Poezja »
Wiersze » Głodny Garncarz i Zakon Całodobowy czyli .........
Hungry Potter and the 24h Order
ocalałem z seksualnego pożaru,
doczołgany w iskrzącej koszuli
do drzwi. domofon z twarzą
lorda Vadera zachrypiał :
Luke. galaktyka się rozpierdala.
dziewięć parseków korytarza
ścisnęło świt podłużnością,
a czas zgwałcony jęczał
na wszystkich wycieraczkach.
Jazonie - mówiły do mnie -
weź nasze złote runo
i holuj się w stronę światła
wyciągarką wiernego Argo.
lecz na mnie jeszcze się tliły
resztki polarnej nocy,
schody szczuły mnie psami
złośliwej prostokątności.
i westchnął cicho Tantal
uwięziony w skrzynce na listy:
Luke, wymiona wrzechświata
więdną. schnie droga mleczna.
konieczna była teleportacja -
kod jeden dziewięć te de i.
waniliowy przeskok do punktu
całodobowych zbawień ego.
Jonaszu - szepnął taksometr -
wyjdź z wnętrza blachossaka,
bo chyba cię świat, madafaka,
woła tęczą z lodówki.
a potem fiskalna bitwa miedziana,
i z rana dwa nagie miecze
z aluminium na miejscu - i styka.
ocalał wrzechświat i galaktyka...
--------------------------------------------------
Zwrot "Luke. Galaktyka się rozpierdala" pochodzi z umysłu
Grzesia Z. Prawa autorskie odkupione za dwa browary.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
andro · dnia 26.07.2008 09:24 · Czytań: 2584 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: