Czernice - Alfeusz
Proza » Obyczajowe » Czernice
A A A
Czernice

Niektórzy już zaczynali się pakować i wyjeżdżać do większych skupisk ludności. Nad okolicą czuć było unoszące się duchy Bohdana Chmielnickiego, Maksyma Krzywonosa, Mazepy i innych okrutnych wodzów, wskazujących znaczoną krwią, drogę pomniejszym neokozackim watażkom.
Oni tymczasem w jednym z tamtych dni pojechali głęboko w las, pod osłoną którego najczęściej skradali się w pobliże ich domów prześladowcy. Zachciało im się zwyczajnie czarnych jagód, swojskich czernic, a pora właśnie na nic innego, tylko na czernice, była tego dnia najlepsza. Z nazbieranych w tym dniu czernic, pierogi oddawały człowiekowi najwięcej przefiltrowanego przez igły świerków i sosen, łagodnego słonecznego światła i siły, były najbardziej soczyste i najdelikatniej pękały w ustach, rozlewając się po języku najprzyjemniejszą, słodko kwaśną polewą, zmieszaną z żółtym od jaj, pszenicznym ciastem .
Tak już było u nich zawsze ze wszystkim od urodzenia, że potrafili samym swoim instynktem wplecionym w rytm przyrody, przekazywanym z pokolenia na pokolenie, wybierać na wszystko najlepszą porę. Gdyby nie wybrali się wtedy na czernice, Olo nie urodziłby się chyba na kilka dni wcześniej, aniżeli przewidziała położna Rebeka, i byłby zapewne dzisiaj dobrze opancerzonym wewnątrz siebie i na zewnątrz, Rakiem. Przez wysiłek, jakiego wymagało zbieranie czernic, który zapomniawszy w pewnej chwili o swoim stanie Ołeksandra uczyniła, aby nie być zbieraczką czernic gorszą od innych, przyśpieszyła jego narodziny. Pomimo, że napominana była kilka razy i przez dziadka Ado i przez babcię Celestynę, jakby nie zważając na ich ostrzeżenia, dokądś się tego dnia śpieszyła; a może to jemu zaczęło się nie wiadomo dlaczego, śpieszyć na nieprzyjazny już wtedy, a przecież nadal jeszcze bajkowy świat. Ten dzień, przedostatni dzień na to, aby narodził się jeszcze jeden dowód pozornie lub rzeczywiście dualistycznej natury świata, bliźniak, czyli dwóch w jednym, jasność i ciemność, dobro i zło, materia i duch, był zgodnie z wszystkimi znakami natury najlepszy, aby wybrać się całą rodziną na czernice. Podobnie, jak patrząc po wielu latach na losy Ola, trudno było przypisać mu inny dzień narodzin, jak właśnie tamten niby przypadkiem, z powodu wyjazdu na czernice, wybrany dzień.
Dziadek zostawił wóz z opędzającymi się od much końmi, postukującymi o dyszel oraz pobrzękującymi uprzężą na polanie, w miejscu gdzie mogły popaść się skubiąc trawę i różne lecznicze zioła. Zanurzyli się całą rodziną w pachnący, rozśpiewany ptasimi głosami las, pełen rozległych jagodników, sięgających miejscami aż do kolan i do garnuszków zbierali soczyste czernice. Co jakiś czas kilka jagód trzeba było wrzucić do ust, nie z łakomstwa, ale aby popróbować i niejako przy okazji zachwycić się ich wybornym smakiem. Z napełnionych po brzegi garnuszków, przesypywali jagody do emaliowanych wiader, niczym wielkie ziarna czarnego kawioru. Wiadra te nazywali dojnicami, gdyż służyły one również do udoju krów. Po jakimś czasie po palcach ich rąk oraz po zabarwieniu ust i języków, każdy mógł poznać, co tego dnia robili.
Musieli przerwać zbieranie jagód, kiedy Ołeksandrę chwyciły silne bóle. Leżącą na wozie na wiązce słomy i cały czas pojękującą, wiózł dziadek tak szybko, jak tylko mogły nadążyć konie, modląc się, aby jak najrychlej już znaleźć się w Mizoczu i zastać w domu Rebekę - położną.
Kiedy urodził się Olo, dziadek Ado popatrzył nocą w gwiazdy i przepowiedział: – Oj, będziecie mieli z nim niemało w życiu kłopotu..., ale dobrze, że już wreszcie znalazł się na świecie mój wnuk. Ja już za bardzo zmęczony, ale od teraz spokojniejszy. Tylko mi go nie pozwólcie nikomu zmarnować.
Gdy w połowie czerwca każdego roku, od jakiegoś czasu wchodził w las i czuł pod nogami miękkość igliwia, a na łydkach lekkie muśnięcia jagodowych krzewów, za każdym razem zaczynał jakimś na nowo ze zdziwieniem odkrywanym , nieznanym dotąd zmysłem, zagłębiać się jakby w sam środek czegoś, co było połączeniem smaku i zapachu czarnych jagód i lasu i czymś jeszcze lub może początkiem czegoś, co było czymś więcej, znacznie więcej, dzięki czemu zawsze od nowa, przenosił się o tyle lat, ile akurat właśnie sam liczył oraz wstępował nie tylko myślami, ile jakimiś pierwotnymi odczuciami w tamten las, z którego kiedyś wyszedł na świat.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Alfeusz · dnia 29.09.2012 19:10 · Czytań: 597 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
wykrot dnia 29.09.2012 20:16
Cytat:
i innych okrutnych wodzów, wskazujących znaczoną krwią, drogę pomniejszym neokozackim watażkom.

przecinek zbędny

Cytat:
Oni tymczasem w jednym z tamtych dni pojechali głęboko w las, pod osłoną którego najczęściej skradali się w pobliże ich domów prześladowcy.


"w jednym z tamtych dni"? Jakiś neologizm?

Cytat:
Z nazbieranych w tym dniu czernic, pierogi oddawały człowiekowi najwięcej przefiltrowanego przez igły świerków i sosen, łagodnego słonecznego światła i siły, były najbardziej soczyste i najdelikatniej pękały w ustach, ...


Tych "i" zdecydowanie za dużo.

Resztę darowałem
Stawiasz przecinek przed "i"
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
21/09/2023 11:32
MG - Jak moje inicjały - M-arek G-rabowski; ciekawy zbieg… »
valeria
21/09/2023 09:11
Dzięki za piękny odczyt:) rano dobrze czytać, poranek mam… »
skroplami
20/09/2023 01:11
Erotyka we mgle, zwolnione przyspieszeniem bicie serca,… »
valeria
18/09/2023 23:05
Dzięki Miki, poprawiłam końcówkę, żeby nie drażniła. »
mike17
18/09/2023 16:23
Każdy chciałby być pieszczony kasztanową słodyczą na bieli,… »
Yaro
18/09/2023 13:14
Dziękuję za komentarz Michał. Twoje słowa są tak dobre i… »
ateop
17/09/2023 04:07
Jedyne co w wierszu może się podobać to uczciwość, ale… »
mike17
15/09/2023 17:22
Smutna to liryka, Jarku, pełna goryczy i żalu za… »
alos
13/09/2023 23:31
Ciekawa konstrukcja, ale chyba w sumie nie rozumiem tego… »
alos
13/09/2023 23:25
W sumie trafne, rządzimy się w gruncie rzeczy dalej… »
alos
13/09/2023 23:20
W sumie można tylko trzeba się liczyć z… »
alos
13/09/2023 23:15
Dzięki »
annakoch
10/09/2023 17:47
Dziękuję adaszewski za czytanie i opinię pod tekstem.… »
adaszewski
09/09/2023 18:53
Dzieje się. Dzieje się, aż boli, Aż wiersz wydaje się… »
adaszewski
09/09/2023 18:51
Trochę w tym pretensji. Która chce być ponad. »
ShoutBox
  • mike17
  • 14/09/2023 17:41
  • Ja mam w sumie różne puchary, i te piwne, i te za książki, łącznie 10 wydanych książek w ciągu 10 lat :)
  • genek
  • 14/09/2023 00:23
  • Jeden ma puchar za książkę, inny taki z piwem.
  • mike17
  • 13/09/2023 18:04
  • [link] mike wznosi puchar ktoś to w końcu musi robić :) Ahoy!
  • genek
  • 06/09/2023 19:33
  • Albo ku lepszym, niekoniecznie przejściom.
  • mike17
  • 06/09/2023 18:06
  • Lub może należałoby skierować się ku przejściom podziemnym, skoro te naziemne są wątpliwej jakości :)
  • genek
  • 06/09/2023 10:38
  • Dobrze, zwrócę uwagę, czy to przejścia dla pieszych, czy piesi z przejściami ;)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty