Proza » Humoreska » Mucha
A A A
Przez kran przepływała woda, uderzając nieustannie, niczym wodospad, o dno wanny. Mężczyzna ściągnął koszulę i powiesił starannie na haczyku. Uniósł klapę i kibel zdradził przed nim swoje brudne sekrety. Mężczyzna zaklął. Kto się ośmielił obsrać kibel w JEGO apartamencie?! Za co płacą tym cholernym sprzątaczkom?! Jeszcze gówniana woń przywoła te ohydne owady, których tak bardzo nienawidził! W pokoju zegar wyśpiewywał odę do pełnej godziny.
Dwudziesta trzecia zero zero. W hotelu rozlegają się dźwięki ciszy. Zabawne, pomyślał mężczyzna i zapalił papierosa. Powoli uspokajał się. Po chwili pełen relaks. Gdzieś w sąsiednim pomieszczeniu naklejka krzyczała o jakiś zakazach. Miał je głęboko w…
Bzyczenie. Sen czy jawa? Nieprzyjemne bzyczenie do jakiego zdolna jest tylko wielka, opasła mucha! Mężczyzna zaklął. Boże, to nie może być prawda!
Bóg jednak nie żartował, a jeśli żartował to miał kiepskie poczucie humory. Na ścianie siedziała ONA. Paskudna, czarna, szydercza mucha.
- Motyla noga! – mężczyzna po raz trzeci tego wieczoru zaklął szpetnie.
- Nawet nie podchodź, Kowalski! – syknęła mucha nieprzyjemnie.
Mężczyzna padł na kolana i rozmasował skroń, zastanawiając się czy tequila, którą podano mu o 21:07 w restauracji hotelowej nie zawierała jakiegoś dziwnego dodatku. W zasadzie smakowała jak szczochy lisa, przypomniał sobie mężczyzna.
- I co, biznesmenie? Będziesz teraz modlił się do mnie? – szydziła mucha.
Spojrzał na nią przekrwionymi oczami. Czy to możliwe by oszalał?
- Co się gapisz, Kowalski? Podobam ci się? Właśnie wyszłam z obsranego kibla, żeby ci podokuczać.
- Zaraz się wyprowadzę, do jasnej ciasnej!
Mucha rozłożyła skrzydełka, przeleciała przez łazienkę i usiadła na obnażonym ramieniu mężczyzny. Biznesmen zawył z obrzydzenia i przegonił dłonią potwora.
- Sama tego chciałaś! – ryknął i wybiegł na bosaka z łazienki.
Dwie minuty później był już na dole i wrzeszczał na recepcjonistkę. Kobieta przyjęła zażalenie z pokerową miną, udając, że nie widzi dziwnego ubioru mężczyzny, który miał na sobie tylko bokserki.
- Rozumiem. Mógłby pan jeszcze raz wszystko powtórzyć?
Mężczyzna krzyknął z oburzenia. Jego twarz przybrała kolor purpury.
- Mucha – wycharczał – w mojej łazience!
- Dobrze, ktoś się tym zajmie, panie Kowalski – mruknęła kobieta zimnym głosem.
Spojrzał w jej czarne oczy. Przypominały mu muchę. Zastanawiał się czy nie zwolnić tej przebrzydłej baby.
- Natychmiast! – pogroził palcem i odszedł.
Gdy wracał do pokoju numer 452, który zajmował, na korytarzach minął kilkanaście osób. Armageddon jaki rozpętał na dole, wyciągnął pieprzonych gapiów. Wyrzuci ich, jak słowo daje, wyrzuci ich z JEGO hotelu!
Co tu tak mokro? To była pierwsza myśl, która przeszła mu przez głowę, gdy wrócił do łazienki. No jasne! Zapomniał zakręcić wodę… Co za niedbalstwo…
23:19. Chyba nie zaśnie. Zadzwonił do recepcjonistki. Niech ktoś usunie wodę z podłogi i niech ktoś, do jasnej ciasnej, zajmie się tą muchą!
23:37. Co tak długo to trwało, motyla noga?! Pozwalnia ich wszystkich i zatrudni porządnych pracowników. Ale jutro, dziś przyjemna kąpiel bez bzyczenia muchy, a potem słodki sen…
Mucha nadal tam była. Siedziała na ścianie i spoglądała szyderczo milionem oczu! Kowalski krzyknął z wściekłości.
- Czy ja zawsze muszę robić wszystko sam?! – warknął.
- Wiesz, że gadasz do siebie – mucha ziewnęła – To chyba nie dobrze, wiesz?
- Zamknij się! – wyszeptał, dysząc ciężko. Z prędkością rewolwerowca wyciągnął broń… Kapeć w jego ręce sprawił, że oczy potwora wyglądały jak dwa kolorowe talerze. – Boisz się, co? – zachichotał jak szaleniec.
Pantofel opadał na muchę niemal z prędkością światła, ale owad był szybszy. Zerwał się do lotu, kapeć uderzył o nagą, bezbronną płytkę.
- Ożesz, ty! – wrzasnął i skoczył ku skrzydlatemu potworowi.
Mucha znów była szybsza. Każdy atak poprzedzał unik. Raz nawet zaryzykowała i usiadła na purpurowym policzku mężczyzny. Kowalski niebezpiecznie klapnął zębami. Owad odleciał.
Drzwi do łazienki otworzyły się. To była któraś ze sprzątaczek.
- Czego tu chcesz?! Czemu nie zapukałaś, maleńka?
- Panie Kowalski, przyszłam zająć się… - umilkła, widząc demoniczną twarz szefa.
- MUCHĄ?!
Nastolatka nieśmiało skinęła głową.
- Więc na co czekasz, do jasnej ciasnej?! Tam jest mucha! – krzywy palec wskazał na ścianę.
Dziewczyna wpatrywała się we wskazane miejsce z idiotycznie otwartą gębą.
- Ale… Ale, panie Kowalski…
- No, na co czekasz! Działaj, maleńka!
- Tam nic nie ma!
- NIC NIE MA?! – zawył. – Żegnasz się z pracą. Wypad stąd!
Biedna dziewczyna w milczeniu opuściła łazienkę.
- Dobra, teraz cię mam – wykrzywił twarz w dzikim grymasie.
Ruszyli na siebie równocześnie. Mucha pędziła wprost w jego gębę, on zaś uniósł dłoń z kapciem. Kowalski wyglądał niemal jak archanioł dzierżący płonący miecz, który w pewnym momencie opadł. Włożył w cios całą swoją siłę i… spudłował.
Mucha zabzyczała radośnie i usiadła mu na plecach. Mężczyzna runął na wznak, by zgnieść paskudnego owada, jednak znów przeciwnik wykazał się szybkością. Podniósł się i znów machnął pantoflem lekko trącając śmiertelnego wroga.
Owad zaszarżował wściekle, ale tym razem mężczyzna trafił perfekcyjnie. Mucha poszybowała przez całe sześć metrów łazienki i wpadła do toalety.
- Kosz za trzy punkty! – wrzasnął tryumfalnie mężczyzna i skoczył ku kiblowi, by napawać się zwycięstwem. Z satysfakcją dojrzał tonącą muchę.
- Pomóż mi, Kowalski! – zażądała.
- Skrócę twoje męki! – krzyknął, zamknął klapę i spuścił wodę.
Drzwi do łazienki znów się otworzyły.
- Wygrałem! Zabiłem ją! – pochwalił się.
Dwóch przybyłych mężczyzn było ubranych na biało, a ich twarze nie wyrażały żadnych emocji.
- Pójdzie pan z nami po dobroci? – zapytał jeden z nich wyzutym z emocji głosem.
- Ale gdzie?
- Tam, gdzie pan trochę odpocznie po zwycięstwie – odpowiedział drugi równie martwym głosem – Do piekła, rzecz jasna. Zabił pan anioła.
- Zwariowaliście?
- Do jasnej ciasnej, my nie, lecz pan. Czyli co, idziemy?
Kowalski podrapał się po głowie. Cholera, motyla noga, do jasnej ciasnej, co robić, choroba niech to weźmie… Chyba za dużo pracuje ostatnio…
Ubrani w białe kaftany mężczyźni podeszli do niego szybkim krokiem.
- Zaraz, co się dzieje? – warknął Kowalski – puśćcie mnie!
I wtedy ją zobaczył. Wielką, obleśną, czarną muchę. Pozornie przyglądała się w milczeniu ze ściany, a w rzeczywistości z pewnością szydziła z niego…
- Ej, zaraz pójdziemy – zaproponował spokojnym głosem – Widzicie, ona wciąż żyje! Muszę ją zabić!
Dwóch mężczyzn puściło słowa Kowalskiego mimo uszu.
- Stefek, chyba wygrałem zakład. Mówiłem ci, że facet zwariował.
- Cholera, nie mam teraz stówki przy sobie. Może być w ratach?
- Skończcie pieprzyć i puśćcie mnie. Muszę ukatrupić pieprzonego owada! Nienawidzę much! Muszę ją zabić!
- Dlaczego? – zainteresował się jeden z upiornych mężczyzn odzianych w biel.
- Bo… bo… - wyraźnie brakowało mu słów – Bo ich nie lubię!
- Stefek, nie wypuszczą go szybko.
- Racja. To będzie pierwszy pacjent tego rodzaju w naszym wariatów szpitalu – podsumował poetycko Stefek.

Nim wszedł do ciężarówki zaparkowanej nieco krzywo na hotelowym parkingu, wszyscy widzieli jak niemal nagi człowiek w średnim wieku kroczy na ugiętych nogach przez korytarz, wyciągając ręce niczym skrzydła. Każdy słyszał jak wykrzykuje coś o wstrętnych muchach. Niektórzy w tym nagusie rozpoznali swojego szefa.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Aleksander Sarota · dnia 13.08.2012 07:54 · Czytań: 715 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 6
Komentarze
ekonomista dnia 13.08.2012 21:38
Chyba momentami idziesz na skróty i historia, dla mnie, staje się nieczytelna. Trochę szkoda, bo nawet gładko się to czyta, pomimo niewielkich zachwiań.
Wasinka dnia 13.08.2012 22:25
Czyli jednak wariat... A ja już zapędzałam się w różne inne kąty.
Dobrze się czyta, jednak brakło mi jakiegoś zakrętasa z w środku z psikusem na końcu. Zdawało mi się, ze zakrętas jest:"- Tam, gdzie pan trochę odpocznie po zwycięstwie – odpowiedział drugi równie martwym głosem – Do piekła, rzecz jasna. Zabił pan anioła", ale w stosunku do tego nie było psikusa, bo koniec bohatera spodziewany... (przy okazji - kropka po "głosem";).
A może piekło to szpital dla psychicznie chorych... Bo że odwrotnie - to wiadomo.

Interpunkcja do okiełznania, np.
Bóg jednak nie żartował, a jeśli żartował(,) to miał kiepskie poczucie humory. - i przy okazji literówka (humoru)
zastanawiając się(,) czy tequila, którą podano mu o 21:07 w restauracji hotelowej(,) nie zawierała jakiegoś dziwnego dodatku
Czy to możliwe(,) by oszalał?
Zastanawiał się(,) czy nie zwolnić tej przebrzydłej baby.
Armageddon jaki rozpętał na dole, wyciągnął pieprzonych gapiów.
itd.

I jeszcze takie cosiki, np.
- Wiesz, że gadasz do siebie(?) – mucha ziewnęła(.) – To chyba nie dobrze, wiesz? - niedobrze (łącznie)

Pozdrawiam księżycowo.
Aleksander Sarota dnia 14.08.2012 10:39
Bardzo dziękuję za opinie. Interpunkcja nigdy nie była moją mocną stroną, przyznaję. Tekst powstał w dwie godziny. Później zmieniłem tylko zakończenie.
Ciekawostka: Historia jest częściowo oparta na faktach. Kiedyś przed kąpielą miałem nieprzyjemność gościć w łazience wielką, tłustą muchę. Po długiej walce trafiłem ją pantoflem, przeleciała przez całą łazienkę i wpadła wprost do toalety :) Reszta oczywiście jest fikcją.
zajacanka dnia 14.08.2012 10:54
"Wpadła mucha do mieszkania, brzeczy nie do wytrzymania..." - jak śpiewał kiedyś poeta ;) Tak, też wiem coś na temat tych obrzydliwych stworzeń...
Tekścik leciutki, do porannej kawy jak znalazł: nasłuchiwałam, czy nic nie bzyczy w pokoju ;)
Lizabett dnia 14.08.2012 22:06 Ocena: Bardzo dobre
Ciekawe:) Zauważyłam błędnie zapisaną wypowiedź. Choć sama nie jestem w stu procentach pewna;)
"- Bo… bo… - wyraźnie brakowało mu słów – Bo ich nie lubię!" - wydaje mi się, że "wyraźnie" z dużej litery, potem kropka, jeśli następną część również zaczynasz wielką literą;-)
Aleksander Sarota dnia 15.08.2012 10:55
Dziękuję za opinie :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty