pod ławką - julass
Proza » Miniatura » pod ławką
A A A

próbuję zabić się już na początku... odratowali... czerwony ze złości wrzeszczę i wymachuję pępowiną w kierunku obcych twarzy... dalej nie pamiętam...

    Ranek witam dwudniowym zarostem i smakiem zużytej opony. Dłuższą chwilę gapię się tępo w sufit, a potem ześlizguję z wykładziny w cementową wyściółkę łazienki. Na śniadanie zimna herbata połknięta hałaśliwym siorbaniem. Wychodzę.
    Przed papierniczym kolejka, w mięsnym puste haki, na rogu milicjant. W parku jedyna nienaruszona ławka, o dziwo, wolna. Szarmanckim gestem obejmuję oparcie. Za chwilę przyjdzie jakaś pani z pieskiem, jakiś pan o lasce, jakaś matka z wózkiem. Na razie jestem panem sytuacji i nie przegonią mnie gołębie zażarcie przeszukujące wyświechtany asfalt. Na razie siedzę.
    Zegar na wieży wybija, bo już pora. Osiem, dziewięć, dziesięć, gubię się przy jedenastym. Strzepuję z kolan zasiedziałe okruchy i patrzę, jak błyskawicznie znikają w dziobach, które już po chwili trzepocą spłoszone zamszakami cwaniaka w okularach. Leniwe przed-po-południe któregoś z dni tygodnia, być może środa, więc nie odniosę do biblioteki kieszonkowego wydania dzieł zebranych. Może jutro.
    Tymczasem dziś muszę uciec przed klekotem obcasów miarowo wysyłających niezrozumiałą wiadomość alfabetem Morse’a. A co to to, co to to, kto to tak gna... Zamykam oczy i krzykiem zatykam uszy. Przestraszona staruszka upuszcza laskę i, prawie potrącona, rozgląda się zdezorientowana, czego już nie widzę, bo biegnę na spotkanie krzakom, płotkom i kolcom białych róż. Ceglana ściana zabudowań klasztornych oddaje przyjazny chłód, ale nie czekam. Zaczepiam ramieniem i rozrywam koszulę na łokciu, wkrótce czeka mnie też siniak na kolanie, choć na razie nie czuję metalowych prętów bramy. Sprzedawca baloników wydaje się nieporuszony całą sytuacją i trzyma kurczowo pęk sznurków, jakby miał zaraz odlecieć. Cukrowa wata zawija się w rytm miarowego warczenia i chrzęstu kryształków o metalowe ścianki. Kobieta w lokówkach mości legowisko na okiennej poduszce. Tramwaj dzwoni i skrzy na zakręcie. Podwórko śmierdzi.
    Cisza.
    Na Świętojańskiej żywego ducha. Łapię urywany oddech i wypełniam ulicę łomotem tętna. Brukowana nawierzchnia osiada kurzem naniesionym nie wiadomo skąd. Spoglądam na wydymane firankami okna kamienic. Tu już można bezpiecznie kopnąć beztroski kamień i wodzić wzrokiem za jego turkotem i odbijaniem od krawężników. Tu już można pomyśleć, co dalej i dlaczego przez cały ubiegły tydzień czy nawet miesiąc nie zrobiłem właściwie nic. Dzisiaj pewnie też tak będzie, za chwilę zacznie się ściemniać, wieczór, noc, sen, kolejna kartka z kalendarza. Chrzanić to! Kamień toczy się, wpadając w kupkę zeschniętych liści. Zostawiam go w ciepłym legowisku i przechodzę nad rzekę. Kajakarze równomiernie ścigają się z wycieczkowcem. Turyści przebierają wśród pamiątkowych wyklejanek z muszelek. Kot przemyka wśród ruin spichlerza. Obejmuję to wszystko wzrokiem i uśmiecham się do samego siebie, a może do kwiaciarki, bo odwzajemnia spojrzenie, i wtedy zauważam ją po raz pierwszy. Olśniewająca – Dziewczyna Moich Marzeń. Wychodzi właśnie ze szkoły, spódniczka tuż za kolana odsłania białe podkolanówki, kasztanowe warkocze przeplatam palcami, usta pachną cynamonem, a ona, nic o tym nie wiedząc, znika w najbliższej bramie.
    Wtedy świat zasłania mi deszcz zadrukowanych kartek. Za chwilę podjeżdża suka i pochłania chłopaka z bibułą. Gołębie.
    Żeby tak wznieść się ponad dachy i zostawić to... wszystko. Banalna myśl, ale co poradzić, gdy zazdrości się chmurom beztroski i wiatru w kłębach. Teraźniejszość, niczym bezbarwna fotografia prześwietlona dymem pożarów, kładzie się we wrześniowej pościeli i otula ciepłem mijającego lata. Wieczorem modlę się zawsze, żeby nie zwariować i jakoś przeczekać. Potem przychodzi i oblepia mnie kokonem prawd.


----------------------
podziękowania dla Juliana za wypożyczenie i dla Oli za kreski

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
julass · dnia 09.10.2012 18:58 · Czytań: 2595 · Średnia ocena: 4,4 · Komentarzy: 13
Komentarze
green dnia 09.10.2012 21:23
Przejmująco. Bardzo.
Wasinka dnia 09.10.2012 22:27
Mniam. Tyle powiem.
Albo może dodam jeszcze...
Lubię takie migawki, które niby zwyczajności dotyczące, a jednak bardzo wyczuwalny nastrój opowiadającego mówi sporo o tym, co dzieje się nie tylko na zewnątrz. Owe obrazki układają się w opowieść o czymś, co siedzi gdzieś głębiej w bohaterze (nawet jeśli o tym nie wiesz :p).
Lubię Twoje opisy.
I marzy mi się taki zwitek pocztówek, z których wyłaniałyby się kolejne obrazy. Więc pisz.

Uśmiechy w księżycu wykąpane.



Aha, tutaj: "Przestraszona staruszka upuszcza laskę i, prawie potrącona" mi jakoś naszły na siebie te imiesłowy przestraszona i potrącona formą swą.
Elatha dnia 10.10.2012 09:47 Ocena: Bardzo dobre
Nie przepadam za opisami, ale Twoje z przyjemnością kreślę swoją wyobraźnią. Jest w tej opowieści głębia, która wciąga na samo dno i wypuszcza dopiero wtedy, gdy skończy się tekst. A i tak zostaje po niej ślad w myślach...
Pozdrawiam :).
JaneE dnia 10.10.2012 13:40
Pozornie nic się nie dzieje. Pozornie to tylko opis dnia, chwili nie mającej znaczenia.

Ale jeśli tak jest, to skąd teraz ta gęsie skórka :)
Niezwykły tekst.
zajacanka dnia 10.10.2012 13:56 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo to impresjonistyczne. Zdanie za zdaniem, scena za sceną wyłaniają się przed oczyma czytającego (moimi). Pierwsza cześć nabiera coraz szybszego tempa, ruchu; obrazy migają, dźwięki szoruja po uszach, jazgot, jakgdybym obracała się w miejscu, przyjmując te doznania jak szpilki wbijane w ciało.
Druga - jakby bohater w końcu zdołał odetchnąć, a ja wraz z nim, nabrać powietrza w płuca, uspokoić się nieco, choć Bóg wie, co przyniesie jutro.
Bdb.
Wasyl dnia 10.10.2012 16:59 Ocena: Świetne!
Rewelka!
Trafiasz Autorze w samo sedno. Znałem takie stany z autopsji, ale dogoniłem swoją dziewczynę ;)
Pozdrawiam.
julass dnia 10.10.2012 20:24
eh... wypada jeno podziękować za pozytywny odbiór pisaniny [wyjątkowo tym razem też mi się podoba mój wytwór]:)

i ciekawe że chyba każdy wyczytuje tu inną historię i to właściwie jest najfajniejsze:)

a pani wasylowa to chyba aż tak bardzo nie chciała uciec;)
Michael Turner dnia 11.10.2012 21:54 Ocena: Bardzo dobre
Trafiłeś w mój gust, gratuluję. Nie mam się czego przyczepić, a nawet jeśli mam, to nie chcę, niech to będzie dla Ciebie komplementem. Klap, klap, klap!
julass dnia 12.10.2012 00:18
<kłania się w pas... przyjmuje kwiaty i wiwaty>;)
Monia81 dnia 12.10.2012 21:02
Fajne,

w okruszynkach codzienności można dostrzec coś głębszego:)

A swoją drogą, pewnie każdego z nas dopada czasem - teraźniejszość...
MichalArchaniol dnia 09.11.2012 16:25
Bardzo dobre.
Smutne, rozpaczliwe, jesienne.

Pozdrawiam,
Michał Archanioł
Usunięty dnia 20.09.2013 05:12 Ocena: Świetne!
Sprytne. Brak odpowiedzi rozdrażnia wyobraźnię, a wylewająca się z każdego zdania niedorzeczność wprowadza ją w stan czytelniczego haju. Taki współczesny apokryf na miarę Leo Lipskiego.
Powinno być Cię tu więcej.
julass dnia 02.10.2013 01:40
oczywiście nie mam pojęcia kto to jest Leo Lipski [znam za to Tomasza Lipskiego ale to trochę inna bajka:)] ale za uznanie podziękowuję serdecznie:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty