Obudził mnie lekki powiew niosący ze sobą upajający zapach piwonii. Na parapecie stał olbrzymi ich bukiet. Wiedziałam, czyje ręce go ułożyły, ile uczucia zapraszało mnie w ten nowy dzień. Wydawać by się mogło, że parę płatków na podłodze, gałązka świerku i kilka rzuconych w pośpiechu liści powoju, jest tylko wynikiem nieuwagi dziecka - dla mnie jednak była to wskazówka, którą należało odczytać. Co prawda, jeszcze przed ukończeniem pięciu lat, Julenka zaskoczyła mnie któregoś dnia samodzielnie zdobytą, perfekcyjną umiejętnością czytania i pisania, to jednak ulubionym sposobem pozostawiania informacji były znaki. Tym razem prowadziły jednoznacznie nad Rozlewisko, na samym krańcu Lasu. Dawno nie odwiedzałam tego miejsca, ale zawsze, gdy tu się zjawiałam, nie potrafiłam opanować wzruszenia i podziwu nad przepychem i niepohamowaną rozrzutnością natury, tak szczególnie tu objawionej: miliony leśnych kwiatów i paproci, konary powalonych drzew pokryte soczystą zielenią mchów, rozproszone światło wyczarowujące szmaragdowo-fioletowe cienie na spokojnej tafli wody. Tuż przy brzegu, na swojej małej poduszeczce, którą prawie wszędzie ze sobą nosiła, siedziała Julenka - całą sobą zdawała się wchłaniać otaczająca ją, bajkową harmonię.
Ach, przyszłam tu z samego rana, chciałam odwiedzić Plaskatego Ogonka, ale nie pokazał się. Może mama nie pozwoliła mu wyjść. Wiesz, tu mieszka cała rodzina boberków. Jego siostry i bracia, są kochani, ale on jest najmilszy i bardzo się lubimy. Gdy opowiadam mu bajki płynie szybciej, popatruje na mnie ciekawie i zanim się zanurzy, bije mi na pożegnanie brawo swoim ogonkiem.
Julenka rozejrzała się i raptem przytuliła do mnie ruchem pełnym ufności i prośby.
Ach, proszę, namaluj to. Tu jest tak cudownie, tyle kwiatów, mroku i blasku, wypowiedzieć tego nie można. I cisza niezwykła. Cisza ma też swoją melodię. Nie można jej zaśpiewać, ale czasami udaje mi się ja wyszeptać. I wiesz? Do tego miejsca żadna inna melodia nie pasuje, tylko ta jedna, jedyna.
Drobne ramionka drgnęły, a cichy głosik załamał się krótkim łkaniem. Znam to. Julenka często szlocha, gdy nie jest w stanie pomieścić w sobie nadmiaru podziwu i zachwytu nad pięknem.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt