- Marek… - przerywam mu – ja nie wiem… nie wiem co powiedzieć
- Nie wiesz jak powiedzieć, że to koniec?
- Nie. To nie tak… Ja chce… Marek, przecież to nie ma żadnego znaczenia, to co było. Ja po prostu chcę żeby było jak dawniej.
- Kocham Cię – mówi bardzo cicho, odgarnia mi włosy z czoła – Nie ważne co postanowisz.
Ja w końcu znajduję jego dłoń, gdy tylko jej dotykam on ściska moją delikatnie. Ciągle patrzy mi w oczy. Nie wiem jak długo siedzimy tak w ciszy, ale nie jestem w stanie myśleć. Jego oczy wydają się lśnić.
- Jesteś zmęczona. – stwierdza cicho – Już późno
- Mogę spać na tym łóżku? – pytam – Jest dalej od balkonu.
- Jasne, nie ma problemu
Rano budzi mnie dźwięk gitary. Na stoliku stoi bukiet białych tulipanów. Powoli przypominam sobie tok wczorajszych wydarzeń. Podchodzę do mojego łóżka i siadam obok niego. Przerywa grę. Odwraca się w moją stronę.
- Przepraszam, nie chciałem Cię obudzić. – mówi spokojnie, z troską
- Nic się nie stało – uśmiecham się lekko
Chwila ciszy. Jego dłoń dotyka mojej.
- Nikola, powiedz teraz. – milczę - To co myślisz.
Nie wiem co myślę, nie wiem o co mu chodzi i nie mam pojęcia co powiedzieć.
- Marek, Kocham Cię - mówię cicho patrząc mu w oczy
Patrzy na mnie uważnie, po chwili się uśmiecha. Jego twarz się rozjaśnia. Odkłada gitarę i obejmuje mnie. Ja wreszcie zaczynam czuć się spokojna. Wiem, że moje miejsce jest obok niego. Przymyka oczy, opiera swoją głowę o moje ramię i ustami dotyka przez moment mojej szyi. Zamykam oczy. Po chwili odsuwa mnie delikatnie od siebie, i trzymając rękę w moich włosach, nie wypuszczając mnie z objęć patrzy mi w oczy. Śmieje się, jest szczęśliwy. Jesteśmy szczęśliwi.
Podróż pociągiem jest znośna wszyscy jeseśmy w jednym przedziale. Ja siedze przy oknie obok mnie Marek. Reszta? Reszta mnie nie obchodzi. Wlepiam wzrok za okno i ściskam jego dłoń. Po jakimś czasie, słyszę natarczywe:
- Marek... Marek.. – To Roksana, wypowiada jego imię z nutą ironi
- Nie kop mnie – on odpowiada monotonnie
- Gapisz się na nią jakby naga siedziała.
W tym momencie orientuje się, że Marek nie spuszcza ze mnie wzroku. Odwracam się w jego stronę. Opieram głowę o fotel i teraz obje patrzymy sobie w oczy. Pociąg wjeżdża w tunel. Robi się całkiem ciemno. Przez krótki moment czuję jego usta na swoich. Znów powraca światło, siedzę patrząc przed siebie z głową lekko spuszczoną na dół. Rumienię się. Obejmuje mnie ramieniem. Przenoszę wzrok za szybę.
- W porządku? – pyta cicho
Mruczę coś co ma oznaczać tak. Po jakimś czasie zasypiam w jego objęciach.
Budzę się, gdy już mamy wysiadać. Z dworca jedziemy autobusem do Marka. Chwilę potem stoimy naprzeciwko siebie w korytarzu.
- Odwiozę Cię – mówi ciepło, patrząc w oczy
Opieram się o jakieś kurtki wiszące na wieszaku za mną.
- Nikola, nie mam nic dla Ciebie, ale chciałbym Ci podziękować za wycieczkę i w ogóle za… za wszystko – zaczyna patrząc mi w oczy – Jesteś kimś bardzo ważnym w moim życiu, chcę żebyś wiedziała – uśmiecha się
Czuję, że się rumienię. Marek nieczęsto mówi takie rzeczy, właściwie to nigdy wcześniej nie powiedział czegoś podobnego. Robi krok w moją stronę. Po chwili czuję jego ręce na plecach, jego twarz zbliża się do mojej. Przyciąga mnie do siebie i całuje mocno, namiętnie, tak, że uginają się pode mną nogi. Po czym patrzy głęboko w oczy i ściska mnie tak bardzo, że ledwie mogę oddychać.
- Odwiozę Cię – mówi po jakimś czasie i rozluźnia uścisk
Jakieś 15 minut potem wchodzimy razem do mojego domu. Drzwi otwiera tata, obejmuje mnie, pyta czy wszystko w porządku, następnie wita się z Markiem. Rozmowę przerywa dźwięk telefonu, tata wychodzi.
- Miałabyś ochotę wyjść wieczorem potańczyć? – pyta Marek
- Pewnie – uśmiecham się
- To co, pójdę już. – mówi dotykając mojej dłoni – Zanieść Ci walizkę na górę?
- Nie, nie trzeba. Poradzę sobie - zapewniam
Całuje mnie w policzek i wychodzi.
- Nikola – słyszę głos ojca i odwracam się – chciałbym Ci kogoś przedstawić. To Agata.
Widzę przed sobą dość szczupłą blondynkę średniego wzrostu stojącą obok taty. Podaje jej rękę i zauważam zbiegającą po schodach ładną nastolatkę w obcisłej mini, również blondynkę.
- A to Klaudia, córka Agaty – młoda wlepia we mnie wścibski wzrok - Dziewczyny będą z nami mieszkać.
Że co? Jedyna myśl jaka przychodzi mi do głowy to: „Chyba nie słyszysz co mówisz”. Rzucam ojcu błagalne spojrzenie, domyślam się, że Klaudia już zamieszkała w moim pokoju.
Gdy wchodzę na górę moje przypuszczenia się potwierdzają, pod ścianą naprzeciwko mojego łóżka stoi kanapa. Przynajmniej tyle, że nie spała w moim łóżku. Postanawiam iść pod prysznic, jednak w mojej łazience śmierdzi jakimiś słodkimi perfumami, a wszystkie moje rzeczy znikły z półek. Złość we mnie narasta. Biorę prysznic, a następnie próbuję zasnąć. Jednak ojciec woła mnie na kolację, nie pomagają argumenty, ze nie jestem głodna. Schodzę na dół w bluzie i dżinsach i strasznie chce mi się śmiać gdy widzę ich wystrojonych w jadalni. Właściwie to powinnam iść się przebrać, ale w sumie to mi się nie chce i nie widzę też takiej potrzeby. Kolacja przebiega bardzo monotonnie, bynajmniej dla mnie. Nie interesują mnie ich rozmowy, myślami uciekam gdzieś bardzo daleko. Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Biegnę otworzyć. To Marek. Cholera, zapomniałam, że się z nim umówiłam.
- Cześć – mówię stojąc w progu – Mógłbyś chwilę poczekać?
- Przed drzwiami? – pyta
Kiwam głową i rumienię się, strasznie mi głupio.
- Jasne – odpowiada śmiejąc się

Po chwili staje w progu jadalni.
- Tato, możemy porozmawiać? – pytam
- Nikolka my nie mamy przed sobą tajemnic, możesz mówić tutaj – wpieprza się Agata; mam ochotę jej strzelić
Na szczęście ojciec nie zwraca na nią uwagi, wychodzi ze mną do kuchni.
- O co chodzi? – pyta
- Mogłabym wyjść z Markiem potańczyć?
- Jasne, o której przyjdzie?
- Czeka przed drzwiami.
-Wpuść go – śmieje się
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
maaadzia · dnia 11.08.2012 09:08 · Czytań: 513 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 4
Komentarze
Magicu dnia 11.08.2012 23:27
Mam mieszane uczucia, co do głównej bohaterki. Raz sprawia wrażenie zaszczutej, zahukanej dziewczynki, a innym razem jest twarda jak skała. Może powinnam przeczytać twoje poprzednie opowiadania, to będę mądrzejsza.

"Naprzeciwko mnie znajdują się drzwi do pokoju w którym aktualnie przebywa reszta Marka znajomych." - brzmi trochę tak, jakby Marek został posiekany na kawałki i jakaś jego część leży w pokoju obok ;)
Wystarczy:
Naprzeciwko mnie znajdują się drzwi do pokoju, w którym aktualnie przebywają znajomi Marka.

"- Boisz się mnie? – pyta spokojnie, ponuro podnosząc na mnie oczy." - po pierwsze nie wiem, czy można "ponuro podnosić oczy", a po drugie, określenia "spokojnie" i "ponuro" nie pasują do siebie.

"- Pamiętasz – zaczyna spokojnie, niepewnie" - podobna sytuacja; jak spokojnie, to pewnie

"- Nikola, nie mam nic dla Ciebie, ale chciałbym Ci podziękować za wycieczkę i w ogóle za… za wszystko – zaczyna patrząc mi w oczy – Jesteś kimś bardzo ważnym w moim życiu, chcę żebyś wiedziała – uśmiecha się
Czuję, że się rumienię. Marek nieczęsto mówi takie rzeczy, właściwie to nigdy wcześniej nie powiedział czegoś podobnego." - nieprawda! Wcześniej powiedział, że ją kocha; dowód:
"- Kocham Cię – mówi bardzo cicho, odgarnia mi włosy z czoła – Nie ważne co postanowisz."

Mam wrażenie, że pisząc starasz się przekazać zbyt dużo informacji na raz, które często są ze sobą sprzeczne. Zastanów się, jakie tak naprawdę cechy charakteru mają twoi bohaterowie.

Pozdrawiam:)
maaadzia dnia 13.08.2012 22:26
Dziękuje za przeczytanie i komentarz. :)
Chyba z 15 min zastanawiałam się nad tym czy można "ponuro podnosić oczy"i wydaje mi się, że chyba jednak można popatrzyć na kogoś ponuro. Sadzę też, że da się być jednocześnie ponurym i spokojnym. Pewne jest to, że długo jeszcze będę o tym myśleć. Być może zdanie zmienię.
Z resztą się całkowicie zgadzam. Problem chyba leży w fakcie, że "znam" tych ludzi już bardzo długo i w mojej głowie mają oni za dużo cech.
Jeszcze raz dziękuję za cenne wskazówki, uświadamiają mi co robię źle. Pomimo wszystko mam tez nadzieję, że nie wyszło koszmarnie.
Pozdrawiam.
Krystyna Habrat dnia 18.08.2012 13:41 Ocena: Dobre
Dobrze oddana dziewczęca tematyka, kiedy każde spojrzenie tego drugiego, kazde słowo ma olbrzymie znaczenie. Dobrze przedstawione emocje. Napisane poprawnie. Tylko pomyśl nad skomasowaniem tego wokół wyraźniejszego węzła tematycznego, żeby wciągnąc tez czytelnika, bo drgania duszy jednych niekoniecznie są ciekawe dla osób postronnych, czyli czytelników. Na razie dobrze, ale jeszcze to przemyśl, trochę poskracaj, dodaj odrobiną przewrotności. Albo pomyśl o tym przy przy pisaniu następnych opowiadań. Unikaj typowości i monotonii.
maaadzia dnia 31.08.2012 22:44
Nawet nie myślałam, że ktoś jeszcze to przeczyta.
Dziękuję bardzo za komentarz i wskazówki.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:76
Najnowszy:wrodinam