Para - troll
Proza » Obyczajowe » Para
A A A
To było ich ostatnie spotkanie, pożegnalna kolacja; trudne chwile dla wszystkich i swojego rodzaju ewenement. Ale… w zasadzie – dlaczego nie? Dlaczego nie żegnać się w najlepszym możliwym towarzystwie? Wszyscy zgromadzeni przy stole nakrytym białym, metodą dziadków krochmalonym obrusie, stanowili od wielu lat zamknięte grono. Byli jak doskonały zespół, w którym każdy znał swoją rolę, dawał z siebie wszystko co najlepsze, idealnie uzupełniając pozostałych. Aż do teraz, gdy nieznane skrzypce dołączyły do ich orkiestry, wplatając w harmonijne współbrzmienie zgrzyt źle nastrojonych strun. Ona. Przyszła znikąd w dniu, w którym, jak w każdej wspólnej sztampowej dobie, zdarzenia miały przebiegać zgodnie z ustalonym przez lata planem i wstrząsnęła posadami świata Marty. I pozostała, zawłaszczając wszystko co najcenniejsze.

Straciła ich. Zetlała, lecz wciąż jednak żywa miłość, rozmieniona na drobne przyjaźń, odeszły w niebyt. Wyblakłe uczucia wybuchły z przerażającą siłą. Cóż z tego, skoro poniewczasie? Cóż z tego, że tracąc, poznaje się prawdziwą wartość? Cóż, za późno… gorzko mi!

Kim ona właściwie jest? Za kogo się ma? Marta nie potrafiła odnaleźć zadowalającego wyjaśnienia wątpliwości. Suka! I choć odwiedziła swojego byłego już męża, ciskała pytania wprost w twarz, agresywnie, choć rzuciła się na niego w rozpaczy, z nienawiścią zasypując gradem ciosów, żadnej odpowiedzi nie otrzymała. Powiedz! Dlaczego tak?!? Andrzej leżał i milczał. Wyszła cicho, ze spuszczoną głową, obolałymi dłońmi, przełykając łzy.

Teraz Marta uśmiechała się sztucznie, próbując zachować twarz. Odszedł, po tylu latach, wypełnionych dniami szczęścia. Przecież kiedyś było nam tak dobrze! Teraz... teraz go nie ma, odszedł... Razem z Moniką… Kochałam ją! I jego też kochała, człowieka, który nakarmił jej dumę, wyprostował plecy i pomógł jej podnieść głowę, gdy inni pluli w twarz. Człowieka, o którym zapomniała.

Uśmiech! Czuła na sobie spojrzenia. Ukradkowe, niby przelotne, w zwierciadłach oczu wypatrujące oznak stanu ducha. Na Andrzeja nawet nie spojrzeli, jakby wściekli za całą tę historię. A przecież siedział naprzeciwko, za wazonem czerwonych róż; widziała ich wyraźnie, choć przez parę wrzących w niej wspomnień i źle skrywane łzy. Są ze mną?

Andrzej zabawiał Monikę. Jej perlisty śmiech odbijał się kąsającym echem w uszach i myślach Marty. Twoje zdrowie, Andrzej! Każda uchwycona wilgotnym okiem czułość przypominała, że przegrała tę szansę. Ich niczym nieskrępowana demonstracja uczuć stała ością w gardle; jakaś ostatnia cząstka poczucia niedawnej wspólnoty domagała się odrobiny pieszczot, chociażby delikatnego muśnięcia kruczoczarnych włosów.

Kolejny toast wrzącym strumieniem mknął w głąb ciała. Z każdym setnym gramem pochłoniętej niepamięci stuk odstawianego kieliszka rósł o kilka decybeli. I uśmiech! Prawy łokieć podświadomie wyszukał krawędź stołu, prawa dłoń odnalazła prawy policzek. Lekki szum złagodził doznania… nie, nie złagodził. Intensyfikacja uczuć, niesiona wezbraną falą skumulowanych promili, ugodziła serce tępym nożem histerii. Gwałtownie rozszerzone źrenice błysnęły krótko zrozumieniem, które postawiło do pionu ciało od bioder wzwyż.

Kara! Zostałam ukarana! Ale ja przecież… przecież nic złego nie zrobiłam! Oczy przygasły, powieki opadły. W czym moja wina? Marta rozdzierała szaty nad utraconą przyszłością. Przecież byłam dobra. Przecież… klikała pajacyki, wrzucała drobne do skarbonek, wysyłała sms - y. Mechanicznymi uderzeniami klawiszy usuwała w cień wątpliwości co do swojej natury, zapominając o tym, co najbliższe. Puste gesty. Twoje zdrowie, Andrzej!

Nie! Bolesna myśl przeszyła głowę na wskroś i jak kostka domina porusza kolejną, plecy przeszył lodowaty dreszcz. Zamarła. Pamięć wbrew woli odtworzyła wspomnienia, głęboko zakorzenione w podświadomości; przypomniała jeden z tych dreszczy, które kiedyś władały jej ciałem. Andrzej dawał jej spełnienie, o jakim wcześniej nie śmiała marzyć; nauczył brać i dawać rozkosz. Zwykle zbliżał się niespiesznie, paraliżując Martę samym spojrzeniem. Każdym ruchem mięśniem, prężącym się pod gładką skórą, bez słów obiecywał wymykające się wszelkim definicjom uniesienia. I te nieme przyrzeczenia każdorazowo urzeczywistniał.

Paraliżująca myśl wypłynęła na wzburzoną taflę jaźni. Dźwignął ją z klęczek, pokazał, jak piękne może być życie, i jaką za to otrzymał zapłatę? Zdradziłam go, Boże jedyny! Zdradziłam! Nie raz, nie dwa, w przerażająco wielu minutach i dniach! Wódka płynęła gorącym strumieniem wprost do gardła, paląc język, przełyk i nozdrza. Ale pomagała zagłuszyć uczucia. Hehehe, zagłuszyć? Nie pomagała. W tej chwili wierzyła tylko w zapomnienie. Da się?

Nie potrafiła sprecyzować, kiedy prysnął czar, kiedy monotonia cichutko wkradła się przez niedomknięte drzwi i rozsiadła wygodnie w fotelu ich życia. Przysięgałam! … i uczynię wszystko… WSZYSTKO! …szczęśliwe i trwałe! Teraz wartość wypowiedzianych słów mierzyła pustką. Na wiatr… Jeszcze jeden! Twoje zdrowie! W niebyt odeszło niegdyś złożone przyrzeczenie, a w jego miejsce pojawiła się niepamięć.

Przepuszczając swoje życie przez sito sumienia, niemal zapomniała o Hubercie. Siedział tuż obok, wzruszający w nieporadnych próbach wspierania Marty. Zachowywał się nieco obco, zaskoczony i zdezorientowany całą sytuacją. Był absolutnie przekonany, że za dzień czy dwa Andrzej wróci do żony, dlatego też nie przywiązywał szczególnej wagi do tego zamieszania. A już nade wszystko zastanawiała go obecność przy stole. Nie spodziewał się, że Marta wyrazi chęć spędzenia uroczystości w jego towarzystwie. Tymczasem w południe dnia poprzedniego, wraz z nową koszulą i krawatem, otrzymał lakoniczną informację: jutro idziemy razem. Wzruszył ramionami, rzucił krótkie „OK” i wrócił do swoich zajęć.

Spojrzała na Huberta; wodził wzrokiem po twarzach. Był młody, bardzo młody, ale jakie to ma znaczenie? Czy istnieje jakaś granica? Jaki wiek jest odpowiedni? Nie mówił wiele, nie musiał. Od czasu do czasu ujmował dłoń Marty, niewprawnym dotykiem dodając otuchy tylko dlatego, że była smutna. Wiedziała, że teraz liczy się tylko on i że będzie musiał dźwignąć ciężar odpowiedzialności, o której z racji przeżytych lat niewiele wie. Biedny, przesłodki Hubert… Wzruszenie, przesiąknięte wypitym alkoholem, wylądowało mokrym pocałunkiem na jego czole. Skrzywił się z niesmakiem, lecz powstrzymał od ostentacyjnego otarcia skóry, przemógł niechęć i dał się przytulić. Dwie, może trzy sekundy później łza spadła wprost do jego ucha.

***

Została z Hubertem sam na sam, a w jego jasnoniebieskich oczach widziała wizerunek taniej, nieuporządkowanej kobiety. Lustro prawdę ci powie… Leżeli w łóżku, które jeszcze trzy dni temu dzieliła z mężczyzną mojego życia. Zabrała mi ich, suka... Czy można napluć śmierci w twarz?

Marta zwinęła się pod kocem w kłębek, ręką otulając śpiące przy niej dziecko. Hubert zasnął w mgnieniu oka, wyczerpany niezrozumiałymi uroczystościami żałobnymi. I tylko przed ostatnim ziewnięciem, niewyraźnym ze zmęczenia głosikiem spytał:

– Mamo, tata z siostrą to jutro wrócą, tak?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
troll · dnia 23.08.2012 19:03 · Czytań: 1105 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 17
Komentarze
Lizabett dnia 23.08.2012 20:49
Świetne zakończenie:). Ogólnie tekst dobrze napisany i podobał mi się, tak że nie mam się do czego przyczepić:). A szkoda, bo lubię;).
Pozdrawiam.
troll dnia 24.08.2012 16:19
Hej, Lizabett :)
Jest mi niezmiernie przykro, że się nie czepłaś, na tym czepialstwie się uczę :p

Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;]
zajacanka dnia 25.08.2012 00:56 Ocena: Bardzo dobre
Musiałam czytać dwa razy, żeby pojąć o co chodzi, a i tak nie jestem pewna, czy dobrze doczytałam. Marta (matka) z Hubertem (synem) żegnają na stypie Andrzeja (męża) i ich córkę (Monikę). Tak? Tekst nieźle zawoalowany, z licznymi wstawkami, wspomnieniami. Jeszcze nie wiem, czy to dobrze, ale napisane pięknym językiem. Wrócę jutro, bo intryguje, a czekam na odpowiedź.
troll dnia 25.08.2012 08:48
Hej, zajacanka ;]
Bardzo dobrze doczytałaś. Jest jeszcze jedna postać - niepostać...
Dziękuję :)
zajacanka dnia 26.08.2012 01:32 Ocena: Bardzo dobre
No, wiem. Ta, której imienia lepiej nie wymawiać ;)
troll dnia 26.08.2012 02:18
Wiadomo. Lorda Vadera ;]
Doceniam komentarz tym bardziej, że w Twoim wykonaniu plusy brzmią pięknie...
Dziękuję :)
MimiBasia dnia 27.08.2012 17:28
Plusy:

- czyta się lekko,
- zakończenie.

Minusy:

To było ich ostatnie spotkanie, pożegnalna kolacja. Nikomu nie było łatwo. Rozstanie było swojego rodzaju ewenementem. Ale… w zasadzie – dlaczego nie? Dlaczego nie żegnać się w najlepszym możliwym towarzystwie?

Bolesna myśl przeszyła głowę na wskroś, (bez przecinka) i jak kostka domina porusza kolejną, plecy przeszył lodowaty dreszcz.

Andrzej dawał jej spełnienie, o jakim, (bez przecinka) wcześniej nie śmiała marzyć; nauczył brać i dawać rozkosz.

Nie potrafiła sprecyzować, kiedy prysnął czar, kiedy monotonia cichutko wkradła się przez niedomknięte drzwi i rozsiadła wygodnie w fotelu ich życia. (brakuje spacji) Przysięgałam!

Był absolutnie przekonany, że za dzień czy dwa, (bez przecinka) Andrzej wróci do żony, dlatego też nie przywiązywał szczególnej wagi do tego zamieszania.

Wiedziała, że teraz liczy się tylko on, (bez przecinka) i że będzie musiał dźwignąć ciężar odpowiedzialności, o której z racji przeżytych lat niewiele wie.
troll dnia 27.08.2012 18:30
No tak, te moje przecinki...
Dziękuję za wizytę, MimiBasia :)
Aleksandra Fiodorowa dnia 31.08.2012 12:35 Ocena: Dobre
Tekst błyskotliwy, styl niczego sobie, czekam na tekst, który mnie zmiażdży totalnie i wgniecie w fotel. Wiem, że autora stać. Na razie oceniam jako "dobry".
troll dnia 31.08.2012 16:42
Aleksandro Fiodorowa!
Dziękuję za wizytę :) No cóż, wyzwanie przyjęte ^^
Będę do Ciebie zaglądał w oczekiwaniu na miażdżący tekst w Twoim wykonaniu :D
Pozdrawiam!
Wasinka dnia 05.09.2012 22:58
Podrzucasz sporo myśli i skojarzeń, które nie prowadzą do celu prostymi drogami. Zastawiasz pułapki, wciągasz czytelnika w ponurą grę, ukazując, jak wiele pozorów może drzemać w słowach. Bo przecież nic nie jest tak, jak wygląda na początku. Stopniujesz informacje, prawda się odkrywa powoli.
Jest to, co teraz, i to, co było - upstrzone smętkiem, rozpaczą, bólem. Tęsknotą - podwójną, bo za mężem (i córką), który odszedł dwukrotnie. Tęsknotą za tym, co mogło być, a nie było w przeszłości, i za tym, czego już na pewno nie będzie...

Pozdrawiam księżycowo.
historynKA dnia 26.09.2012 15:31
Ha, wiem kim jest na postać, niepostać. Ciekawie opisane, niebanalne, plastyczne, choć zdecydowanie nie łatwe. Wszystko jest zawoalowane, ukryte. Tak, to mi się podoba. Twoja proza sprawia, że chce się wciąż więcej!
troll dnia 03.10.2012 22:12
Wasinka!
Kariera krytyka literackiego stoi przed Tobą otworem. W Twoim komentarzu przeczytałem o co najmniej dwóch uwagach, o których nie miałem pojęcia ;) Dziękuję za wizytę i ocenę :)

historynKA!
Dzięki za wizytę i komentarz, bardzom rad, że się spodobało :)

Pozdrawiam!
FRIDA dnia 13.10.2012 20:27
Powiem krótko - bardzo mnie się podoba. Fajne zakończenie i tajemniczość. Pozdrawiam.
troll dnia 13.10.2012 22:12
FRIDA!
Dziękuję za wizytę :) I czekam na więcej PRL :p
Pozdrawiam!
Wasinka dnia 15.10.2012 08:35
Czyli że ja tak na wyrost, z przesadą, o czymś, czego nie ma...
Taaa... Czasem niepotrzebnie za dużo myślę...

Cytat:
Dziękuję za wizytę i ocenę

Ocenę ustną, bo cyfrowej nie wklikuję (gwoli ścisłości, bo podziękowania wtedy należą się komuś innemu za to ;)).

Pozdrawiam ze słońcem.
troll dnia 15.10.2012 15:04
Wasinka!
Nie do końca tak to bym ujął... Po prostu nie myślałem, że pewne rzeczy można ubraćw takie, nie inne szaty. Niby inna nazwa koniec końców oznacza to samo, jednak w różny sposób... Dlatego, dajmy na to, "szary" dla kogoś może oznaczać mieszaninę czerni i bieli... Niby to samo, a jednak... ;)

A co do oceny - dokładnie słowną miałem na myśli, cyfrówki otrzymałem wcześniej :)

Pozdrawiam popołudniowo ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty