Kaskaderki - Lezneh
Proza » Miniatura » Kaskaderki
A A A
- Musisz być lżejsza, Kim – instruował reżyser. – Śmiało, z tak umięśnionymi nogami mogłabyś chodzić po wodzie.
- Ona się zagapia na miasto, dlatego tak nią buja – usprawiedliwiał dziewczynę ktoś z ekipy.
- Do diabła! – wykrzyknął. – Ona jest kaskaderką, nie turystką. To ma być lekkie i od niechcenia. Jak latanie. Dajcie jej kij, niech trenuje równowagę. Przerwa – zawołał.
Przez krótką chwilę obserwował balansującą na stalowej linie kaskaderkę. Zdjęcia kręcili na zgliszczach nieczynnego wyciągu krzesełkowego z bajecznym widokiem na miasto. Pod sobą mieli wielki polodowcowy uskok, z którego grawitacja, wszechwładna i wszechobecna, zdawała się wyziewać z przerażającą i niemal dostrzegalną siłą. Tej sile Kim przeciwstawiała się nieśmiało, zbyt nieśmiało.
Podali jej aluminiowy kij w biało-niebieskie pasy. Mimo śladu niezgrabności w ruchach dziewczyny było coś urzekającego w tym spacerze po dachach starego grodu, którego splendor bezpowrotnie pierzchnął w historycznej zawierusze. Widziane z wyciągu rodzinne miasto reżysera sprawiało wrażenie większego i bardziej majestatycznego niż w rzeczywistości: ceglaste wieże, spiczaste dachy; zdawało się, że to na nich, a nie na zardzewiałej linie jak ranny motyl przysiadały ostrożne stopy Kim.
Reżyser oparł się o barierkę i głęboko odetchnął zapomnianym widokiem. Powietrze miało lekkość wczesnego poranka. Reszta ekipy zdążyła zejść z wieży. Został na górze sam ze swoim miastem i spacerującą ponad nim kaskaderką.
- Musisz mi dać trochę czasu, dać się z tym oswoić – oznajmiał spokojny głos Kim gdy każdy szczegół jej ciała prężył się w walce o utrzymanie równowagi.
„To będzie doskonała scena” – pomyślał.
- Przerwij zdjęcia do jutra – przystanęła i na krótko ich spojrzenia się spotkały. – Przysięgam, że całą noc będę tu ćwiczyć. Przy latarce.
Zamyślił się. W zasadzie przydałby mu się dzień przerwy. Było wcześnie; do południa zdążyłby omówić kilka poprawek ze scenarzystą i obejrzeć przygotowany wczoraj plan na Targu Drzewnym. Potem mógłby spędzić wieczór z żoną, oprowadzić ją po mieście swojego dzieciństwa, pokazać wszystkie czterdzieści bram i zjeść obiad nad rzeką. Opowiedziałby jej historię tego wyciągu, z którego dziś pozostawały tylko dwie smutne wieże wspornicze i rdzewiejące w ich objęciach liny, a który pół wieku temu pewien inżynier budował dla wybranki serca, by z dawnego fortu wozić ją na drugi brzeg rzeki. A może – co od jakiegoś czasu rozważał – opowiedziałby tę historię Kim, która na tym samym wyciągu prężyła się teraz – dla kogo, jeśli nie dla niego?
- To nie wchodzi w grę – uciął. – Ćwicz równowagę. Masz pół godziny.
- Dobrze.
Rozdrażniła go jej uległość. Cieszył się w duchu, że nie podjął decyzji o przełożeniu zdjęć. Cieszył się, że nie będzie musiał opowiadać o tym inżynierze- nieudaczniku, który w noc próbnej przejażdżki runął na uśpione miasto.

* * *

Pół godziny później znowu na nią patrzył. Pierwszy wszedł na wieżę; reszta ekipy leniwie schodziła się po przerwie. Kim szła w jego stronę z tym cyrkowym kijem przecinającym oś jej ciała gdzieś na wysokości serca.
- Z góry mam to jak na dłoni... – mówiła cicho.
Udawała, że mówi do samej siebie.
- Widzę wszystkie czterdzieści bram miasta, czasem widzę nawet port i głębokie morze. Widzę hotel, w którym mieszka nasza ekipa. Patrzę na twoje okno – wyznała podnosząc na niego wzrok. – Co noc wchodziłam na wyciąg, żeby móc w nie zajrzeć.
- To wyjątkowo nieprofesjonalne z twojej strony – uciął, tłumiąc przypływ wzruszenia.
- Wiem – przyznała. – Ale nigdy nie spadnę.
Rzuciła mu kij, którego nie zdołał złapać, nie chcąc odrywając od niej oczu. Patrzył, jak oddala się od niego, jak sonduje rdzawoczerwoną linę, kruchą niczym lód, jak drobnym, choć zdecydowanie pewniejszym niż przedtem krokiem oddala się ku wieżom miasta.
Mocna, dobrze znajoma woń perfum dobiegła go zza pleców. To jego żona w zielonej chuście i czarnych okularach musiała wspiąć się na wieżę wyciągu.
- Marnie wyglądasz, skarbie. Stało się coś? – spytała.
- Ty za to jak zwykle zjawiskowa – odparł, nawet się do niej nie odwracając.
- Oszczędźmy sobie tych podłych kłamstewek – powiedziała zapatrzona w Kim. – Moja biedna Anna – westchnęła nad losem odgrywanej przez siebie postaci. – Żal mi jej prawie tak bardzo jak samej siebie.
- Znów chcesz mnie prosić o zmianę zakończenia? – nie bez znużenia spytał reżyser. – Myślałem, że nie będziemy do tego wracać.
- Nie będziemy – uśmiech osiadł na pełnych wargach aktorki, gdy Kim zatrzymała się w połowie długości liny. – Nie rozumiem tylko, dlaczego ma mnie zastępować ktokolwiek, a tym bardziej ona – wskazała na zawracającą powoli kaskaderkę. – Wytłumacz mi, dlaczego ta wiewiórka ma sobie uzurpować prawo do mojej bohaterki? Snuje się za mną jak cień, skacze nad głową. Przez nią dostaję zmarszczek.
- Czego ode mnie chcesz?
- Żądam – poprawiła aktorka. – Żądam oddania mi tej sceny.
Reżyser patrzył na Kim, coraz odważniej kroczącą swoje trzydzieści metrów nad ziemią, kucającą i oswajającą się z lataniem. Zaniepokoiły go dziwne ruchy dziewczyny; wyglądało to tak, jak gdyby przymierzała się do stanięcia na rękach.
- Kochana, nie unoś się godnością – mówił do żony, próbując ukryć śmiertelne przerażenie. – Taki upadek może się skończyć tragicznie.
- Skąd możesz wiedzieć, czy spadnę.
- Nie wiem, czy spadniesz, ale wiem, że ja sam twojego upadku bym nie przeżył.
- Więc trudno o lepszą promocję dla tego naszego arcydziełka. Posłuchaj –chwyciła go za żuchwę. – Sama zagram tę scenę. Jeśli nie przeżyję upadku, wtedy z czystym sumieniem zastąpisz mnie nią. Jezus, Maria – złapała go za ramię. – Co ona wyprawia?
Obie nogi Kim na ułamek sekundy zamieniły się w dwie gotyckie wieże, zadrżały nad srebrno-czerwoną panoramą i zataczając nerwowy łuk, wypadły z kadru. Z dołu dobiegły krzyki. Reżyser próbował się wyrwać z uścisku żony, by jak najszybciej zbiec na dół, ta jednak ścisnęła go jeszcze silniej i wyszeptała zacięcie uszminkowanymi ustami:
- Chyba się nie łudzisz, że mogłaby przeżyć. Nie mogła. Zawsze dobierałeś mi najgorsze kaskaderki.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Lezneh · dnia 10.09.2012 19:15 · Czytań: 2718 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 8
Komentarze
zajacanka dnia 10.09.2012 21:27 Ocena: Bardzo dobre
Proszę, proszę: darmowa wizyta w moim ukochanym Gdańsku. Fajny pomysł, wykonanie niezłe. Życie kobiet wciąż balansuje na linie, czasami bardzo cienkiej. Drugie dno aż kipi obfitością, dużo do wyczytania. Podoba mi się, nawet bardzo.
Lezneh dnia 11.09.2012 00:13
cieszę się. Gdańsk też - za trafne rozpoznanie;)
Magicu dnia 11.09.2012 18:49 Ocena: Bardzo dobre
Na zakończenie dostałam dreszczy. Bardzo dobre. :)

W oko wpadło mi kilka drobiazgów.

"Reżyser oparł się o barierkę i głęboko odetchnął zapomnianym widokiem." - wiem o co chodzi ale mimo to czyta się dziwnie.

"Rzuciła mu kij, którego nie zdołał złapać, nie chcąc odrywając od niej oczu."

"Mocna, dobrze znajoma woń perfum dobiegła go zza pleców." nie jestem pewna czy woń może biegać...

"Posłuchaj –chwyciła go za żuchwę." - jakoś nie mogę wyobrazić sobie tego gestu
bliskolasu dnia 14.09.2012 13:16
Swietnie się czyta. Nie tylko to zresztą. Przez takie teksty jak twoj przestanę książki kupować :)
Po dlugim czasie pasożytowania na portalu postanowilem pasozytować komentując. Bo przeciez nie pierwsze twoje opowiadanie czytam. Chwila z żoną-aktorką jest dla mnie nierozpoznawalna. Zakończenie także. Wierzę, że posiada jakąś logikę ale ja tych intencji nie czuję.
"Rozdrażniła go jej uległość" - jeden z paru kluczy do pointy ale ja chyba wolę klucze niz samą pointę :)
Lezneh dnia 22.09.2012 17:58
Nie ma tu nic nadzwyczajnie skomplikowanego - trzyosobowa relacja, tyle że te swoje kilkanaście metrów zawieszona nad rzeczywistością. Dziękuję za komentarze, sorry za literówki i niedociągnięcia.
Wasinka dnia 10.06.2013 13:01
Ładnie zapętlone relacje. Tytuł w liczbie mnogiej też zręcznie dopowiada. Ciekawa sceneria współgra z treścią i emocjami, z warstwą podskórną.

Przy okazji małe przykłady:
Cytat:
Zdję­cia krę­ci­li na zglisz­czach nie­czyn­ne­go wy­cią­gu krze­seł­ko­we­go z ba­jecz­nym wi­do­kiem na mia­sto. Pod sobą mieli wiel­ki po­lo­dow­co­wy uskok, z któ­re­go gra­wi­ta­cja, wszech­wład­na i wszech­obec­na, zda­wa­ła się wy­zie­wać z prze­ra­ża­ją­cą i nie­mal do­strze­gal­ną siłą.
- zwróciłabym uwagę, by pokombinować ze zdaniem, wówczas mogłaby nie powtarzać się konstrukcja z "z"
Cytat:
oznaj­miał spo­koj­ny głos Kim(,) gdy każdy

Cytat:
z tym cyr­ko­wym kijem(,) prze­ci­na­ją­cym oś jej

Cytat:
wy­zna­ła(,) pod­no­sząc na niego wzrok.

Cytat:
nie chcąc od­ry­wa­jąc od niej oczu.
- nie chcąc odrywać?
Cytat:
dla­cze­go ma mnie za­stę­po­wać kto­kol­wiek,
- może zmienić szyk: dlaczego ma mnie ktokolwiek zastępować


Pozdrawiam poniedziałkowo.
Ozar dnia 25.06.2013 13:43
Ciekawy temat i opowiedziany prostym ale bardzo fajnym językiem. Komentuje drugi tekst na forum (1 to dogonić dziadka) i drugi raz bohaterka (bohaterzy) umierają nagle. Czy to jakiś schemat ;) :) Albo tylko tak mi się wydaje. Cóż reakcja żony pokazuje ją jako wredną babę. Nawet się nie przejęła tym że dziewczyna zginęła. Chyba powinna sama wejść na tą linę. :rip: Ja bym ją tam wysłał. Reasumując fajny kawałek.
Lezneh dnia 27.08.2013 19:34
dzieki
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty