Brewerie Pawła trwały przeszło rok. Nie wyrażał zgody na rozwód. Jednocześnie przedstawiał fałszywych świadków i dowody, by zdyskredytować Martę jako matkę. Nie tylko w sądzie.
Pani Tekla zeznając w sądzie, popisywała się wywodami na temat nieograniczonych możliwości ludzkiej natury. Próbowała cytować dzieła naukowe, ale również wyjątki z byle jakich romansów tych zawiłych wywodów, które sąd przerywał parokrotnie, wyciągnęła wszelako wniosek bardzo konkretny - Grzegorz powinien zostać pod jej opieką.
Ku zaskoczeniu sądu Marta, w końcu wyraziła na to zgodę.

Marta po kilku miesiącach wyszła ponownie za mąż i zamieszkała w odległym mieście. Robiła później pewne wysiłki ,żeby zabrać do siebie Grzegorza, ale bądź dlatego, że były one zbyt małe, czy też - co wydaje się bardziej prawdopodobne - pani Tekla w tej grze była bardziej pomysłowa i uparta, Grzegorz i Paweł pozostali z nią , a w każdym razie w sferze bezpośrednich jej wpływów.
Paweł w czasie procesu rozwodowego stracił pracę. Już poprzednio miał opinię lekkomyślnego, by nie powiedzieć nieodpowiedzialnego lekarza. Mimo, że ceniono jego zdolności , nowy kierownik ośrodka, gdy Paweł przyszedł do pracy pijany, wyrzucił go stanowczo.

Pani Tekla, gdy się o tym dowiedziała, uznała, że nie ma tego złego, które by na dobre nie wyszło. Praca w przychodni podwarszawskiej była wszak koniecznością związaną z niefortunnym małżeństwem. Natomiast zdolności Pawła kwalifikują go do pracy w renomowanej klinice. Paweł podzielał ten pogląd. Uważał jednak, że aby stać się dojrzałym mężczyzną trzeba najpierw spełnić młodzieńcze marzenia. On chciał , zaraz po ukończeniu studiów spędzić całą zimę na nartach w Zakopanem.
Matka nie kwestionowała zasadności rozumowania.
-Jesteś przecież jeszcze taki młody. Prawie dziecko, dodała. Zatroskała się jednak, gdyż takie przedsięwzięcie wymagało przecież znacznych środków, których nie miała.
- Nie przejmuj się, wszystko przemyślałem. Paweł łatwo rozwiał jej niepokój...

Cdn...

Tucza