Zaszczepienie stabilnego oparcia w życiu młodego człowieka tam zawsze wiązało się z nieskazitelnie białą ideą pomocy. Pochodziła ona z największej dawnoty ludzkiej, która posiadała odznaczenie "sprawdzonej" i wygodnej w określonym fundamencie. Dla każdego. Wiary we wznoszenie się ponad daną nam płaszczyznę skręconą w niezły bity śmietaniec, którego nauczono nas nie dotykać za czasów dzieciaka.
Nieskazitelnie? "Sprawdzona"? Dla każdego?
...idea dotyczyła zwrotu w zasady słupowe, które wyrastając na pustym polu zawsze miały na sobie ponaklejane gumy do żucia, zaś popołudniami srały na nie ptaki robiąc zawody "który trafi". Całkiem zachwycające słupy z rzeźbieniami. Ale chyba głupie, bo prowadziły tam i z powrotem, a stojąc na nich, nie dało się poczuć prawdziwego gruntu. Ziemi, na której było krzywo. Przerażająco skrętnie. Skrajnie pusto. Bez jakichkolwiek znaków ludzkich, z jednoczesnym ich nagromadzeniem w Naszych oczach. Bez niezbitej nadziei, że słowem ustaleń się żyje.
Patrzymy na Ziemię z góry.
Spadłam.
Ktoś mnie zepchnął.
Jutro skoczę?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
weronikulus · dnia 13.09.2012 19:37 · Czytań: 414 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: