Wiedziona ciekawością Fuki niestrudzenie podążała za uciekającym przedmiotem. Oddaliła się już znacznie od Żabigrodu. W pewnym momencie tajemnicza rzecz wpadła do dość sporego kopca w ziemi.
Fuki była bardzo zirytowana, ale nie zamierzała jeszcze składać broni. Zajrzała do dziury. Daleko w dole ujrzała otoczone ciemnością małe światełko. To musiał być jej upragniony cel! Sięgnęła po niego. Niestety, ręka była za krótka, jednak ogromna ciekawość nie pozwalała dziewczynie się poddać. Nachylała się coraz bardziej i bardziej, aż w końcu spadła na dół. Na szczęście tunel nie był zbyt wysoki, więc nie stało jej się nic bardzo poważnego. Dotknęła tylko nowego guza na głowie i głośno jęknęła.
Nagle zrobiło się jasno. Zdziwiona dziewczyna rozejrzał się dookoła.
Siedziała w małej norce z ziemi. W ścianę z prawej i lewej strony wetknięte były po dwie świecące jasno różdżki. Naprzeciwko dziewczyny stały na czterech łapkach dwa duże, niewiele mniejsze od niej, króliki. Jeden z nich wyglądał bardzo groźnie. Miał czarną opaskę na prawym oku i straszną bliznę biegnąca przez połowę twarzy. Drugi był zwyczajny, ale za to trzymał wędkę. Na końcu linki leżał przyczepiony ścigany przez Fuki błyszczący przedmiot. Okazało się, że to tylko świetlik uwięziony w małym, przezroczystym pudełeczku.
- Nie sądziłem, że dam radę cię tu ściągnąć w tak głupi sposób – oznajmił trzymający wędkę królik.
- Bądź grzeczna, to może nie zrobię ci krzywdy – warknął drugi.
Ich widok bardzo ucieszył Fuki. Rzuciła się na jednookiego królika, zaczynając go przytulać i głaskać.
- Jaki słodki! – mówiła. Zwierzak nie ukrywał niezadowolenia. Głośno przeklinał i próbował się wyrwać.
- Zostaw go! – krzyknął drugi królik. Fuki zostawiła jednookiego i zabrała się za towarzysza. On również nie był zadowolony z pieszczot.
Kiedy już oba królika zostały porządnie wytarmoszone, Fuki zapytała:
- Kim wy w ogóle jesteście?
Królik z opaską na oku odburknął pełnym gniewu głosem:
- Jesteśmy strasznym gangiem i zaraz przerobimy cię na… - drugi zwierzak zatkał mu buzię łapką.
- Przepraszam za mojego przyjaciela, dzisiaj ma zły dzień. Jesteśmy tylko grupą przyjaznych królików. Chcemy cię ugościć.
- Ugościć? – zapytała Fuk z wyraźnym zaciekawieniem.
- Tak, ale najpierw musisz poznać jeszcze jedną osobę. Chodź za nami.
- Tylko nic nie kombinuj, to może nie wypruje ci flaków po drodze – dodał jednooki.
- On tylko żartuje – uśmiechnął się spokojniejszy królik. – Prawda, że żartujesz, Dudu?
- Nie! – odwarknął.
- On tylko udaje takiego groźnego. Możemy spokojnie iść.
Poprowadzili dziewczynę niskim tunelem wydrążonym w ziemi. Dla nich był w sam raz, ale Fuki musiała się pochylać podczas drogi. Na szczęście wędrówka nie trwała długo. Całe towarzystwo dotarło do znacznie większego i równie dobrze oświetlonego pomieszczenia. Na środku stał wielki stół, a na nim liczne ciasteczka i sporo kubków soku marchewkowego. Był tam też trzeci królik. Ten wyglądał na znacznie starszego, jego futerko było już szare i mocno wyliniałe.
- Widzę, że w końcu przyprowadziliście naszego drogiego gościa. Dobra robota, Dudu i Tutu.
- Dziękujemy, mistrzu Sum Sum – odrzekł Tutu.
- Co dolega temu królikowi? – zapytała Fuki. – Chciałabym go wytarmosić, ale trochę dziwnie wygląda.
- To po prostu starość – wyjaśnił Tutu. – Sum Sum jest przywódcą naszej małej grupki i zarazem bardzo zręcznym magiem. To on stworzył te dające światło różdżki.
- Musisz być więc bardzo mądry.
- Tak, jestem bardzo mądry. Przepraszam, może to zbyt śmiałe pytania, ale czy zechcesz zostać z nami przez jakiś czas. Przygotowaliśmy dla ciebie małe przyjęcie?
- Dla mnie? – Fuki jeszcze raz obejrzała zastawiony stół. – Przygotowaliście to tylko dla mnie?
- Oczywiście. Rozumiem, że zostajesz?
- Bardzo bym chciała, ale nie czuje się najlepiej. Szukałam takich niebieskich ziół, które mogłyby mi pomóc.
- Niebieskich? Mam trochę takich, jeśli zostaniesz, zaraz je przyniosę.
- Cudownie! W takim razie zostaję!
Obudziłem się i otworzyłem oczy. Cały mój dobry nastrój prysł. Przed sobą miałem ułożony z kamyków napis:
ZŁAPAŁEM TWOJĄ DZIEWCZYNĘ NA DZIECINNY NUMER Z WĘDKĄ
CO ZA IDIOTKA!
JEŚLI CHCESZ JĄ ODZYSKAĆ PRZYNIEŚ PIĘĆDZIESIĄT KILOGRAMÓW ZŁOTA POD WIELKI DĄB PODCZAS NAJBLIŻSZEJ PEŁNI KSIĘŻYCA
TYLKO NIC NIE KOMBINUJ, BO DZIEWCZYNA ZGINIE!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Mic · dnia 07.09.2012 11:32 · Czytań: 563 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: