*** odc. 1 - bluetwo
A A A
Zrujnowany pałac od wielu lat niewzruszenie panował na wzgórzu. Dostojny i tajemniczy, rozpościerał nad okolicznymi łąkami i lasami dyskretny urok, niczym babie lato i jego miliony unoszących się na wietrze niewidocznych pajęczynek. Intruzów przeganiał przejmującą dreszczem głębią spojrzenia pozabijanych deskami okiennic, a gdzieniegdzie z upływem czasu poodrywanych i złowrogo skrzypiących. Otaczały go ruiny budynków gospodarczych, pochylona ku ziemi szopa, składzik na narzędzia i zarośnięta chwastami studnia. Przeżarte rdzą beczki i wiadra na wodę, walały się dookoła. Mało kto się odważył tu myszkować, częściowo wypłukana tabliczka z napisem: Uwaga! Grozi zawaleniem!, skutecznie zniechęcała większość szperaczy, miłośników grozy czy wielbicieli nietoperzy. Te ostatnie szczególnie upodobały sobie okoliczne rudery. Każdej nocy tłumnie wzbijały się w niebo, szukając pożywienia. Wraz z zapadającym zmierzchem, z oddali dało się słyszeć przytłumione głosy. Dziki królik stanął na łapkach i raz po raz niuchał powietrze, coś go widocznie zaniepokoiło. Nagle obrócił się i szybko czmychnął w sobie tylko znane, bezpieczne miejsce. Na horyzoncie zamajaczyły dwie postacie.

- Cholera! - zaklął Mark, zasapany grubas w okularach. – Założę się, że się zgubiliśmy. Gdzie schowałeś mapę?
- Spokojnie, wcisnąłem ją do plecaka, pewnie będzie gdzieś na samym dnie – pojednawczo powiedział jego towarzysz. On również wyglądał na zmęczonego, ale nadrabiał miną. Wytarł spocone czoło, usiadł na przewróconym pniaku i zaczął przetrząsać zawartość. Mark obserwował jego działanie z widocznie rosnącą irytacją.
- Jak chcesz się stąd wydostać? Mówiłeś, że raz, dwa znajdziemy ten pieprzony obóz! Kopnął ze złością leżący pod nogami kamień.
- Pamiętam doskonale co mówiłem. Ten obóz musi być gdzieś w pobliżu. – Gorączkowo wyrzucał rzeczy z plecaka. – Ja chrzanię, nie ma jej! Musiała nam wypaść po drodze…
- Nam? Chyba tylko tobie! Zgrywałeś ważniaka, co to wszystkie rozumy pozjadał i dokąd nas doprowadziłeś? Lądujemy bez mapy, na zasranym zadupiu! – Mark wyrzucił z siebie potok słów z siłą karabinu maszynowego. Rozsadzała go wściekłość, a na dodatek niemiłosiernie zaschło mu w ustach. Wyjął z plecaka wodę, otworzył i pociągnął kilka sporych łyków. Czknął głośno, wytarł usta rękawem, wstał i rozejrzał się wokoło. Dookoła zapadał zmierzch, zarysy budynków stawały się coraz mniej widoczne.
- Henry, gdzie my w ogóle jesteśmy? Co to za ruiny, tam, widzisz? – zapytał, wyciągając dłoń w kierunku majaczących w oddali zabudowań.
- Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia – wystękał Henry, próbując zamknąć plecak, upychając rzeczy kolanem. Zapiął zamek błyskawiczny, wstał i spojrzał w kierunku wskazanym przez Marka.
- Podejdźmy bliżej – zaproponował – rozejrzymy się, może ktoś tu mieszka, albo chociaż pilnuje. - Może jakiś stróż? – dodał z nadzieją w głosie. Chłopcy podnieśli się z ziemi i dłuższą chwilę taksowali wzrokiem okolicę. Mark ruszył przodem.
- Że też się dałem tobie namówić na tę gównianą wycieczkę! – Mark idąc, splunął na ziemię ze złością. – Myślisz, że ci z obozu będą nasz szukać? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Być może – Henry był sceptycznie nastawiony – Pewnie dziś już nie, ale jutro na pewno.
- Co? – powiedział Mark, zatrzymując się tak gwałtownie, że Henry o mało na niego nie wpadł. – Nie mów mi, że będziemy musieli tu zostać do rana?
- Chryste, człowieku, nie zatrzymuj się tak znienacka! – Henry poczuł, że coś strzyknęło mu w kolanie. – O mało nie skręciłem nogi przez ciebie. Jasne, że musimy tu zostać, chcesz łazić w tej ciemności po lesie i wpakować się na mokradła?
- Co, mokradła? – Mark przełknął ślinę i poczuł jak na czole pojawiły się pierwsze, maleńkie kropelki potu, zwiastuny paniki. – Nie ma mowy! Jak trzeba będzie, przeczekam w tych ruinach do rana. Hilton, to to nie jest – mruknął do siebie – lepsze to jednak, niż błądzenie po bagnach. Wytarł twarz rękawem kurtki i zadygotał gwałtownie na myśl, że mógłby wdepnąć ponownie w coś tak obrzydliwego. Nienawidził wszelakich trzęsawisk od czasu, kiedy utknął wraz z ojcem w podobnym miejscu. Stary zabrał go na rajd, z którego zapamiętał najbardziej hordy wściekłych komarów i taplanie się w błocie. W jednym miejscu władował się po pachy i wrzeszczał z przerażenia tak długo, dopóki ojciec rechocząc, nie wyciągnął go na twardy grunt. Kiedy w końcu ich znaleziono, nie mógł przestać szczękać zębami, nie tylko z zimna, ale i z przerażenia. Poczuł, jak strach podpływa mu falą do gardła i nie mógł opanować narastającego uczucia paniki.

- Dobra, rozejrzymy się, tylko ostrożnie – powiedział drżącym głosem. – Czekaj, znajdę latarkę. Zatrzymał się i pogmerał w plecaku. Trzęsącymi dłońmi wyciągnął szukany przedmiot, pstryknął przełącznik. Snop światła omiótł najbliższe krzaki i kępy traw. Działa – odetchnął z ulgą.
- A moja nie bardzo. – Henry stukał miarowo palcami w obudowę, bez efektu. – Cholera jasna! – zaklął i uderzył pięścią w szkiełko. Latarka nagle zaskoczyła i rozjarzyła się słabym, pomarańczowym blaskiem. Henry spojrzał na Marka i kierując strumień światła pod stopy, obydwaj powoli ruszyli w kierunku słabo widniejącego kompleksu zabudowań.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bluetwo · dnia 31.08.2012 19:55 · Czytań: 791 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
mike17 dnia 31.08.2012 21:29
No w końcu nie czepię się od kilku dni do interpunkcji dialogów :)
Piszesz zgrabnie, czytelnie, wiadomo, o co chodzi w kolejnych odsłonach.
Wciąga.
Zapraszasz do lektury, a to dużo.
Lubię takie historie jak "Piątek 13", coś mi się widzi, że dryfujesz w tym kierunku...
Oby.
bluetwo dnia 31.08.2012 22:51
Dziękuję za dobre słowo.
Też lubię takie klimaty;)
Jestem tu od niedawna i tak sobie pomyślałam, że wrzucę coś "starszego", tak na pierwszy ogień.
Na pożarcie lwom :D
MimiBasia dnia 04.09.2012 13:20
Bardzo przyjemne opowiadanko. Czekam na dalszy ciąg. :)
bluetwo dnia 04.09.2012 18:55
@MimiBasia
Dziękuję, bardzo mi miło:D
julass dnia 06.09.2012 05:54
Cytat:
Dostojny i tajemniczy, rozpościerał nad okolicznymi łąkami i lasami dyskretny urok, niczym babie lato i jego miliony unoszących się na wietrze niewidocznych pajęczynek.
rozbawiło mnie to zdanie:)

możnaby się poprzyczepiać w kilku miejscach do różnych "się" lub zaimków ale ogólnie nie jest źle...
nie mogę powiedzieć że wciąga bo na razie nic się właściwie nie dzieje - ani mrocznie ani tajemniczo też nie jest...
bluetwo dnia 06.09.2012 22:11
@julass
Każdy autor marzy skrycie, aby jego dzieło wywoływało u czytelników emocje. Nieistotne, czy będą się śmiać, czy też płakać ;) Najgorsza jest obojętność;)
Dziękuję za komentarz:)
historynKA dnia 27.09.2012 15:51
Hm... Tekst zaczyna się od sugestywnego opisu zapadłego pałacu z tym nieszczęsnym „dzikim królikiem”, czyli po prostu zającem. Później sprawa z dwoma chłopakami z angielskimi imionami, czego nie lubię. Rozumiem, że to część czegoś większego, bo tu wiele nie ma z thilleru nie ma. Zaciekawiłaś mnie. Zgrabnie to wszystko opisane. I wcale nic nie wyrzuciłaś na pożarcie portalowym lwom. Ja uważam się za któregoś z nich i oprócz tych angielskich imion i tego
dzikiego królika podobał mi się ten tekst. Kiedy dodasz następną część?
bluetwo dnia 28.09.2012 21:17
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że zajrzałaś i że się spodobało;)
Oczywiście, dodam następną część, tylko muszę nad nią trochę popracować, to i owo pozmieniać, bo to troszkę starszy kawałek.
Pozdrawiam:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty