Dziwolągi, Element 4 - kledman
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Dziwolągi, Element 4
A A A
XXX
- A zatem zacznijmy to. Ty chudzielec, podejdź do dybów.
Dlaczego sam ma podejść. Nie boją się że Egryk znowu jakąś głupotę odwali? Dla czemu nie ma żadnego kordonu straży, by nas przypilnować? Tylko tych trzech kmiotków co posturą bardziej do kobiet niż do mężczyzn pasują. Myśl Aler, co to za gówniana armia. Czemu nawet głupich więzów nam nie założyli, nie boją się? Nie, to normalnie w oczy szczypie. Egryk sam w dyby wlazł. Jeszcze zamknij się na kłódkę i najlepiej sam sobie chłostę wykonaj! O jednak strażnik podchodzi i zamyka.
Hm, do wieczora fort upadnie, najlepiej było gdyby rzucili tą wyspę i od razu zabrali się do przebicia tej morskiej blokady. Trzeba im to powiedzieć. Wtedy przynajmniej jest szansa, że z nimi się zabrawszy, jakoś skórę ocalimy. No i może za zasługi, uniewinnienie od kasztelana popłynie...
Ale jak tam dojść, nim ten dziwaczny dziewiąty araus wpadnie do fortu. Większa część dnia nam zajęła podróż do tego dworu. A najlepiej byłoby w nie całe pół dnia i dobrze by było by zdobyć jakiś glejt, czy cuś, by mucz po trakcie jechać, a nie po lasach...
- Auuu – rozdarł się Egryk pod naciskiem pierwszego uderzenia.
Już ryczy? A tu nawet połowa razów jeszcze nie wymierzona.
- Przestańcieee! Aler...
Chyba kpisz. Co ja mam zrobić, potrzymać ci rzyć, by nie wierzgała za bardzo? Hm, jesteśmy na uboczu dworu – wrócił do planowania Aler. Straży ni ma, chyba licząc tych trzech łamagów. Koni tez nie ma, wprawdzie widziałem dwóch gońców, ale to pacierz już minął i jak nic są już daleko. Ale jakby takiego schwytać, to i koń jest i glejt na przemierzanie drogi, w postaci stroju gońca.
- Szybciej lej Edrwin – odezwał się elf stojący obok Alera, do tego który wykonywał wyrok. - zaraz zmiana się nam kończy. Nie przeciągajmy tego.
Egryk pod ponaglonym katem począł jeszcze głośniej krzyczeć, do tego zaczął się ślinić i czerwienić. Alerowi, trochę żal się zrobiło tego kmiotka.
- Co to ma być! - rozdarł się grubas. - Sąd czy cyrk. Jak to robisz fajtłapo obesrana! Dajcie pochodnie, niech się przyjże lepiej temu przedstawieniu – wyrwał pochodnie jednemu z dwójki elfów, stojących obok niego i poszedł do kata. - Jak bijesz, jak lejesz. Co to za ułożenie nóg. A o postawie zasadniczej to już nie wspomnę – wszyscy, wraz z chudzielcem, oniemieli – Tobie nawet żal cep dać, bo zepsujesz. Krowy kijem na łące poganiać, a nie tortury zadawać. Daj mi to... ja ci pokaże – wyrwał katowi narzędzie jego profesji, czyli kij, chyba z sosny. - Pacz, ładny zamach i ostro w dół - Egryk zacharczał głośniej niż kiedykolwiek wcześniej. Elfowie pokiwali z aprobatą.
- Dzięki Aler... - wycharczał przez zaciśnięte zęby – ulżyło mi, że zajmie się mną... au! bardziej odpowiednia osoba... au!
- Cicho kmiocie! No tyle z tortur, teraz ty spróbuj. - kat spróbował, niemal idealnie kopiując styl Alera, a przynajmniej z tym samym efektem. - Ale co to, to nawet w dyby pakować nie umiecie! - kucnął przy dybach, poświecił sobie pochodnią. - Nie no, błąd dopuszczalny jedynie żakowi. Jak można tak gwóźdź wbijać w drewno. Jeszcze paru klientów i drewno na kawałki się rozleci. Patrz jaka rysa się zrobiła – wskazał otwartą dłonią gdzieś na drewno, ale nie to było ważne co wskazywał lecz to co było na tej dłoni. A był tam, tak zwany czerwony pył, w płótnie zawiązany i z lontem przygotowany.
Grubszy z towarzyszy, wyją szybko gwóźdź z dybów, rzucił, zapalony od pochodni ładunek na dwójkę elfów i otworzył górną część dybów. Jego chudszy kolega, wyskoczył od razu z zacisku i uskoczył w bok. Na jego miejsce w narzędziu tortur spadł kij. Kat nie trafił i teraz nieco zdziwiony, nie wiedział co robić. Pośrednio przez to, że został pobrudzony czerwoną posoką, od szczątków swoich kompanów. Dwójka elfów nie zdążyła odskoczyć. Za to Aler z Egrykim, nieco przez czas ostatni wprawieni, wiedzieli co robić. Chudszy skoczył jak szczupak, prosto na nogi przeciwnika. Ten zgiął się w kolanach i obalił się. Ruszać się za bardzo nie mógł, bo skazaniec od razu przystąpił do blokowania mu rąk i nóg. Dzieło zniszczenia przyszedł dokonać Aler, okładając elfa po twarzy.
XXX
Przez las, który zaczynał się mniej więcej mile od dworu, w kierunku frontu, jechał jeździec. Miał na sobie zielony strój, zielony kapelusz i płaszcz. W ten sposób każdy elf mógł rozpoznać że to właśnie goniec bądź kurier jedzie z woli jakiegoś dowódcy i lepiej takiemu trudności nie przyprawiać.
Konia miał świeżego, pruł przez gęstwinę jakby niesiony wiatrem, lecz sam jeździec do wypoczętych nie należał. Ostatkiem sił trzymał się siodła i liczył sobie, ile to jeszcze kursów do wieczora... tfu, do południa przyjdzie mu zrobić. Miał nadzieje że do tego czasu, albo nastanie wiktoria impas na froncie albo znajdą jakiegoś zastępce. Od wczesnych godzin tego dnia, podróżował wte i wewte.
To i z rana dostarczył do piątego arau, nominacje na ara. Dostał ją Rivel, siostrzeńca Erwandila, główno dowodzącego całymi manewrami na tej przeklętej wyspie Mardej. Podobno wcześniejszy ar Mejstenso zginął wczoraj. Przeklęta wojna, dziwny, ale dobry był z niego elf. Nie pchał wojowników tak bardzo na front. Ach... dalej to kursy korekcyjne między innymi arausami. Trzeci na port ma iść, drugi zasieki stawiać pomiędzy fortem a portem, no i ten dziwny dziewiąty araus. Ten z tymi dziwolągami w w szeregach. Atakować mają. Podobno oni najlepiej wiedzą jak tą fortece podejść... Co to, ent?
Żywe drzewo, zwane entem, to nie było. Ale drzewo po trochu tak, bo gałęziom oberwał i żywe, bo ową gałąź ludzie trzymali, oczywiście także żywi.
- A nie mówiłem że się uda. A nie wierzyłeś mi. No Aler, powiedz że miałem racje.
- Miałeś Egryk. Tylko że gońcy parami nie jeżdżą. I dwa konie obok siebie i dwóch na jednym. Więc dalej traktem, jako gońcy, na jednym koniu jechać nie możemy.
- Ale dalej w ukryciu to już tak. Ważne że szybciej będzie. Bo jeszcze mila pieszo i bym musiał cie ciągnąć. Dalej noga boli?
- Ta, strzała bokiem przeszła, ale nie oto teraz chodzi. Wycofanie się z fortu to nie byle co. To czas zajmie. Lepiej będzie jak najszybciej dostarczyć wiadomość. A dostarczymy ją tylko w postaci gońca i to jadąc traktem.
- A co z drugim?
- Gońców przeważnie posyła się paru. W razie wypadku jak jeden nie dojdzie, to morze drugiemu się uda.
- Czyli jeden próbuje fortelu w postaci elfa, drugi tradycyjnie, bezdrożami?
- Tak. Taka myśl wydaje mi się najodpowiedniejsza.
Egryk spojrzał na pokrwawioną nogę kompana.
- Ty na koniu?
- Nie martw się, wiesz żebym cię nie oszukał. Będę ostatnim, który będzie wychodził z twierdzy. Będę za tobą czekał.
- Aler!
- Egryk!
Wpadli sobie w ramiona i chwile tak stali. W końcu bez dalszych ceremonii, grubszy przebrał się w strój elfa. Zasłonił uszy kapeluszem, ale dla pewności okrył je jeszcze szmatą, majaczą imitować szal, ponieważ zauważył że jesień na wyspach jest raczej dla tych dziwolągów zimną porą roku. Chudszy z skazańców, oddalił się w las, zanim Aler zdążył dosiąść konia.
XXX
Gdy popołudnie, stawało się naprawdę późnym popołudniem, Egryk zauważył na horyzoncie drewniane wały podgrodzia. Za nimi wznosił się kamienny, właściwy fort.
Był przygotowany na to że przyjdzie mu przechodzić przez cały obóz oblegających i to pomysł jak wleźć na wały, wymyśli na miejscu, chwile przed jego wykonaniem. A tutaj pustki. Na drogach, do których nieraz się zbliżał, nie widywał patroli, a sam obszar pod warownią powitał go nie tłumami elfów, a właśnie pobojowiskiem. I to takim, nie z oblężenia, gdzie ziemia powinna być poryta lejami i pozostałościami po szańcach, a po jakiejś potyczce konnej. Ziemia nieco poryta, fakt, ale żadnych śladów po machinach, pożarach podgrodzia. Jeśli na ziemi by nie leżało parę trupów, a za wału nie wyłaniały się pojedyncze smuga dymu z niedopalonych domów, to by pomyślał że żadna bitwa nie miała tu miejsca.
Ale bitwa była. A w takim razie spóźnił się. Alerowi chyba się udało. Wycofał dużą część załogi, która wycofała się do portu, a tu niedobitki zatrzymywał na dłużej elfów. Ale w takim razie co stało się z samym Alerem? Wycofał się zresztą, czy czekał na błoniach za nim? Może znajdzie jego trupa wśród zgliszczy...
O dziwo znalazł go. I to szybciej niż myślał i to nawet żywego.
- Aler? Co tu robisz?
- O jesteś wreszcie... - powiedział smutno skazaniec, siedząc na schodach prowadzących do fortu, nadal miał na sobie struj gońca.
- Co się tutaj stało.
- Tak zwany dziewiąty araus. Z marsza zdobył fort, szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Gdy tu dotarłem, akurat dokonywała się rzeź.
- Całej załogi?
- Nie. Ten głupek, wiesz ten, co tu rządził...
- Egrfik – podpowiedział chudzielec.
- Tak, on. Rano zginął, zastąpił go ten przydupas, Kruk. Ale i bez naszej pomocy domyślił co się dzieje. Duża część przedarła się do portu, wszędzie dookoła były elfy. Resztę, co się nie przedarła, została i broniła się.
- Przed czym, co to jest ten dziewiąty araus?
- Dowiedziałem się zaraz jak tu przybyłem. Pamiętasz Grima, kopacza?
- Tak. Co on tu robił?
- Służył. Araus to odpowiednik naszego pułku. Dziewiąty został świeżo co zorganizowany. Służyli w nim nasi.
- Ludzie?
- Tak więźniowie. Grim powiedział mi że jak strażnicy się cofali, pozrzucali więźniów. Dzięki czemu byli bardziej mobilni i dokopali porządniej elfom. Więźniowie byli oporni i nieskorzy do pomocy, to zostali zostawieni swojemu losowi. A los poprowadził ich do elfów. Ci za służbę w armii mieli zostać ułaskawieni i zostać pełnoprawnymi obywatelami w nowym kraju elfów. Dlatego nas wtedy nie związali, bo mieliśmy pójść zaraz do koszar. Widziałeś mapy. To inwazja. Jest ich pełno. Zajmują wyspy, by utworzyć bezpieczny kanał dla ich statków, ale główny cel to kontynent. Arbrania zostanie wyparta od morza. Tam będzie nowy kraj, gdzie my będziemy wolni.
- A nasza ojczyzna?
- Póki ścigać nas będzie prawo w nim i nie ma szans na ułaskawienie, to ojczyzny nie ma.
- Na wojnie łatwo o zasługi i likwidacje win.
- Ale po zwycięskiej stronie! A tam swobody są zapewnione.
- Na co ci wolność.
- Co?
- Gdzie reszta z załogi?
- Poszła do portu, będą się przebijać przez pierścień blokady morskiej. Ale nie mów że tam pójdziesz?
- Aler, zrozum, w wyroku mam tyle wiosen zapisanych, że na wolność wyjdę wtedy gdy moim dziatkom wnuki wyrosną, ale do kaduka po drodze na kontynent jest moja wyspa. A na niej masa ludzi których nienawidzę, ale także moja żona z dzieci. Ja jako najeźdźca nie zawitam na mojej wyspie. Zegnaj towarzyszu - odwrócił się na pięcie i poszedł w kierunku wejścia.
- Egryk... - zawoła za nim Aler.
- Co?! - chudzielec zatrzymał się i spojrzał na byłego skazańca.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kledman · dnia 08.09.2012 09:55 · Czytań: 398 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
kledman dnia 09.09.2012 18:53
zakończenie jest już w rękach czytelnika. To od niego zależy co Aler zrobi. Wyda go, zostawi itp.
Ps.według mnie, jako czytelnika:), razem będą się przebijać do portu i później będą uczestnikami obrony wysp zachodnich
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty